Moja własna historia

Gorąca Krew - to opowieść o pięknej, średniowiecznej wampirzycy i o jej
walce ze złą stroną swojej natury. Czy można pokonać zło, tak głęboko
zakorzenione w pragnieniu picia ludzkiej krwi?
Jeśli chcesz przeczytać tę historię od początku, w menu po prawej stronie
znajduje się spis poprzednich części (I-VII), od VIII części spis treści
znajdziecie na dole w liście rozwijalnej. Zapraszam serdecznie:)
Moi drodzy,
Planuję powrót do Gorącej Krwi już od paru miesięcy, niestety ostatnio szwankuje
mi laptop. Mogę jedynie obiecać, że po naprawie postaram się wrócić. Dziękuję tym,
którzy jeszcze tu zaglądają :) Pozdrawiam serdecznie :)

12 urodziny Gorącej Krwi

12 URODZINY GORĄCEJ KRWI
Kiedy zaczynałam pisać Gorącą Krew, wydawało mi się, że skończę za kilka lat. Minęło 12
i nadal do końca jeszcze trochę.
Powoli szykuję się do powrotu z nowymi rozdziałami, a Was, moi dzielni, najwytrwalsi
Czytelnicy, proszę o jeszcze troszkę cierpliwości i dziękuję za wsparcie i motywację :*:*:*
Do rychłego ;)

Uwaga

Instrukcja do wstawiania komentarzy - dla Anonimów
W polu "Komentarz jako" wybierz: "Nazwa/adres URL", w nazwie wpisz
swój nick, a w adresie - jeśli masz bloga, wpisz adres, jeśli nie, zostaw to pole
puste i kliknij "dalej":) Dziękuję i pozdrawiam;)

2.06.2015

Rozdział XXVI - Kłamstwo

   - Nicolas chyba przecenia swoje możliwości – stwierdziła niepewnie Karolina.
   - Niestety – przyznałam jej rację. - A mówiąc mu o tym wprost, najwyraźniej go uraziłam.
   - Mężczyźni i ich ego – mruknęła dziewczyna. - Ale w końcu się pogodziliście, prawda? On na pewno tak nie myślał, że staniesz po stronie Lary...
   - Nie, ale nasza kłótnia rozpoczęła ciąg wydarzeń, być może wszystko potoczyłoby się inaczej, gdybym wtedy nie wysiadła... A może tak właśnie miało być... - Zamyśliłam się na chwilę, po czym wróciłam do przerwanego momentu.


   Pełna gniewu i poczucia niesprawiedliwości pobiegłam do lasu. Jak on mógł posądzić mnie o coś takiego? W dodatku w obecności jednej z łowczyń? Jak mogą mi zaufać, skoro mój własny mąż wygaduje takie rzeczy?!
   Polowanie nieco mnie uspokoiło, na tyle, bym mogła pomyśleć logicznie. Uznałam, że muszę zacząć treningi z Nicolasem. Może się denerwować, obrażać, twierdzić, że tego nie potrzebuje, ale póki mnie nie pokona, nie pozwolę mu stanąć naprzeciwko Lary. Był dobrym łowcą, lecz nie na tyle idealnym, by bez trudu pokonać wampirzego wojownika. Nie mogłam ryzykować jego życiem. Nie chciałam go stracić.
   Jakieś dwie godziny przed wschodem słońca wróciłam do gospody. Nasycona, spokojna i zdecydowana, by porozmawiać z Nicolasem. Jeśli jeszcze nie spał. Przekonam go, że mimo jego umiejętności, Lara jest groźnym przeciwnikiem i nie należy jej lekceważyć. Z takim postanowieniem otworzyłam drzwi do naszego pokoju i... zamarłam.
   Nicolas spał głębokim snem, natomiast obok niego, na łóżku, kuliła się Alda. Na mój widok pisnęła i szczelniej zasłoniła kocem nagie ramiona. Podeszłam bliżej, nie mogąc uwierzyć własnym oczom.
   - To niemożliwe – powiedziałam, nie wierząc w to, co widziałam. Łowczyni skuliła się jeszcze bardziej.
   - Przepraszam, to moja wina. Nie gniewaj się na niego. Po prostu... czuł się oszukany, obiecałaś mu pomóc zabić Larę, a potem... Nie zabijesz mnie, prawda? - Zerknęła na mnie, omijając moje oczy.
   Zacisnęłam zęby. Miałam ochotę skręcić jej kark. To byłoby takie proste. Ale nie mogłam. W tamtym momencie nie do końca wiedziałam, czemu to zły pomysł, więc po prostu odwróciłam się i wyszłam. Nie wiem, co bym zrobiła, gdybym tam dłużej została, ale nie chciałam ponownie zabijać, nawet, jeśli kobieta, która uparcie udawała, że chce się ze mną zaprzyjaźnić, uwiodła mojego męża. Odwróciłam się więc i wybiegłam w ciemność nocy.
   Czułam ból, gorycz, gniew. Jakby serce rozpadało mi się na tysiąc kawałków. Ogarnęło mnie rozczarowanie. Jak on mógł mi zrobić coś takiego?! Tak się starał, żebym za niego wyszła, a kiedy już zostaliśmy małżeństwem, znudził się mną i poszedł do innej?!
   Gdzieś w głębi duszy nadal w to nie wierzyłam. Powinnam go pewnie obudzić, zażądać wyjaśnień. Problem w tym, że się bałam. Tego, co mi powie. Jak mógł usprawiedliwić swoją zdradę? Przecież nie spali obok siebie jak brat z siostrą. Alda była bez ubrania, a więc... I to w naszym łóżku...!
   Mogłabym mu zrobić krzywdę, gdybym została. Tak, to całkiem prawdopodobne. Jemu albo jej. Odrzucić na zawsze to, co miałam przez tyle lat, wieków. Nie, to nie było właściwe. Dlatego musiałam uciec, zanim zrobiłabym coś naprawdę głupiego.
   Zdrada Nicolasa bardzo mnie zraniła, ponieważ naprawdę go kochałam. Okazało się jednak, że popełniłam błąd. Nigdy nie powinnam była go kochać ani brnąć w małżeństwo z nim. Już raz użył wobec mnie podstępu, a ja mu wybaczyłam i oto efekt.
   Nie wiedziałam, jak dotarłam pod drzwi domu Maurycego. Mieszkał w obozie, w drewnianej chatce, którą sam zrobił. Prosta, lecz solidna. Zawahałam się na chwilę, ale i tak nie miałam dokąd pójść. Komu innemu mogłam zaufać, by powierzyć swoje życie w momencie, gdy byłam w letargu, słaba i bezbronna? Czego jak czego, ale tego jednego byłam pewna – Maurycy nie chciał mojej śmierci.
   Zapukałam głośno. Przez długą chwilę nikt nie otwierał. Być może spał. Może nie był sam...? Uznałam, że to nie był rozsądny pomysł, by tu przyjść. Mogłam po prostu wynająć drugi pokój w gospodzie. Ale myśl, że miałabym przebywać pod tym samym dachem co oni... Nie, to by było zbyt niebezpieczne. Dla nich.
   Gdy już miałam odejść, by poszukać innego schronienia – jaskini? Piwnicy opuszczonego domu? - Maurycy stanął w drzwiach. Miał na sobie tylko spodnie i wyglądał na zaspanego.
   - Amanda? Coś się stało? - Przetarł oczy.
   - Mogę dziś u ciebie spędzić dzień? - spytałam cicho, zerkając na niego niepewnie.
   - Oczywiście, wejdź. - Otworzył szerzej drzwi, zapraszając mnie do środka.
   Chatka składała się z dwóch pomieszczeń, jedno służyło za kuchnię, drugie za sypialnię. Wszystkie regały, stoliki i nawet łóżko wyglądały na wykonane ręcznie. Podejrzewałam, że sam mógł to zrobić, pamiętając, że na wyspie odremontował domek, który podarowała mu siostra Robina z mężem.
   - Nie wiem, gdzie mogłabyś przenocować... - Przeczesał dłonią rude włosy. - Może pod łóżkiem?
   - Tam będzie dobrze – przytaknęłam.
   - Pokłóciłaś się z mężem? Nie przejmuj się, aniele. - Położył kocyk pod łóżko, po czym usiadł na łóżku. - Pewnie jutro się pogodzicie.
   - Nie sądzę – mruknęłam, a widząc jego spojrzenie, westchnęłam. - On... on mnie zdradził – wyznałam cicho, ponownie czując ból w piersi. Spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
   - Naprawdę? Ale... jak to? Jesteś pewna...?
   - Zastałam go w łóżku z Aldą, bardziej pewna być nie mogę – odparłam gorzko, z trudem powstrzymując łzy. Nie chciałam płakać.
   - Z Aldą? - Skrzywił się. - Wiedziałem, że jest łatwo dostępna, ale nie sądziłem, że weźmie się za żonatych. Co teraz zrobisz?
   - Nie mam pojęcia – przyznałam bezradnie, siadając obok niego.
   - Nie zabiłaś jej, prawda?
   - Nie, chociaż miałam wielką ochotę – przyznałam. Przygryzłam wargi, czując krwawe łzy pod powiekami. Maurycy objął mnie lekko ramieniem.
   - To dobrze. Dla ciebie. Mogę ci jakoś pomóc...?
   Spojrzałam na niego. Wyglądał na przejętego. Nagle poczułam, jakby jakieś tamy puściły i rozpłakałam się, jednocześnie wylewając z siebie cały żal na Nicolasa.
   - Mówił, że mnie kocha, przysięgał mi wierność, starał się o mnie długo, to on chciał się ze mną ożenić, przekonywał... a teraz... - Poczułam, jak po policzkach spływają mi krwawe łzy. - Pokłóciliśmy się, poszłam na polowanie, a kiedy wróciłam, zastałam go w łóżku z Aldą. Tak naprawdę to nie wiem, kiedy się w nim zakochałam – wyznałam, ocierając łzy rękawem. - Najpierw chciał mnie zabić, potem przekonał się, że nie piję ludzkiej krwi i zawiózł mnie do mojej rodziny, choć wtedy nie wiedział, że to ich szukałam... Potem połączyliśmy siły przeciwko Larze, zaprzyjaźniliśmy się, podarował mi sztylet, wyjechaliśmy razem, później pojawiło się między nami coś więcej i myślałam, że to już na zawsze... Nie, nie na zawsze, do jego śmierci... A on mnie zdradził. Już raz mnie oszukał, wiesz? Chciał zabić wampira, którego pokochałam jak brata. Tamten wampir też nie był wobec mnie w porządku... Ja jestem jakaś pechowa – stwierdziłam na koniec i rozszlochałam się prosto w jego silne, lekko umięśnione ramię. Był bez koszuli, więc krwawe łzy spływały mu po skórze, ale zdawał się nie zwracać na to uwagi. Słuchał mnie uważnie, delikatnie głaskając mnie po włosach.
   - Nie jesteś pechowa – zapewnił mnie. - To on jest idiotą. Jesteś tysiąc razy piękniejsza od Aldy...
   - Ale ona jest człowiekiem – odparłam, zastanawiając się, czemu Nick twierdził, że to, kim jestem, wcale mu nie przeszkadza. Owszem, przeszkadzało, czego właśnie dowiódł.
   - I co z tego? - Maurycy pokręcił głową. - Gdybyś to mnie pokochała, zostałbym wampirem – zapewnił mnie. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
   - Żaden łowca nie chciałby zostać wampirem...
   - Takim jak ty? To znaczy, że Nicolas nie miał zamiaru stać się kiedyś wampirem, miał zamiar umrzeć ze starości, zostawiając ciebie? - Patrzył na mnie z niedowierzaniem w swoich ciemnoszarych oczach.
   - No... tak. To jego wybór i rozumiem go. Poluje na wampiry, zabija je... To jakby przejść nagle do obozu wroga.
   - A gdybyś ty miała możliwość stać się człowiekiem, zrobiłabyś to? - spytał mnie niespodziewanie. Skinęłam głową bez wahania.
   - Tak, jeśli dzięki temu mogłabym się zestarzeć z ukochanym mężczyzną.
   - Otóż właśnie. - Mój rudowłosy przyjaciel skinął głową. - Sama widzisz.
   - Ale to co innego...
   - Nieprawda. - Pokręcił głową. - Masz siłę, szybkość, rany goją ci się błyskawicznie, nie jesteś jedynie kruchą niewiastą, jesteś wampirem i wojowniczką jednocześnie. Człowieczeństwo by cię tego pozbawiło. Straciłabyś tak wiele. Musiałabyś się nauczyć żyć od nowa, znosić wszelkie ludzkie cierpienia, choroby, a w końcu i starość, niedołężność. - Przysunął swoją twarz do mojej, patrząc mi w oczy. - Ale ty zrezygnowałabyś z tego dla miłości, prawda? - Dotknął mojego policzka.
   Spojrzałam na jego usta i poczułam pokusę. Zorientowałam się, że dotykam dłonią jego nagiej piersi. W końcu Nicolas mnie zdradził, prawda? Więc w zasadzie... Chwilę później uświadomiłam sobie, że znowu chcę to zrobić. Ukoić ból po jednym mężczyźnie w ramionach innego. Ostatnim razem nie wyszło mi to na dobre.
   Cofnęłam się i wzruszyłam ramionami.
   - To nie ma znaczenia, bo wampir nie może stać się na powrót człowiekiem. - Zerknęłam w okno. - Myślę, że powinnam już iść spać...
   Maurycy ponownie dotknął mojego policzka.
   - Nigdy nie będziesz moja, prawda? - spytał cicho i dodał: - Przynajmniej zostaje mi twoja przyjaźń.
   - Masz moją przyjaźń – zapewniłam go. - I dziękuję ci. - Po czym, nie czekając na odpowiedź i nie ryzykując, że znów zrobię coś niemądrego, wsunęłam się pod łóżko na przygotowany wcześniej koc.

   Następne popołudnie spędziłam na rozmyślaniu, co w obecnej sytuacji jeszcze bardziej mnie przygnębiło. Maurycy wyszedł szukać map i zapowiedział, że wróci tuż przed zmrokiem. Siedziałam więc samotnie, dopóki nie znalazł mnie Nicolas. Nie miałam pojęcia, skąd wiedział, gdzie jestem, ale był ostatnią osobą, z którą miałam ochotę rozmawiać.
   Mimo to wiedziałam, że w końcu do tego dojdzie, więc może lepiej mieć to już za sobą?
   Spojrzałam na niego, starając się panować nad gniewem. Wszedł i wyraźnie odetchnął z ulgą na mój widok. Zacisnęłam usta, postanawiając sobie, że się nie rozpłaczę, choćby nie wiem co.
   - Nie wróciłaś na noc – powiedział. Prychnęłam.
   - Nie zmieściłam się w łóżku, troje to już tłum – warknęłam. Nick otworzył szerzej oczy.
   - Co ty wygadujesz?!
   - Czyżby Alda ci nie powiedziała, że zapomniała wcześniej wyjść? - Zmarszczyłam brwi. - Zamierzałeś mnie okłamywać? Zdradzać za plecami i udawać, że wszystko jest w porządku?! - Zacisnęłam zęby. Nie mogłam teraz płakać. Później. W samotności. Ale nie teraz.
   - Alda nie... - zaczął, ale urwał, milcząc przez chwilę, jakby namyślając się, co powiedzieć. - Amando, spójrz mi w oczy – rzekł w końcu cicho. - Zobacz, co się wydarzyło, a potem mi opowiesz, co Alda ci powiedziała.
   Nie chciałam widzieć, co tam się wydarzyło, ale ton głosu Nicolasa wskazywał, że coś jest nie tak. Nie słyszałam skruchy, poczucia winy czy innych emocji towarzyszących zdradzie. Spojrzałam więc w jego fiołkowe oczy.
   Najpierw ujrzałam naszą kłótnię, potem powrót do domu. Alda weszła z nim do gospody i zjedli razem kolację. Nicolas chciał ją podwieźć do domu, ale odmówiła. A potem... pocałowała go.
   Reakcja mojego męża była stanowcza. Stwierdził, że za dużo wypiła i postanowił opłacić jej powóz do domu, ale dziewczyna się uparła, że jeszcze zostanie. Później próbowała go uwodzić, skusić. Nicolas uznał, że to przez alkohol, który wypiła. W końcu Alda zgodziła się wrócić do domu pod warunkiem, że Nick jeszcze raz się z nią napije. Więc się napił.
   Następne, co pamiętał, to przebudzenie się bez koszuli we własnym łóżku. Pozostałą część garderoby miał na swoim miejscu. A więc między nimi nic nie zaszło...? Gdyby był przytomny, lecz niczego nie pamiętał, wydobyłabym to wspomnienie z zakamarków jego pamięci. To oznacza, że nie był przytomny.
   - Dosypała ci coś do wina, a potem weszła do łóżka – szepnęłam, nagle wszystko rozumiejąc. Może niezupełnie wszystko, bo nadal nie wiedziałam, jaki cel miała Alda, ale jedno stało się jasne – Nicolas mnie nie zdradził. Poczułam ogromną ulgę. Roześmiałam się i rzuciłam mu na szyję. - Przepraszam, że cię o to obwiniałam...
   - Wcale ci się nie dziwię, a to przez co przeszłaś... - Przytulił mnie do siebie. - Alda zasłużyła na karę – stwierdził ze wściekłością w głosie.
   - I co jej zrobisz? - Uniosłam brwi, zerkając na niego. Wciąż obejmował mnie w pasie. - Albo ja? Łowcy staną przeciwko nam, jeśli...
   - Jeśli mnie skrzywdzicie, to prawda. - W drzwiach ukazała się Alda. Wyglądała na zadowoloną z siebie. Stała w słońcu, jakby mimo wszystko nie wierzyła, że nic jej nie grozi z mojej strony.
   - Ty podła oszustko! - warknęłam. Wzruszyła ramionami.
   - Nie powiedziałam ci, że coś między nami zaszło, sama doszłaś do błędnych wniosków. I od razu zrobiłaś to, co przewidział Maurycy. Udało mu się?
   - Maurycy? - Pokręciłam głową. - Co on ma z tym wspólnego?
   - Do kogo innego miałabyś pójść? Już raz cię pocieszył, ale go odtrąciłaś. Udało mu się cię uwieść? - Przechyliła głowę na bok, wpatrując się we mnie z oczekiwaniem.
   Nicolas spojrzał na mnie zaskoczony. W jego oczach ujrzałam niepokój.
   - Oczywiście, że nie! - zwróciłam się do niego. - Maurycy jest moim przyjacielem... to znaczy, myślałam, że jest. - Przypomniałam sobie jego zachowanie, jego słowa. On nie próbował mnie pocieszyć, tylko uwieść i niemal mu się udało, na szczęście w porę się wycofałam. A więc mnie okłamał. Zdradził. Znowu.
   - Szkoda – stwierdziła tylko Alda i odeszła. Nicolas zacisnął pięści.
   - Zabiję tego drania. To prawda, nic nie mogę zrobić tej perfidnej Aldzie, bo nie biję kobiet. Ty natomiast nie możesz nikogo zabić. Ale ja owszem. Już po nim. - Wyszedł z domku, zanim zdążyłam go powstrzymać. Ja nie mogłam wyjść, słońce jeszcze nie zaszło. Miałam nadzieję, że Nick sobie z nim poradzi.
   Pół godziny później do domku wpadł Maurycy.
   - Podobno był tutaj twój mąż i mnie szuka – stwierdził. Zerwałam się, czując ogarniając mnie wściekłość. Nie tylko na niego, ale również na siebie i własną naiwność.
   - Ma zamiar cię zabić. Nie wiem, czy powinnam go powstrzymywać. Okłamałeś mnie! Nasłałeś Aldę, żeby uwiodła Nicolasa, byś miał mnie dla siebie! Ale nie udało wam się nas rozdzielić. I nigdy się nie uda! - Zacisnęłam dłonie w pięści. - Zaufałam ci, a ty znowu mnie zawiodłeś. Jesteś podły.
   Maurycy przez chwilę nic nie mówił, tylko kręcił głową, jakby nie chciał przyjąć do wiadomości moich słów. W końcu powiedział cicho:
   - Mylisz się. A ona miała rację...
   - Alda? Jest równie podła jak ty. Nienawidzę cię! - zawołałam z całym żalem, jaki się we mnie wezbrał. - Nie chcę cię już nigdy więcej widzieć!
   Mężczyzna spojrzał na mnie z rozpaczą w oczach, chciał coś powiedzieć, ale ja już nie słuchałam. Słońce zaszło za horyzont, więc bez dalszej zwłoki wybiegłam na zewnątrz.

18 komentarzy:

  1. Witam :) Ciesze sie, że tak szybko powstal nowy rozdział :) Gabrys nawidoczniej nie jest marudnym dzieckiem :)
    Nie takich wydarzen oczekiwalam po klotni ale cos czuje ze to nie koniec. Mam takie przeczuje, że Alda i w przypadku Maurycego kłamie bo tak naprawde jest po stronie Lary i tylko sieje zament wsród łówców :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Gabryś jest bardzo grzecznym dzieckiem;)
      Alda na pewno sieje zamęt, a po czyjej jest stronie, to się niedługo okaże;p

      Usuń
  2. Gabryś to raczej złote dziecko, że tak bezproblemowo daje pisać mamusi ;) Ucałuj go za to :D

    Ha, już wiem czemu nie lubiłam Maurycego, taki mały wredny :) Ale nie powiem, kwestia kto kogo "zdradza" zawiła ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Jakieś dwie godziny przed zachodem słońca wróciłam do gospody." Zachodem?
    Z jednej strony nie lubię Nicka,więc nie zdziwiłabym się, gdyby jednak ją zdradził, ale to od początku wyglądało na mocno naciągane.
    Anyway, to, że nie pamięta, że coś zrobił, to nie znaczy, że nie zrobił ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, wróciłaś:D
      Dzięki za uwagę, zaraz poprawię.
      Nie pamięta, ale jeśli to zrobił, to gdzieś to jest w jego umyśle:P

      Usuń
    2. A zniknęłam?
      Nawet jak to zrobił nieświadomie?

      Usuń
    3. Dawno nie komentowałaś:p
      Jeśli nie zapisało się to w jego świadomości, to raczej by tego nie zobaczyła:P Ale zrobić coś nieświadomie, a nie pamiętać, to różnica;)

      Usuń
    4. Jak nie mam nic konkretnego do napisania to raczej nie piszę ;P
      Czyli niezależnie od tego jak był pijany?

      Usuń
    5. Jeśli był pod wpływem alkoholu lub innych używek, to nie miał świadomości, więc tego by pewnie nie zobaczyła. Ale w tym przypadku został uśpiony, myślisz, że Alda zabrałaby się za nieprzytomnego faceta?^^
      Czyżby ostatnie rozdziały były aż tak marne?:p W sumie to możliwe, jakieś takie nijakie mi wyszły, teraz więcej się będzie działo:P

      Usuń
    6. Nie wiem, nie znam Aldy za dobrze ;) Anyway, jakoś musiałam uśpienie przegapić - zrozumiałam tyle, że pił i nagle film mu się urwał, a to można różnie interpretować.
      Dlaczego?

      Usuń
    7. Nie, nie upił się, uśpiła go^^
      Co dlaczego?

      Usuń
    8. To jednak trochę słabo przemyślany plan...
      Dlaczego sądzisz, że sądzę, że były marne? ;)

      Usuń
    9. Zależy, jaki miała cel.
      Tak mi się wydaje:p

      Usuń
  4. Witaj!
    Chciałam powiedzieć, że Twoja historia jest świetna! Jak zaczęłam czytać to nie mogłam przestać, aż nie przeczytałam wszystkiego. Naprawdę dawno nie znalazłam czegoś tak interesującego i dobrze napisanego w blogosferze.
    Gratuluję wytrwania i mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się jak najprędzej.
    Pozdrawiam,
    Areti

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj:) Miło słyszeć takie słowa:) Przeczytałaś wszystko - czyli od początku, całe dziesięć części (łącznie z obecną)? To bardzo dużo, nie sądziłam, że ktoś jeszcze się na to pokusi^^ Mogę wiedzieć (tak z ciekawości) ile czasu Ci to zajęło?:)
      Nowy rozdział już wkrótce;p Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Haha tak wszystko od samego początku :D Wiesz co niezbyt dużo, bo ja szybko czytam. Wydaje mi się, że tak tydzień do dwóch max xD Bo w międzyczasie jeszcze książkę czytałam :D

      Usuń
    3. To jesteś wielka^^ Mam nadzieję, że zostaniesz z Amandą już do końca;p

      Usuń