Moja własna historia

Gorąca Krew - to opowieść o pięknej, średniowiecznej wampirzycy i o jej
walce ze złą stroną swojej natury. Czy można pokonać zło, tak głęboko
zakorzenione w pragnieniu picia ludzkiej krwi?
Jeśli chcesz przeczytać tę historię od początku, w menu po prawej stronie
znajduje się spis poprzednich części (I-VII), od VIII części spis treści
znajdziecie na dole w liście rozwijalnej. Zapraszam serdecznie:)
Moi drodzy,
Planuję powrót do Gorącej Krwi już od paru miesięcy, niestety ostatnio szwankuje
mi laptop. Mogę jedynie obiecać, że po naprawie postaram się wrócić. Dziękuję tym,
którzy jeszcze tu zaglądają :) Pozdrawiam serdecznie :)

12 urodziny Gorącej Krwi

12 URODZINY GORĄCEJ KRWI
Kiedy zaczynałam pisać Gorącą Krew, wydawało mi się, że skończę za kilka lat. Minęło 12
i nadal do końca jeszcze trochę.
Powoli szykuję się do powrotu z nowymi rozdziałami, a Was, moi dzielni, najwytrwalsi
Czytelnicy, proszę o jeszcze troszkę cierpliwości i dziękuję za wsparcie i motywację :*:*:*
Do rychłego ;)

Uwaga

Instrukcja do wstawiania komentarzy - dla Anonimów
W polu "Komentarz jako" wybierz: "Nazwa/adres URL", w nazwie wpisz
swój nick, a w adresie - jeśli masz bloga, wpisz adres, jeśli nie, zostaw to pole
puste i kliknij "dalej":) Dziękuję i pozdrawiam;)

25.03.2014

Rozdział XX - Kryjówka Lary

   - Czyżby to Gabriel był zdrajcą? - spytała Karolina, patrząc na mnie ze zdumieniem. - Ale dlaczego? Nie pasuje mi to do niego...
   - Powoli, spokojnie – przyhamowałam ją. - Mnie też to przyszło na myśl, ale na razie powiedział tylko, że zna prawdę, a to jeszcze nie oznacza zdrady.
   - Masz rację, to by było zbyt proste, gdyby tak od razu ci się przyznał – stwierdziła dziewczyna. - Jesteś wojowniczką i gorącokrwistą, nie miał z tobą szans. Poza tym... chyba go lubię. - Zerknęła ukradkiem na zegarek. - Póki Lucas nie przyjedzie, opowiedz, o co chodziło temu dowcipnemu wampirowi.
   Uśmiechnęłam się, skinęłam głową i wróciłam myślami do dawnych czasów.

   Cofnęłam się o krok, patrząc niepewnie na stojącego przede mną wampira.
   - O... zdradzie?
   Skinął głową, nie spuszczając ze mnie wzroku.
   - Ktoś z naszego rodu nas zdradził, Amando. Zginęło kilkoro wampirów i ludzi. Ktoś dopuścił się zdrady krwi dla większych korzyści, choć nie mam pojęcia, jakich. Ale na razie chyba jeszcze ich nie osiągnął, więc nie sądzę, żeby to był koniec.
   - Podejrzewasz kogoś? - Spojrzałam mu w oczy. Nie opuścił wzroku.
   - Pomyślmy. Selene jest zbyt szczera, co w sercu, to na języku. Zdrada zupełnie do niej nie pasuje. William lub Michael? Całkiem możliwe, jeśli któryś z nich zakochał się w Larze. Nie sądzę, by pociągały ich korzyści finansowe. Matthew? Typ bohatera, uwielbia pomagać. Zupełny brak motywu. - Przeczesał dłonią włosy i ruszył w stronę Camborne. - Camellia? Próbowałem ją ostatnio wybadać, jest dość tajemnicza. Jeśli miała motywy do zdrady, to jeszcze ich nie poznałem. Crispian? - Spojrzał na mnie. - Był moim opiekunem, ale trochę się namieszało i już nie jest. Znam go. Jest zdecydowanie poza podejrzeniami.
   - Ładnie zawęziłeś krąg podejrzanych – zauważyłam. Szłam obok niego. - Kto jest kolejny na twojej liście?
   - Odkrywanie tajemnic to moje nowe powołanie – stwierdził, unosząc lekko głowę i zerknął na mnie. - Tia i Nathaniel. Zupełny brak motywu. Ciągle się ze sobą droczą, bojąc się zrobić krok do przodu. Myślę, że może za jakieś sto lat w końcu się zdecydują. Za bardzo zajęci sobą, by plątać się w zdrady. Derick. Hm... co o nim myślisz, słonko?
   Zastanowiłam się przez chwilę.
   - Nie znam go zbyt dobrze... ale on ma chyba dość stanowcze poglądy i jest przeciwnikiem Iratu, prawda?
   - Tak, ale jakoś mu nie ufam – stwierdził Gabriel, przyspieszając. Zrobiłam to samo.
   - Nie mamy motywu. Ale zostawmy go zatem pod znakiem zapytania – postanowiłam. Skinął głową.
   - Marigold też raczej nie ma motywu. Tym bardziej, że zginął Benjamin, a wiem, że byli przyjaciółmi. Nie, ruda nie jest typem zdrajcy. - Pokręcił głową. - Podobnie jak Johanna, a jako jej podopieczna, musiałaby coś wiedzieć.
   - Keiran też jest poza podejrzeniami, stracił matkę – powiedziałam. Brunet przytaknął i ponownie przyspieszył. Biegliśmy już w wampirzym tempie.
   - Owszem. W ten sposób przechodzimy do rodu Paula. Dominic i Felicia są najstarsi, dbają o swój ród. Nie sądzę, by mieli powody do zdrady. Są poważani i szanowani. Ale kto wie, co tam siedzi w wampirach po tylu latach... - Zerknął na mnie ukradkiem. - Nie żebym coś sugerował... - Jasnobrązowe oczy rozbłysły zabawnymi iskierkami.
   - Mam nadzieję. - Zerknęłam na niego z groźną miną. Roześmiał się.
   - Mówił ci ktoś kiedyś, że wyglądasz uroczo z groźną miną? - spytał.
   Prychnęłam i wyprzedziłam go, ale błyskawicznie mnie dogonił.
   - Wracając do sprawy. Adrianna jest Iratu, ale w jej przypadku także nie znam motywu. Planuję porozmawiać z nią w najbliższym czasie, może uda mi się coś z niej wyciągnąć. Leine... Nie, odpada. - Pokręcił głową. - Madeleine to typ matki. Uwielbia się troszczyć, nie skrzywdziłaby swojej rodziny. Danielle... - Zerknął na mnie. - Co o niej sądzisz?
   - Wojowniczka. Jeśli chce czyjejś śmierci, walczy, nie zdradza – stwierdziłam. - Wydaje się być oddana rodzinie.
   - Jest oddana. Dobrze pojmujesz jej charakter. Poza tym... jest poza podejrzeniami z jeszcze innego powodu. O mało nie zginęła, zasłaniając Rose. Jeśli ktoś zdradza, nie ryzykuje życia. Shane i Rosabel też nie mieliby powodu do zdrady... chyba, że ktoś obiecałby im jakieś wielkie odkrycie naukowe.
   - Umiejętności Lary – przypomniałam sobie. - Gdyby im obiecała, że nauczy ich, jak można nie ulec gorącokrwistemu wampirowi?
   - Być może by się skusili, ale czy naraziliby życie swojej rodziny? Nie jestem pewien. - Przesunął dłonią po włosach. Miałam ochotę mu powiedzieć, żeby je czymś wysmarował, bo mimo jego wysiłków, nadal sterczą. Oczywiście zachowałam tę uwagę dla siebie, bo lubiłam u niego tę fryzurę, a wiadomo? Jeszcze by posłuchał? - Annice jest specyficzna – kontynuował Gabriel. - Gdyby zdradziła, mógłbym jej przypisać mnóstwo motywów, ale równie dobrze to mogłaby nie być ona. Ciężko ją wybadać. Dayton i Easter zawsze trzymają się razem i wspólnie walczyli z wampirami Lary, nie wydaje mi się, by mieli jakikolwiek powód do zdrady. Jest im dobrze razem, nawet jeśli mają jakieś romanse, to są dla siebie najważniejsi. Gdyby jedno z bliźniąt zakochało się i miało porzucić drugie, to byłby motyw do zdrady, ale nie wiem nic o nowej miłości Daytona czy Easter.
   - A Esmaralda i Phil? Wydają się żyć w swoim własnym świecie, czy mieliby powód, by zdradzić ród? - spytałam. Gabriel wzruszył ramionami.
   - Nie sądzę. Co Lara mogłaby im zaoferować? Tutaj mają siebie i mogą żyć, jak tylko chcą. Ród Paula nie potępia picia ludzkiej krwi. Nie sądzę, by miała czym ich skusić. Napisałaby balladę dla Phila lub nauczyła Esmaraldę nowego tańca? - Pokręcił głową.
   - Madalyn, jak sądzę, też odpada. Przyjaźniły się z Leną, prawda? - Spojrzałam na czarnowłosego wampira.
   - Owszem. I z Keiranem. Dlatego mało prawdopodobne, by to była ona. - Zatrzymał się i dopiero wtedy spostrzegłam, że stoimy przed domem Rose i Stanleya.
   - A więc mamy kilkoro podejrzanych, ale żadnych dowodów – westchnęłam. Skinął głową.
   - Nie martw się, słonko. Znajdę zdrajcę. - Przepuścił mnie w drzwiach. Weszłam i zatrzymałam się w korytarzu.
   - Szukaj więc, a ja pójdę do Amelii. Tylko nikomu nie mów, czego się dowiedzieliśmy.
   - To oczywiste, słonko. Daj znać, jak będziecie wychodzili, by ją schwytać, idę z wami. Nie chciałbym tego przegapić. - Puścił mi oczko i wyszedł. Westchnęłam i udałam się na poszukiwania protoplastów całego rodu.
   Znalazłam ich w gabinecie Stana. Kiedy weszłam, wszyscy czworo: Rose, jej mąż oraz rodzice, zawzięcie o czymś dyskutowali.
   - Mogę przerwać rodzinną naradę? - spytałam. Spojrzeli w moją stronę.
   - Dobrze, że jesteś, Amando – zwróciła się do mnie Rose. - Uważam, że powinniśmy natychmiast wyruszyć na poszukiwanie Lary. Jest niebezpieczna i nie wiemy, jakie ma plany wobec naszej rodziny.
   - Nie mamy żadnego tropu – zaprotestował Arthur.
   - Owszem, mamy – zaoponowałam. Weszłam i zamknęłam za sobą drzwi.
   - Jak to? - spytał Stanley. Wszyscy spojrzeli na mnie z zaskoczeniem. Opowiedziałam im o spotkaniu z Lucy i potencjalnej kryjówce Lary. Kiedy dodałam wywód Gabriela o zdradzie oraz to, o czym powiedział mi Andy, popatrzyli na siebie z niepokojem.
   - Podejrzewaliśmy, że ktoś z naszego rodu współpracuje z wrogiem – powiedziała cicho Amelia – ale nie mieliśmy dowodów. To, co powiedział ci Keiran, świadczy o tym, że jednak mieliśmy rację. - Westchnęła, przysiadając na brzegu fotela. Jasne włosy powoli odgarnęła na plecy. Wyglądała teraz na nieco starszą niż jej biologiczny wiek i na bardzo zmęczoną. Rose podeszła i objęła ją ramieniem, przytulając lekko.
   - Nawet jeśli tak jest, damy radę, mamo.
   - Nie możemy nikomu ufać – postanowił Stan. Arthur pokręcił głową i stanął obok żony.
   - Możemy ufać sobie nawzajem. Musimy wybrać osoby, które pójdą z nami. Nie udamy się tam tylko we czwórkę. - Kiedy łowca chciał zaprotestować, powstrzymał go ruchem dłoni. - Ważny jest czas. Dlatego pójdą tylko wampiry. Musimy się pospieszyć, jeśli chcemy ją pojmać przed świtem. Do następnej nocy może jej tam już nie być.
   Skinęłam głową.
   - Masz rację, Arthurze. Pójdę ja, wy – zerknęłam na Rose i jej rodziców – oraz Gabriel.
   - Nie jest podejrzany? - spytał Stanley.
   - Jeśli tak, lepiej, żebyśmy mieli go na oku – stwierdziłam. - Ale nie sądzę, żeby był zdrajcą. - Miałam nadzieję, że się nie mylę. Zdążyłam już polubić dowcipnego wampira.
   - Weźmy Danielle – zaproponowała Rose. Nikt nie zaoponował.
   - Może Selene? - spytała Amelia. - Znam ją zbyt dobrze i zbyt długo, by w nią wątpić.
   - Podobnie jak Felicię i Dominica – dodał Arthur.
   - Felicia niech zostanie i obserwuje, tak będzie rozsądniej – stwierdziła Rose. - Może uda jej się znaleźć zdrajcę...?
   - Ktoś powinien powiadomić Andy'ego – powiedziałam. Amelia skinęła głową.
   - Johanna. Jej siostrzeniec Joe zginął w tej wojnie, widziałam jej rozpacz. Jest odpowiedzialną kobietą, przekaże wieści władcy.
   - Ty też powinnaś zostać, kochanie – zwrócił się Arthur do żony. Zerwała się i założyła ręce na piersiach.
   - Nie ma mowy!
   - Musicie wiedzieć, co się dzieje. Będziesz przekazywać informację.
   - Weźmiemy Marigold. Albo Karen.
   - Im mniej osób wie, tym lepiej – stwierdził Arthur. Amelia próbowała wymyślać kolejne rozwiązania, ale powstrzymałam ją, kładąc dłoń na jej ramieniu.
   - Arthur ma rację, potrzebujemy w domu kogoś silnego, zaufanego i kto będzie się z nami kontaktował. Zostań, Amelio.
   - Poradzimy sobie, mamo – obiecała Rose. Jej matka westchnęła i skapitulowała.
   Chwilę później wszystko już było zorganizowane. Johanna, podopieczna Marigold z jasnymi warkoczami, bezzwłocznie wyruszyła do Andy'ego, Felicia obiecała obserwować pozostałe wampiry – aczkolwiek część z nich była poza domem – a Amelia została z zięciem. Danielle uzbroiła się po zęby, Selene zabrała kilka sztyletów, a Dominic broń palną z drewnianymi kulami.
   Wyruszyliśmy niezwłocznie, siedmioro wampirów przeciwko Larze i jej sojusznikom. Waleczna Danielle, zdecydowana Selene, małomówny Dominic, dowcipny Gabriel – który wyglądał teraz aż za poważnie, silna i uparta Rose, jej ojciec Arthur oraz ja, gorącokrwista wampirzyca.
   Ruszyliśmy pokonać wroga, który nastawał na życie mojej rodziny.
   Zatrzymaliśmy się dopiero w Plymouth. Wielka cytadela zbudowana w drugiej połowie XVII wieku, przez ostatnie sto lat stanowiła główną twierdzę obronną. Obeszliśmy ją niepostrzeżenie i zatrzymaliśmy się przed budynkiem, ukrytym za gęstymi zaroślami. Nie rzucał się w oczy, wyglądał na nie zamieszkały, ale nie mieliśmy wątpliwości, że byłby idealną kryjówką dla Lary.
   - Musimy się tam dostać niepostrzeżenie, jeśli jeszcze nie zmieniła kryjówki, to ją mamy – stwierdziła Danielle, trzymając dłoń na broni.
   - Otoczymy budynek – postanowiłam. - Rose, pójdziesz z Arthurem od lewej strony, Dominic i Selene od prawej, ty Danielle zajmiesz się tyłem, a ja i Gabriel wejdziemy od frontu – postanowiłam. - Zgadzacie się? - Spojrzałam na moich przyjaciół. Wszyscy mieli zdecydowane miny.
   - Pewnie, bierzmy się do roboty – powiedziała Selene i razem z Dominicem ruszyli w prawo. Kiedy pozostali się rozeszli, spojrzałam na Gabriela. Wyglądał na zadowolonego takim obrotem sprawy.
   - Nie mogę się doczekać miny tej jędzy, kiedy nas zobaczy. - Wyciągnął niewielką buteleczkę. - Mam dla niej coś specjalnego. - Uśmiechnął się, a oczy rozbłysły mu wesoło.
   - Święcona woda? - Skinęłam głową. - Myślę, że Andy się nie obrazi, jeśli zrobimy jej parę blizn, zanim przyprowadzimy do niego.
   - No nie wiem, ostatnio miał kiepskie poczucie humoru.
   W jednej chwili znaleźliśmy się przy drzwiach, spróbowałam je otworzyć, ale były zamknięte na klucz. Gabriel odsunął mnie w tył, po czym wyłamał je z zawiasów jednym kopniakiem. Zrobiłam krok do przodu, lecz ponownie mnie powstrzymał.
   - Zwykle jestem dżentelmenem, ale tym razem przejdę pierwszy, słonko. - Wszedł do środka, a ja za nim.
   - Witajcie – usłyszałam.
   Domek nie miał sieni. Od razu weszliśmy do szerokiej izby z obdrapanymi ścianami, wysokim starym stołem i pięcioma krzesłami. W pomieszczeniu cuchnęło pleśnią i trupami, wyczułam też zapach krwi.
   Na środku izby stała Lara. Z rozpuszczonymi włosami, w eleganckiej sukni i ciemnych rękawiczkach wyglądała jak jakaś milady. Uśmiechnęła się wyniośle i obrzuciła nas lekceważącym wzrokiem.
   Wyglądało na to, że się nas spodziewała.
   - Za chwilę moje wampiry przyprowadzą tutaj pięcioro twoich przyjaciół, Amando – zwróciła się do mnie. Gabriel zrobił krok do przodu, ale Lara powstrzymała go ruchem dłoni. - Spokojnie. Nikomu nie musi stać się krzywda.
   - Adelaine też tak mówiłaś? - spytał Gabriel. Wampirzyca przewróciła oczami.
   - To przez nią zginął Otton. Tego też twój władca ci nie powiedział, prawda? - zwróciła się do mnie. - Andy kłamie na każdym kroku. Albo mówi część prawdy, resztę zachowując dla siebie, co jest jeszcze gorsze, bo w końcu się gubisz. I zupełnie nie wiesz, komu wierzyć, zaufać. - Zrobiła krok w moją stronę. - Jestem po waszej stronie. Przybyłam, by zdemaskować oszusta. Gdyby Erik żył, wskazałby ci, gdzie jest prawda, a tak... musisz sama ją pojąć, Amando.
   - Uważasz, że przekonałabyś Erika do siebie? - Uniosłam brwi. Gabriel przysunął się do mnie odrobinę, gotowy do ataku, jednocześnie rozglądając się ukradkiem po izbie.
   - Nie musiałabym. Wiedziałby, że mówię prawdę, bo my oboje, ja i Erik, mieliśmy wspól...
   Jej wypowiedź przerwała Danielle, wpadając z głośnym trzaskiem przez okno razem z jakimś wampirem, a za nią wskoczyli pozostali sojusznicy Lary. Było ich sześciu.
   Podobnie jak Gabriel, bez wahania dołączyłam do walki. Dawno nie walczyłam z wampirami, ale świetnie pamiętałam nauki Inyana. Unik, cios, mocne uderzenie, kolejny unik... Trzech wampirów rzuciło się na mnie niemal równocześnie, co było nie lada wyzwaniem. Jeden wylądował na ścianie, drugi ze złamaną nogą, a trzeci zatrzymał się tuż przede mną, wpatrując się w moje oczy. W dłoni trzymał śmiercionośny kołek, wycelowany w moją lewą pierś.
   - Rzuć kołek – nakazałam mu. Nie zastanawiałam się nad tym, co robię. Wampir odrzucił swoją broń bez wahania, a ja poczułam, jak moja krew pulsuje w żyłach. Nagle pojęłam, jak to działa. Uczyłam się tego bardzo długo i czasem używałam, ale dopiero teraz, zupełnie przypadkiem, w pełni zrozumiałam swoją moc. - Wyjdź z domu – rzuciłam. Zrobił to. Umknął w wampirzym tempie. Miałam ochotę się roześmiać.
   Jak mogłam odkryć to tak późno?

23 komentarze:

  1. Cudowne, świetne, po prostu wspaniałe! Uwielbiam Cię czytać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo mi miło, a co Cię tak zachwyciło w tym rozdziale?:)

      Usuń
  2. Dziękuję :)
    Pewnie się domyślasz, że tradycyjnie mam problem z ogarnięciem pierwszej części rozdziału, ale mniejsza :) "O mało nie zginęła, zasłaniając Rose. Jeśli ktoś zdradza, nie ryzykuje życia." - chyba, że się maskuje ;P Gdyby tak łatwo było znaleźć zdrajcę, Gabrielu, nie trzeba byłoby go specjalnie szukać ;) W każdym razie trzymam kciuki i mam nadzieję, że to będzie ktoś, kogo skreślili już na starcie ;P
    "Wiedziałby, że mówię prawdę, bo my oboje, ja i Erik, mieliśmy wspól..." Dobra, przedtem nie zwracałam większej uwagi na jej związek z Erikiem, ale to, że nie musiałaby go przekonywać mnie zaintrygowało.
    Trochę szczegółów:
    "Jeden wylądował na ścianie, drugi ze złamaną nogą," - w tym zdaniu coś mi nie gra... Gdyby to skrócić wychodzi, że wylądował ze złamaną nogą. Tak się mówi?
    "...a trzeci zatrzymał się tuż przede mną, wpatrując się w moje oczy. W dłoni trzymał śmiercionośny kołek, wycelowany w moją lewą pierś." Yyyh, fajnie, ale właściwie dlaczego się zatrzymał?
    Nie rozumiem, co konkretnie zrozumiała - myślałam, że rozumie, skoro używa - ale brawa dla niej, wreszcie ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej wypowiedzi wyraźnie widać, że Gabriel lubi Danielle i trochę ją zna, więc mu więcej argumentów nie potrzeba:p
      Amandę też to zaintrygowało, zdaje się, że Erik mógł mieć przed nią jakieś tajemnice:P
      Jeśli złamała mu nogę, a potem go pchnęła, to mógł wylądować ze złamaną nogą:p
      Zatrzymał się, bo na niego spojrzała, a co do używania, wcześniej musiała wpatrywać się w oczy przeciwnika i różnie jej to szło, bo wciąż się przed tym broniła, a teraz poczuła, że ma nad nim władzę i jej się chyba troszkę spodobało:p

      Usuń
    2. Mniej chodzi mi o tajemnicę jako taką, bardziej o to, że nie musiałaby, bo on by wiedział... Czyżbyś miała tam jeszcze jakieś wampirze umiejętności ukryte? ;p
      A-ha.
      Dostałaś przesyłkę?

      Usuń
    3. Kto wie, co tam ukrywa Lara:p
      Tak, dzięki :D Wezmę się za to w wolnej chwili;p

      Usuń
    4. Ty, jak to kto ;P
      To dobrze, że poczta znowu nie zaczęła świrować.

      Usuń
    5. I Lara:p Erik wiedział, ale on już nic nie powie:P
      Mi nie świrowała:p

      Usuń
    6. Wąskie grono wtajemniczonych ;)
      Ale moja owszem. W zależności od przeglądarki.

      Usuń
    7. Tajemnice nie są dla wszystkich:p
      Ja otwieram zwykle w Mozilli.

      Usuń
    8. Ja głównie z opery korzystam.

      Usuń
    9. Nie lubię:p Mozilla jest dla mnie najlepsza.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. No zapomniałam, przyznaję, wczoraj byłam z narzeczonym, a dziś od 9 do 19 w pracy. Przepraszam:( Ale jak już przeczytałaś, to możesz napisać kilka słów:p

      Usuń
  4. Jestem zachwycona!! Cudowny rozdział. Smutno mi tylko. Ze Lara nie skonczyla tej historii z Erikiem. :-( Z drugiej strony super jest to, że Amanda polubiła swoje umiejętności ( no wiesz, to że ma gorącą krew). Czekam na dalszy rozwój wypadków :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia z Erikiem jeszcze się wyjaśni,ale nie gwarantuję, że w tej części:p
      To dobrze, że je polubiła? A jak zapragnie władzy?;p

      Usuń
    2. Wydaje mi się , że Amanda jest na tyle mądra, że będzie umiała oddzielić gorąca krew pragnienia władzy. Poza tym wciąż krąży mi po głowie myśl że mogła by na serio zostać królową bonu ;-)

      Usuń
    3. I co by robiła, siedziała w Anglii na wampirzym tronie, z berłem i w koronie?:P

      Usuń
  5. Jak to zwykle ja, opózniona xD
    Rozdział bardzo fajny, z resztą który nie był?
    Amanda oswoiła się w pełni ze swoimi umiejętnościami, jak widać...
    Ciekawie ciekawie ;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, ta Lara, zawsze musi zamącić;p Jestem ciekawa, co chciała jej powiedzieć, ale oczywiście musieli jej przerwać. Lubię Gabriela, wolę jego od Nicka. Ten drugi za bardzo działa mi na nerwy. Amanda dostała kolejne przezwisko, jak zwykle pasujące;p Gabriel trochę przypomina Robina, obaj są sarkastyczni i pewni siebie, mają też podobny sposób bycia;p Nawet się nie staram myśleć, kto jest zdrajcą, bo pewnie i tak nie zgadnę;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Brawa dla tej Pani z opowiadania za szybkość myślenia, kilkaset lat, co to jest :D

    OdpowiedzUsuń