Moja własna historia

Gorąca Krew - to opowieść o pięknej, średniowiecznej wampirzycy i o jej
walce ze złą stroną swojej natury. Czy można pokonać zło, tak głęboko
zakorzenione w pragnieniu picia ludzkiej krwi?
Jeśli chcesz przeczytać tę historię od początku, w menu po prawej stronie
znajduje się spis poprzednich części (I-VII), od VIII części spis treści
znajdziecie na dole w liście rozwijalnej. Zapraszam serdecznie:)
Moi drodzy,
Planuję powrót do Gorącej Krwi już od paru miesięcy, niestety ostatnio szwankuje
mi laptop. Mogę jedynie obiecać, że po naprawie postaram się wrócić. Dziękuję tym,
którzy jeszcze tu zaglądają :) Pozdrawiam serdecznie :)

12 urodziny Gorącej Krwi

12 URODZINY GORĄCEJ KRWI
Kiedy zaczynałam pisać Gorącą Krew, wydawało mi się, że skończę za kilka lat. Minęło 12
i nadal do końca jeszcze trochę.
Powoli szykuję się do powrotu z nowymi rozdziałami, a Was, moi dzielni, najwytrwalsi
Czytelnicy, proszę o jeszcze troszkę cierpliwości i dziękuję za wsparcie i motywację :*:*:*
Do rychłego ;)

Uwaga

Instrukcja do wstawiania komentarzy - dla Anonimów
W polu "Komentarz jako" wybierz: "Nazwa/adres URL", w nazwie wpisz
swój nick, a w adresie - jeśli masz bloga, wpisz adres, jeśli nie, zostaw to pole
puste i kliknij "dalej":) Dziękuję i pozdrawiam;)

2.09.2014

Rozdział X - Początek

   Przerwałam opowieść, gdyż wróciła Amy i zawołała nas z prośbą o pomoc w przygotowaniu obiadu. Kiedy posiłek już się gotował, usiadłyśmy w salonie i Karolina poprosiła mnie o kontynuowanie opowieści.
   - Jak powstały wampiry? Erik nigdy o tym nie mówił, prawda? - spytała mnie.
   - Owszem, dlatego, że tak naprawdę nikt tego nie wiedział, były jedynie teorie, w które można było wierzyć, lub nie.
   - Jakie teorie? - Dziewczyna usiadła po turecku, zerkając na mnie z ciekawością. Oparłam się wygodniej na kanapie i wróciłam do momentu, w którym przerwałam moją historię.

   Usiadłam posłusznie, ciekawa opowieści Gowana. Najstarszy wampir znikł na chwilę, by powrócić z całkiem sporą, wiekową księgą w dłoni. Zajął miejsce obok mnie, otworzył ją i mi podał.
   - Ten obrazek nie przedstawia wampirów – zauważyłam, zerkając na rysunek ludzi wyłaniających się ze światła.
   - To stworzenie człowieka, skarbie. - Zerknął na mnie. - Wierzysz w życie po śmierci? Niebo, Piekło i tak dalej?
   - Oczywiście, że tak – odparłam z lekkim zdziwieniem. - A ty wierzysz?
   - Naturalnie. Żyję na tym świecie na tyle długo, by przestać wierzyć w mnóstwo rzeczy, ale co do życia po śmierci nie mam wątpliwości. - Uśmiechnął się lekko. Czarne oczy patrzyły na mnie łagodnie. - A wierzysz w anioły?
   Zamyśliłam się na chwilę.
   - Chyba tak... skoro istnieje Niebo, to pewnie i anioły...
   - Przewróć stronę.
   Odwróciłam kartkę i ujrzałam wyobrażenie Raju – ogród pełen kwiatów, a w nim kilkanaście aniołów ze śnieżnobiałymi skrzydłami.
   - Kto to namalował? - spytałam.
   - Moja opiekunka. - Gowan uśmiechnął się ciepło. - Jej malunki były tak żywe, że niemal wychodziły z obrazów, ze ścian i kartek, by żyć własnym życiem.
   - Rzeczywiście piękne obrazki – przyznałam. - Opowiesz mi o niej? - Spojrzałam na niego.
   - Kiedyś z pewnością. Otóż spisała jedną z teorii, tę, którą uznaliśmy za najbardziej prawdopodobną i o której wiedzieliśmy najwięcej. Potem powstało wiele innych teorii. A może wcześniej, lecz znacznie później je spisano.
   - Teorii? - Uniosłam brwi. - Czyli nie wiesz na pewno, jak powstały wampiry...?
   - Nikt tego nie wie, skarbie. - Najstarszy wampir pokręcił głową. - Tego, jak powstał człowiek, też nikt nie wie, a jednak wiara mówi, że został stworzony szóstego dnia.
   - Opowiesz mi zatem o tej teorii, którą spisała twoja opiekunka?
   Gowan skinął głową i wskazał, bym przewróciła stronę. Ujrzałam anioła, ale innego niż wszystkie. Zamiast białych skrzydeł miał błękitne. Oczy także miał błękitne, a włosy ciemne, łagodnie falujące, sięgały za ramiona. Księga napisana była w nieznanym mi języku, ale podpis pod obrazkiem brzmiał „Azazel”.
   - Kim był Azazel?
   - To jeden z aniołów, najwierniejszy i podobno ulubieniec Stwórcy. Kiedyś został poddany próbie i w nagrodę za wierność otrzymał błękitne pióra.
   - Musiał być kimś ważnym. - Przewróciłam kolejną stronę. Ujrzałam innego anioła, o mściwym wyrazie twarzy, trzymającego zakrwawiony miecz, a za nim stało wiele innych, jemu podobnych aniołów. Naprzeciwko natomiast znajdował się potężny anioł w blasku; rozpoznałam w nim archanioła. - To Lucyfer i Michael? Archanioł pokonał go i wtrącił do Piekła – przypomniałam sobie. Choć rzadko chodziłam do kościoła ze względu na słońce, znałam historię ludzi i grzechu.
   - Tak, dokładnie. Kiedy Michael walczył z Lucyferem, Azazel w tym czasie dostał za zadanie opiekę nad człowiekiem. Gdy w Niebie trwa wojna, Ziemia trzęsie się w posadach. Ktoś musiał pilnować, by ucierpiało jak najmniej ludzi.
   - Ale co to ma wspólnego z wampirami? - spytałam, odwracając stronę. Kolejny rysunek przedstawiał Azazela oraz niezwykle piękną kobietę o jasnych, niemal białych włosach i brązowych oczach. Siedziała u nóg anioła i wpatrywała się w niego z uwielbieniem, podczas gdy ten coś jej tłumaczył.
   - Właśnie do tego dochodzimy, skarbie. Spójrz – wskazał na obrazek – to Azazel i Lilith. Właściwie nie wiemy, czy tak brzmiało jej imię. Możliwe, że zostało znacznie zniekształcone i początkowo nazywała się Lilia lub Lila. Albo zupełnie inaczej. Była kobietą, którą Azazel uratował przed śmiercią. Nie wiemy dokładnie, czy był to pożar, czy ziemia się rozstąpiła i kobieta o mało nie wpadła w przepaść. Nie jest to istotne. Najważniejsze, że ją ocalił, a ona pokochała go całym sercem.
   - Ale anioły przecież nie kochają tak, jak ludzie – zauważyłam niepewnie. Gowan skinął głową.
   - Anioły nie. Ale postaci, które widzisz w księdze, to jedynie ludzkie wyobrażenia. Nie jesteśmy w stanie zobaczyć anioły w ich prawdziwej postaci. A kiedy któryś z nich na zbyt długo przybierze ludzką postać, zaczyna doznawać także uczuć, tego, co czuje człowiek.
   - A więc Azazel zakochał się w Lilith! - Uśmiechnęłam się. Nadal nie wiedziałam, co historia miłości anioła i śmiertelniczki może mieć wspólnego z wampirami, ale cierpliwie czekałam na ciąg dalszy.
   - Owszem i złamał boski nakaz. Mimo to mógł wrócić. Uzyskać wybaczenie. Mógł ponownie przybrać postać nieziemską, duchową i już nigdy nie zobaczyć Lilith lub... stracić skrzydła, jedyne, co różniło go w wyglądzie od człowieka i pozostać z ukochaną.
   - Wybrał... Lilith? - spytałam. Najstarszy wskazał na księgę. Był w niej Azazel, klęczący, przerażony, a obok leżały jego piękne błękitne skrzydła. Na plecach miał długie blizny. Westchnęłam i przewróciłam stronę. Ujrzałam Lilith w objęciach Azazela. Odetchnęłam z ulgą. - A więc jednak był szczęśliwy.
   - Mieli z Lilith wiele dzieci i przeżyli mnóstwo szczęśliwych lat. Jednakże... jednego nie przewidzieli. Azazel był aniołem, a więc nie mógł stać się człowiekiem. Był nieśmiertelny i wiecznie młody. Lilith natomiast zaczęła się starzeć, podobnie jak ich dzieci. Gdy kobieta była bliska czterdziestu lat, zapragnęła umrzeć, by jej ukochany nie widział jej w starości, gdy sam wciąż pozostanie młody. Wtedy Azazel znalazł lekarstwo. Nie wiemy, co zrobił. Być może napoił ją swoją krwią, możliwe, że zwrócił się po pomoc nawet do Lucyfera, gdyż żaden z aniołów nie chciał lub nie był w stanie dopomóc ukochanej Azazela. Ostatecznie, udało mu się zatrzymać upływ czasu i Lilith pozostała w tym wieku, na którym się zatrzymała. Jednak każda magia ma swoją cenę. Musiała pić krew, by przeżyć. Początkowo żywiła się krwią zwierząt. Wkrótce też zaszła w ciążę i urodziła dziecko, potem kolejne i następne. Wszystkie ich dzieci zwane były nefilim, gdyż w połowie były aniołami. Te, które narodziły się przedtem, niczym nie różniły się od ludzi; lecz te, które Lilith urodziła po swej przemianie, również musiały pić krew, choć mogły też jeść ludzki pokarm. Jednak bez krwi dręczyło ich potężne pragnienie. Gdy dorosły, zaczęły zabijać ludzi; zwierzęta już im nie wystarczyły. Lilith wkrótce poszła w ich ślady. Razem z dziećmi przemierzała świat, zabijając niewinnych i pijąc ich krew.
   - A co na to Azazel? - zapytałam, zerkając na stronę w księdze przedstawiającą krwawą rzeź, w której pławiła się Pierwsza Wampirzyca i jej potomstwo.
   - Chronił ich przez wiele wieków. Dzieci sprzed przemiany – nefilim, miały swoje dzieci, potem wnuki i prawnuki. Minęło wiele pokoleń, a one zestarzały się i zmarły. Ale dzieci po przemianie nie były płodne. Zatrzymywały się na wieku około dwudziestu, trzydziestu lat i przestawały się starzeć. Podobno było ich szesnaścioro. Krążyły po ziemi, zabijając mnóstwo ludzi. W końcu sam archanioł Rafael zareagował. Zjawił się u Azazela, grożąc, że jeśli jego rodzina nie przestanie zabijać, wszyscy zginą. Wtedy Azazel ukrył wampiry oraz Lilith przed wzrokiem aniołów. Gdy wyruszały na ratunek na wieść o masakrach, zastawały jedynie zgliszcza i trupy.  - Gowan przewrócił mi stronę w księdze, gdzie ujrzałam kilka aniołów, bezradnie stojących wśród pomordowanych ludzi. - Wtedy Niebo przeklęło wampirze potomstwo Lilith, przez co słońce paliło ich skórę, a wszelkie święte znaki budziły w nich strach. Nie mogły wejść do domu bez zaproszenia człowieka. - Na kolejnej stronie ujrzałam wampiry, ukrywające się przed jasnym słońcem. - To jednak nie powstrzymało ich przed zabijaniem, wciąż mogli polować nocą i wkradać się do domów podstępem. Nie mogąc ich znaleźć, anioły postanowiły szukać pomocy gdzie indziej. Otóż wampira mogły zabić jedynie potomkowie aniołów. Stąd wzięli się pierwsi łowcy.
   - Ale przecież tak naprawdę byli rodziną, wszyscy pochodzili od Lilith i Azazela – zdziwiłam się.
   - Owszem. Lecz pokolenie to w zdecydowanej większości było już ludźmi; wyróżniała ich jedynie domieszka krwi aniołów. Z ich pomocą, pewnej nocy łowcy wytropili wampiry i zabili sześcioro z nich. Lilith wpadła w rozpacz, a Azazel w gniew.
   Zerknęłam na kolejną stronę, gdzie wampirzyca i upadły anioł opłakiwały swe dzieci. Zamiast ciał, na ziemi leżało tylko sześć kupek prochu.
   - Lilith i wampiry ograniczyły swe polowania; wystarczył im raz na jeden lub dwa tygodnie – podjął Gowan. - Azazel natomiast wyruszył pomścić rodzinę. Zabijał nie tylko łowców, lecz każdego, kto mógł mieć z nimi cokolwiek wspólnego. Nie zostało w jego sercu nic z dawnego anioła o błękitnych skrzydłach. Jednak łowcom również pomagały anioły. Po paru miesiącach zginęło kolejnych pięcioro dzieci Lilith i Azazela, a zanim upadły anioł przybył im na ratunek, dopadli także i matkę. Podobno umarła w ramionach Azazela, który poprzysiągł okrutną zemstę. - Kolejny obrazek przedstawiał umierającą Lilith z kołkiem w piersi, otoczoną przez pięcioro pozostałych przy życiu dzieci, wtuloną w ramiona męża. - Reszta wampirów rozdzieliła się i ukryła, polując ostrożnie, pod osłoną nocy, na pojedynczych ludzi. Została jedynie najmłodsza wampirzyca, ulubienica Azazela. Wspólnie wyruszyli w poszukiwaniu zemsty.
   - Odnaleźli łowcę, który zabił Lilith? - spytałam, przewracając stronę. Ujrzałam człowieka przywiązanego do słupa, poranionego i w podartym, zakrwawionym ubraniu, a wokoło leżało kilkoro martwych ludzi. Przed nim stał Azazel z nożem na gardle małej dziewczynki, a drobna kobieta, nieco przypominająca Lilith, właśnie łapała go za rękę, jakby chcąc powstrzymać upadłego anioła przed zabójstwem. - Chyba jednak tak...
   - Oczywiście. Zajęło mu to parę lat, ale w końcu go wytropił. Najpierw porwał jego rodzinę i zabił na jego oczach. Umierali w strasznych męczarniach. Kiedy została tylko jego pięcioletnia siostra, córka Azazela poprosiła, by podarował jej dziewczynkę, mówiąc, że czuje, iż nie nadeszła jeszcze chwila jej śmierci. Prawdopodobnie wyczuła ów zapach, jakim kieruje się wampir, zmieniając człowieka. Czy raczej jakim powinien się kierować – poprawił się Gowan.
   - Czy ta wampirzyca ją uratowała? - zapytałam, wpatrując się w rysunek.
   - Tak, Azazel oddał dziecko, po czym zajął się łowcą. Podobno torturował go przez siedem dni, zanim człowiek umarł. Później upadły anioł zniknął i nikt go już nigdy nie widział. Jedni mówią, że dopadł go Rafael i wtrącił do Piekła. W podaniu niejakiego Henocha pojawił się zapis, że archanioł wrzucił go do jaskini Dudaela. Ale spotkałem się również z podaniami, że sam uciekł, nie widząc już sensu przebywania na Ziemi. Albo został unicestwiony i nie ma go ani w Piekle, ani na Ziemi.
   - Skoro Lilith miała duszę, po śmierci pewnie gdzieś poszła. Może Azazel wyruszył, by ją znaleźć? - zastanawiałam się. - Jeśli się gdzieś odnaleźli...
   - Sądzisz, że znaleźli się w Piekle i są tam szczęśliwi? - Gowan uniósł brwi.
   - Może wyruszył do Piekła i ją stamtąd wydostał? Może znaleźli jakieś inne miejsce? - dociekałam. - Skoro miał konszachty z Lucyferem, to możliwe, prawda?
   - O ile teoria ta jest prawdziwa – uzupełnił Gowan i spojrzał na mnie z ciekawością. - Azazel był zły. Uważasz, że zasłużył, by być szczęśliwy?
   Wzruszyłam ramionami.
   - Zrobił to wszystko z miłości. Chronił żonę i rodzinę. Powinien ponieść karę za swoje zbrodnie, ale skoro potrafił tak kochać, nie mógł być do końca zły... prawda?
   Najstarszy w odpowiedzi jedynie się uśmiechnął.
   - A co się stało z tą pięcioletnią dziewczynką? - spytałam go. Wskazał, bym przekręciła stronę w księdze. Ujrzałam kobietę, która wyrosła z owej dziewczynki oraz wampirzycę, która ją uratowała. Obie piły krew z jednego człowieka.
   - Dzięki niej odkryto, że mimo braku płodności, wampiry mogą mieć dzieci, przemieniając ludzi. Początkowo szukano ich po zapachu, ale wkrótce zaprzestano przestrzegania tej reguły, gdyż było ich za mało na świecie. Gdy władzę nad wampirami przejął jeden z pięciu pierwszych, zasada ta powróciła, ale porzucono ją wraz z jego śmiercią. Czasem zakazy powracały, gdy wampirów było zbyt wiele, czasami obowiązywały w jednym kraju, a w innym już nie.
   - A gdybyś ty chciał wprowadzić taki zakaz przemiany, musieliby cię wysłuchać, prawda? - Zerknęłam na niego z ciekawością.
   - Z pewnością. Ale i tak znalazłby się ktoś, kto przemieniłby człowieka z miłości bądź ratując mu życie. Miałbym wtedy kazać go ścigać i przywlec tu na sąd, czy może od razu wydać rozkaz obcięcia mu głowy? - Uniósł lekko brwi. - Im więcej zakazów, tym większy problem dla mnie. Tym bardziej, jeśli zakaz niczego nie wnosi. A gdy ktoś się zakochał i zmienił kobietę lub mężczyznę, właściwie poniósł już karę, gdyż ich relacje tak bardzo się zmienią, że rzadko kiedy taki związek może przetrwać. Poza tym, łowcy regularnie zabijają wampiry, więc wkrótce by nas zabrakło, gdyby szukali potomków jedynie po zapachu. - Wzruszył ramionami.
   - Podobno nie ingerujesz w politykę i zmianę władzy, jedynie twoje wampiry przynoszą ci wieści w razie przewrotu.
   - Lubię być dobrze poinformowany. - Uśmiechnął się lekko. - Poza tym, wyciągam wnioski z błędów starszych ode mnie wampirów.
   - Co się z nimi stało? - spytałam. - Zabili ich łowcy?
   - To opowieść na dłuższy wieczór – odparł Gowan, dorzucając drewna do płomienia w kominku.
   Przewróciłam stronę w księdze i ujrzałam dwa wampiry stojące przed lustrem – jeden miał odbicie, drugi już nie.
   - To pierwsze wampiry odbijały się w zwierciadłach? - zdziwiłam się.
   - Oczywiście. Tylko przemienione wampiry nie mają odbicia.
   - Dlaczego? - zerknęłam na niego z ciekawością. Zanim Gowan zdążył odpowiedzieć, ktoś niespodziewanie przerwał naszą rozmowę.

26 komentarzy:

  1. No dobra... Czekałam na tę historię i koniec końców nie bardzo wiem jak ją skomentować. Na pewno pomysłowe (przynajmniej dla laika w kwestiach wampirzych), ale wątków anielskich szczerze powiedziawszy nie lubię. No cóż, ale dobrze było poznać teorię ;)
    „- Owszem, dlatego, że tak naprawdę nikt tego nie wiedział, były jedynie teorie, w które można było wierzyć, lub nie.”
    Wiem o co chodzi, ale nie mogę się powstrzymać: w prawdę też można wierzyć lub nie ;)
    Jak zwykle mam serię pytań:
    " Nie mogły wejść do domu bez zaproszenia człowieka." Nie mogły = miały zakaz czy nie były w stanie? Jeśli to pierwsze to naprawdę sądzono, że podziała?
    I dlaczego właściwie Lilith mogła mieć dzieci, a inne przemienione wampiry nie? I dlaczego akurat tylko nefalemowie mogli ich zabić? W czasach współczesnych Amandzie raczej nie jest to wymagane ;)
    "- Zrobił to wszystko z miłości. Chronił żonę i rodzinę. Powinien ponieść karę za swoje zbrodnie, ale skoro potrafił tak kochać, nie mógł być do końca zły... prawda?" Brak mi słów, żeby ją skomentować ;p
    "Im więcej zakazów, tym większy problem dla mnie. Tym bardziej, jeśli zakaz niczego nie wnosi." Tu ma rację.
    I chyba możesz usunąć z bloga info, że szablon dostosowany jest do onetu ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam wymyślić coś własnego, nie Kain czy coś innego, równie popularnego:p Nie lubisz aniołów???:P
      Nie były w stanie. Inaczej by się nie zawahały:P
      Lilith była pierwsza, nie umarła, żeby zostać zmieniona i zmienił ją nie wampir, a upadły anioł:P
      Wampira zrodzonego z Lilith mógł zabić tylko nefilim. Co do tych zmienionych, nie było takiego wymogu;p
      Gowan często ma rację^^
      A widzisz różnicę między kolorem przy głównym napisie, a tym poniżej? Nijak nie umiem tego zmienić, stąd to info. Jeśli masz pomysł, jak to naprawić, chętnie skorzystam;p

      Usuń
    2. Pewnie mam przesyt. Są w powieściach, filmach, grach... wszędzie ;)
      Ale dwa zdania dalej masz napisane, że się przekradały ;p
      Ok.
      Głównym, czyli tym w nagłówku? Widzę... Niestety nie mam pomysłu tak na sucho, musiałabym założyć sobie jakiegoś bloga i się pobawić... A to może się skończyć tak, że dam się skusić i zamieszczę na nim jakąś treść - wolę uniknąć. Trudno, nie pomogę ;/

      Usuń
    3. Tutaj są tylko w teorii^^
      W sensie, że łapały ludzi, jak wyszli z domów lub nakłaniały, żeby ich zaprosili:p
      I tak jest ładnie, mnie to nie przeszkadza, więc niech tak zostanie:P

      Usuń
    4. A-ha :) "wkradanie się" mnie zmyliło ;p
      Jest ładnie, jest. I mnie też nie przeszkadza, tak po prostu zauważyłam, że lekko nieaktualne ;p

      Usuń
    5. W sumie to aktualne, jak kiedyś uda mi się poprawić, to wykasuję;)

      Usuń
  2. Ciekawa wersja pochodzenia wampirów. Takiej jeszcze nie czytałam. Tłumaczy nie tylko pochodzenie wampirów, ale i łowców, no i prawdopodobne losy protoplastów wampirów. Jestem pozytywnie zaskoczona :D Ciekawe jak długo obmyślałaś ta historię?
    Jestem ciekawa czy Gowan opowie Amandzie o swojej opiekunce? To mnie strasznie ciekawi ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno powiedzieć, przyszła wena i wymyśliłam^^
      Opowie, w końcu jej opowie;p

      Usuń
  3. Nie gniewaj się, ale ta wersja mi się nie podoba :(. Nie bierz tego do siebie. Ale jak dla mnie łączenie aniołów z wampirami jak dla mnie się gryzie. Przyzwyczajona jestem do tego, że aniołowie są dobrzy (poza tymi, którzy są źli, ale to oczywiste). Tymczasem dobry upadły anioł (sic!) staje się nagle zły, co już z punktu widzenia angelologii jest niemożliwe. Naprawdę Cię przepraszam, ale mieszanie tych dwóch nurtów ze sobą jest dla mnie zbyt ciężkie. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Upadli aniołowie są źli, a Azazel jest upadłym aniołem:p Trudno, szkoda, że Ci się nie podoba.

      Usuń
  4. Azazel nie jest klasycznym upadłym aniołem i dobrze o tym wiesz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest klasycznym, ale często spotykanym. Nie lubisz go?:p Z upadłych aniołów on jest najciekawszą postacią według mnie.

      Usuń
  5. Pierwszy raz spotykam się z taką niekanoniczną formą. Nie lubię go. Nie podoba mi się też koncepcja zakochiwania się w ludzkiej kobiecie. Jak dla mnie nieco trąci herezją. Swojego czasu trochę siedziałam w tematyce angelologii, św. Tomasza z Akwinu, etc. więc jestem trochę na tym punkcie przewrażliwiona...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak? Ja przeczytałam mnóstwo książek i obejrzałam filmów o Azazelu, np. Ja, diablica - Katarzyny Miszczuk - polska książka o specyficznej wersji Nieba i Piekła, jakoś kościół nie wyklął autorki.
      A poza tym jaka herezja, przecież to fikcja...

      Usuń
  6. Takie jest moje zdanie... Po prostu taki rodzaj fikcji mi nie odpowiada.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za dedykacją. Jak chodzi o rozdział to kocham dwukrotnie, ponieważ pojawiły się anioły a ja na ich punkcie mam bzika. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Natalio, przeczytam po weekendzie, jak wrócę z małej wycieczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oki, spoko:) Udanej wycieczki;p

      Usuń
    2. Dziękuję, była bardzo udana :)

      Lubię wątki z aniołami, stad też podoba mi się teoria powstania wampirów, całkiem spójnie brzmi. Wprawdzie postawa Amandy lekko mnie podłamała, ale może i dobrze, że po tylu latach swojego życia wciąż uważa miłość i poświęcenie za najważniejsze ;) Jestem ciekawa jak zamierzasz opisać teorie o duszy ludzkiej.

      Usuń
    3. Tak uważa, poza tym zaczyna myśleć coraz bardziej jak wampirzyca, co w sumie cieszy Gowana^^

      Usuń
  9. Podoba mi się ten rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale rozdział czy teoria wampiryzmu?:p

      Usuń
    2. Oczywiście , że teoria wampiryzmu :p fajnie to wymyśliłaś:)

      Usuń
    3. To dobrze, że Ci się podoba:)

      Usuń