Moja własna historia

Gorąca Krew - to opowieść o pięknej, średniowiecznej wampirzycy i o jej
walce ze złą stroną swojej natury. Czy można pokonać zło, tak głęboko
zakorzenione w pragnieniu picia ludzkiej krwi?
Jeśli chcesz przeczytać tę historię od początku, w menu po prawej stronie
znajduje się spis poprzednich części (I-VII), od VIII części spis treści
znajdziecie na dole w liście rozwijalnej. Zapraszam serdecznie:)
Moi drodzy,
Planuję powrót do Gorącej Krwi już od paru miesięcy, niestety ostatnio szwankuje
mi laptop. Mogę jedynie obiecać, że po naprawie postaram się wrócić. Dziękuję tym,
którzy jeszcze tu zaglądają :) Pozdrawiam serdecznie :)

12 urodziny Gorącej Krwi

12 URODZINY GORĄCEJ KRWI
Kiedy zaczynałam pisać Gorącą Krew, wydawało mi się, że skończę za kilka lat. Minęło 12
i nadal do końca jeszcze trochę.
Powoli szykuję się do powrotu z nowymi rozdziałami, a Was, moi dzielni, najwytrwalsi
Czytelnicy, proszę o jeszcze troszkę cierpliwości i dziękuję za wsparcie i motywację :*:*:*
Do rychłego ;)

Uwaga

Instrukcja do wstawiania komentarzy - dla Anonimów
W polu "Komentarz jako" wybierz: "Nazwa/adres URL", w nazwie wpisz
swój nick, a w adresie - jeśli masz bloga, wpisz adres, jeśli nie, zostaw to pole
puste i kliknij "dalej":) Dziękuję i pozdrawiam;)

14.04.2016

Rozdział VIII - Wskazówka

   - I znowu wracamy do Raisy, zwanej Różą, wampirzycy, która obsesyjnie chciała zdobyć Juana – stwierdziła Karolina.
   - Tak, niestety – przyznałam. - Okazało się, że Raisa posiadała coś bardzo cennego i niebezpiecznego zarazem.
   - A Juan obiecał pomóc ją schwytać.
   Skinęłam głową, zerkając za okno, gdzie właśnie zaczął padać deszcz.
   - To była ta przysługa, którą obiecał Ilianie.


   - A więc Raisa należała do waszej organizacji – powiedział Juan z namysłem. - Co ukradła?
   - To mała szkatułka, zawartość nie jest dla was istotna – odparła Iliana wymijająco. - Pomożesz mi ją schwytać i nigdy więcej się nie spotkamy.
   - Nie byłabym taka pewna, wampiry żyją długo, a świat jest mniejszy, niż się wydaje – mruknęłam.
   - Co z nią zrobicie? - dopytywał Juan.
   - Z Raisą? Zmusimy, by oddała nam szkatułkę, nie wiem, co potem, nie ja decyduję. - Wzruszyła ramionami.
   - W jaki sposób mamy ją zwabić? - Ianira przeszła do konkretów.
   - Pokłócicie się. - Iliana spojrzała na nią i na Juana. - Najlepiej publicznie. Potem się wyprowadzisz – zwróciła się do mojego przyjaciela. - Zatrzymasz się w tej gospodzie, w której nocują przejezdni. Jeśli Raisa cię śledzi – a założę się, że tak – przyjdzie cię pocieszyć.
   - Jeśli go śledzi, to musiała widzieć i ciebie – zauważył Ryan.
   - Na sądzie? Wątpliwe, raczej unika władców. - Iliana pokręciła głową. - Zastawimy na nią pułapkę w gospodzie.
   - Skąd pewność, że już jutro pójdzie do Juana? Tylko dlatego, że dotrze do niej wiadomość o kłótni z Ianirą? - wyraziłam swoje wątpliwości. - I od razu do niego pobiegnie?
   - Jest sama. Ucieka. Potrzebuje pomocy, by nie dać się schwytać. I wyraźnie śledzi Juana. Nie będzie czekać, aż się pogodzicie – zwróciła się do moich przyjaciół. - Przyjdzie od razu. Znam ją.
   - Skoro tak, to w porządku – zgodził się Juan po chwili wahania. - Plan wydaje mi się trochę pokręcony, ale możemy spróbować.
   - To teraz musicie ustalić, o co się pokłócicie – kontynuowała Iliana. - Najlepsza jest zazdrość. - Spojrzała na Juana, potem na mnie.
   - Ja odpadam – powiedziałam natychmiast. - Mieliśmy, hm... wspólną przeszłość, a teraz jesteśmy przyjaciółmi i ona o tym wie, nie uwierzy.
   - Na mnie nie patrz, jeśli bym zaczął podrywać Ianirę, to raczej ja bym wyleciał z domu, nie Juan – stwierdził Ryan.
   - I to w paru kawałkach – dodał mój przyjaciel, obejmując żonę ramieniem.
   - Och, nieważne, o co się pokłócicie. - Iliana machnęła ręką. - Ważne, żeby dużo osób was słyszało i żebyś się wyprowadził. Zaczynacie jakieś dwie godziny po zmroku, do tego czasu wszystko przygotuję.
   - Niech tak będzie – zgodził się w końcu Juan.
   - A czym podpadłaś Cruelowi? - zapytałam brunetkę. - Oskarżył cię o zabijanie wampirów dla łowców.
   - Większość ludzi z mojej organizacji to łowcy. Cornelius próbował zabić jednego z nich, więc ruszyłam mu z pomocą. - Wzruszyła ramionami. - Gdyby nie jego gorąca krew, pewnie bym go zabiła, ale udało mu się mnie zatrzymać. Zginęło paru jego wampirów i pewnie o to tak się wścieka.
   - To faktycznie nie odpuści – mruknął Juan. - Może powinnaś mu wyjaśnić...
   Pokręciła głową.
   - Od rozmów są inni, oni mu wyjaśnią. W swoim czasie. Ja po prostu muszę nie dać się złapać, póki nie schwytamy Raisy. A potem opuszczam Rosję.

   Iliana wymknęła się od razu po zmroku, by Raisie nie udało się jej dostrzec. Zgodnie z umową, dwie godziny później Ianira i Juan wyszli razem przed dom, kłócąc się tak realistycznie, że gdybym ich nie znała, pewnie sama bym uwierzyła. Razem z Ryanem obserwowaliśmy wszystko przez okno.
   - Mam dość twoich kłamstw, wiem, co zrobiłeś i nie wyprzesz się tego...
   - Ja nie kłamię, a że lekko nagiąłem prawdę... Ianiro, moja kochana, przecież wiesz, że dla mnie liczysz się tylko ty... - Juan wycofał się na ganek, przybierając skruszony wyraz twarzy.
   - Właśnie nie wiem! To, co zrobiłeś wczoraj, przepełniło czarę. - Wampirzyca pojawiła się w drzwiach i cisnęła w męża tobołkiem, który złapał zwinnie. - Przemyśl swoje zachowanie i pokaż mi, że zasłużyłeś, bym ci przebaczyła. A póki co, dzisiaj nocujesz w gospodzie. - Rzuciła mu drugi tobołek. - Żegnam! - Zamknęła mu drzwi przed nosem.
   Juan mruknął coś, odwrócił się i ruszył w stronę hotelu. Mimo późnej pory dostrzegłam kilka osób, zerkających mniej lub bardziej dyskretnie w stronę wyrzuconego z domu męża.
   - Myślisz, że da się nabrać? - spytał Ryan, odchodząc od okna. Usiadł na kanapie.
   - Zobaczymy. - Wzruszyłam ramionami i przysiadłam się do niego. - Raisa jest nieobliczalna.
   - Opowiedz mi coś o niej, zdaje się, że znają ją wszyscy oprócz mnie – poprosił.
   Spojrzałam na Ryana. Sądziłam, że od razu po zmroku będzie chciał wrócić do ojczyzny, ale najwyraźniej był za bardzo ciekawy, co wyniknie z naszego planu. Poza tym, Ianira zaproponowała mu polowanie po wyprowadzce Juana.
   - Mieliście iść na łowy, może opowiem ci, jak wrócicie? - zaproponowałam. - Albo Ianira ci powie.
   - Nie pójdziesz z nami? Nie musisz pić ludzkiej krwi. - Ryan utkwił we mnie swoje niebieskie oczy. Zgodziłam się po chwili wahania.
   Ianira poprowadziła nas do Kunguru, miasta niedaleko Permu. Podobno kręciło się tam całkiem sporo ludzi, po których nie tylko nikt nie będzie płakał, ale wręcz niewinni odetchną z ulgą.
   - To kim jest ta Raisa? - zagadał nas Ryan. Ianira prychnęła.
   - Wielbicielką mojego męża, kobietą bez honoru, która uparcie próbuje zniszczyć nasze małżeństwo.
   - Raisę dawno temu uwiódł Juan, przez co mąż ją zostawił – wyjaśniłam. - Kiedy byliśmy w Grecji, wysyłała cytaty z pogróżkami. Potem próbowała porwać Ianirę, a na koniec uciekła.
   - Później natknęliśmy się na nią we Francji, a dokładniej to Juan się natknął. Próbowała go przekupić, twierdziła, że nadal go kocha. Wciąż był wściekły za Grecję i chciał, żeby osobiście mnie przeprosiła, ale zbuntowała się i uciekła. - Ianira wzruszyła ramionami. - Ponieważ musieliśmy szybko wypłynąć, zmieniliśmy statki, by za nami nie podążyła i tak wylądowaliśmy w Norwegii.
   - A teraz ponownie was znalazła. - Ryan pokręcił głową. - Uparta kobieta. A może chodzi o coś więcej?
   - Nie mam pojęcia, o co jej chodzi, może po prostu niektórzy nie potrafią przyjąć odmowy. - Ianira wzruszyła ramionami. Zatrzymała się w uliczce i nakazała nam iść za sobą jak najciszej. Kilka minut później usłyszeliśmy męskie głosy.
   Ktoś wyraźnie prosił o litość. Usłyszeliśmy szyderczy śmiech i uderzenie. Ianira jako pierwsza weszła w uliczkę, z której dobiegały hałasy. Ujrzeliśmy dwóch mężczyzn, bijących trzeciego. Ofiara upadła, mimo to mężczyźni nadal go kopali.
   - Co takiego wam zrobił? - wtrącił się Ryan, podchodząc do nich. Większy z mężczyzn, o ogolonej głowie i gęstej brodzie, spojrzał na niego z niechęcią i wyciągnął nóż.
   - Niepotrzebnie się wmieszałeś – warknął, ruszając na niego. Ryan roześmiał się. Nie był to życzliwy, pełen ciepła śmiech, jaki zawsze u niego słyszałam. Brzmiał złowrogo, a na jego dźwięk napastnik ścisnął mocniej nóż i zatrzymał się.
   - Zabiłeś już kiedyś człowieka? - zapytał Ryan, spoglądając mu w oczy. - O tak, niejednego – odpowiedział sobie, najwyraźniej wyczytując to w jego oczach. - Boisz się śmierci – zauważył, gdy mężczyzna się cofnął. - Słusznie. Powinieneś się bać.
   Drugi z mężczyzn, niższy i o bujniejszej czuprynie, również wyciągnął broń – długi sztylet i ruszył w stronę Ryana, próbując go okrążyć. Zatrzymała go Ianira. W kilku susach dopadła go i przewróciła na plecy, przyciskając go do ziemi. Zanim przystąpiła do posiłku, spojrzała mu w oczy, by się upewnić, że jest mordercą.
   Zerknęłam na Ryana. Brodaty zaczął się wycofywać, co oczywiście nie umknęło mojemu przyjacielowi. Błysnął białymi kłami i rzucił się na ofiarę.
   Pamiętałam swoje polowania na ludzi. Pamiętałam również uczucie, jakie towarzyszyło piciu krwi. Przez jeden krótki moment poczułam pokusę, ale ją zwalczyłam. Dawno temu podjęłam decyzję, że będę pić wyłącznie zwierzęcą krew i miałam zamiar się tego trzymać.
   Podeszłam do pobitego mężczyzny, wyglądał kiepsko. Tłumiąc jęki, próbował odczołgać się jak najdalej. Spojrzał na mnie ze strachem.
   - Nie skrzywdzę cię – zapewniłam i spojrzałam mu w oczy.
   Był jednym z nich i również miał krew na rękach. Kucnęłam przy nim i położyłam dłoń na jego ramieniu.
   - Dziś będziesz żył, ale jeśli zabijesz niewinnego człowieka, odnajdziemy cię. I wtedy już nie będzie litości. Rozumiesz?
   Pokiwał głową, wyraźnie odzyskując nadzieję. Wstałam i spojrzałam na moich przyjaciół. Ianira skończyła posiłek, właśnie wycierała usta chustką. Ryan odrzucił ciało zbira i otarł twarz rękawem.
   - A co z nim? - Zerknął na rannego.
   - Poradzi sobie, nie jest aż tak ciężko ranny – zapewniłam.
   - Ryan chyba niezupełnie to miał na myśli – mruknęła Ianira.
   - Zajęłam się nim. Możemy iść. Dziś dostał za swoje, jeśli kogoś skrzywdzi, zostanie waszym kolejnym posiłkiem... - Spojrzałam na mężczyznę, który zaczął coś bełkotać. Chyba obiecywał poprawę.
   - Wracajmy – postanowiła Ianira.
   Kwadrans później byliśmy w domu. Pozostało nam czekanie.
   Około dwie godziny przed świtem moja rudowłosa przyjaciółka uznała, że powinna sprawdzić, co się dzieje z jej mężem.
   - Jeśli Raisa do tej pory go nie znalazła, to może Iliana się pomyliła – zasugerowała.
   - Raisa tam była – odezwała się ciemnowłosa wampirzyca, stając w drzwiach salonu.
   - Uciekła wam? Gdzie Juan? - dopytywała Ianira.
   - W tym problem. Juan zniknął. - Iliana pokręciła głową.
   - Jak to zniknął? - zdziwiłam się. Ianira wydawała się zdezorientowana.
   - Raisa coś mu zrobiła?
   - Jeśli była sama, nie mogła mu niczego zrobić – uspokoił ją Ryan. - A jeśli z całą grupą, to chyba byś to zauważyła? - zwrócił się do Iliany.
   - Nie było żadnej grupy – zapewniła brunetka. - Czekałam na nią z trzema wampirami i gdy miałam wejść do pokoju Juana, ktoś w gospodzie mnie rozpoznał. Przeklęty Cornelius – warknęła. - A gdy moi towarzysze pozbyli się problemu, w pokoju nie było ani Juana, ani Raisy.
   - Jak to: pozbyli się problemu? Zabiliście ich? - zaniepokoiłam się. Ostatnie, czego nam było potrzeba, to pomaganie wampirzycy, która zabija wampiry podległe Cruelowi.
   - Ale jak to nie było Juana? Idę tam! - Ianira minęła nas i wybiegła z domu. Iliana wzruszyła ramionami i pobiegła w jej ślady. Pozostało nam ruszyć za nimi.
   Ianira dowiedziała się, w którym pokoju zatrzymał się jej mąż i gdy weszliśmy tam razem z Ryanem, stała na środku pomieszczenia, rozglądając się bezradnie. Pokój składał się z łóżka, stolika, małej szafki, dwóch krzeseł i niewielkiego lustra w ciemnych ramach umocowanego na specjalnym stoliku. W oknach wisiały jasne zasłonki. Jedna z nich powiewała właśnie na wietrze; okno było otwarte na oścież.
   Ianira podeszła do lustra i spojrzała w nie uważnie. Wydało mi się to dziwne, w końcu nie mogła zobaczyć w nim swojego odbicia. Kiedy stanęłam obok niej, zauważyłam zgiętą karteczkę wsuniętą za ramę. Wampirzyca wyjęła ją i schowała za pas sukienki. Potem podeszła do Iliany, która wyglądała właśnie przez okno.
   - My wrócimy do domu, wy tutaj zostańcie – zaproponowała moja przyjaciółka. - Jeśli Juan wróci, damy wam znać. Jeśli wy coś odkryjecie, natychmiast nas poinformujecie. Dobrze?
   Iliana pokiwała głową w zamyśleniu.
   - W porządku, możecie iść. Może faktycznie wróci do domu. Byliśmy już tak blisko... Po raz kolejny nam się wymknęła. Może twojemu mężowi uda się ją zatrzymać.
   - Myślisz, że uciekła, a Juan rzucił się w pogoń? - zapytałam. Ciemnowłosa wampirzyca skinęła głową.
   - Na to wygląda, okno zostało w pośpiechu otwarte. Postaram się wytropić ich ślady, póki mamy jeszcze trochę czasu do świtu. - Podeszła do okna i wyskoczyła, przytrzymując brzegi sukni. Zwinnie wylądowała na ziemi. Rozejrzałam się zaniepokojona, ale w pobliżu nie było nikogo, kto mógłby zauważyć te akrobacje. Skok kobiety z drugiego piętra mógłby kogoś zainteresować, szczególnie po jej gładkim lądowaniu.
   - My lepiej zejdźmy schodami – zaproponowałam. Ianira się ze mną zgodziła, Ryan także nie protestował.
   Iliana rozglądała się uważnie, poszukując jakichkolwiek śladów. Towarzyszyło jej trzech wampirów. Zgodnie z ustaleniami, my wróciliśmy do domu.
   - Co to była za kartka? - zapytałam Ianirę, gdy weszliśmy już do salonu. Wampirzyca uśmiechnęła się tajemniczo i wyciągnęła znalezisko. Rozwinęła ją i przeczytała. Jednocześnie z Ryanem zerknęliśmy jej przez ramię, ja z lewej strony, on z prawej.
   - To wskazówka – odparła Ianira. - Wiedziałam, że Juan nie mógł zniknąć tak po prostu, że zostawił mi jakąś wiadomość.
   Eudoksja Łopuchina, tylko tyle było napisane na kartce. Spojrzałam ze zdumieniem na Ianirę. Ryan też wydawał się zdezorientowany.
   Ianira uśmiechnęła się i schowała kartkę.
   - Wiem już, gdzie jest Juan.

15 komentarzy:

  1. I co nam mówi caryca Rosji?:) absolutnie kurde nic :D nie mam pojęcia gdzie jest Juan:) może odwiedzi ją na dworze?:)
    Dawno nie było opisu polowania na ludzi, jakie emocje to wywołuje, aż mnie kły świerzbią :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chcesz podpowiedzi, to zajrzyj w kalendarium;)
      Oj, oj, ostrożnie z tymi kłami, ostatnio łowcy kręcą się po okolicy^^

      Usuń
    2. Ale kalendarium się kończy na przy na najstarszym i ze wiosną Amanda przybywa do Rosji> To mi nie pomaga ale dobra idę szukać tego roku w wikipedii :D

      Usuń
  2. Ale ta caryca umarła nim Amanda przybyła do Juana i Ianiry... Chyba że jest wampirem? ;)
    Fajnie że w ogóle znowu o nich czytamy, brakowało mi ich dyskusji ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. No, jak Amanda załatwia sprawę to klękajcie narody.:p
    Coś nie przepadam za tą Ilianą, jest w niej coś, że jej nie ufam. Może przez tę organizację, bo z takowymi zawsze jest coś nie tak. I to łowcy, bły. :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy Amanda dotrze na Daleki Wschód?

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ostatnio melodię na Japonię, a nie pamiętałam, czy Daleki Wschód był przewidziany w jej przygodach. Trochę szkoda, ale rozumiem, że może być wszędzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. miało być "nie może być wszędzie"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A już myślałam, że chodziło o "strzeżmy się, ona może być wszędzie... " XD
      Taka przygoda w Japonii mogłaby być ciekawa, ale zanim bym do tego doszła, Tobie by już przeszło, a mnie jakoś nie ciągnie do przekopywania się przez zabytki i kulturę Japonii:p

      Usuń
  7. Ostatnio wciągam się coraz bardziej, jak kiedyś w kulturę judaistyczną. Ale spoko ;) Może sama kiedyś coś napiszę w tym klimacie. P.S. Kiedy będzie nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, ostatnio mam mało czasu, Gabryś już tylko raz śpi w dzień, a ja niedługo idę do pracy, załatwiamy opiekunkę itp. Może jakoś w połowie przyszłego tygodnia uda mi się coś napisać.

      Usuń