Moja własna historia

Gorąca Krew - to opowieść o pięknej, średniowiecznej wampirzycy i o jej
walce ze złą stroną swojej natury. Czy można pokonać zło, tak głęboko
zakorzenione w pragnieniu picia ludzkiej krwi?
Jeśli chcesz przeczytać tę historię od początku, w menu po prawej stronie
znajduje się spis poprzednich części (I-VII), od VIII części spis treści
znajdziecie na dole w liście rozwijalnej. Zapraszam serdecznie:)
Moi drodzy,
Planuję powrót do Gorącej Krwi już od paru miesięcy, niestety ostatnio szwankuje
mi laptop. Mogę jedynie obiecać, że po naprawie postaram się wrócić. Dziękuję tym,
którzy jeszcze tu zaglądają :) Pozdrawiam serdecznie :)

12 urodziny Gorącej Krwi

12 URODZINY GORĄCEJ KRWI
Kiedy zaczynałam pisać Gorącą Krew, wydawało mi się, że skończę za kilka lat. Minęło 12
i nadal do końca jeszcze trochę.
Powoli szykuję się do powrotu z nowymi rozdziałami, a Was, moi dzielni, najwytrwalsi
Czytelnicy, proszę o jeszcze troszkę cierpliwości i dziękuję za wsparcie i motywację :*:*:*
Do rychłego ;)

Uwaga

Instrukcja do wstawiania komentarzy - dla Anonimów
W polu "Komentarz jako" wybierz: "Nazwa/adres URL", w nazwie wpisz
swój nick, a w adresie - jeśli masz bloga, wpisz adres, jeśli nie, zostaw to pole
puste i kliknij "dalej":) Dziękuję i pozdrawiam;)

11.11.2019

Wampir stróż

    Wśród mroku, gdzieniegdzie rozproszonego światłem ulicznych latarni, przemyka szczupła, ciemnowłosa kobieta otulona krótkim płaszczem. Ciemnobrązowa sukienka, sięgająca niemal do ziemi, pomaga kobiecie wtopić się w mrok. Niebo rozjaśnia cienki jak rogalik księżyc, który co chwila  kryje się za chmurami. Kobieta przyspiesza kroku, rozglądając się z niepokojem.
    Za nią idzie mężczyzna. Jego kroki są bezszelestne, a czarny płaszcz powiewa na wietrze. Mimo że trzyma się zalewie kilkanaście kroków za kobietą, ta zdaje się go w ogóle nie zauważać.
    Kobieta wchodzi w jedną z wąskich uliczek i wyraźnie zaczyna czuć się swobodniej. Z jej twarzy znika napięcie, a krok staje się pewniejszy, co mogłoby wydać się dziwne, zważywszy na fakt, w jakim miejscu się znalazła. Domy wyglądają na stare i dawno nie remontowane, niektóre wręcz obskurne. Pomiędzy nimi rośną drzewa i krzewy, za którymi może czyhać niebezpieczeństwo, zwłaszcza dla tak młodej i pięknej kobiety. Gdyby jednak jakikolwiek napastnik spojrzał teraz w jej oczy, bez wątpienia zrozumiałby, że ta osoba nie jest ofiarą i lepiej z nią nie zadzierać.
    Kobieta zatrzymuje się przed drzwiami i puka cicho. Po chwili otwiera jej wysoki, ciemnowłosy mężczyzna, który wita ją uśmiechem. Jego śnieżnobiałe zęby wyraźnie odróżniają się od ciemnośniadej skóry, na której, przy dokładniejszym przyjrzeniu się, można dostrzec kilka niewielkich blizn.
    - Dobrze, że już jesteś, kwiatku. - Wpuszcza ją do środka i zamyka drzwi.
    Mężczyzna ukrywający się w cieniu rusza powoli w stronę budynku, ale tuż przed drzwiami ktoś chwyta go za rękę.
    - Wiesz, że powinieneś już odejść?
    Tajemniczy mężczyzna powoli odwraca się w stronę rozmówcy i kręci głową.
    - Nie mogę. Jeszcze nie. Ona mnie potrzebuje.
    - Nawet nie wie, że jesteś przy niej. - W głosie drugiego mężczyzny pobrzmiewa smutek. Wydaje się być nieco starszy, być może dlatego, że nosi brodę. Jasne włosy sięgają mu niemal do ramion.
    - Potrzebuje mnie – powtarza z uporem ciemnowłosy. - Gdyby było inaczej, już dawno wyszłaby za niego za mąż. On ją kocha, prawie tak mocno, jak ja. Lecz w jej sercu wciąż jest pustka. Nie mogę jej teraz zostawić.
    - Twoja amare poradziła sobie, więc ona też sobie poradzi – przekonuje jasnowłosy.
    - Moja podopieczna to co innego. - Ciemnowłosy kręci głową i znów spogląda w stronę drzwi. - Zawsze wiedziałem, że sobie poradzi. Musiała podążyć swoją drogą; gdybym nie odszedł, jej losy potoczyłyby się zupełnie inaczej. A moja Biała Lilia nie idzie dalej. I myślę, że to przeze mnie. Miałem za mało czasu, by się pożegnać, by powiedzieć jej tyle rzeczy, które powinna wiedzieć... Filipie, ona jest moją niedokończoną sprawą. Póki nie odnajdzie szczęścia, nie mogę odejść.
    Mężczyzna nazwany Filipem wzdycha ze zniecierpliwieniem.
    - A jeśli to właśnie dlatego wciąż pielęgnuje cię w swoim sercu, zamiast zacząć kolejny etap? Może wyczuwa twoją obecność? Nie pomyślałeś o tym? Co dobrego przyjdzie ci z tego czuwania nad nią? Nie możesz z nią porozmawiać, nie powiesz, co powinna zrobić, byś zyskał spokój. A jeśli to właśnie przez ciebie się waha...?
    Ciemnowłosy mężczyzna milknie na chwilę, zastanawiając się nad słowami przyjaciela.
    - Wiesz, że nie mogę jej zostawić, póki nie będzie szczęśliwa – odpowiada w końcu. - Nawet jeśli mnie nie zobaczy, nie usłyszy i nie będzie miała pojęcia, że część mnie wciąż przy niej jest, to wiem, że podświadomie wyczuje moją obecność. Nie wyobrażasz sobie, jak cierpiała, zanim postanowiłem jej towarzyszyć. Pewnego dnia w końcu odda swoje serce jemu albo innemu, wreszcie pogodzi się ze stratą i znów poczuje się szczęśliwa. - Mężczyzna uśmiecha się z nadzieją. - A wtedy będę mógł odejść.
    Jasnowłosy mężczyzna otwiera usta, chcąc coś powiedzieć, w końcu jednak kręci tylko głową i rozpływa się w mroku. Jego towarzysz sięga w stronę drzwi, lecz ich nie otwiera. Przenika przez nie, pojawiając się po drugiej stronie, za fotelem, tuż obok kobiety i mężczyzny, który wpuścił ją do środka. Kobieta ma uśmiech na twarzy, a mężczyzna opowiada jej o czymś z zaangażowaniem. Po chwili kładzie swoją dłoń na jej dłoni.
    Tajemniczy gość, niewidoczny dla żadnego z nich, uśmiecha się z nadzieją, lecz po chwili uśmiech schodzi mu z ust, gdyż kobieta nieznacznie cofa dłoń i wstaje, posyłając swemu rozmówcy ciepły uśmiech.
    - Atalef wraca. - Podchodzi do okna i wyciąga rękę, na której ląduje żółty nietoperz.
    Towarzysz kobiety nie wydaje się być urażony, wręcz przeciwnie, uśmiecha się i podchodzi do kobiety z nietoperzem. Jednak tajemniczy mężczyzna czuje jego smutek i rezygnację. Zaciska palce na oparciu fotela. Chciałby mu powiedzieć, by o nią walczył. Był bardziej stanowczy, zdecydowany, bo przecież ona go kocha i w końcu podejmie decyzję. Musi tylko wreszcie pogodzić się ze stratą, w pełni otworzyć się na miłość.
    Problem w tym, że zakochany w niej mężczyzna nie jest pewien jej uczuć. A on, jej wampir stróż, który nad nią czuwa, nie może mu o tym powiedzieć. W końcu nikt go nie widzi, nie słyszy i nie ma pojęcia, że tam jest.
    Tak to już jest z duchami.

17 komentarzy:

  1. Popłakałam się. Erik jako duch

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie myślałam, że ten krótki tekst wzbudzi tyle emocji:-o Nie jestem pewna, czy to dobrze, czy źle...

      Usuń
    2. Powiedziałabym, że bardzo dobrze :) Dobra opowieść powinna wzbudzać wiele emocji a Erik to ukochana postać, której śmierć rozumiem ale i tak nigdy nie wybaczę :D

      Usuń
  2. To jest naprawdę bardzo ładne. Dziękuję w imieniu S. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejo :) Dawno mnie tu nie było, baaaaardzo dawno. I widzę, że podczas mojej nieobecności napisałaś drugą połowę Gorącej Krwi. ;) Przycupnę sobie i powolutku będę nadrabiać zaległości.
    A co ciebie, Natalia? Przemknęło mi kiedyś chyba, że wyszłaś za mąż. Gratulacje :D Piszecie jeszcze z Iarą Sekrety Irlandii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, jak miło, że wróciłaś:D Tęskniłam:* A pamiętasz, na czym skończyłaś czytać?
      Tak, wyszłam za mąż, mam synka 4,5 roku i córcię 1,5 roku :D A co u Ciebie? Publikujesz coś?
      Piszemy, piszemy, tylko trochę pozmieniałyśmy. Zapraszamy serdecznie:D https://ciunas-story.blogspot.com/

      Usuń
    2. Ja też bardzo tęskniłam za tobą, Justillą i Iarą. <3 A właśnie, masz kontakt z Justillą? Wstawiłam komentarz pod jej ostatnim postem na amica-libri kilka dni temu, ale chyba go nie zauważyła. :(
      A z tego co pamiętam skończyłam czytać jak akcja rozgrywała się z Ianirą, Juanem i Szoszannah (nie wiem czy dobrze napisałam :p).
      Wow! W takim razie kolejne gratulacje, kochana! Masz już dwa małe szkraby, nie mogę jak ten czas leci. :D Ale się cieszę! Ja w tym roku obroniłam tytuł magistra i się zaręczyłam. ^^ Ostatnio stworzyłam bloga, na którego serdecznie cię zapraszam - https://book-of-neverending-stories.blogspot.com/ i wstawiłam opowiadanie, które napisałam dwa lata temu dla mojego narzeczonego z okazji Walentynek. Dopiero teraz zebrałam się i to zrobiłam za jego namową, to on mnie motywuje do pisania i kibicuje mi od kiedy mu o tym powiedziałam. <3 Chcę w końcu do tego wrócić i mam nadzieję, że się uda. :)
      Rany, bosko, że kontynuujecie to opowiadanie, bo uwielbiam klimat, który w nim stworzyłyście. :D

      Usuń
    3. Nie wiem, czy Justilla jeszcze tam zagląda, ale wpada tutaj i komentuje czasami, więc może ją złapiesz;)
      A która akcja? To Ty jeszcze nie dotarłaś do części o Ameryce?
      Gratuluję podwójnie:D A na bloga na pewno wpadnę w wolnej chwili;) To miło, że narzeczony Cię motywuje:D
      Możesz spokojnie czytać od początku, bo wprowadziłyśmy trochę zmian, ale główne wątki zostały;)

      Usuń
    4. Kurczę, chyba właśnie Amanda miała zamiar się tam wybrać. Widziałam, że masz streszczenie to sobie ogarnę gdzie skończyłam. Ale myślę, że to właśnie przed Ameryką. ;) Dziękuję, kochany jest ten mój przedmąż.
      O co ty mówisz, to będę czytać od początku. Może i Gorącą krew przeczytam od początku, żeby sobie wszystko przypomnieć? Chyba tak muszę zrobić, żeby mi się nie pomieszało wszystko. :)

      Usuń
    5. Streszczenia mam tylko dwie pierwsze części:p Chce Ci się czytać to od początku GK?:-o To mi samej się nie chce, bo jak widzę, co ja tam kiedyś nawypisywałam, to łapię się za głowę i aż mi czasem wstyd:P Zacznij lepiej od części przed Ameryką. W menu mam spis poprzednich części, Juan pojawia się na końcu XIX rozdziału CZĘŚCI VI (Afryka), Ianira chyba ze dwa rozdziały później, więc pewnie gdzieś koło tego jesteś.

      Usuń
    6. Wiem o czym mówisz, bo jak kiedyś czytałam pierwsze rozdziały moich żywiołaczek to myślałam, że skisnę. xD Oki, to zerknę na te rozdziały, dzięki za podpowiedź. ;*

      Usuń
  4. Opowiadanie cudo, Natalio :) 10 lat jaka ładna rocznica :)

    Inscriptum! ja nie wiem, czy Cię utulić czy udusić? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy minęło te 10 lat??? ;)

      Usuń
    2. To, moja droga, pytanie warte milion dolarów :D Ja co roku jestem w szoku, na te kolejne mijające lata, ale teraz jak patrzę, że 10 rocznica... No ja nie wiem kiedy :D

      Usuń
    3. Haha xD Jedno i drugie, Justa! Wiem, jestem paskudna że tak zniknęłam i nie dawałam znaku życia. Pamiętam, jak Alice tak zniknęła i rozmawiałyśmy o tym, że tak nie zrobimy. No cóż, w tej kwestii okazałam się totalną hipokrytką za co przepraszam. Nigdy więcej!
      Strasznie mi was brakowało! I tego blogowego światka. :) Ale widzę, że o wiele mniej ludzi zagląda w ten światek, co jest bardzo smutne. :( Ale cieszę się strasznie, że wy nadal tu jesteście. <3

      Usuń