Moja własna historia

Gorąca Krew - to opowieść o pięknej, średniowiecznej wampirzycy i o jej
walce ze złą stroną swojej natury. Czy można pokonać zło, tak głęboko
zakorzenione w pragnieniu picia ludzkiej krwi?
Jeśli chcesz przeczytać tę historię od początku, w menu po prawej stronie
znajduje się spis poprzednich części (I-VII), od VIII części spis treści
znajdziecie na dole w liście rozwijalnej. Zapraszam serdecznie:)
Moi drodzy,
Planuję powrót do Gorącej Krwi już od paru miesięcy, niestety ostatnio szwankuje
mi laptop. Mogę jedynie obiecać, że po naprawie postaram się wrócić. Dziękuję tym,
którzy jeszcze tu zaglądają :) Pozdrawiam serdecznie :)

12 urodziny Gorącej Krwi

12 URODZINY GORĄCEJ KRWI
Kiedy zaczynałam pisać Gorącą Krew, wydawało mi się, że skończę za kilka lat. Minęło 12
i nadal do końca jeszcze trochę.
Powoli szykuję się do powrotu z nowymi rozdziałami, a Was, moi dzielni, najwytrwalsi
Czytelnicy, proszę o jeszcze troszkę cierpliwości i dziękuję za wsparcie i motywację :*:*:*
Do rychłego ;)

Uwaga

Instrukcja do wstawiania komentarzy - dla Anonimów
W polu "Komentarz jako" wybierz: "Nazwa/adres URL", w nazwie wpisz
swój nick, a w adresie - jeśli masz bloga, wpisz adres, jeśli nie, zostaw to pole
puste i kliknij "dalej":) Dziękuję i pozdrawiam;)

13.10.2014

Rozdział XIII - Bal u najstarszego

   Przerwało nam wołanie Amy na obiad. Przy stole czekali już Fred i brat Karoliny. Dziewczyna w trakcie posiłku spytała o datę ślubu Amy i Freda. Okazało się, że nie mieli jeszcze ustalonego terminu, ale planowali pobrać się na wiosnę.
   Obiad przebiegł w atmosferze dobrego humoru i ogólnej wesołości. Po posiłku syn Amy wyszedł, a jej córka poprosiła mnie o kontynuowanie opowieści. Wróciłyśmy więc do pokoju.
   - Zgaduję, że to Gowan poprosił cię do tańca, Triam nie nazwałby cię skarbie – stwierdziła Karolina, zajmując miejsce w fotelu. Usiadłam na drugim i skinęłam głową.
   - Dokładnie tak. Triam musiał poczekać na swoją kolej...


   Obejrzałam się na najstarszego i posłałam mu szeroki uśmiech.
   - To samo mogę powiedzieć o tobie – odparłam, podając mu dłoń. Poprowadził mnie na parkiet.
   Gowan ubrany był w beżową koszulę, na nią nałożył ciemnobrązowy kaftan zapinany na srebrne guziki. Spodnie miał również w kolorze brązu, buty skórzane, wysokie. W tym stroju wyglądał na świetnie zbudowanego, młodego wampira. Maska na jego twarzy sięgała od brwi do nasady nosa i ukazywała błyszczące czarne oczy. Tam gdzie zaczynała się maska, spadało kilka ciemnobrązowych kosmyków z grzywki.
   Rozpoczęliśmy taniec. Grano przede wszystkim ówczesną muzykę, choć zdarzały się też melodie z wcześniejszych epok. Kilkanaście par wirowało na parkiecie tuż koło nas. Nie rozmawialiśmy w tańcu. Nie musieliśmy. Wszystko przekazywaliśmy sobie za pomocą myśli.
   Tańczyliśmy kilka piosenek bez przerwy, potem podeszliśmy do stołu, gdzie Gowan sięgnął po czerwony kieliszek, sam podając mi niebieski. Pokręciłam głową, ale zmieniłam zdanie, wyczuwając zwierzęcą krew.
   - Przygotowana specjalnie dla ciebie i twojej kuzynki – wyjaśnił najstarszy. Podziękowałam i upiłam łyk, rozglądając się za Annice. Właśnie wirowała w tańcu z nieznanym mi wampirem. Triama nigdzie nie było widać.
   Wróciliśmy z Gowanem na parkiet. Gdy spytał mnie, czemu nie przyszłam wczoraj, wyjaśniłam, że chciałam spędzić trochę czasu z Nickiem. Najstarszy przyjął to ze zrozumieniem. Stwierdził, że ostatnio faktycznie spędzałam z nim niewiele czasu, a skoro coś do niego czułam, nie powinnam go zaniedbywać. Uśmiechnęłam się z ulgą. Zdałam sobie sprawę, że Gowan mnie rozumiał i była to przyjemna świadomość.
   Atmosfera balu u najstarszego była znacznie lepsza od tych, na których wcześniej bywałam. Zawsze lubiłam taniec, a dziś, wirując pośród innych par, czułam się cudownie. Otaczały mnie zamaskowane wampiry z uśmiechami na twarzach, a ja czułam się jedną z nich, częścią wampirzego społeczeństwa. Tak naprawdę zawsze byłam inna niż pozostałe wampiry. Nawet będąc wśród rodziny Amelii, nie czułam się po prostu jedną z wampirzyc; byłam najstarsza. Tutaj nie ważny był wiek. Nieważne, jaką krew piłam czy jaką pili pozostali. Nie liczyły się poglądy, różnice, był tylko taniec, w którym każdy wampir doskonale sobie radził. Melodia, rozbrzmiewająca na sali, odbijała się przyjemnym echem w mojej głowie, słychać było ciche rozmowy i śmiech. Zupełny brak oceniania innych, gdyż maski zapewniały anonimowość. Uznałam, że bal maskowy to znakomity pomysł na dobrą zabawę.
   Po zakończeniu kolejnego tańca, podeszła do nas Dele z podopiecznym. Gowan spojrzał na nią pytająco. Skinęła mu głową.
   - Mamy problem – rzekła krótko. Najstarszy westchnął i spojrzał na niskiego wampira.
   - Zatańczysz z Amandą. Chodźmy – dodał, wyciągając dłoń do wampirzycy. - Niedługo wrócę – powiedział, zerkając na mnie.
   Uniosłam brwi, spoglądając na wampira, który posłusznie wyciągnął dłoń w moją stronę. „To chyba jakieś żarty”, pomyślałam ponuro. Nie miałam ochoty tańczyć z podopiecznym Dele, który, delikatnie mówiąc, bardzo mnie nie lubił.
   - Zatańczysz? - zapytał wampir, cierpliwie trzymając wyciągniętą dłoń. Najwyraźniej nie miałam wyjścia. A może to po prostu kultura tego kraju – gdy wampir idzie zatańczyć z inną, jej partner musi tańczyć z jego partnerką? Gowan i Dele już wirowali na parkiecie, rozmawiając cicho.
   Podałam dłoń podopiecznemu kasztanowowłosej wampirzycy i zaczęliśmy tańczyć. Był o pół głowy niższy ode mnie, ale budową nie przypominał nastolatka. Tańczyliśmy bez słowa. W końcu postanowiłam pierwsza się odezwać.
   - Jak masz na imię? - spytałam. Nigdy nie pytałam Gowana o niego, więc nie miałam pojęcia, jak się nazywa.
   - Joseph – odparł krótko.
   - O, to zupełnie jak mój przyjaciel z Ameryki, Joseph o niezwykłym uśmiechu. - Rozpogodziłam się na myśl o nim. „Ciekawe, jak potoczyły się jego losy?”, zastanowiłam się.
   - To popularne imię – stwierdził wampir, tym samym ucinając rozmowę. Wzruszyłam ramionami. Na szczęście taniec dobiegł końca. Wampir skłonił się, grzecznie podziękował i odszedł.
   - Czy mogę teraz odebrać swój taniec? - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i uśmiechnęłam, widząc Triama.
   - Oczywiście. - Podałam mu dłoń. Zdecydowanie wolałam tańczyć z nim, niż z podopiecznym Dele.
   Triam świetnie radził sobie w tańcu. Zastanawiałam się, ile ma lat i z jakiej epoki pochodzi, ale uznałam, że byłoby niegrzecznie tak po prostu go o to zapytać.
   - Po raz pierwszy jesteś na balu maskowym, Amando? - Triam pierwszy się odezwał. Skinęłam głową.
   - Tak i bardzo mi się podoba.
   - Świetna zabawa, prawda? - Uśmiechnął się. Odpowiedziałam tym samym. Minęliśmy Annice, tańczącą z wampirem w ciemnozielonej masce.
   - Annice chyba też dobrze się bawi – stwierdziłam.
   - Na to wygląda – odparł Triam.
   - Nie widziałam, żebyście razem tańczyli – zauważyłam, przypominając sobie, że miał być dla niej parą dzisiejszego wieczoru.
   - Ciężko byłoby się wcisnąć w kolejkę – odparł Triam, śmiejąc się cicho. Miał rację. Annice, nawet w masce, podrywała mężczyzn jednym uśmiechem, wywołując zazdrość u części wampirzyc. W tańcu wyglądała jak nimfy z legend, zachwycając swą gracją i powabem.
   - Cała Annice – mruknęłam. - Sądziłam, że przypadniecie sobie do gustu...
   - Ja i twoja kuzynka? - Triam spojrzał na mnie ze zdumieniem. Skinęłam głową.
   - Myliłam się...?
   Triam przyciągnął mnie nieco bliżej, niż to było dopuszczalne w tańcu, po czym spojrzał mi w oczy.
   - Annice jest ładna, ale nic z tego nie będzie, Amando.
   - Co jest z nią nie tak? - spytałam, choć już powoli zaczynałam rozumieć, w czym rzecz. Powinnam się od razu domyślić.
   - Z nią? Wszystko w porządku. Ten mężczyzna, człowiek, z którym się żegnałaś... rozumiem, że jest coś między wami?
   Zamrugałam, zdziwiona takim pytaniem.
   - Ja i Nick? Tak, jesteśmy razem – odparłam.
   - Kochasz go?
   Niemal pomyliłam kroki, na szczęście udało mi się utrzymać rytm.
   - Skąd takie pytanie?
   - Wybacz, Amando, ja po prostu chciałem wiedzieć, czy... czy mam u ciebie jakieś szanse. - Jego zielone oczy wpatrywały się we mnie uważnie.
   W tym momencie melodia umilkła, taniec się zakończył. Zanim zdążyłam odpowiedzieć, rozległ się głos Dele.
   - Za chwilę wybije północ, a więc, nasi drodzy goście, w imieniu najstarszego na świecie wampira, zapraszam was na ucztę!
   Spojrzałam na nią z niepokojem. Takie słowa mogły znaczyć tylko jedno.
   Usłyszałam bicie zegara. Po dwunastym uderzeniu otwarły się jedne z drzwi sali i wyszli z nich ludzie, prawie wszyscy mężczyźni, jedynie dwie kobiety. Ludzi było mniej więcej tyle, ile gości na sali. Ubrani byli na biało. Mężczyźni mieli na sobie długie białe szaty przewiązane w pasie sznurami, a kobiety – jedna potężnej postury, druga drobniejsza – ubrane zostały w długie białe suknie. Nie wyglądali na zabójców gnijących w więzieniach, ale pojęłam, że zostali specjalnie przygotowani na krwawą ucztę. Umyci i wystrojeni.
   Spojrzałam w ich oczy. Nie zdążyłabym odczytać wszystkich, ale dojrzałam, że ci z których oczu czytałam, mieli coś na sumieniu. Jedna z kobiet zabijała za zlecenia, a ta drobniejsza była trucicielką. O dziwo, wszyscy myśleli właśnie o złu, które wyrządzili. Najwyraźniej zdawali sobie sprawę, że to ostatnie chwile ich życia.
   - Dzisiaj serwujemy czyste zło – kontynuowała Dele, wskazując na ludzi. - Sami mordercy, gwałciciele, najgorsi dranie. Dziś nie usłyszymy krzyku niewinnych, za to napastnicy staną się ofiarami. W ich oczach ujrzycie, jak męczyli swe ofiary i czerpali z tego sadystyczną przyjemność. Któż zrozumie ich lepiej, niż my, bracia i siostry? - Wampirzyca roześmiała się. - Któż dobitniej im pokaże, jak to jest znaleźć się w roli ich ofiar? Cóż tu dużo mówić, pozostało mi życzyć nam udanej zabawy i... smacznego posiłku! - Spojrzała na ludzi. Oczy wszystkich wampirów zostały utkwione w zbitej ciasno grupie. Jeden z mężczyzn, wysoki, potężnej postury, wysunął się nieco do przodu.
   - Co to za bzdury, gdzie ja jestem? Żądam wyjaśnień!
   Dele ponownie się roześmiała i wskazała na lustrzane ściany, w których obijali się tylko ludzie. Bystrzejsi z więźniów szybko się połapali. Kilkoro ruszyło do ucieczki. I wtedy zaczęła się rzeź.
   Odszukałam wzrokiem Annice. Stała przy stole z niebieskim kielichem w ręku i z ciekawością patrzyła na to, co działo się na sali. Ominęłam kilkoro wampirów oraz ich ofiary i znalazłam się obok niej. Usłyszałam za sobą głos Triama, ale ostatnie, na co miałam teraz ochotę, to rozmowa o moich uczuciach.
   - Powinnyśmy wyjść – zwróciłam się do kuzynki. Spojrzała na mnie i wzruszyła ramionami.
   - Nigdy nie byłam na krwawym balu. Mój ród byłby oburzony, gdyby Bonu uczestniczyła w czymś takim, nawet biernie. A to złoczyńcy, sama słyszałaś. - Spojrzała ponownie na salę.
   - Ale jednak ludzie. - Podążyłam za jej wzrokiem. Mała trucicielka krążyła wokół sali, próbując uciec dwóm wampirom. W końcu wpadła w ramiona trzeciego, który ukąsił ją i napił odrobinę krwi, po czym zaczął szeptać jej coś do ucha. Ranna dziewczyna próbowała się wyrywać, jednakże bezskutecznie.
   Cała sali powoli zmieniała się w krwawą rzeź. Rozejrzałam się za najstarszym, ale nigdzie go nie dostrzegłam. Zapach krwi był wszędzie. Otaczał mnie ze wszystkich stron. Wiedziałam już, co czuł Erik, gdy po raz pierwszy zabrał mnie na taki bal, a potem nie udało nam się wyjść przed północą. Tyle krwi... Pamiętałam jeszcze jej smak. Jej słodki, przyjemny smak, pieszczący moje podniebienie... tyle krwi, tyle słodkiej ludzkiej krwi przelewało się na moich oczach... Zacisnęłam dłonie, starając się odzyskać panowanie nad sobą. Sięgnęłam po niebieski kielich, upijając łyk krwi zwierzęcej. Nie pomogło. Miała ohydny smak. W przeciwieństwie do ludzkiej.
   Spojrzałam na Annice, chcąc sprawdzić, jak ona sobie radzi. Ze zdumieniem spostrzegłam, że nie widać po niej żadnych oznak głodu. Wampir w ciemnozielonej masce, z którym wcześniej tańczyła, przywlókł do niej jakiegoś mężczyznę z przegryzioną szyją, jeszcze żywego i podsunął w jej stronę.
   - Poczęstuj się, śliczna – zwrócił się do niej nieco ochrypłym głosem. Z ust spływały mu strużki krwi. Moja kuzynka skrzywiła się lekko.
   - To twój sposób na podryw? Jesteś mało oryginalny. - Sięgnęła po niebieski kieliszek i spokojnie upiła łyk zwierzęcej krwi. W przeciwieństwie do mnie, nie skrzywiła się po jej wypiciu. Wampir przestał zwracać na nią uwagę i zajął się swoją ofiarą.
   Odstawiłam kielich i postanowiłam wyjść stąd jak najszybciej. Gdy człowiek krwawił, nie robiło to już na mnie wrażenia, ale gdy cała sala przesycona była krwią... Dostrzegłam, że niektóre wampiry zdjęły maski, porzucając anonimowość, by wygodniej wgryzać się w ciała swych ofiar. Już miałam pomknąć ku drzwiom, gdy w moją stronę przybiegł chłopiec. Mógł mieć najwyżej szesnaście lat. Jego strój był poplamiony krwią, a z szyi ciekła cienka strużka.
   - Pomóż mi – poprosił, dysząc ciężko. Spojrzałam na niego zdumiona. Był jeszcze taki młody. Jakaś wampirzyca rzuciła się za nim, ale stanęłam jej na drodze. Warknęła na mnie. Nie zdążyłam nic zrobić, bo między nami pojawiła się Dele. Rzuciła w stronę wampirzycy lekko zamroczonego mężczyznę.
   - Weź tego, wypiłam tylko łyk.
   Wampirzyca spojrzała na nią niechętnie, ale posłusznie zabrała mężczyznę. Najwyraźniej nie chciała zadzierać z zaufaną najstarszego.
   - Jest jeszcze młody, co takiego zrobił? - spytałam kasztanowowłosą wampirzycę, która wyminęła mnie i zatrzymała się przy chłopcu, pochylając lekko w jego stronę.
   - Powiedz mi, Tommy, co zrobiłeś? - spytała go delikatnie. Podniósł głowę. Wyczuwałam od niego strach.
   - Ja tylko... ja... nie chciałem...
   - Czego nie chciałeś? Zabić swojej pięcioletniej siostrzyczki? - Wpatrywała się w jego oczy. - Nie chciałeś jej pociąć czy utopić?
   - Nie utopiłem jej – zaprzeczył gwałtownie. - Wciąż oddychała...
   - Więc dokończyłeś, przecinając ją nożem? - Głos Dele nadal był spokojny i łagodny. - Jeśli opowiesz nam o wszystkim, nie będziesz cierpiał. Jeśli nie, umrzesz jak ona.
   - Ja musiałem! - zawołał chłopiec, a po jego twarzy popłynęło kilka łez. - Nic nie mogłem robić, nawet spać, ciągle płakała i płakała... więc jak rodzice wyszli, zanurzyłem ją w wodzie... a ona się bała i wciąż płakała...
   - Co czułeś, gdy ją ciąłeś?
   Chciałam to przerwać. Nie chciałam tego słuchać, ale nie byłam w stanie się odezwać.
   - To nie ja, coś mi kazało... coś mówiło mi, żebym ciął i się z tego cieszył, cieszył z jej bólu, strachu...
   - Chcesz posłuchać więcej, Amando, czy mam go zabić? - Dele spojrzała na mnie z triumfem.
   - Daj jej spokój, przecież i tak go zabijesz – warknęła niespodziewanie Annice. - To mały sadysta i jakby żył, zabiłby więcej ludzi. Przyjmijmy więc, że mając w trosce niewinnych, zabijesz go szybko i sprawnie, jak mu obiecałaś.
   Dele zmarszczyła brwi, patrząc na Annice. W końcu wzruszyła ramionami i ukręciła kark chłopcu, po czym zawlokła go w kąt i wypiła jego krew.
   Spojrzałam na moją kuzynkę i zdałam sobie sprawę, że w ogóle nie widać po niej pragnienia, mimo że wokoło unosił się intensywny aromat ludzkiej krwi.
   - Masz naprawdę silną wolę – przyznałam z podziwem. Wzruszyła ramionami.
   - To nie silna wola.
   - Więc co...?
   Spojrzała na mnie. Wahała się przez chwilę.
   - To... skomplikowane. Ja po prostu... - przerwała, odwracając głowę. - Nieważne. Koniec przedstawienia, chodźmy już. - Ruszyła w stronę wyjścia, które było już otwarte.
   Miała rację, to był koniec. Ludzie nie żyli. Mijałam martwe ciała i dopijających krew wampirów.
   To był koniec krwawego balu. Minęłam kuzynkę i wybiegłam na zewnątrz, z ulgą wdychając świeże powietrze. Upadłam na kolana, zanurzając dłonie w przyjemnie zimnym śniegu, postanawiając, że po raz ostatni byłam świadkiem czegoś takiego.
   - Wszystko w porządku, Amando? - zapytał Gowan, kucając obok mnie.
   - Nie, nie w porządku – odparłam, zdejmując maskę i ze złością rzucając ją w śnieg. - Nigdy więcej nie pójdę na twój bal, Gowanie – dodałam, obrzucając go pełnym wyrzutu spojrzeniem. - Nigdy więcej.

35 komentarzy:

  1. Cześć, sorry, że nie komentowalam. Miałam małe zamieszanie w zyciu. No i niestety nie miałam czasu, żeby czytać, a co dopiero komentować. Przepraszam Cię serdecznie.
    Co do rodziałów, naprawde mi się podobały!!
    intryguje mnie to, żeGowan może rozmawiać z Amandą w myślach. Byłam przekonana, że to mozliwe tylko w relacji opiekun - podopieczny. Cóż, potrafisz zaskakiwać.
    Co do balu, ładnie to opisałaś. Te emocje towarzyszące Amandzie - cudo! Spodobała mi się także historia tego 16-latka, który zabił siostre. Przypominało mi to odrobinę spowiedź. Ciekawe, ciekawe...
    Mam nadzieje, że Amanda nie wróci znowu do ludziej krwi.. :/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma problemu, cieszę się, że jednak znalazłaś chwilkę czasu dla mnie:)
      Tak jest - tylko opiekun-podopieczny. Gowan jest wyjątkiem:P
      Spowiedź? Pod presją chyba^^
      Myślisz, że mogłaby do tego wrócić?
      Pozdrawiam;)

      Usuń
    2. Dla Ciebie zawsze staram się znaleźć chwilkę. Tylko, że niekiedy łatwiej mi ja znaleć, a niekiedy trudnie.
      Gowan wogóle jest fenomenem, tak mi się wydaje.
      Pod presją, owszem, ale wydaje mi się, że ta psychologiczna zagrywka pokazała mu tuż przed śmiercią, jak wielkie zło wyrzadził. Mów co chcesz, z mojego punktu widzenia było to swoiste katharsis. Bo przecież płakał, a płacz to dla mnie oznaka żalu.
      Co do picia ludzkiej krwi.. Sama nie wiem. czytając ten rodział, dość dokładnie opisałaś jej rozterki i pragnienie ludzkiej krwi, więc skoro tak ją nęci, to było by zrozumiałe, gdyby została Iratu. Ale patrząc na to z drugiej strony, wątpię by się na to zdecydowała i wydaje mi się, że pozostanie Bonu. najlepszym dowodem na to, moim zdaniem, jest to, że mimo wszystko się ludzkiej krwi nie napiła i zakomunikowała Gowanowi, że na taki bal więcej nie pójdzie.
      Uff, dużo tego wyszło... Ale powiedziałam wszystko co chciałam napisać :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Lubię długie komentarze:):)
      Cóż, zawsze mógł płakać ze strachu, ale kto wie;p
      Myślę, że to silna pokusa, Gowan na pewno by nie protestował^^

      Usuń
  2. Uhuhu, wiedziałam, że nie będzie tak kolorowo jak to Gowan obiecywał :) Mam tylko nadzieję, że jeśli Amanda się z nim skłóci to nikt nie zapłaci za to krwią.

    Ciekawa jest ta samokontrola Annice, choć interesujące były też słowa chłopca, że ktoś kazał mu to zrobić. To była jego wyobraźnia czy coś innego? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz, że Gowan będzie chciał kogoś zabić, jak się pokłóci z Amandą?:p
      A oglądałaś kiedyś Dextera i jego "Mrocznego Pasażera"?^^

      Usuń
    2. Słodki i milusi, gdy z nią rozmawiał, ale okłamał. Kto wie jaki jest naprawdę? Poza Tobą? :P

      Nie. Ale rozumiem, że to wyobraźnia? :)

      Usuń
    3. A w czym ją okłamał?:p
      Socjopatia:P

      Usuń
    4. Hmm, lepiej ujęte byłoby, że to było zawoalowane kłamstwo o ludziach na balu ;) Zresztą, nie lubię go i będę bardzo zła jeśli zabije kogoś kogo lubię :P

      Yhm, wszystko jasne :)

      Usuń
    5. Powiedział, że nie będzie tam niewinnych ludzi:p

      Usuń
    6. Masowa rzeź winnych to jakoś tak wiesz.... :P

      Usuń
    7. Masowa egzekucja przestępców - każdy wampir przyzna, że to lepsze niż wieszanie, krew się nie zmarnuje^^

      Usuń
    8. Amanda jednak chyba nie podzieli tak całkiem tego zdania ;)

      Usuń
    9. Myślisz, że wolałaby, żeby zabili ich przez powieszenie?:P

      Usuń
    10. Myślę, że i tak by nie wiedziała o nich, gdyby nie było ich na balu :)

      Ale ja mam tempo odpisywania, przepraszam :)

      Usuń
    11. Co z oczu, to z serca?:P
      Ps. niedługo nowa opowieść na wspólnym blogu, moja i Iary, o aniołach, diabłach, nimfie i Mroku^^

      Usuń
  3. To że nie komentujemy, nie znaczy, że nie czytamy. Ja nie upuściłam dotychczas żadnego odcinka. Czasami mi się po prostu nie chce komentować, czasami po prostu nie dzieje się nic na takiego, żeby pisać komentarz. So keep calm and carry on ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jak nie komentujecie, to skąd mam wiedzieć, czy czytacie?:P Ty to wiem, bo jak nie powiadomię, to dostaję ochrzan, czyli czytasz^^ Ale reszta to mogę się jedynie domyślać...

      Usuń
    2. Nie trzeba było uśmiercać Erika :P

      Usuń
  4. Ale wolałam swojego męża :P. Myślę, że wszystkie go wolałyśmy :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na taniec-ze-smiercia.blogspot.com, gdzie ukazała się pewna informacja. Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny rozdział :D Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak myślałam, że Triamowi podoba się Amanda. A bal niesamowity. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz, że ma u niej szanse?:p

      Usuń
    2. Raczej nie, ale jakby o nią powalczył to byłoby urocze :)

      Usuń
    3. Z Nicolasem? To któryś by zginął, nie wiem, czy to by było urocze:P

      Usuń
    4. Nie chodziło mi o walkę między Nicolasem a Triamem, ale o to aby się trochę postarał w inny sposób. Taki bardziej uroczy czy romantyczny. Chociaż chyba by to do niego nie pasowało:)

      Usuń
    5. Może nie podda się tak łatwo;p

      Usuń
  8. Twój apel o komentowaniu, co drugi rozdział chyba mnie dotyczy :) Przepraszam, za zwłokę, ale niestety nadmiar obowiązków nie pozwala mi na systematyczność czytania i komentowania wszystkich blogów. Mimo to, staram się.

    Jeśli zastanawiasz się, czemu tak mało osób komentuje, to przyznam się, że na moim blogu jest podobnie. Cicho sza! Jesienne przesilenie, czy szkolne obowiązki? Coś tych ludzi wygnało :P

    Co do rozdziału - piękny opis całego przedsięwzięcia, ale ja coś w kościach czułam, że wampirzy bal nie może odbyć się bez krwawej uczy. Szkoda mi Amandy.
    Ciekawi mnie też Annice, dlaczego nie czuła pragnienia? Czyżby miała w zanadrzu jakąś "tajną broń"?
    Ha, kwestia przystojniaka T. - Od razu wiedziałam, że gościu się zadurzył w Amandzie, biedaczek. Wydał mi się sympatyczny.

    No nic, czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością, a przy okazji zapraszam do siebie na nowy rozdział :)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Buziaki, Vi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tajemnicę Annice poznasz w przyszłym rozdziale;p
      Czyli myślisz, że Triam nie ma szans?^^

      Usuń
    2. Dopóki Amanda związana jest z Nickiem, to chyba nie. Zawsze jest wierna i stała w uczuciach, a nie należy do tego typu kobiet, które przyprawiają rogi. Chociaż, ciekawa jestem ich relacji. Wydaje mi się, że Triam nie odpuści :)

      Usuń
    3. Cóż, zawsze może rzucić Nicka^^

      Usuń