Moja własna historia

Gorąca Krew - to opowieść o pięknej, średniowiecznej wampirzycy i o jej
walce ze złą stroną swojej natury. Czy można pokonać zło, tak głęboko
zakorzenione w pragnieniu picia ludzkiej krwi?
Jeśli chcesz przeczytać tę historię od początku, w menu po prawej stronie
znajduje się spis poprzednich części (I-VII), od VIII części spis treści
znajdziecie na dole w liście rozwijalnej. Zapraszam serdecznie:)
Moi drodzy,
Planuję powrót do Gorącej Krwi już od paru miesięcy, niestety ostatnio szwankuje
mi laptop. Mogę jedynie obiecać, że po naprawie postaram się wrócić. Dziękuję tym,
którzy jeszcze tu zaglądają :) Pozdrawiam serdecznie :)

12 urodziny Gorącej Krwi

12 URODZINY GORĄCEJ KRWI
Kiedy zaczynałam pisać Gorącą Krew, wydawało mi się, że skończę za kilka lat. Minęło 12
i nadal do końca jeszcze trochę.
Powoli szykuję się do powrotu z nowymi rozdziałami, a Was, moi dzielni, najwytrwalsi
Czytelnicy, proszę o jeszcze troszkę cierpliwości i dziękuję za wsparcie i motywację :*:*:*
Do rychłego ;)

Uwaga

Instrukcja do wstawiania komentarzy - dla Anonimów
W polu "Komentarz jako" wybierz: "Nazwa/adres URL", w nazwie wpisz
swój nick, a w adresie - jeśli masz bloga, wpisz adres, jeśli nie, zostaw to pole
puste i kliknij "dalej":) Dziękuję i pozdrawiam;)

8.05.2014

Rozdział XXIV - Śmierć przychodzi w promieniach

   - Silny argument wyciągnęłaś – stwierdziła Karolina.
   - Uczynili mnie swoją królową, teraz musieli się na to zgodzić – powiedziałam.
   - Nie wydaje mi się, żeby Lara pozwoliła na taką zamianę – mruknęła dziewczyna. - Nie zgodziła się, prawda?
   - Nie zgodziła, choć naprawdę miałam zamiar to zrobić.
   - Skazać się na śmierć głodową za przyjaciela?
   Wzruszyłam ramionami.
   - I tak w końcu by mnie uwolnili. Byłam tego pewna. Niestety, Lara również...

   - Chcesz się poświęcić dla kogoś takiego? - spytała Lara, wpatrując się we mnie ze zdumieniem. - Naprawdę myślisz, że on zrobiłby to samo dla ciebie?
   - Po prostu się zgódź – poprosiłam.
   - Nie – odparła krótko i zerknęła na Andy'ego, który stał przy trumnie. - Zamkniesz go, albo twoja rodzina zginie.
   - Ale...
   - Nie – przerwała mi. - To koniec.
   - Koniec, lecz nie taki, jakbyś chciała – usłyszałam znajomy głos i spojrzałam w tamtą stronę.
   Katherine stała na jednej z gałęzi drzew otaczających polanę, a wokoło pojawiły się jej wampiry z kuszami. Nie wyglądała na szaloną, lecz silną i zdecydowaną. Zanim ktokolwiek zdążył zareagować, na naszych wrogów posypały się strzały. Najwyraźniej były dość niezwykłe, gdyż każdy trafiony wampir krzyczał przeraźliwie i próbował wyciągać je jak najszybciej, rozrywając ciało. Wyglądało na to, że nasączono je jakimś kwasem.
   - Woda święcona – wyjaśniła Kate, widząc moje zdumione spojrzenie i zeskoczyła lekko na ziemię. Miała na sobie obcisłą suknię, ciemnozieloną opasaną złocistym pasem z wąskimi rękawami i rękawiczkami, nie zostawiającymi nawet skrawka odsłoniętej skóry. Jasne loki przewiązane miała opaską w kolorze złota. W dłoni trzymała kuszę. - Dobijmy drani. - Błyskawicznie wypuściła kilka bełtów w stronę wampirów Lary.
   Moi przyjaciele nie czekali na finał tej walki. Przyłączyli się i wybijali wrogów. Wydarzenia toczyły się w iście wampirzym tempie. Ja i Gabriel jednocześnie wyciągnęliśmy broń – on miecz, ja sztylet, który dał mi Nicolas – i ruszyliśmy na wroga.
   Rozdawałam ciosy uważnie, celując w szyję. Ugodzony wampir padał na ziemię, gdyż rana zadana takim sztyletem wolniej się goiła i pozostawała po niej blizna. Danielle po prostu obcinała im głowy. Selene zwinnie operowała kołkiem, podobnie jak Rose. Widziałam, jak Karen rzuciła się na wampira, który zabił Madalyn; Keiran ruszył jej z pomocą. Arthur bez wahania przebił kołkiem wampira, który groził jego żonie, a Amelia ruszyła na Larę, którą zdążył pochwycić Andy, zanim uciekła. Kilka jej wampirów uciekło w las, ale pozostali zostali otoczeni. Chwilę później nie było już kogo atakować. Wygraliśmy.
   - Co tak późno? - Władca spojrzał na swoją ukochaną, która wzruszyła ramionami
   - Podobno lepiej późno, niż wcale – prychnęła i zerknęła na Larę. - Tego się nie spodziewałaś, prawda?
   - Ty wcale nie zwariowałaś. Wszystkich okłamałaś – stwierdziła ciemnowłosa wampirzyca. Nie wyglądała na przerażoną wizją rychłej śmierci.
   - Co zrobimy? - spytała Amelia, zerkając na mnie i na Andy'ego.
   - Zabijmy ją – warknęła Danielle.
   - Ja chcę to zrobić – powiedziała Karen, ale Keiran załapał ją za rękę.
   - Powolne umieranie będzie dla nią gorszą karą.
   - Ale najpierw może zaprowadzi nas do pozostałych – zaproponowałam. - Jak inaczej ich znajdziemy? - Zerknęłam na Larę.
   - Jeśli będziesz próbować uciec, zginiesz – zapowiedziała Kate. Wampirzyca przewróciła oczami.
   - Zaprowadzę was do nich – mruknęła. Zdziwiła mnie jej uległość i postanowiłam mieć się na baczności. Możliwe, że szykowała jakąś pułapkę.
   Amelia poprosiła Phila i Esmaraldę, by zanieśli wieść Nicolasowi i Stanleyowi, którzy podobno wyruszyli nam na  pomoc. Wampirza para natychmiast pobiegła wypełnić zadanie, a my ruszyliśmy przed siebie. Na samym początku, pilnując Lary, szło kilka wampirów Andy'ego, w tym Leon, który przybył razem z Kate. Jasnowłosa ukochana władcy trzymała się obok nich i zupełnie nie wyglądała już na chorą czy szaloną. Za nimi byłam ja, obok Gabriel, Rose, Arthur i Amelia, po drugiej stronie Keiran tulący szlochającą cicho Karen. Pozostali szli za nami razem z wampirami Andy'ego niosącymi pustą trumnę.
   - Naprawdę nas okłamałaś? - zwróciłam się do Kate. Spojrzała na mnie swoimi ciemnozielonymi oczami.
   - Nawet ty myślałaś, że tak silna wampirzyca jak ja może się załamać psychicznie? Byłam pewna, że Andy mnie uratuje, podobnie ja zawsze ocaliłabym jego. Byłam jego tajną bronią. - Uśmiechnęła się szeroko. - A udawanie, że mi odbiło było dość zabawne. Ale pora wrócić do normalności. - Puściła mi oczko.
   - Świetnie udawałaś. Andy też – dodałam z lekką pretensją w głosie. - Byłam pewna, że jest załamany.
    - Gdybym naprawdę była wariatką, pewnie szybko by mnie wymienił na inną. Na szczęście jestem cała, zdrowa i nadal władam z nim Anglią. - Posłała mi zadowolony uśmiech i przyspieszyła, dołączając do władcy.
   - Myślisz, że by ją wymienił? - zwróciłam się do Gabriela, który szedł obok mnie.
   - W życiu. Nie miałby się z kim tak kłócić. - Zerknął na mnie, przeczesując dłonią swoje czarne sterczące włosy.
   - Racja – przyznałam. Objął mnie ramieniem, a ja posłałam mu lekki uśmiech.
   Dzisiejsza noc minęła błyskawicznie. Zbliżał się świt, gdy dotarliśmy do niewielkiej wioski, gdzie na samym skraju znajdowała się prowizoryczna chatka, przypominająca duży spichlerz. Przed nią stał wampir Lary, ale gdy tylko nas ujrzał, szybko zorientował się w sytuacji i umknął.
   Jeden z wampirów Andy'ego otworzył drzwi kopniakiem. Stało tam trzech naszych wrogów, pilnujących mojej rodziny. Nie zdążyli uciec ani się obronić; władca wyciągnął miecz i ich głowy potoczyły się po podłodze.
   Z ulgą spostrzegłam, że byli tutaj wszyscy moi przyjaciele: Nathaniel i przytulona do niego Tia, rudowłosa Marigold z podopieczną Johanną, Dominic z Felicią, Adrianna otoczona ramieniem Matthew, Shane i Rosabel trzymający się za ręce, obok nich Annice z kwaśną miną, za nią Crispian i Derick, obok nich William i Michael, a między nimi Leine i Camellia. Pomieszczenie było niewielkie, ale wydawało się większe ze względu na skromne umeblowanie: jedynie kilka stołeczków i jedno krzesło.
   Lara została wprowadzona na środek izby, a trumna otwarta; miała oficjalnie zostać ukarana.
   - Teraz twoja kolej, by wejść do trumny śmierci, wiedźmo – zwrócił się do niej Andy z satysfakcją w głosie. Lara wyprostowała się, uniosła głowę i powoli podeszła do trumny. Spojrzała na mnie.
   - Nie jesteś ciekawa, co Erik przed tobą ukrywał, Amando? - spytała. Zawahałam się. Nikt się nie odezwał, więc zrobiłam krok w jej stronę. Uśmiechnęła się i przechyliła do mnie. - Najstarszy wampir zna odpowiedź. Znajdziesz go w... - ściszyła głos tak, że tylko ja mogłam to usłyszeć i dokończyła – w Rumunii.
   Nie odpowiedziałam, ale pojęłam, że z jakiegoś powodu chce, bym znalazła najstarszego wampira.
   - Zabiłaś moją rodzinę! - warknął Keiran, wpatrując się w nią z nienawiścią.
   - I moją opiekunkę – dodała Karen, ściskając go mocno za rękę.
   - Twoje wampiry zamordowały Daytona i Easter! - zawołała Rose, patrząc na nią z gniewem.
   - Zabiłaś Adelaine i jeszcze próbowałaś nam wmówić, że jest zdrajcą – syknęła Selene.
   - Brakuje tylko Nicolasa i będzie komplet oskarżeń – rzuciła obojętnie Lara, patrząc na nas lekceważąco. Zupełnie, jakby wizja okrutnej śmierci w ogóle do niej nie docierała.
   - Połóż się w trumnie – nakazał Andy. Wampirzyca sięgnęła do szyi, dotykając nie rzucającego się w oczy wisiorka w kształcie łzy i powoli ułożyła się w trumnie. Patrzyłam na to wszystko niepewnie. Lara zasłużyła na śmierć, ale czy w ten sposób? Nigdy nie zamknęłabym nikogo w trumnie śmierci. Raczej przebiłabym kołkiem jej serce. Władca najwyraźniej nie miał takich oporów.
   - Twoje ostatnie słowa? - spytała Kate, gdy miał już zamykać wieko.
   Nie zdążyła nic powiedzieć, bowiem rozległ się trzask, gdy wyrzucony w górę drewniany stołek uderzył z wielką siłą o belkę podtrzymującą strop. Budynek zaczął się rozpadać.
   Na zewnątrz już świtało. Ponieważ w izbie były drzwi do piwnicy, założyliśmy, że tam właśnie spędzimy dzień. Po rozpadzie budynku pierwsze promienie słońca dostały się przez sufit. Znalazłam się na odsłoniętym miejscu i przez moment nie byłam w stanie się poruszyć. Poczułam na skórze tchnienie słońca, ale zanim zdążyło mnie zabić, ktoś pchnął mnie w cień tuż pod ścianą. Uderzyłam o nią silnie plecami. Cień tworzył kawałek dachu, który nie zdołał się oderwać. Zacisnęłam zęby, gdyż skóra zapiekła mnie niespodziewanie po tym nagłym kontakcie ze słońcem. Spojrzałam na tego, kto mnie ocalił i ujrzałam Gabriela. Nie był w stanie uciec do cienia. Wyciągnęłam rękę, by go wciągnąć, w nadziei, że oboje zmieścimy się pod tym daszkiem, ale odruchowo ją cofnęłam, czując potworny ból.
   Było już za późno.
   - Gabriel! - zawołałam głośno.
   Spojrzałam jeszcze w jego piękne jasnobrązowe oczy, przysłonięte z lekka czarną grzywką, a w następnej chwili wydał z siebie ciche westchnienie bólu i został po nim jedynie szary popiół.
   - Gabriel – szepnęłam, czując, jak oczy napełniają mi się krwią. - Nie, nie, nie! - Płakałam, zdając sobie sprawę, że oto kolejny wampir oddał za mnie życie. Nie zdążyłam wciągnąć go do cienia i ocalić przed pierwszymi złowrogimi promieniami słońca.
   Wytarłam twarz rękawem i rozejrzałam się, tknięta przerażającą myślą, że Gabriel nie był jedyną ofiarą. Zorientowałam się, że zginęło dwóch wampirów Andy'ego, ale z naszego rodu wszyscy byli cali. Stali w grupkach: po mojej lewej stronie kryli się Arthur, Amelia, Rose, Shane i Rosabel oraz Selene, trochę dalej z lewej strony przebiegała smuga światła, a za nią Derick, Annice, Keiran i Karen oraz Andy i Kate. Pozostali ukryli się po mojej prawej stronie.
   - Jak to się stało?! - zawołałam.
   - Belka była mocno nadłamana, więc to nie było trudne – odpowiedziała mi Marigold, ruda wampirzyca, jedyna Iratu z linii Victorii. Stała naprzeciwko mnie, tuż przy drzwiach, gdzie dach był jeszcze cały, obok Lary, a kawałek dalej kuliła się Johanna.
   - To ty jesteś zdrajcą! - zawołała Selene.
   - Zdrajca to zbyt mocne określenie – stwierdziła rudowłosa wampirzyca, wzruszając ramionami. - Po prostu wybrałam właściwą stronę.
   - Jak mogłaś?! - Johanna zerwała się i zbliżyła do niej. Belki podtrzymujące resztki dachu zakołysały się niebezpiecznie, ale nie zwracała na to uwagi. Między nimi, a nami była ogromna dziura w suficie, a w efekcie palące promienie słońca. Poczułam narastającą senność.
   Marigold i jej podopieczna przez chwilę wpatrywały się w siebie bez słowa. Zrozumiałam, że rozmawiają ze sobą w myślach. W końcu Johanna przerwała ciszę.
   - Nigdy mi nie powiedziałaś, że kochałaś Benjamina.
   - Tylko on o tym wiedział i Lena – wyjaśniła Marigold, zerkając na nas. - Porzucił mnie dla niej. Wzgardził moją miłością, a skoro nie mógł być mój, uznałam, że Leny też nie będzie.
   - Przez ciebie zginęły osoby z naszego rodu! - zawołał Keiran. - A teraz Gabriel!
   - I tak nigdy go nie lubiłam – stwierdziła Marigold, odwracając wzrok. Lara, która spokojnie przysłuchiwała się tej wymianie zdań, roześmiała się cicho.
   - Jesteś bardzo podobna do mnie, Goldie. Żałuję, że nie jestem twoją opiekunką.
   - Jesteś moją przyjaciółką i zawsze będziesz. W przeciwieństwie do nich. - Zerknęła w stronę Selene i pozostałych.
   - Jak możesz tak mówić?! - oburzyła się Johanna.
   - Nigdy nie powinienem jej przemieniać – mruknął Derick.
   - Ale zmieniłeś, a potem przez trzydzieści cztery lata byłeś moim opiekunem, co było koszmarem! - zawołała Marigold. Jej wzrok pełen był wyrzutu. Włosy miała w rozpuszczone i burza rudych loków otaczała teraz jej ładną twarz, wykrzywioną w złości. - Kontrolowałeś moje myśli, gdy tylko chciałam pić ludzką krew, hamowałeś mnie i wpajałeś własne przekonania! Żałowałam wtedy, że nie urodziłam się w rodzinie Paula, gdzie nie potępiano Iratu... To Benjamin mi pomógł, przekonał, że powinnam mieć własne zdanie, a potem w sobie rozkochał... Ty, Johanno, byłaś dla mnie wybawieniem – zwróciła się do podopiecznej. - Dzięki twojej śmierci zyskałam absolutną swobodę. Ani ja nie wkraczałam do twoich myśli, ani ty do moich. Kiedy udało mi się w końcu przekonać cię do deklaracji, wiedziałam, że to koniec moich ograniczeń.
   - To przez ciebie umarłam, prawda? - spytała cicho jej jasnowłosa podopieczna. Przypomniałam sobie, że nikt nigdy mi nie powiedział, jak zginęła Johanna.
   - To było nieuniknione, ale przecież dałam ci lepsze życie – wyjaśniła rudowłosa. W tym momencie usłyszałam, że pod drzwi podjechał powóz, a czworo ludzi podeszło z szerokim baldachimem pokrytym ciemnym, grubym materiałem.
   - Jesteśmy, pani – odezwał się jeden z nich.
   - Czas nagli, Goldie – zwróciła się do niej Lara, wchodząc pod baldachim.
   - Chodźmy, Johanno – zwróciła się do niej Marigold.
   - Nigdzie z tobą nie pójdę – zaprotestowała dziewczyna.
   - Musisz. Nie masz wyjścia. Nie jestem w stanie wyjechać bez ciebie.
   - Zostaw ją, zmienisz kogoś po drodze, musimy się pośpieszyć... - Lara wyraźnie była już śpiąca, podobnie jak my wszyscy. Pozostałe wampiry obserwowały całe zdarzenie w milczeniu, by nie tracić energii na słowa i nie zasnąć błyskawicznie.
   - Nie. Proszę. - Marigold spojrzała stanowczo na Larę, która przewróciła oczami i skinęła na jednego z ludzi. Mężczyzna podszedł do Johanny z kocem, który na nią zarzucił i wyciągnął za drzwi. Gdyby próbował tego w nocy, nie miałby szans, ale rankiem każdy wampir jest niemalże bezbronny.
   Marigold weszła pod baldachim. Lara zerknęła na mnie i rzuciła:
   - Pewnie i tak mi nie uwierzysz, ale jestem prawie pewna, że Andy wiedział, gdzie została zakopana Amelia. - Po czym odeszli w stronę powozu i już po chwili zniknęli nam z oczu.
   Senność była coraz silniejsza. Myśli się mieszały, kłębiły i nasilały. Wiedziałam, że jeśli zasnę, upadnę, a wtedy dosięgnie mnie słońce. Nawet jeśli zostanę pod daszkiem, za parę godzin i tak spłonę, gdy cień zniknie. Byłam jednak na tyle senna, że miałam ochotę się poddać. Jakie to miało znaczenie, czy będę żyła? Tyle osób zginęło i byłam pewna, że część mojej rodziny nie przeżyje tego dnia. Gdy już miałam zasnąć, przed oczami nagle stanął mi Erik.
   - Nie zasypiaj, promyczku – usłyszałam w swojej głowie. Otworzyłam szerzej oczy, a wtedy mój opiekun zniknął; zamiast niego ujrzałam słońce, zaledwie o milimetr ode mnie. Przylgnęłam gwałtownie do ściany, lecz na powrót ogarnęła mnie senność. Nie widziałam już, co się dzieje wokół mnie. Świat się zamazywał, a moja walka była już przegrana.
   - Przepraszam, Eriku – szepnęłam i zrezygnowana runęłam na ziemię, ale nie upadłam. Ktoś mnie chwycił i położył ostrożnie w cieniu, opierając moją głowę o swe ramię. Ponownie zdołałam, po raz ostatni, uchylić powieki i ujrzałam nad sobą wpatrzone we mnie fiołkowe oczy.
   - Śpij, moja mała wampirzyco. Nie pozwolę ci zginąć.
   - Nicolas – wyszeptałam, zamykając powieki.
   - Jestem przy tobie. Jesteś bezpieczna. Śpij...
   Odpłynęłam, zapadając w wampirzy letarg, usypiana jego miękkim, pełnym ciepła i spokoju głosem.
 
Koniec części IX

59 komentarzy:

  1. I ja też i ja też!
    Krwawo było, uśmierciłaś wiele osób... Tylko czemu Gabriela? Szkoda, że Amanda się nie wtrąciła i nie zabiła Lary, a tak, znowu ona jest na wolności ze swoimi kłamstwami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano jest na wolności i może jeszcze trochę narozrabiać:p

      Usuń
    2. Bodajże ma na to jeszcze 4 części opowiadania ;P

      Usuń
    3. Albo pięć, jeśli wyjdzie mi XIV częsci;p

      Usuń
    4. Mój błąd, źle policzyłam ;P Kurczę, jak to już blisko końca! :D

      Usuń
    5. To dobrze, czy źle?:p

      Usuń
    6. Sama nie wiem :D Gdy coś trwa za długo staje się nudne lub naciągane. Z kolei twoje opowiadanie mogłabym czytać bez końca :D
      W ogóle, jak ja bym chciała to w wersji papierowej! :P

      Usuń
    7. Wierz mi, ja też:P Ale poprawione, bo takie jak teraz to wstyd byłoby gdzieś wysyłać:p

      Usuń
    8. Nieprawda :D Bodajże pierwsza część wymagałaby retuszu, bo dopiero zaczynałaś, ale reszta już bez problemu :)

      Usuń
    9. Niekoniecznie - brak rozbudowanych opisów, niedopracowane szczegóły, dodałabym też więcej treści związanej z epoką, żeby było jasne, kiedy co się dzieje. Teraz trochę to pomijam, bo wyszłoby mi ze 40 rozdziałów, ale po poprawce będą dłuższe i dokładniejsze;) A pierwszą i drugą część prawdopodobnie połączę w jedną.

      Usuń
    10. Oho... Robimy zrzutkę na wydanie książki :D

      Usuń
    11. Na razie to wszelka zarobiona kasa idzie na co innego^ ^

      Usuń
    12. Justilla, skoro już Cię tu widzę, to muszę zapytać, kiedy wracasz z recenzjami?
      Btw, dziewczyny: złe podejście - to wydawnictwo ma płacić autorowi, nie autor wydawnictwu ;)

      Usuń
    13. Ale chyba rzadko tak bywa, że od razu wydawnictwo płaci, najpierw trzeba wyłożyć kasę, jak w każdej inwestycji...

      Usuń
    14. Nie, tylko czas na napisanie. Wysyłasz, akceptują, wysyłają Ci umowę, płacą procent od sprzedanych egzemplarzy. Inwestujesz, jeśli musisz wysłać wydruk ;P
      Albo jeśli od razu zakładasz, że szukasz szczęścia w wydawnictwach, które z definicji działa na zasadzie współfinansowania.

      Usuń
    15. Aby wydali mi tak jak piszesz, musieliby mieć pewność, że ktoś to kupi:p

      Usuń
    16. I tu jest ryzyko.
      No pamiętam co pisałaś, wiem na co idzie ;P
      Kahairel, jestem w epoce oświecenia, jak się wygrzebię to wrócę :(

      Usuń
    17. Miło, że pamiętasz;) A to już niedługo:p
      Jak poprawię to na pewno gdzieś będę wysyłać, ale to jeszcze trochę do tego;p

      Usuń
    18. Justilla - ożesz, brzmi groźnie :) Akurat skończyłam "Eonę", o której dowiedziałam się z Twojego bloga i przypomniałam sobie, że dawno nic nowego tam nie widziałam. No trudno, to czekam cierpliwie ;P
      Natalia - pewności, że się sprzeda nie ma nigdy, gdyby była żaden autor nie potrzebowałby wydawcy ;P Pewnie, że dobrze by było, żeby wszystkie pozycje się sprzedały, ale trzeba po prostu wyjść na plus. Jak wiadomo, kogo nie kupili, to wznowień ani dodruków nie będzie ;P Jasne, to co wysyłasz musi się spodobać kilku wewnętrznym recenzentom, ale to wszystko. Jak na rozmowie kwalifikacyjnej - jak się spodobasz, to cię przyjmą i to oni zapłacą tobie, a nie na odwrót ;P
      Ze współfinansowaniem cały proces trwa krócej i są większe szanse, że wydadzą - mają mniejsze ryzyko, że stracą, bo przecież pokrywasz część(?) kosztów, ale kasy mniej na koncie zostaje ;P
      Anyway - jak kto chce. W każdym razie to nie jest prawdą, że trzeba zapłacić, bo inaczej niczego się nie wyda :)

      Usuń
    19. To trochę mnie pocieszyłaś;)

      Usuń
    20. Kahairel, bo w sumie takie jest :)
      I jak twoja opinia o "Eonie"?

      Usuń
    21. A możesz napisać co studiujesz, że tam takie rzeczy macie?
      O pierwszym tomie pozytywna - na kolana nie rzuca, cały kobiecy wątek (smoczyca/pismo/dziedziczna pozycja ascendenta) wolałabym poprowadzony bardziej dyskretnie, ale jako czytadło całkiem-całkiem.
      Drugi tom - jak dla mnie - dużo, dużo gorszy, zupełnie jakby nagle zmienił się target. Eona robi się marysuistyczna, emo aż bije po oczach, motywacja większości bohaterów nie jest znana (im samym chyba też), a ich wzajemnych relacji do tej pory nie rozumiem (sługa obrażający lorda - serio?). I nieśmiertelny trójkąt miłosny - a tak się cieszyłam, że nie było go w pierwszej części... Tu jest i to na dodatek w wersji instant. Nie uważam natomiast, że historia jest urwana - skończyła się we właściwym (fabularnie) momencie, chociaż nie obraziłabym się, gdyby skończyła się wcześniej, bo przez tę część brnęło mi się dość ciężko ;P Zresztą, chyba tylko dla Ido warto było czytać. W sumie ciekawa rzecz - postaci, które denerwowały mnie w I tomie, w II nawet polubiłam. I odwrotnie ;P

      Usuń
  2. Piękne zakończenie części. Tylko dlaczego musiał zginąć Gabriel? Lubiłam go..
    Zaskoczyło mnie to, kto był zdrajcą; nie spodziewałam się. I dlaczego Marigold zabrała Johannę, wbrew jej woli. Mogła przeciez zmienić kogoś innego. Mam tu złe przeczucia.
    Mam nadzieję, że Amanda spotka tego wampira z Rumunii ;) Ta tajemnica z Erickiem juz mnie dobija i czekam na rozwiązanie zagadki :) mam nadzieję, że nie potrwa to zbyt długo.
    Jeszcze jedno pytanie nie daje mi spokoju: skąd wziął się tam Nicholas? Skąd wiedział, że akurat tam będzie, że się tak wyrażę, zadyma? Choć, prawdę mówiąc cieszę się, Amandzie potrzebny jest taki przyjaciel. Na dobre i złe.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie Marigold miała powód;p
      W przyszłej części będzie rozwiązanie zagadki;)
      Kochana: "Amelia poprosiła Phila i Esmaraldę, by zanieśli wieść Nicolasowi i Stanleyowi, którzy podobno wyruszyli nam na pomoc. Wampirza para natychmiast pobiegła wypełnić zadanie, a my ruszyliśmy przed siebie." :p

      Usuń
    2. PiS.. Sorry, nie dotarło do mnie za pierwszym razem. I dzięki.
      Pozdrawiam :-)

      Usuń
    3. Spoko, pisz w razie jakichkolwiek wątpliwości czy nieścisłości;)

      Usuń
  3. Ale akcja!
    Z zapartym tchem czytałam, jak zaczarowana/ oczarowana :P Ha, wiedziałam, że Lara tak łatwo się nie podda, za sprytna z niej sztuka.

    Napędziłaś niezłego stracha tym zawaleniem domku, szkoda mi Gabriela, lubiłam gościa :(

    Tak jak myślałam, zdrajca mnie zaskoczył, ale jak to mówią: najciemniej jest pod latarnią. Zastanawiam się też, dlaczego Marigold zabrała Johannę, coś się tutaj święci, jak nic .

    Tajemnica z Erickiem... coraz bardziej mnie intryguje. Jak nic szykuje się wycieczka do Rumunii. Hmm... może jeszcze do Polski przywędrujesz? Już nie mogę się doczekać :)

    Ach, no i oczywiście sama końcówka - niezwykle dramatyczne, zakończone romantycznym westchnieniem - u mnie, oczywiście :*

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Polski też Amanda zawita, ale jeszcze nie teraz:p

      Usuń
  4. btw, pzestałam być Susannah... Od dzisiaj występuje tutaj jako Soufflé Girl ;)
    Odliczam do WIELKIEGO DNIA ;D... i ciągle nie mam sukienki! ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Btw, jaki tytuł będzie miała kolejna część?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A skąd taka zmiana nicka?:p
      Masz jeszcze prawie miesiąc, żeby kupić;p
      Rumunia:):):)

      Usuń
    2. Mam wypatrzone 3 ale nie mogę się zdecydować, bo do żadnej nie mam też butów! :O

      Usuń
    3. To możesz praktycznie każdą kupić, skoro i tak nie masz jeszcze butów ^ ^
      A jakie wypatrzyłaś?;)

      Usuń
  6. Czytam. Niby dużo się działo, ale czegoś mi tu brakuje...
    Wiedziałam, że Gabriel zginie, ale spodziewałabym się zdrajcy bliżej Amandy i Amelii. I szkoda, że to jednak iratu.
    Co się stało z wisiorkiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czego brakuje?
      By był zdrajca, musiał być powód, a Marigold go miała;p
      Nadal wisi na szyi Lary;) Jeszcze o nim będzie ^ ^

      Usuń
    2. Nie wiem sama, po prostu jakoś nie czułam napięcia...
      Wiem, że ktoś, kto jest bonu nie musi być dobry, ale w tej chwili większość pozytywnych bohaterów nie pije ludzkiej krwi, więc kiedy iratu okazuje się czarnym charakterem, to mam lekki niedosyt ;)
      Heh, domyślam się.
      Rumunia. Czyżby jakieś nawiązanie do Drakuli? ;)

      Usuń
    3. Postaram się to poprawić, kiedy będę poprawiała całość.
      To musiała być Marigold:p
      Możliwe, ale zapewniam Cię, że to nie jest najstarszy wampir ^ ^

      Usuń
    4. Wiem, że nie jest, ale ciekawe dlaczego akurat Rumunia. Zbieg okoliczności?

      Usuń
    5. No to będzie Drakula osobiście? ;)

      Usuń
    6. Phi! To, że możliwe, to wiem bez pytania ;>

      Usuń
    7. Muszę powoli zacząć wczuwać się w ten klimat:P

      Usuń
    8. Klimat Rumunii czy moich pokrętnych wypowiedzi? ;P
      (Nie lubię tajemnic, co poradzę?)

      Usuń
    9. Rumunii ^ ^ Ale chciałabyś, żebym Ci od razu wszystko powiedziała? Wtedy byłoby nie ciekawie:p

      Usuń
    10. Jakie wszystko? Tylko o Drakuli ;P

      Usuń
    11. O Draculi będzie to, co już wiadomo z podań:p

      Usuń
    12. Że wbijał ludzi na pal? Na tym się moja wiedza o Drakuli kończy ;P

      Usuń
    13. To może ją nieco poszerzę;p

      Usuń
  7. Natalio ja zawsze czytam to opowiadanie choć faktycznie od dawna nie komentuję. Po prostu nie wiem co mogla bym napisać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cokolwiek:p Ale miło wiedzieć, że czytasz;)

      Usuń
  8. Jak tylko mam czas, to czytam, a jak czasu nie ma to potem nadrabiam, ale oczywiście czytam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło, coraz więcej czytelniczek się przyznaje:):)

      Usuń
  9. Dawno mnie nie bylo i znowu bardzo bardzo przepraszam, mialam trudny okres w rodzinie, ale teraz nadrabiam zaleglosci :-D
    To bylo pewne ze mimo poswiecenia Amandy nikt nie pozwoli jej wejsc do tej trumny xd No coz Lara jak zwykle intrygantka- bo kto by sie spodziewal Marigold jako szpiega. W ogole Goldie nie wiem czemu kojarzy mi sie z psem i od razu sobie wyobrazilam Marigold jako poslusznego pieska :-P Lubie Kate to musiala byc dla niej niezla zabawa udawac wariatke-teoretycznie wolno jej bylo wiecej bo byla szalona i mogla to wykorzystac jako usprawiedliwienie. Najstarszy wampir w Rumuni? Chyba bym padla gdyby sie okazalo ze to Drakula wyemigrowal XD Nicolas jest swietny- czy miedzy nim i Amanda bedzie...cos wiecej? No i biedny Gabriel- nie powinien umjerac ale widocznie mus to mus :'( Pewnie sie dowiem w kolejnych rozdzialach wiec pozdrawiam i jeszcze raz strasznie przepraszam :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo masz do nadrobienia, więc pewnie trochę Ci się zejdzie;)
      Dracula najstarszym? Toż to Erik byłby starszy^^

      Usuń