Moja własna historia

Gorąca Krew - to opowieść o pięknej, średniowiecznej wampirzycy i o jej
walce ze złą stroną swojej natury. Czy można pokonać zło, tak głęboko
zakorzenione w pragnieniu picia ludzkiej krwi?
Jeśli chcesz przeczytać tę historię od początku, w menu po prawej stronie
znajduje się spis poprzednich części (I-VII), od VIII części spis treści
znajdziecie na dole w liście rozwijalnej. Zapraszam serdecznie:)
Moi drodzy,
Planuję powrót do Gorącej Krwi już od paru miesięcy, niestety ostatnio szwankuje
mi laptop. Mogę jedynie obiecać, że po naprawie postaram się wrócić. Dziękuję tym,
którzy jeszcze tu zaglądają :) Pozdrawiam serdecznie :)

12 urodziny Gorącej Krwi

12 URODZINY GORĄCEJ KRWI
Kiedy zaczynałam pisać Gorącą Krew, wydawało mi się, że skończę za kilka lat. Minęło 12
i nadal do końca jeszcze trochę.
Powoli szykuję się do powrotu z nowymi rozdziałami, a Was, moi dzielni, najwytrwalsi
Czytelnicy, proszę o jeszcze troszkę cierpliwości i dziękuję za wsparcie i motywację :*:*:*
Do rychłego ;)

Uwaga

Instrukcja do wstawiania komentarzy - dla Anonimów
W polu "Komentarz jako" wybierz: "Nazwa/adres URL", w nazwie wpisz
swój nick, a w adresie - jeśli masz bloga, wpisz adres, jeśli nie, zostaw to pole
puste i kliknij "dalej":) Dziękuję i pozdrawiam;)

21.08.2014

Rozdział IX - Dziedzictwo krwi

   Przerwałam, spoglądając w okno. Deszcz przestał padać, powoli się rozpogodziło.
   - A więc to łączyło Erika i Larę – stwierdziła Karolina. - Tylko nadal zupełnie nie rozumiem, czemu twój opiekun zataił przed tobą taką ważną informację.
   - Wtedy też tego nie rozumiałam – odparłam. - Pojęłam to dopiero później, o wiele, wiele później...

   Podopieczna wampira, którego opiekun był podopiecznym najstarszego wampira na świecie. Tak określiłam siebie w tamtej chwili, gdy stałam naprzeciwko Gowana, a on patrzył na mnie, uśmiechając się szeroko. Wyglądał na zadowolonego.
   - Skoro jestem ci w pewien sposób bliska – zaczęłam ostrożnie – to znaczy, że nie możesz zrobić mi krzywdy?
   - W zasadzie to mogę. - Wzruszył ramionami. - Ale cię lubię. W wielu sprawach przypominasz mi Erika.
   - Chyba powinnam się cieszyć – mruknęłam. - A Lara i Erik... tym co ich łączy, jesteś ty, Gowanie? Jej opiekun i opiekun Erika byli twoimi podopiecznymi...
   - Lara jest typową, przewidywalną wampirzycą. Uwielbia knuć i obecnie szuka szczęścia we władzy. Lecz kiedy jeszcze twój opiekun tu był... przyjaźnili się. Traktował ją jak siostrę, dopóki nie stanęła przeciwko niemu. Ale to opowieść na inny wieczór. - Zerknął na mnie. - Ochłonęłaś już po tej nowinie?
   - Cóż, urodziłam się księżniczką, zostałam wampirzą wojowniczką, byłam piratką, królową Bonu, więc w zasadzie to mogłam się spodziewać czegoś takiego – mruknęłam. Najstarszy roześmiał się.
   - I jak tu cię nie polubić, Amando?
   Posłałam mu lekki uśmiech, powoli się rozluźniając. Najwyraźniej nie miał co do mnie żadnych złych zamiarów.
   - Muszę cię o coś spytać. Lara wskazała mi, gdzie cię znaleźć... nie zrobiła tego przypadkowo, prawda?
   - Owszem. - Ruszył powoli w stronę holu, podążyłam za nim. - Kazałem jej przysłać cię do mnie, jeśli będzie miała okazję, ale z pewnością liczyła także na ratunek z mojej strony, gdyby udało wam się uwięzić ją w trumnie śmierci.
   - Pomógłbyś jej? - Spojrzałam prosto w jego oczy.
   - Możliwe. Nie wykluczam tego.
   - Jest bliżej twojej krwi, niż ja – zauważyłam.
   - Ale charakterem ty jesteś znacznie mi bliższa – odparł Gowan, powoli przemierzając długi korytarz. - Obserwowałem cię czasami, gdy doszło do mnie, że Erik podzielił się z tobą krwią. Nigdy nie ingerowałem, lecz kazałem przynosić mi wieści kim jesteś, co robisz, jakie decyzje podejmujesz. Nie mogłem cię poznać, póki byłaś pod skrzydłami opiekuna. Ale teraz... gdy zostałaś sama, bez jego opieki... Jesteś bardzo podobna do mnie pod różnymi względami, jednocześnie różniąc się w wielu rzeczach.
   - Nie do końca rozumiem... - Pokręciłam głową. - Czemu więc nie kazałeś mnie sprowadzić? Wydaje mi się, że nie miałbyś z tym problemu...
   - Siłą? - Uniósł brwi. - Naprawdę?
   Westchnęłam, starając to sobie jakoś poukładać.
   - Czyli chciałeś, żebym sama tu przybyła. Ale nadal nie jestem do końca pewna, jakie masz zamiary. Mogłeś mi powiedzieć od razu, kim jesteś...
   - Wolałem, byś poznała Gowana, zanim poznasz najstarszego.
   Zamilkłam na chwilę. W zasadzie to miał rację. Inaczej bym się zachowała, gdyby przedstawił mi się jako najstarszy wampir na świecie.
   - Mam wrażenie, że wpływasz na to, co myślę – stwierdziłam po chwili. - Potrafisz wzbudzić zaufanie i nie wyglądasz, jakbyś był najstarszym wampirem...
   - Masz na myśli mój młody wygląd? - Pokręcił głową, lekko się uśmiechając. - Na tym wieku się zatrzymałem, ale pozory mylą. Tak wyglądałem jako młody wampir. Chcesz wiedzieć, jak wyglądam teraz?
   - Wampiry się przecież nie starzeją – powiedziałam niepewnie.
   - Owszem. Nie to miałem na myśli. - Zawahał się. - Niewiele osób widziało mnie prawdziwego. Nikomu nie wolno ci powiedzieć, że Gowan i najstarszy to ta sama osoba. To, o czym rozmawiamy, musisz zostawić dla siebie. Ani łowca, ani nikt inny nie może poznać prawdy.
   - Mam ich okłamać? - Pokręciłam głową.
   - Powiesz, że zamiast Gowana spotkałaś najstarszego. Możesz nawet wyjawić im, że ode mnie pochodzisz, choć nie radziłbym o tym każdemu rozpowiadać. - Wzruszył ramionami.
   - Dobrze. Masz moje słowo, że nie poznają twojego imienia – obiecałam. - Co masz na myśli, że wyglądasz inaczej?
   Gowan wszedł do jednej z sal i zaczekał, aż ja tam wejdę, po czym odwrócił się i spojrzał na mnie. Nagle cała jego twarz pokryta została bliznami. Część była wynikiem oparzeń, możliwe, że po wodzie święconej, ale sporo z nich było zupełnie nieznanego mi pochodzenia. Policzki, broda, czoło... zupełnie jakby stoczył tysiące bitew i przeżył kilkanaście pożarów.
   - Czy to cię boli? - spytałam cicho. Pokręcił głową. Wyciągnęłam rękę, a gdy nie zaprotestował, dotknęłam jego policzka. Poczułam blizny pod palcami. Nagle przestał być dla mnie taki straszny. Był po prostu wampirem, który przeżył więcej, niż ktokolwiek inny na świecie.
   Uśmiechnął się lekko i blizny zniknęły. Twarz zrobiła się gładka; zdziwiona przesunęłam po niej dłonią.
   - Skąd one się wzięły? Jak je ukrywasz?
   - Magia, Amando. Każda magia ma swoją cenę. - Położył swoją dłoń na mojej. - Wszystko ci opowiem. Poznasz największe tajemnice świata. Teorię, skąd się wzięły wampiry, dlaczego są takie, a nie inne, poznasz mnie, mój świat, wampirzy, prawdziwy, zapewnię ci bezpieczeństwo, nikt nie będzie miał prawda ci zagrozić.
   - A jaka będzie tego cena? - spytałam niepewnie, nie odsuwając dłoni.
   - Ceną będzie lojalność i twoja obecność, ale będziesz mogła odejść w każdej chwili.
   - Potrzebujesz towarzystwa. - Uśmiechnęłam się ze zrozumieniem. - Jesteś samotny, prawda? - Spojrzałam mu w oczy. Ogarnął mnie spokój. Poczułam się bezpieczna. Nagle zyskałam pewność, że mówi prawdę. Czyżbym zupełnie niespodziewanie zyskała kogoś, kto będzie mnie chronił? Na kogo będę mogła liczyć i kogo nie stracę? Kogoś, kogo krew płynęła w moich żyłach? Skinęłam głową. - Zostanę, Gowanie – odparłam pod wpływem nagłej emocji. - Tak długo, jak tylko zechcesz.

   Wpadłam do domu tuż przed świtem. Nicolas wyraźnie odetchnął z ulgą na mój widok.
   - Gdzieś ty była?!
   - A gdzie Gowan? - dodała Annice, pojawiając się przy drzwiach. - O, przebrałaś się – zauważyła, lustrując mnie wzrokiem. - Ładna suknia. Dostałaś ją od Gowana...?
   - Wampir dał ci nową suknię? - Nick zmarszczył brwi. Pokręciłam głową.
   - Jutro wam wszystko opowiem. Zapomnijcie o Gowanie. Spotkałam najstarszego i jest po naszej stronie, pomoże nam odnaleźć Larę. - Nie czekając na dalsze pytania, pomknęłam do siebie i położyłam w trumnie, zapadając w wampirzy letarg.
   Gdy otworzyłam oczy, przez chwilę leżałam, przypominając sobie wydarzenia z poprzedniego dnia. Po tym, jak Gowan powiedział mi prawdę o sobie, a ja zgodziłam się zostać, namówił mnie, bym się przebrała. Później pokazał mi zamek – a właściwie jedno jego skrzydło, gdyż na cały potrzeba znacznie więcej czasu. Na koniec zaproponował eskortę do domu, ale podziękowałam.
   Kiedy tylko otworzyłam trumnę, ujrzałam trzy pary oczu, wpatrujących się we mnie oczekująco. Westchnęłam cicho nad tym kompletnym brakiem prywatności, usiadłam i postanowiłam zaspokoić ich ciekawość.
   Opowiedziałam, jak trafiłam na wampiry najstarszego, o podziemiach, krokodylach i w końcu o tym, jak uratował mnie przed obcięciem ręki, nie wspominając słowem o jego imieniu. Gdy doszłam do naszego pokrewieństwa, Nicolas mi przerwał.
   - Skąd pewność, że mówi prawdę?
   - A czemu miałby kłamać? - Pokręciłam głową. - Twierdzi, że nigdy nie kłamie; jeśli nie chce czegoś powiedzieć, unika prawdy.
   - Twierdzi. A nie pomyślałaś, że w tym też skłamał? - Łowca zerknął na mnie, unosząc brwi. - Być może robi to wszystko z nudy. Jak te krokodyle. Wrzuca na pożarcie niewinną dziewczynę, każe swoim wampirom cię skrzywdzić, a potem udaje, że cię ratuje. Chce, byś mu zaufała.
   - Myślę, że w tym powiedział prawdę – oznajmiłam. - Zna Erika bardzo dobrze, wie o nim rzeczy, których mój opiekun nie opowiedziałby każdemu.
   - A jednak twój opiekun nie tylko go zostawił, ale nie powiedział ci o nim ani słowa. - Nicolas założył ręce na piersi. - Nie sądzisz, że miał ku temu powody?
   Zamyśliłam się. Poniekąd łowca miał rację. Ufałam Erikowi ponad wszystko, zawsze pragnął mojego dobra, a więc zatajenie takiej informacji mogło być ostrzeżeniem dla mnie.
   - Będę ostrożna – obiecałam. - Najważniejsze, że nam pomoże – dodałam.
   - A co z nami, wie o nas? - zapytał Bern. Siedział na łóżku między Nickiem, a Annice i patrzył na mnie swoimi dużymi niebieskimi oczami. Uśmiechnęłam się i skinęłam głową.
   - Tak, ale nic wam nie grozi.
   - Czyli nikt już nas nie ściga i nie wyznacza nagrody za nasze głowy? - upewniła się Annice. Włosy dziś splecione miała w dwa ścisłe warkocze, a jasnozieloną suknię gładką, niemal bez żadnego zagięcia.
   - Nie, jesteście bezpieczni... chyba. - Zawahałam się. - O ile najstarszy mówił prawdę. Pójdę dziś do niego i się upewnię – postanowiłam.
   - Pójdę z tobą – dodał Nick. -  Nie powinnaś iść sama. Nie wiemy, czego się po nim spodziewać. Skoro żyje już tyle lat, skąd pewność, że nie pomieszało mu się w głowie? Skąd wiadomo, że wie, co robi, co mówi? I że nie zabije cię ot tak, bez powodu?
   Pokręciłam głową.
   - Nie jest szalony. Nawet jeśli najstarszy nie mówi całej prawdy i coś kombinuje, to z pewnością robi to świadomie.
   - Jakoś mnie to nie uspokaja – mruknął łowca.
   Przez całe popołudnie próbował mnie przekonywać, że powinien iść ze mną. Mało tego, Bernard, który nie był już zagrożony jako potencjalna kolacja wampira, również uparł się, że chce poznać mojego „wampirzego przodka”. Gdy oboje z Nickiem stanowczo odmówiliśmy, przynajmniej w tym jednym zupełnie się zgadzając, Bern obraził się i wyszedł z pokoju. Annice przez chwilę przysłuchiwała się naszej dyskusji, w końcu stwierdziła, że na osobności szybciej nam wyjdzie wzajemne porozumienie i również wyszła.
   - Amando, zrozum, nie jesteś tam bezpieczna. - Nicolas wziął mnie za ręce. - Ja będę mógł obiektywnie ocenić, czy warto mu zaufać.
   - Wiem, że się o mnie martwisz, Nick, ale nie grozi mi żadne niebezpieczeństwo. Tobie tak, gdybyś tam ze mną poszedł. - Nie mogłam pozwolić, by łowca poznał Gowana. Przynajmniej dopóki nie będę pewna, że najstarszy jest godzien mojego zaufania i mnie nie zawiedzie. - Poza tym to daleko, zbyt długo zajęłaby nam podróż. Wrócę przed świtem. - Pocałowałam go lekko w usta i wybiegłam w mrok, zanim zdążył zaprotestować.
   Szybko dotarłam do zamku Gowana, mimo że droga była długa i dość zawiła. Człowiekowi niełatwo byłoby tu trafić. Kiedy stanęłam przed bramą, strażnicy otworzyli ją bez żadnych wątpliwości. Weszłam do środka, po drodze ponownie podziwiając potężny zamek. Następnie skierowałam się do biblioteki, gdzie poprzednim razem zostałam zaproszona tuż po przybyciu. Nie wiem czemu, ale miałam wrażenie, że najstarszy właśnie tam na mnie czeka.
   Miałam rację. Siedział w fotelu z książką w ręce, na mój widok odłożył ją i uśmiechnął się lekko. Czarne oczy przybrały ciepły wyraz. Odgarnął lekko grzywkę z czoła, przez chwilę mi się przyglądając.
   - A jednak wróciłaś.
   - Myślałeś, że nie wrócę? - Uniosłam brwi, opierając się lekko o drzwi.
   - Tak zakładaliśmy, niestety mylnie – odezwała się kasztanowowłosa wampirzyca, wchodząc do biblioteki innymi drzwiami. - Sądziłam, że udało mi się skutecznie cię odstraszyć.
   - Amando, poznałaś już Dele, krnąbrną i często samowolną wampirzycę, która jest już tylko krok od kary śmierci – zaprezentował ją najstarszy, co spowodowało, że kobieta nieco się zaniepokoiła i cofnęła niepewnie.
   - Nie miałam nic złego na myśli, choć zabiłaś jednego z moich wampirów...
   - To wy zaczęliście – zauważyłam.
   - Nie zrobiliśmy ci krzywdy! - warknęła oburzona.
   - To prawda, dłoń mam jeszcze całą...
   - Dele, wyjdź – przerwał nam Gowan stanowczo. Wampirzyca dygnęła przed nim, posłała mi wrogie spojrzenie i umknęła.
   - Czy to również jakaś twoja wampirza... potomkini? - spytałam najstarszego.
   - Dele? Nie, ale jest lojalna i wierna. Lubisz bale, Amando? - zmienił nagle temat, wskazując mi, bym usiadła.
   - Bale? Tak... - Zajęłam miejsce naprzeciwko niego. - Czy masz na myśli wampirze bale...?
   - Oczywiście. - Uśmiechnął się lekko. - Niedługo wyprawię kolejny.
   - Krwawy? - zaniepokoiłam się. - Organizujesz krwawe bale, Gowanie?
   - Wampirze bale zawsze są krwawe – odparł, zerkając na mnie. - Byłaś już na takim?
   - Tak, ale byłam jeszcze człowiekiem i nie zdążyłam wyjść...
   Gowan skrzywił się i pokręcił głową.
   - Z pewnością nie masz dobrych wspomnień.
   - Raczej nie – przyznałam. - Byłam potem na balach, ale zawsze wychodziłam wcześniej.
   - Hm... a jeśli dam ci słowo, że na tym balu nie będzie żadnego niewinnego człowieka? - Popatrzył na mnie z uśmiechem.
   - Dobrze, na taki bal bym poszła. - Również się uśmiechnęłam.
   - Świetnie. To postanowione. - Wstał i podał mi ramię. - Chcesz zobaczyć dużą bibliotekę?
   - Pewnie. - Ujęłam go pod ramię i przeszliśmy przez kilka pokoi, aż znaleźliśmy się w ogromnej komnacie. Zatrzymałam się, przytłoczona tym, co zobaczyłam. Kilkanaście regałów, ustawionych wokół sali oraz schody na górę, gdzie znajdowały kolejne regały, ciągnące się jeszcze dalej, tak, że musiałabym wejść po schodach, by dostrzec, gdzie kończy się sala. Piętro otaczała mosiężna balustrada. Każda półka, każdy regał na dole i na górze zapełnione były książkami. Po lewej stronie od wejścia dostrzegłam murowany kominek z płomieniem wewnątrz, oświetlającym tę część sali na tyle, że nawet człowiek mógłby tu siąść i czytać. Przy kominku stały dwa fotele obok siebie, a w rogu mały, okrągły stolik. Całości dopełniał miękki brązowy dywan od jednego końca sali do drugiego.
   - Jak tu pięknie – szepnęłam, niemal bojąc się mówić głośniej, by nie zakłócić atmosfery tego miejsca. - Mam wrażenie, że jest tu wiedza całego świata.
   - Można tak powiedzieć. - Gowan uśmiechnął się i podszedł do kominka. - Jest tu również zawarta wiedza o nas, a ja miałem dość czasu, by ją poznać.
   - Opowiesz mi? - Podeszłam do niego. Skinął głową i wskazał mi fotel.
   - Usiądź, córko. Opowiem ci dziś historię, którą zna niewielu wampirów, gdyż rzadko który zastanawia się, skąd się wziął nasz gatunek. Jak powstały wampiry.

38 komentarzy:

  1. Jak zwykle świetny rozdział.
    Mam złe przeczucia co do Gowan i nie mogę doczekać się balu.
    Pierwsza <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Złe przeczucia? W jakim sensie?:p

      Usuń
    2. Uważam ze Gowan będzie czegoś potrzebować od Amandy i stara się zyskać jej zaufanie.

      Usuń
    3. Hm, tylko czego najstarszy wampir może chcieć od Amandy i w dodatku nie może wziąć bez jej zgody?:P

      Usuń
  2. ohohoho...
    Kolejny bal się szykuje :) Ciekawe jakich ludzi zaprosi Gowan? I czy Amanda oprze się pokusie ludzkiej krwi??
    Niezbyt podoba mi się fakt, że Amanda okłamuje Nicka jeśli chodzi o tożsamość najstarszego. Wiem, że Gowan ją do tego zmusił, ale i tak mi sie to nie podoba. Mam wrażenie, że coś miedzy nimi jest, a na kłamstwie i niedomówieniach jeszcze dobrego związku (?) nie zbudowano :) Jeśli rozumiesz o co mi chodzi ;)
    No i wreszcie poznamy historię wampirów :)
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki ma krzyżyk na szyi, możliwe, że da radę:P
      No cóż, w zasadzie nie ma wyjścia, ale masz rację:p

      Usuń
    2. No cóż, czasami trzeba się podporządkować woli starszych/silniejszych, mam nadzieję, długo nie będzie musiała oszukiwać Nicka i będzie dobrze :)
      Racja, zapomniałam o krzyżyku. Oby dał jej siłę woli ..
      PS. Dzięki za dedykację :D

      Usuń
    3. Myślisz, że w końcu powie mu, że najstarszy to Gowan?:p
      Może tak łatwo, bez powodu nie wróci do picia ludzkiej krwi;P

      Usuń
    4. Myślę, że w końcu powie, albo niechcący albo w końcu wyprosi zgodę Gowana.
      Wydaje mi się, że Amanda znajdzie w sobie na tyle siły woli, aby nie pić więcej ludzkiej krwi. Dlatego jest taka wyjątkowa :)

      Usuń
    5. Nie jest jedyną wampirzycą, która leci na zwierzątkach:p

      Usuń
    6. Ale jedyna znaną mi gorącokrwistą wampirzycą na diecie zwierzęcej. A może się mylę?

      Usuń
    7. Jak na razie każdy gorącokrwisty nie zawraca sobie głowy dietą, zajęty walką o władzę:P

      Usuń
  3. Witaj;)
    No i dotarłam też tutaj. Robi się coraz ciekawiej i wiele kwestii zaczyna mnie nurtować, bo w Gowanie da się jednak wyczuć coś niebezpiecznego. Pytanie, co kombinuje. Amanda coś za bardzo mu ufa, ale to pewnie kwestia jego doświadczenia i mocy w manipulowaniu. Słodkie słówka itd;P W każdym razie ma mnie - uwielbiam tę postać, bez względu na to, po której stoi stronie. No bo fakt, że Erik nic o nim nie wspomniał coś jednak musi oznaczać. W dodatku historia wampirów... Zapowiada się ciekawie. Powstało już wiele wersji, ale nie mogę się doczekać twojej, bo mam przeczucie, że i tak mnie czymś zaskoczysz. Zawsze to robisz;P A tak nawiasem mówiąc to sama bym chciała taką bibliotekę. I bal... Czyżby Gowan coś kombinował? Jakoś bale zawsze mi się źle kojarzą.
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko słówka, oczy:p Nie wiem, czy ta wersja powstania wampirów już była, ale w większości sama ją wymyśliłam;p A krwawe bale muszą się źle kojarzyć^^

      Usuń
  4. "- Mam ich okłamać? - Pokręciłam głową." Nic trudnego, ćwiczysz się w tym od pewnego czasu ;)
    Podryw na blizny... no... ok? Ale dlaczego akurat na blizny, Gowan? Ja wiem, że skuteczne, bo nie masz ich na sobie cały czas, ale... Eh.
    Swoją drogą - magia mnie zaskoczyła, nie spodziewałam się, że tak po prostu się tu pojawi.
    "- Ceną będzie lojalność i twoja obecność, ale będziesz mogła odejść w każdej chwili." Hę?
    "- O ile najstarszy mówił prawdę. Pójdę dziś do niego i się upewnię – postanowiłam." Zapytam czy kłamał i założę, że tym razem mówi prawdę... litości, nie mam do niej siły ;p
    "Weszłam do środka, po drodze ponownie podziwiając potężny zamek. Po wejściu skierowałam się do biblioteki, gdzie poprzednim razem zostałam zaproszona tuż po przybyciu." Za dużo "wchodzenia". Niech się "od razu" skieruje, czy coś...
    "Opowiem ci dziś historię, którą zna niewielu wampirów, gdyż rzadko który zastanawia się, skąd się wziął nasz gatunek. Jak powstały wampiry." Mało realistyczne, chyba każdy normalny człowiek byłby ciekawy i chciał wiedzieć wszystko o swoim nowym wcieleniu... Albo po prostu tylko takich zmieniają ;p W każdym razie, ja się chętnie dowiem... Ale i tak najbardziej chcę wiedzieć, czy jest empatą, bo ciągle na takiego wygląda... tylko niestety nie wiem, czy funkcjonują w tym uniwersum ;P
    "- Mam wrażenie, że jest tu wiedza całego świata.
    - Można tak powiedzieć." Proszę, powiedz, że okradłeś bibliotekę aleksandryjską, Gowan ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjaciół raczej nie okłamuje...
      Podryw?:P
      No co, taki myk: musisz być lojalna wobec mnie i jakbyś tutaj została to świetnie, ale ja Cię absolutnie do niczego nie zmuszam:p
      Musiała znaleźć jakiś pretekst;p
      Oki, poprawię.
      Wampiry i filozofia to rzadkie połączenie, żyją teraźniejszością i przyszłością. A jak się któryś zastanawia, to raczej nie biegnie z pytaniami do najstarszego:p
      Empatą? Ale skąd takie dociekania?:p
      Nie, tam są tylko kopie, Gowan ma oryginały^^

      Usuń
    2. Podobno w ogóle nieładnie kłamać ;P Ale samo kłamanie wychodzi jej dość dobrze, więc oszukanie przyjaciół to tylko krok dalej - zawsze moża dla ich dobra ;)
      Wiesz, to całe głaskanie po policzku ;p
      Niekoniecznie filozofia, mnie by interesowało, bo może przynieść praktyczne korzyści...
      Wydaje mi się, że a) manipuluje nią bardzo dobrze (tak, wiem, że Amanda jest dość... łatwowierna) b) ona sama też to widzi ("Mam wrażenie, że wpływasz na to, co myślę" - a dlaczego nie na to, co czuje?) i c) okazuje się, że masz w tym opowiadaniu magię. Skoro masz magię, to możesz mieć wszystko inne pokrewne. A dociekania stąd, że ja mam słabość do empatów niestety, więc mnie ciekawość zżera ^^
      O żesz ty! ;D

      Usuń
    3. Dokładnie - dla ich dobra:P
      Czułość to jeszcze nie podryw, są rodziną:p
      Magię miałam już wcześniej - hoodoo, Latifa. Najstarszy nie jest czarodziejem - on tylko korzysta z niektórych aspektów magii. A jeśli masz na myśli manipulowanie innymi, to owszem - Gowan to potrafi;p

      Usuń
    4. No nie wiem czy to się liczy jako rodzina w tym konkretnym kontekście ;)
      Mam na myśli manipulowanie uczuciami innych, które wykracza poza słowa, mowę ciała itp ;P Więc jak?
      I... przerwę? Ale jakoś wkrótce?

      Usuń
    5. W kontekście dotykania policzka?:p
      Po części tak, ale nie potrafi np. sprawić, żeby ktoś kogoś pokochał, nie jest Erosem:P
      Nie, spokojnie, dopiero za około siedem miesięcy;p

      Usuń
    6. Nie wiem co mi z tego komentarza wyjdzie, bo pisze z komórki... Zobaczymy.
      Tak :)
      Czyli jest ;)
      Gratulacje :)

      Usuń
    7. Liczy, liczy:p
      Możliwe;p
      Dzięki:D

      Usuń
    8. Musze to przemyślec bo mam wątpliwosci :p
      Manipulujac uczuciami umie sprawić, żeby ktoś sie go bal, ufał mu, lubil go itd? Nie na zawsze, ale w danej chwili? Jesli tak, to dla mnie jest empata:)

      Usuń
    9. To w takim razie jest empatą:p

      Usuń
  5. Ciekawe co ten Gowan kombinuje? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja myślałam, że się tutaj pochwalisz!

    OdpowiedzUsuń
  7. A czemu nie? :) Myślę, że dziewczyny też będą się cieszyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będę robić przerwę to napiszę, z jakiego powodu, ale to jeszcze;p

      Usuń
  8. Przerwę Natalio? Hmmm... ;)

    Zwrot "córko" jakoś tak niespecjalnie brzmi :D Ale cóż, i tak wolę Nicka, więc niech sobie Gowan mówi jak chce, czekam na jego historię o pochodzeniu wampirów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, przerwę, ale dopiero za około siedem miesięcy;p
      Mam nadzieję, że moja wersja powstania wampirów się spodoba;)

      Usuń
    2. Ha, wiedziałam! :) Gratuluję kochana :*
      Poczytamy ocenimy ;)

      Usuń
    3. Dziękuję:*
      Na to liczę:)

      Usuń