Moja własna historia

Gorąca Krew - to opowieść o pięknej, średniowiecznej wampirzycy i o jej
walce ze złą stroną swojej natury. Czy można pokonać zło, tak głęboko
zakorzenione w pragnieniu picia ludzkiej krwi?
Jeśli chcesz przeczytać tę historię od początku, w menu po prawej stronie
znajduje się spis poprzednich części (I-VII), od VIII części spis treści
znajdziecie na dole w liście rozwijalnej. Zapraszam serdecznie:)
Moi drodzy,
Planuję powrót do Gorącej Krwi już od paru miesięcy, niestety ostatnio szwankuje
mi laptop. Mogę jedynie obiecać, że po naprawie postaram się wrócić. Dziękuję tym,
którzy jeszcze tu zaglądają :) Pozdrawiam serdecznie :)

12 urodziny Gorącej Krwi

12 URODZINY GORĄCEJ KRWI
Kiedy zaczynałam pisać Gorącą Krew, wydawało mi się, że skończę za kilka lat. Minęło 12
i nadal do końca jeszcze trochę.
Powoli szykuję się do powrotu z nowymi rozdziałami, a Was, moi dzielni, najwytrwalsi
Czytelnicy, proszę o jeszcze troszkę cierpliwości i dziękuję za wsparcie i motywację :*:*:*
Do rychłego ;)

Uwaga

Instrukcja do wstawiania komentarzy - dla Anonimów
W polu "Komentarz jako" wybierz: "Nazwa/adres URL", w nazwie wpisz
swój nick, a w adresie - jeśli masz bloga, wpisz adres, jeśli nie, zostaw to pole
puste i kliknij "dalej":) Dziękuję i pozdrawiam;)

29.11.2013

Rozdział X - Ród Victorii

   Przerwałam na chwilę, sięgając do szuflady i wyjmując duży karton. Rozłożyłam go przed Karoliną.
   - To przerysowane drzewo genealogiczne Amelii i Arthura. Myślę, że znacznie ułatwi ci połapanie się w mojej opowieści.
   Dziewczyna wzięła karton i przejrzała uważnie.
   - Dziewiętnaście pokoleń – naliczyła. - Nieźle. Te na czerwono to wampiry?
   - Tak. Niektóre zginęły, ale dwadzieścia sześć potomków Vici i Paula przeżyło do mojego przyjazdu.
   - A te linie? Niebieska, zielona i czerwona, biegną przez pokolenia.
   - Tak, to potomkowie konkretnych rodów. Z czasem poznałam historię każdego z nich, ale są zbyt długie, by teraz o nich opowiadać.
   - Sporo zmarło w tysiąc sześćset sześćdziesiątym piątym i szóstym roku – zauważyła Karolcia. - A, wiem! To wtedy w Londynie panowała dżuma, prawda?
   - Zgadza się. - Skinęłam głową. - Niektórzy z tego powodu zostali wampirami – dodałam i wróciłam do mojej opowieści.


   Po wejściu do sali wampiry skłoniły mi się nisko i zatrzymały przy drzwiach. Pamiętałam ich z wczorajszej nocy, jednak nie znałam jeszcze ich imion. Stali w grupce, przyglądając mi się z nie mniejszą ciekawością, niż ja im.
   - Dziś poznasz jedynie ród Victorii – wyjaśnił Arthur. - Jutro zajmiemy się rodem Paula.
   - Aczkolwiek mój ród połączył się z rodem Vici – wtrąciła Felicia – ale do tego jeszcze dojdziemy.
   - Selene już znasz – powiedziała Rose. Skinęłam głową i spojrzałam na brunetkę, potem na drzewo.
   - Jesteś córką Angeliny, córki Victorii?
   - Tak. - Selene również spojrzała na rysunek widniejący na ścianie. - Moja starsza siostra Blanca przedłużyła ród, a ja podjęłam decyzję, by zostać wampirem i jej nie żałuję.
   - My już nie mieliśmy tak dobrze – mruknął jeden z wampirów. Spojrzałam na niego pytająco. - Od następnego pokolenia wampirem można było zostać jedynie po zapachu lub w przypadku nagłej śmierci, pod warunkiem deklaracji – wyjaśnił.
   - Deklaracji? - Zerknęłam na Rose, która skinęła głową.
   - Uznaliśmy, że każdy, kto skończy piętnaście lat, umierając zbyt młodo, ma prawo zostać Bonu. Podpisuje wówczas deklarację, że chce, by go zmieniono, gdy będzie umierał. Bez tego mamy zakaz przemiany, nawet, gdy osoba zdecyduje się w chwili śmierci – nie chcemy, by robiła to pod wpływem chwili.
   - Wyjątkiem są oczywiście sytuacje tego specyficznego zapachu – dodała Karen.
   - Rozumiem. Choć nie do końca – stwierdziłam po namyśle. - Jeśli ktoś wybierze życie jako Iratu, złamie deklarację?
   - Niezupełnie. To podział dość ruchomy – wtrąciła jedna z wampirzyc, blondynka z dwoma warkoczami. - Nie można nikomu wskazać, czyją krew ma pić.
   - Więc właściwie po co ten podział? - Spojrzałam na nią.
   - Ma on kluczowe znaczenie dla łowców – odpowiedziała mi Rose. - Ale to o wiele bardziej skomplikowane, niż się wydaje...
   - Jak się kobiety rozgadają, to nie sposób im przerwać – wtrącił nagle jeden z wampirów, wysoki, przystojny brunet. Podszedł, ukłonił się i pocałował mnie w rękę. - William, siostrzeniec Selene.
   - Miło mi poznać. - Zerknęłam na drzewo. - Masz osiemnaście lat? Wyglądasz na więcej.
   - Na szczęście. Nie chciałbym wiecznie wyglądać na osiemnastolatka. - Uśmiechnął się szeroko, ukazując śnieżnobiałe kły. - Zginąłem w dość tragicznych okolicznościach...
   - W turnieju rycerskim – przerwał mu inny wampir, niewysoki blondyn, wysuwając się lekko przed niego. - Stryjek lubi barwnie opowiadać o swoim życiu. Jestem Michael, syn jego brata. - Ukłonił się.
   - Dwadzieścia jeden lat – zauważyłam.
   - Tak. Zginąłem w pojedynku. - Skrzywił się lekko. - I to o niewłaściwą kobietę. Ładna była, ale głupiutka jak mało kto. Na szczęście chciałem zostać wampirem, więc stryjek mnie przemienił.
   - Sami wybieracie tych, którzy was przemienią w przypadku śmierci? - spytałam.
   - To oni nas wybierają. A kiedy zostajemy wampirami, my wybieramy. - Mężczyzna, który wspomniał wcześniej o deklaracji, uśmiechnął się lekko i skłonił. Miał rude sterczące nieco włosy i pogodną twarz pokrytą jasnymi piegami. - Matthew – przedstawił się.
   Zerknęłam na drzewo.
   - Miałeś siostrę bliźniaczkę?
   - Tak, Lily. - Uśmiechnął się szerzej. - Była dla mnie jak brat, dopóki się nie zakochała i nie wyszła za mąż. Wybuchł pożar, w którym zginęła ona i jej mąż. - Posmutniał. - Ja zresztą też, ale udało się uratować Ralpha, jej synka.
   - Ściślej mówiąc, Matthew go uratował, sam przy tym umierając – doprecyzowała wysoka blondynka z długimi, lekko falującymi włosami, spływającymi swobodnie na plecy. Trochę przypominały mi włosy Mayi, ale poza tym wampirzyca wyglądała na poważną i inteligentną. - Jestem Camellia.
   Spojrzałam na rysunek na ścianie.
   - Rebekah nie żyje – ubiegła moje pytanie Camellia. - Zginęła w wojnie wampirów. - Wskazała na drzewo. - Jej ojciec to brat stryjeczny Michaela. Matthew to wnuk jego starszego brata, Gregory'ego, a ja jestem prawnuczką siostry Rebecci – Elizabeth.
   - Trochę to skomplikowane, ale nadążam. - Skinęłam głową i spojrzałam na nią. - Jak zginęłaś?
   - Zmarłam podczas porodu razem z moją Sally. - Spuściła wzrok. - Ale miałam dzieci mojego męża i dla nich musiałam żyć.
   - Przykro mi z powodu Sally. Twój brat miał córkę – zauważyłam, zerkając na drzewo. - Stella?
   - Również zginęła w wojnie – odparł za nią drobnej postury wampir, około szesnastoletni, przeczesując dłońmi blond czuprynę. - Polubiłabyś ją. Ja mam na imię Crispian – przedstawił się, skłaniając lekko jak pozostali – i tak jak Cami, pochodzę od Elizabeth, siostry Rebecci, tylko od jej syna, a ona od córki. Jestem jej pra-pra-pra wnukiem.
   - Młodo zginąłeś – zauważyłam.
   - Utonięcie. Niezbyt przyjemna śmierć, za to teraz nie boję się wody. Za życia bałem się panicznie.
   - Współczuję. Najgorsza jest śmierć, której się najbardziej boimy – powiedziałam cicho.
   - O tak, zdecydowanie – przytaknęła Rose. Spojrzałam na nią, zastanawiając się, jak ona straciła życie, ale postanowiłam zapytać ją o to, gdy będziemy same.
   - Elaine również zginęła w wojnie – odezwał się Arthur. Zerknęłam na drzewo, szukając kolejnego wampira; już na początku zauważyłam, że przestawiają mi się w kolejności pokoleń.
   - Teraz ja, teraz ja! - Stanęła przede mną śliczna drobna piętnastolatka z dużymi oczami i czarnymi prostymi włosami. Skłoniła się zamaszyście i uśmiechnęła szeroko. Ciemnobrązowe, niemal czarne oczy patrzyły na mnie z wyraźnym podziwem. - Jestem Tia, córka Silvii, córki Cassandry, córki Wendy, córki Anthony'ego, syna Joego, syna Maxima, którego brat był dziadkiem Matthiew – powiedziała jednym tchem. Kilka wampirów parsknęło śmiechem. Dziewczyna zmarszczyła nosek i prychnęła. - No co? A umarłam – spojrzała ponownie na mnie – w wieku piętnastu lat, ponieważ przeziębiłam się i dostałam jakiejś choroby płuc, czy jak to się tam nazywa. Chciałam zostać wampirem, więc mnie zmienili. A potem... - Zamilkła, gdyż jeden z wampirów przyciągnął ją plecami do siebie i zasłonił usta.
   - Pozwól też innym się wypowiedzieć, turkaweczko.
   Wampirzyca wyrwała się, oburzona, patrząc spod zmarszczonych brwi na wampira o jasnobrązowych włosach i morskich oczach.
   - Nigdy więcej tak nie rób Nath, bo jak cię uderzę, to się nie pozbierasz!
   - Nie przejmuj się, oni tak zawsze. - Podszedł do mnie jasnowłosy wampir, wyglądający na jakieś trzydzieści lat. - Derick z linii Dany'ego, syna Victorii. - Skłonił się. - A to Nathaniel, z linii Veronici, prawnuczki Elizabeth.
   - A konkretnie pra-prawnuk Veronici – uzupełnił przedstawiony wampir, skłaniając się i unikając kuksańca ze strony Tii. - Nie wiesz, że nie bije się młodszych?
   - I kto to mówi? Ty miałeś dwadzieścia jeden lat jak umarłeś. Został zamordowany – wyjaśniła, zerkając w moją stronę. - Szwendał się po ciemnych zaułkach...
   - Jakich zaułkach! W podróży byłem!
   - Tak, po mrocznych uliczkach Londynu...
   - Nie zwracaj na nich uwagi – powtórzył Derick, kręcąc głową. - Ja zginąłem, spadając w przepaść razem z powozem. Co prawda nie od razu, bo byłoby po mnie, ale na szczęście w porę znalazła mnie rodzina.
   - A mnie trafił piorun – odezwał się osiemnastoletni wampir o czarnych sterczących włosach. - Miałem szokującą śmierć, ale szok sprawił, że nie od razu umarłem, więc w porę mnie ugryziono. Po uderzeniu zostały tylko włosy, które nie chcą się układać.
   - Naprawdę? - zdziwiłam się i spojrzałam na niego uważniej.
   - Nie wierz mu, Pierwsza Bonu, on lubi kłamać – mruknęła wysoka wampirzyca o rudych kręconych włosach spiętych w tył.
   - Od razu kłamać, nie znasz się na żartach, rudzielcu. - Zerknął na mnie. - Ostatnio przekonałem ją, że łowcy rozlali przed jej domem oraz na progu święconą wodę i całą noc siedziała w domu, więc jest na mnie wściekła. - Skłonił się. - Gabriel, prawnuk siostry Crispiana. Zmarły na dżumę.
   - Święconą wodą? - Spojrzałam na rudowłosą wampirzycę.
   - Jestem Iratu. - Uniosła wyżej głowę. - Kocham moją rodzinę, ale nie podzielam ich poglądów, by zabijać zwierzęta. Marigold. - Skłoniła się. - Wolę pić ludzką krew, najczęściej podarowaną, choć często też zabijam najgorszych drani. Zostałam zamordowana przez jednego z takich. Jestem prawnuczką brata Dericka.
   - Miło mi cię poznać, Marigold. - Uśmiechnęłam się lekko. Wampirzyca odwzajemniła uśmiech.
   - Derick się za to do mnie nie odzywa, ale każdy ma prawo do własnego życia.
   - Dokładnie tak. - Ostatnia z rodu, której imienia jeszcze nie poznałam, podeszła do mnie i skłoniła się lekko. Była to ta wampirzyca, która wcześniej wypowiadała się o konieczności samodzielnego wyboru. Wyglądała na dwadzieścia dwa lata i bliżej jej było do współczesności. Miała jasne włosy splecione w dwa warkocze. Zerknęłam na drzewo. - Johanna – uprzedziła moje pytanie. - Jestem córką Kyle'a, który połączył ród Victorii i Paula. Mój brat nadal żyje i mój syn również. Ja jestem Bonu, ale waham się nad piciem ludzkiej krwi.
   - Marigold ma na ciebie zły wpływ – mruknął Derick.
   - To moja opiekunka – wyjaśniła Johanna. - A Lena, jej bratanica, także zginęła w wojnie.
   - Czyli poznałam już całą linię Victorii? - Spojrzałam na stojące przede mną wampiry. - Selene, William, Michael, Matthew, Camellia, Crispian, Tia, Nathaniel, Derick, Gabriel, Marigold, Johanna. - Dostrzegłam jeszcze jednego wampira, prawnuka siostry Marigold. - A Keiran?
   Zapadła nagła cisza, nawet Tia i Nathaniel przestali się przepychać.
   - Keiran żyje – odezwała się w końcu Karen – i przeze mnie jest Iratu.
   - Nie przesadzaj, sam tak zdecydował – zaprotestowała Johanna.
   - Jak to? - Spojrzałam na Karen.
   - Opowie ci o tym po drodze – zadecydowała Rose, zerkając w okno. - Słońce zaszło. Karen i Selene pokażą ci bezpieczne tereny do polowań.
   - Lepiej jest chodzić w małych grupkach – dodała Selene i skierowała się w stronę drzwi.
   - A jutro poznasz drugą część rodu – wtrąciła Felicia, która dotąd stała bez słowa.
   - Cieszę się, że mam taką dużą rodzinę – powiedziałam, przesuwając wzrokiem po każdym z nich. - Jest mi bardzo miło, że mimo braku więzów krwi, uznaliście mnie za waszego przodka.
   - Przecież nim jesteś, gdyby nie ty, nikt z nas nie zostałby wampirem, więc byśmy już dawno nie żyli – zauważyła Rose.
   - A teraz wróciłaś i jesteś naszą królową – dodał Crispian i wszystkie wampiry ukłoniły się jednocześnie.
   - Myślę, że za dużo ode mnie oczekujecie – powiedziałam niepewnie. - Zrobię wszystko, by uratować Amelię, ale...
   - Później o tym porozmawiamy. Chodź, Pierwsza Bonu, pora na nas. - Selene złapała mnie za rękę i zanim zdążyłam powiedzieć coś więcej, wyciągnęła mnie z sali. Szłyśmy przez chwilę korytarzem, po czym znalazłyśmy się na zewnątrz. Za nami wyszła Karen.
   - Teraz pobiegniemy kawałek – zdecydowała Selene i ruszyła pierwsza, a my za nią. Postanowiłam, że o mojej roli jako królowej porozmawiam z Rose i Arthurem. Miałam wrażenie, że to przede wszystkim córka Amelii podejmuje większość decyzji, musiałam więc jej uświadomić, że nie pisałam się na rolę opiekunki wszystkich Bonu; nie wyobrażałam sobie siebie samej jako królowej wampirów. W ogóle nie wiedziałam, że wampiry mogą mieć królową. O to też miałam zamiar zapytać Rose.
   Zerknęłam na Karen. Byłam ciekawa, co takiego stało się z Keiranem i dlaczego wampirzyca nie utrzymuje kontaktów z siostrą? Nie sądziłam, by powodem był wampiryzm bliźniaczki czy fakt, że Lucy była człowiekiem.
   - Pochodzisz z rodu Paula? - spytałam ją. Spojrzała na mnie zaskoczona i pokręciła głową.
   - Nie, ale Madalyn z tego rodu jest moją opiekunką. Lena została opiekunką Keirana.
   - Jak umarłaś?
   - Niezupełnie umarłam. - Zatrzymałyśmy się nagle, Selene wskazała las przed nami. Weszłyśmy cicho między drzewa.
   - Jak to niezupełnie?
   - Zostałam przemieniona na własne życzenie. Lena złamała nasze prawo i nie pytając o zgodę rodu, zmieniła Keirana.
   - Madalyn też je złamała – stwierdziłam.
   - Nie, to prawo dotyczy tylko twojego rodu, innych można przemieniać. Ale wiedziała o tym. - Westchnęła. - Przez jedną głupią decyzję i kłamstwo straciłam jednocześnie siostrę i mężczyznę, którego kocham...
   Zanim zdążyłam zapytać o coś więcej, usłyszałam hałas i w jednej chwili otoczyła nas gromada nieznanych mi wampirów. Spośród nich wyszedł wysoki, bardzo chudy wampir o jasnych włosach i niebieskich oczach. Andy.
   - Cóż za miłe spotkanie, Amando. - Nasz wzrok się skrzyżował. - Witaj ponownie w Anglii, urocza gorącokrwista wampirzyco.

26 komentarzy:

  1. Powiem ci ze ten rozdzial to taki fajny prezent na moje jutrzejsze urodziny :-P Szczerze to ja sie troche pogubilam w pokrewienstwie ale jest ok ;-) Ciekawe jak przebiegnie to spotkanie po latach... o_O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już dziś Ci życzę wszystkiego najlepszego:D Które urodziny?
      Kiedy znajdę sposób, żeby wstawić wyraźniejsze drzewo, powinno być ok:p Poza tym nie wszyscy będą odgrywać ważne role;)

      Usuń
    2. 15 :) Czekam na to drzewo bo kurcze juz jestem zgubiona :( Intryguje mnie tytul kolejnego rozdzialu ciekawe kogo beda probowac zabic i czy im sie to uda :D

      Usuń
    3. A skąd pomysł, że będą próbować kogoś zabić?^ ^
      Drzewo jest, tylko bardzo niewyraźne daty:/

      Usuń
    4. No bo lowcy zazwyczaj zabijaja wampiry a jak jeszcze polaczyc lowce ze sztyeletem to juz w ogole kojarzy mi sie z proba zabojstwa ewentualnie beda potrzebowac jakiegos specjalnego sztyletu konkretnego lowcy zeby na przyklad otworzyc trumne Amelii takie tam moje domysly :-)

      Usuń
    5. Sztyletem nie można przecież otworzyć takiej trumny. Tylko wampir z gorącą krwią może ją otworzyć.

      Usuń
  2. Za dużo tego dla mnie... Niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, nie wszyscy bohaterowie będą brać udział w akcji - tylko ci najbardziej interesujący;)

      Usuń
    2. To po co straszysz czytelników?

      Usuń
    3. Trochę napięcia nie zaszkodzi:P

      Usuń
  3. Pogubiłam się w tym pokrewieństwie. Ale później może uda mi się wszytsko poukładać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda mi się wstawić wyraźniejsze drzewo, to na pewno się połapiesz;)

      Usuń
  4. O kurdeee kolejny intrygujący rozdział !!!
    Troszku się pogubiłam,... ale niedługo na pewno się odnajdę ;DDD
    Życzę weny :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy chyba się pogubili, ale spokojnie - nie każdy bohater będzie brał udział w akcji;)
      Dzięki:)

      Usuń
  5. dziękuje za dedykacje ;* czytać bd na pewno ale czy zawsze komentować to nwm :c trochę zawiły ten rozdział ale jak zwykle fajny :DD ale na koniec ten Andy.... nie lubie go ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu, Andy ma też swoje zalety:P

      Usuń
    2. nie wiem.... czuję do niego antypatię i tyle! :D

      Usuń
  6. I wreszcie mamy wyczekiwanego przeze mnie władcę wampirów - Andy wrócił! ;) Jestem ciekawa jak dalej się ta akcja potoczy... I oczywiście nie muszę chyba mówić, że niesamowicie ciekawi mnie tytuł następnego rozdziału ;) I przyznam szczerze, że także się pogubiłam w tym całym pokrewieństwie. A to dopiero jedna linia! będzie ciężko... ;p
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Damy radę:) Drzewo i zakładka bohaterowie, poza tym - nie wszyscy bohaterowie będą w każdym rozdziale;)

      Usuń
  7. Serdecznie zapraszam na kolejną odsłonę opowiadania Pragnienie Serca {R65}
    http://pragnienie-serca.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)
    PS. Wkrótce nadrobię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję pomysłu na to całe drzewo genealogiczne, jestem pod wielkim wrażeniem, serio. Ale dzięki temu doskonale można się połapać w całej tej rodzinnej układance :) P5rawde mówiąc gdyby nie ona, nic bym chyba nie zrozumiała. tak więc wielki "szacun", jak to mówią :P O i pojawił się Andy, no to teraz dziewczyno dałaś czadu, już nie mogę się doczekać kolejnej części rozdziału.
      Buziaki :*
      PS. Czekam na rewanż.

      Usuń
  8. Hej,
    czytałam notkę już w sobotę, ale niestety jak przed chwilą zobaczyłam, że komentarza nie dodało. Chyba nie miałam zasięgu
    PRZEPRASZAM!
    A więc, komentarz od nowa. Cieszę się, że dodałaś geneaologię rodu.
    No i znowu budujesz napięcie. Mam wrażenie, że Andy nie jest przyjaźnie nastawiony do Amanda. Ciekawe jak się to rozwinie...
    Weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  9. Nic dziwnego, że nie jest przyjaźnie nastawiony, nie lubi konkurencji:p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przecież Amanda nie chce władzy. Powiedziała mu to nawet. Zastanawiam się czy tym razem ją wysłucha i że wszystko dobrze się zakończy.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Okaże się już wkrótce:p

      Usuń
  10. Niewiele imion zapamiętałam, ale cóż ;) Jestem ciekawa reakcji Andy'ego ;P

    OdpowiedzUsuń