Moja własna historia

Gorąca Krew - to opowieść o pięknej, średniowiecznej wampirzycy i o jej
walce ze złą stroną swojej natury. Czy można pokonać zło, tak głęboko
zakorzenione w pragnieniu picia ludzkiej krwi?
Jeśli chcesz przeczytać tę historię od początku, w menu po prawej stronie
znajduje się spis poprzednich części (I-VII), od VIII części spis treści
znajdziecie na dole w liście rozwijalnej. Zapraszam serdecznie:)
Moi drodzy,
Planuję powrót do Gorącej Krwi już od paru miesięcy, niestety ostatnio szwankuje
mi laptop. Mogę jedynie obiecać, że po naprawie postaram się wrócić. Dziękuję tym,
którzy jeszcze tu zaglądają :) Pozdrawiam serdecznie :)

12 urodziny Gorącej Krwi

12 URODZINY GORĄCEJ KRWI
Kiedy zaczynałam pisać Gorącą Krew, wydawało mi się, że skończę za kilka lat. Minęło 12
i nadal do końca jeszcze trochę.
Powoli szykuję się do powrotu z nowymi rozdziałami, a Was, moi dzielni, najwytrwalsi
Czytelnicy, proszę o jeszcze troszkę cierpliwości i dziękuję za wsparcie i motywację :*:*:*
Do rychłego ;)

Uwaga

Instrukcja do wstawiania komentarzy - dla Anonimów
W polu "Komentarz jako" wybierz: "Nazwa/adres URL", w nazwie wpisz
swój nick, a w adresie - jeśli masz bloga, wpisz adres, jeśli nie, zostaw to pole
puste i kliknij "dalej":) Dziękuję i pozdrawiam;)

27.10.2014

Rozdział XIV - Sekret Annice

   - Nie dziwię się, że byłaś roztrzęsiona – stwierdziła Karolina. - Musiało być ci ciężko, czując wokoło tyle krwi. Dziwi mnie natomiast Annice...
   - Mnie też to zdziwiło – odparłam. - Jej obojętność była wręcz nienaturalna. A po tym, jak wyznała, że to nie przez silną wolę, zupełnie nie wiedziałam, co myśleć...
   - Ale w końcu ci powiedziała?
   Przytaknęłam.
   - Powiedziała. Annice miała sekret, który okazał się bardziej zaskakujący, niż mogłam przewidzieć...


   Gowan dotknął delikatnie mojego ramienia.
   - To co czujesz, oznacza po prostu, że jesteś wampirzycą.
   Obejrzałam się na niego. Ciemne oczy patrzyły na mnie łagodnie. Podniósł się i wyciągnął dłoń. Podałam mu swoją, również wstając.
    - Dlaczego jesteś zła, skarbie? Nikt niewinny tu nie zginął. A ci ludzie i tak by zostali skazani lub zabijaliby dalej.
   - Tak, ale... nie chcę więcej na to patrzeć.
   Skinął głową.
   - Rozumiem. Pokusa, tak wielka, że masz ochotę odrzucić wszystkie zasady. Boisz się, że w pewnym momencie uznasz, że twoje postępowanie jest bezcelowe. I wybierzesz inne wyjście. Takie, jak twój opiekun. Nie był zły, ale pił ludzką krew. Sądzisz, że źle robił? - Gowan patrzył na mnie uważnie przez otwory w masce. Ja nie miałam już maski. Leżała w śniegu.
   - Erik był najwspanialszym wampirem na świecie – odpowiedziałam bez wahania. - Przez jakiś czas postępowałam, jak on, ale było mi z tym źle. Dlatego wybrałam inną drogę. Nie jestem taka, jak on.
   - Nie. - Najstarszy pokręcił głową. - Ty... ty jesteś taka, jak ja.
   Przez chwilę nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć. Gowan był dla mnie kimś bardzo ważnym, a to, że porównywał mnie do siebie, nie odczuwałam ani jako obrazę, ani komplement. To było raczej... stwierdzenie faktu; faktu, w który powoli zaczynałam wierzyć.
   - Wracam do domu. - Odwróciłam się i ruszyłam przed siebie.
   „Do świtu jeszcze sporo czasu.”
   Zawróciłam, wpatrując się w niego ze zdumieniem.
   „Udało się...? Słyszę cię, Gowanie, a przecież się nie dotykamy.”
   Uśmiechnął się szeroko.
   „A więc się udało.”
   Mogliśmy rozmawiać na odległość. Chciałam tego. Bardzo chciałam. Również się uśmiechnęłam.
   - Możecie wziąć jedną z moich karet – powiedział głośno. - Ty i twoja kuzynka.
   - Będziemy bardzo wdzięczne... najstarszy. - Annice pojawiła się niespodziewanie. Dygnęła przed nim i posłała mu uroczy uśmiech. Gowan przyglądał jej się przez chwilę. Wampirzyca miała maskę na twarzy, którą zdjęła odruchowo pod wpływem jego spojrzenia.
   - Nie przybyłaś tu przypadkiem, Annice – odezwał się. Powoli skinęła głową. - Potrzebujesz czegoś. Masz jakiś... problem.
   - Tak, najstarszy. Potrzebuję pomocy. - Annice mówiła cicho i ostrożnie. Gdzieś uleciała jej pewność siebie i cała śmiałość.
   - Nie dziś – uciął krótko Gowan i zerknął na mnie. - Chcesz już wracać? Jeśli zostaniesz, możemy usprawnić twoją... umiejętność.
   - Jutro – odparłam. „Jutro przekonamy się, na jaką odległość potrafimy rozmawiać w myślach.”
   Uśmiechnął się i skinął głową, po czym zawołał woźnicę. W drodze do domu Annice długo milczała. W końcu postanowiłam się dowiedzieć, w czym tkwi jej problem.
   - Od początku chciałaś poznać najstarszego, prawda? - zapytałam. Wzruszyła ramionami.
   - I tak pewnie mi nie pomoże.
   - Powiedz mi, o co chodzi – poprosiłam. - Może będę w stanie go przekonać.
   Wampirzyca pokręciła głową.
   - Nieważne. Lepiej ty mi powiedz, czemu w celu pozbycia się natrętnego amanta musiałaś podrzucić go mnie? - Założyła ręce i spojrzała na mnie wymownie.
   - Mówisz o Triamie? Nie miałam pojęcia, że mu się podobam. Jakbym wiedziała, wyjaśniłabym, że nic z tego.
   - To czemu nie odpowiedziałaś mu na balu?
   Prychnęłam z oburzeniem.
   - Podsłuchiwałaś naszą rozmowę!
   - Owszem, i co z tego? Na przyszłość nie wciskaj mi na partnerów mężczyzn, którzy są tobą zainteresowani. - Odwróciła głowę, zerkając w okno. Westchnęłam i spojrzałam w drugą stronę. Nie zdążyłam nic mu odpowiedzieć, ot co. Postanowiłam, że powiem mu to przy najbliższej okazji. Byłam z Nicolasem i nie miałam zamiaru tego zmieniać.

   Następnego dnia wstałam, przygotowana na zbór pytań ze strony Nicka. Ku mojemu zdziwieniu, spytał tylko, czy dobrze się bawiłam. Kiedy powiedziałam, że było w porządku, skinął głową i zmienił temat.
   Annice była tego dnia wyjątkowo cicha. W końcu, jakąś godzinę przed zachodem, przyszła do mnie, zdecydowana, by wyjawić mi swój problem. Przeszłyśmy do pokoju i usiadłam, gotowa jej wysłuchać.
   - Mam tajemnicę, którą znała tylko moja opiekunka. Wszyscy myślą, że popełniłam samobójstwo, by stać się wampirem. - Wydęła lekko wargi. - Owszem, ale nie tylko. Jako człowiek, od urodzenia nie miałam czegoś, co inni posiadali.
   - Co takiego, Annice? - spytałam. Spojrzała na mnie z wahaniem.
   - Smaku – odparła w końcu. - Nigdy go nie czułam. Myślałam, że gdy zostanę wampirem, to się zmieni. Okazało się, że takie rzeczy zostają. Piję krew, ale nie ma żadnego znaczenia, czy jest ludzka, czy zwierzęca.
   - Och. Jako człowiek, musiało to być dla ciebie uciążliwe – stwierdziłam. - Przykro mi. Ale jako wampir... to zaleta. Nie musisz żywić się ludzką krwią, nie czujesz pokus...
   - Czuję jej zapach, jest wspaniały. Ale smaku nie poczuję. Nigdy. - Spojrzała na mnie z żalem w oczach. - Nie czuję nawet pocałunku. Dotyk, owszem. Zapach. Słyszę bicie serca. Ale nie czuję smaku, więc nic, co się ze mną dzieje, nie jest pełne, całkowite. Ciągle mam wrażenie braku. Pomyślałam, że najstarszy mógłby temu zaradzić. - Odwróciła wzrok. - O ile zechce.
   - To dlatego z nami popłynęłaś. Mogłaś od razu powiedzieć mi prawdę.
   Pokręciła głową.
   - Nie mogłam. Zaczęłabyś mnie zniechęcać, tak jak teraz masz zamiar to zrobić. Nie zamierzam nikogo zabijać – zapewniła. - Po prostu... chcę spróbować ludzkiej krwi. Podarowanej, albo z kielicha.
   - A jeśli będziesz musiała odrzucić wiarę? Albo nie będziesz mogła się powstrzymać? - Pokręciłam głową. - To trudne, a ty nigdy nie czułaś, jak smakuje ludzka krew. Gdy się jej spróbuje, ciężko zrezygnować.
   - Widzisz? Właśnie o tym mówiłam. Nie pomożesz mi. - Annice prychnęła i ruszyła do drzwi.
   - Annice, zaczekaj... ja... nie chodzi o to, że nie chcę ci pomóc. Zapytam najstarszego, czy potrafi coś zrobić. Ale nie chcę, żebyś musiała ponieść konsekwencje – wyjaśniłam cicho.
   - Po prostu go zapytaj. Jeśli nie chcesz, lub nie możesz zrobić nic więcej, to tylko go o to spytaj. - Wyszła z pokoju. Westchnęłam. Cóż, tego się nie spodziewałam. Gdyby Annice była człowiekiem, zrobiłabym wszystko, by jej pomóc. Ale była wampirem i taka pomoc mogła się bardzo źle skończyć.
   Z drugiej strony, miała prawo sama o tym decydować.
   Tuż po zmroku pobiegłam do Gowana. Obiecałam Nicolasowi, że następny wieczór spędzimy razem. Zgodził się bez zastrzeżeń, co uznałam za nieco dziwne, ale nie dociekałam.
   Usłyszałam głos najstarszego w swojej głowie, gdy tylko weszłam do jego zamku.
   „Jestem w mniejszej bibliotece, Amando.”
   „Już tam idę”, odpowiedziałam mu i ruszyłam w tamtą stronę. Gdy weszłam, powitał mnie uśmiechem.
   „Usiądź w fotelu obok”, nakazał. Skinęłam głową i zajęłam wskazane miejsce.
   „Jutro zostanę w domu”, zaczęłam od razu.
   „Dobrze”, zgodził się bez wahania.
   „A co do Annice...” Zamknęłam oczy i pokazałam mu całą rozmowę. „Możesz jej pomóc?”
   - Myślę, że tak – odpowiedział, tym razem na głos. - Muszę jeszcze sprawdzić parę rzeczy, ale sądzę, że uda mi się naprawić jej zmysł smaku.
   - A konsekwencje?
   - Oprócz tego, że zacznie pić nałogowo ludzką krew? - Wzruszył ramionami. - Możliwe, że nie uda mi się pomóc jej na stałe. Albo wystąpią inne skutki uboczne.
   - Nie powinna tego robić – stwierdziłam.
   - Dlatego, że picie ludzkiej krwi jest złe? - Gowan uniósł brwi. - Czy Annice jest teraz szczęśliwa? Jeśli tak, to czemu stale łamie męskie serca, szuka przygód i wszystkiego, co mogłoby jej pomóc poprawić samopoczucie? Ona jest nieszczęśliwa, Amando. Jeśli smak krwi miałby jej pomóc, miałby sprawić, że znalazłaby szczęście – czy nie wolałabyś, by piła ludzką krew?
   Zamyśliłam się na chwilę. Gowan miał rację, uznałam. To, co jest dla mnie dobre, dla kogoś innego może być katastrofą. Może Annice faktycznie będzie szczęśliwsza, gdy najstarszy jej pomoże?
   - Sprawdź to – zadecydowałam. - Jeśli jest sposób, wtedy pomyślimy, czy powinniśmy naprawić jej smak.
   Skinął głową i uśmiechnął się łagodnie.
   - A teraz... myślę, że powinniśmy przećwiczyć twoje gorącokrwiste umiejętności.
   - W porządku, a w jaki sposób? - Zerknęłam na niego zaciekawiona.
   - Chodź. - Wstał i wyszedł na korytarz. Podążyłam za nim. Weszliśmy do pomalowanej na biało sali, gdzie jedynym meblem był niewielki stolik z leżącym na nim kołkiem. W pomieszczeniu stało dwóch wampirów, wyglądających na straż, trzymając trzeciego, najwyraźniej więźnia. Najstarszy kazał jednemu ze strażników zamknąć drzwi i spojrzał na mnie.
   - Ten wampir popełnił przestępstwo – zabił innego wampira bez konkretnego powodu. Karą za to jest śmierć.
   Spojrzałam na skazanego. Był wysoki, szczupły, ciemnowłosy i ani trochę nie wyglądał na skruszonego. Wręcz przeciwnie. Patrzył na nas groźnie, jednocześnie rozglądając się ukradkiem, jakby obmyślał plan ucieczki.
   - Czemu to zrobił? - spytałam Gowana.
   - Wampir, którego zabił, opiekował się człowiekiem. Swoją przyszłą podopieczną. Taka osoba z reguły jest chroniona, ale nie we wszystkich krajach. Gdyby wampir zabił tylko człowieka, jej opiekun miałby prawo się zemścić, gdyż zgłosił tę kobietę jako przyszłą wampirzycę, a to zobowiązuje. Ale on – wskazał na mężczyznę – zabił również wampira.
   - To tak jak ja, kiedy byłam człowiekiem – przypomniałam sobie. - Erik opiekował się mną przez trzy lata. Również zgłosił, że zostanę wampirzycą, mimo to Dark próbował mnie zabić.
   - Więc Erik zabił go pierwszy – uzupełnił najstarszy. - Zgadza się. Gdyby tego nie zrobił, nie byłoby cię teraz tutaj.
   - Zamierzasz go zabić? - Zerknęłam na Gowana niepewnie. Ostatnie czego chciałam, to oglądać taką egzekucję.
   - Powinnaś poćwiczyć swoje umiejętności, Amando – odparł najstarszy. - Każ mu uklęknąć.
   Skrzywiłam się, kręcąc głową.
   - Czy to konieczne?
   - Oczywiście. - Gowan spojrzał na mnie. „To morderca. Większość wampirów zabija, ale ten jest wyjątkowym sadystą. Uwielbia patrzeć na swe ofiary, które umierają z bólu. Nie zabija, by przeżyć. Zabija dla przyjemności. W okrutny sposób.”
   Skierowałam wzrok na wampira. Nie potrafiłam przejrzeć jego myśli, jak u ludzi, ale  dostrzegłam nienawiść w jego oczach.
   - Uklęknij – nakazałam. Prychnął. Zmarszczyłam brwi. - Na kolana – rzekłam ciszej, patrząc mu w oczy. Upadł bez zastanowienia, mrugając ze zdumieniem. Kiedy chciał wstać, pokręciłam głową. - Nie wstawaj. - Posłusznie został na kolanach.
   „Świetnie”, pochwalił mnie w myślach najstarszy. Obejrzałam się na niego, a wtedy więzień z wściekłością zerwał się na nogi.
   - Wiesz, jak kogoś zmusić, ale nie potrafisz jeszcze utrzymać tego w mocy – stwierdził Gowan. Sięgnął po leżący na stoliku drewniany kołek i podał więźniowi. Wampir zawahał się, spojrzał na obu strażników, stojących nieruchomo, potem na najstarszego, w końcu wziął od niego kołek. - A teraz każ mu wbić go sobie w ramię.
   Zamrugałam. Miał sam się zranić?
   - Nie jestem pewna...
   - Spróbuj, skarbie.
   Skinęłam głową i spojrzałam na więźnia. Trzymał kołek tak, jakby zaraz miał go użyć i to niekoniecznie na sobie.
   - Podnieś go nieco wyżej i skieruj w swoją stronę – nakazałam, uznając, że bezpośredni rozkaz może nie zadziałać. Zrobił to. - Dotknij ostrzem swojego ramienia... - Miałam wątpliwości. To było przecież... nienaturalne. Kazać komuś wbić sobie kołek w ramię...
   Wampir opuścił rękę i w jednej chwili znalazł się przy drzwiach.
   - Stój – zatrzymał go stanowczy głos najstarszego. Zatrzymał się i znieruchomiał. - Odwróć się. Powoli. - Więzień posłusznie się odwrócił. - A teraz wbij sobie kołek w serce. Powoli, lecz stanowczo.
   Otworzyłam szerzej oczy, wpatrując się w najstarszego. Mówił poważnie. Jego czarne oczy były przerażające. Więzień jęknął.
   - Proszę, panie... - Ręka z kołkiem powędrowała w stronę piersi.
   - Zrób to – powiedział Gowan. Tak po prostu, lecz w jego głosie było coś, co mroziło krew nawet w żyłach wampirów.
   Więzień jęknął ponownie, po czym wbił sobie kołek w serce. Wydał z siebie zrozpaczony krzyk, upadł na kolana i po chwili została z niego jedynie kupka prochu.
   Odwróciłam się i wybiegłam z sali. Byłam przerażona. Bardzo. To co potrafił najstarszy, przekraczało nawet moje wyobrażenia. Nie miał gorącej krwi, czułam to przez skórę, a jednak potrafił nakazywać wampirom, co tylko zechce. A teraz na dodatek był w mojej głowie...
   - Amando. - Dogonił mnie błyskawicznie. Spojrzałam na niego z lękiem. - Nie bój się. Nie ty. Jesteś krwią z mojej krwi. Poza tym, jesteś wampirzycą. Też masz takie umiejętności, ale musiałabyś je rozwinąć. Jeśli nie chcesz, nie będę cię do tego namawiał. - Dotknął lekko mojego ramienia.
   - Zmusiłeś go do samobójstwa – wykrztusiłam, jeszcze zszokowana.
   - Zasłużył na to, możesz mi wierzyć. Niewiele osób wie, co potrafię. Tobie chciałbym pokazać wszystko. Dlatego, że ci ufam, tak, jak ufałem Erikowi.
   Skinęłam głową. Mój lęk gdzieś uleciał. Już się nie bałam. Nadal byłam pod wrażeniem jego zdolności, ale czułam, że nie mam powodu, by się go bać.
   - Myślę, że nadszedł czas, byś poznała moją historię – odezwał się Gowan po chwili milczenia. - Opowiem ci wszystko. Zechcesz mnie wysłuchać, Amando?

31 komentarzy:

  1. Wiele to się nie dowiedziałam, serio! No oprócz tego, co potrafi Annice :) Szkoda mi dziewczyny, ale skoro najstarszy może jej pomóc, to chyba nie będzie tak źle. Zastanawiam się jeszcze tylko nad kwestią jego pomocy, która może mieć nie lada konsekwencje. Bardzo ciekawe :)

    Zastanawiające jest również zachowanie Nicka, ok może się czepiam i jestem przewrażliwiona, ale coś mi tu nie gra. Ewidentnie!

    No to teraz pozostaje mi jedynie czekać na historię Gowana. Jestem bardzo ciekawa, a jednocześnie podekscytowana tym, co oznajmi Amandzie.

    Pozdrawiam serdecznie, przyszłą mamusię :)

    PS. Odpowiedziałam u siebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czepiasz się, masz rację^^
      Mam nadzieję, że jego historia się spodoba;p
      Dziękuję i też pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Hej :) świetny rozdział ale czemu zakończony w takim momencie?! :D Doszłam do wniosku, że Nick jest ostatnio za mało zazdrosny xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, widzę, że zachowanie Nicka ostatnio wszystkich zadziwia, nie tylko Amandę^^

      Usuń
  3. No właśnie, gdzie jest mój Nick?! :(
    A Gowana dalej nie lubię, i nie pomoże mu nawet jego (nie)szczera historyjka. Nie podoba mi się też to, że w jego obecności Amanda znienacka przestaje czuć strach/złość/brak zaufania do niego.

    Co do poprzedniej rozmowy - raczej myślę, że czego oczy nie widzą tego sercu nie żal choć to nie jest pozytywne ;)
    A na nowe opowiadanie już się szalenie cieszę, ale nie przeboleję poprzedniego! :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Nick jest i jeszcze będzie, dość się nasiedział bezczynnie^^
    A jak myślisz, czemu w jego obecności Amanda tak się czuje?:P
    Opis nowego opowiadania już wkrótce, może jutro wstawię w ogłoszeniach;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Gowan ma wiele tajemnic i sztuczek w zanadrzu ;)

      No, i to mi się podoba, że wróci Nick :)

      Opis intrygujący, coś co lubię, zatem czekam na adres! :)

      Usuń
    2. Nick cały czas jest:p Ale na razie Amanda skupiła się na Gowanie...
      Tak myślałam, że to będzie w Twoim guście^^

      Usuń
    3. I o to właśnie chodzi, nie ma Nicka na tapecie a w tle ;) Za tapetę robi Gowan :D
      No ba, takie ze mnie dziecię opowiadań paranormalno-romansowych ;) Czy ja przeczytałam, że myślicie o reaktywacji SI? Masz moje głosy na tak! :D

      Usuń
    4. Już niedługo;p Ale póki co, jeszcze trochę Cię pomęczy^^
      Myślimy, a co z tego wyjdzie, to się okaże.

      Usuń
    5. Potrafię być cierpliwa :)
      Ach, no cóż, jakoś przeczekam na powrót Nicka :)

      Usuń
    6. To dobrze, że potrafisz być cierpliwa;p
      Ps. w niedzielę prolog^^

      Usuń
  5. Cześć :)
    Rozdział ciekawy, tym bardziej, że sugeruje, że w kolejnym rozdziale poznamy historię Gowana :D Super! Chociaż, wydaje mi się, że będzie dość długa.. Ale co tam, pewnie będzie bardzo ciekawa. Tak samo jak interesujące będzie poznać wszystkie umiejętności najstarszego. Przyznam, że to, że może rozkazywać innym, pomimo, że nie ma gorącej krwi jest intrygujące i mam szczerą nadzieję, że historia jego życia wszystko mi wyjaśni. A tak na marginesie, ciekawe czy miał swoją ukochaną.. ??
    Co do Annice, musiało jej być ciężko bez zmysłu smaku.. A co do picia ludzkiej krwi, hmm.. zależy od tego, jakich ludzi będzie wybierać na swoje ofiary i jak będzie z nimi postępować. Jeśli będzie sadystyczna, to lepiej niech się do ludzi nie zbliża, ale jeśli będzie miała podejście do sprawy jak np. Eric, to czemu nie. Jeśli ją to uszczęśliwi..
    Nawiązując do wpisu ponad rozdziałem, to chętnie przeczytam pierwszy rozdział tego nowego bloga. A może akurat będzie w moim guście ;) Więc jak najszybciej wrzucaj linka XD
    Pozdrawiam
    Nicki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poznamy i trochę mu zajmie to opowiadanie;p
      Czyli Annice powinna odzyskać smak?:)
      Super, że są chętni na takie opowiadanie;p Link wrzucę, jak wstawię prolog.

      Usuń
  6. Kurczę, zupełnie nie moja tematyka. Szkoda, że nie kończycie poprzedniego bloga... Btw: "napisana" - czyżbyście miały już całość?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniołów w pierwszej części jeszcze nie będzie, to głównie romans paranormalny, ale jak nie Twoja tematyka, to szkoda. Mówisz o Sekretach Irlandii? Myślimy, żeby to reaktywować, ale to nic pewnego.
      Tak, już napisałyśmy pierwszą część, teraz będziemy publikować i w międzyczasie pisać drugą.
      A z GK już zrezygnowałaś?

      Usuń
    2. Romans paranormalny też nie bardzo. No trudno.
      Pierwszą część czyli pierwszy rozdział, pierwszy tom, czy jak? Pytam, bo jestem ciekawa skąd bierzecie czas na dużo nadprogramowego tekstu, wykorzystałabym patent ;) (A jak macie dużo i - chyba? - obie chcecie coś wydać, to nie szkoda Wam tekstu na bloga?)
      Tak jak pisałam Ci w mailu. Mam trochę zajęty czas ostatnio a resztę głównie poświęcam na uporządkowanie swoich historyjek. Wolałam wprawdzie GK bez aniołów, nawet w tle, ale bez przesady, aż tak mnie nie zraziły. Zaglądam, ale nie na bieżąco, czytam, ale na komentarze nie mam weny i jakoś się to wszystko rozchodzi...
      .... grrr.... weryfikacja

      Usuń
    3. Pierwszą część - 115 stron. Nasz patent? Napisałyśmy to dawno temu, bardziej jako szkic więc teraz poszło z górki;) Najpierw chcemy poznać opinię o naszej pracy, a o wydawaniu na razie nie rozmawiałyśmy.
      Nie wiem skąd ta weryfikacja, w ustawieniach mam na NIE:(

      Usuń
    4. Brzmi jakby sporo. Ile to słów?
      Patent z dawno temu nie zadziała niestety ;)
      Dziwna sprawa. Za każdym razem chce, żebym przepisywała numerki...

      Usuń
    5. 40739 wyrazów.
      Zmieniłam na TAK i potem na NIE, jak nie zadziała to nie wiem już, co miałabym zrobić... :/

      Usuń
    6. Już wiem. Znalazłam ogłoszenie:
      Uwaga: nawet jeśli nie włączysz weryfikacji obrazkowej, anonimowi komentujący zostaną poproszeni o wprowadzenie tekstu. Pomaga to chronić blog przed nadużyciami.
      Wredny blogspot, nie podoba mi się to:(

      Usuń
    7. To sporo (ja chcę mieć dłuższą dobę!) :)
      Zaraz stestuję... no niestety ;/

      Usuń
    8. Mnie też by się przydała teraz dłuższa doba^^
      Powodem jest to, co napisałam powyżej. Nic nie poradzimy:(

      Usuń
    9. To jakiś kant, dziewczyny, ja często komentuję anonimowo na innym blogu z blogspota i ani razu nie musiałam przechodzić weryfikacji...

      Usuń
    10. Google po prostu jak zwykle wie lepiej ;/

      Usuń
    11. Tak pisze na stronie głównej bloggera, zanim weszłam na konkretnego bloga.

      Usuń
    12. Nie mówię, że nie. Mówię, że nie lubię, jak google (czyli blogger) mnie uszczęśliwia na siłę.

      Usuń
    13. Mnie zmusił do założenia konta.:p
      A co do tego czasu na pisanie... Nat ma sporo, ja nie mam, moja metoda jest taka, że chyba zakrzywiam czasoprzestrzeń. :p

      Usuń
    14. Ja mam konto, ale mam też wrodzoną niechęć do logowania się :p
      A na to jaki masz patent? ;)

      Usuń
    15. Na zakrzywianie czasoprzestrzeni? Hm, magia. I za mało snu. :/

      Usuń
  7. Dzięki za dedykacje i już raczej zostanę przy tym nicku;) Za rozdzialiki się wkrótce zabiorę;)
    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na monochromatyczny-walc. Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń