Moja własna historia

Gorąca Krew - to opowieść o pięknej, średniowiecznej wampirzycy i o jej
walce ze złą stroną swojej natury. Czy można pokonać zło, tak głęboko
zakorzenione w pragnieniu picia ludzkiej krwi?
Jeśli chcesz przeczytać tę historię od początku, w menu po prawej stronie
znajduje się spis poprzednich części (I-VII), od VIII części spis treści
znajdziecie na dole w liście rozwijalnej. Zapraszam serdecznie:)
Moi drodzy,
Planuję powrót do Gorącej Krwi już od paru miesięcy, niestety ostatnio szwankuje
mi laptop. Mogę jedynie obiecać, że po naprawie postaram się wrócić. Dziękuję tym,
którzy jeszcze tu zaglądają :) Pozdrawiam serdecznie :)

12 urodziny Gorącej Krwi

12 URODZINY GORĄCEJ KRWI
Kiedy zaczynałam pisać Gorącą Krew, wydawało mi się, że skończę za kilka lat. Minęło 12
i nadal do końca jeszcze trochę.
Powoli szykuję się do powrotu z nowymi rozdziałami, a Was, moi dzielni, najwytrwalsi
Czytelnicy, proszę o jeszcze troszkę cierpliwości i dziękuję za wsparcie i motywację :*:*:*
Do rychłego ;)

Uwaga

Instrukcja do wstawiania komentarzy - dla Anonimów
W polu "Komentarz jako" wybierz: "Nazwa/adres URL", w nazwie wpisz
swój nick, a w adresie - jeśli masz bloga, wpisz adres, jeśli nie, zostaw to pole
puste i kliknij "dalej":) Dziękuję i pozdrawiam;)

22.10.2013

Rozdział VII - Bezbronna w opałach

   - Pierwszy wampir, którego spotkałaś, odkąd wróciłaś do Anglii – zauważyła Karolina.
   - Zgadza się – przytaknęłam. - I to wygłodniały wampir...
   - Ale z tobą nie miał szans, chyba, że byłby wampirzym wojownikiem z ponad czterystuletnim stażem i gorącą krwią – stwierdziła dziewczyna. - A nie był, prawda?
   Zamiast odpowiedzi, uśmiechnęłam się tylko i wróciłam do historii mojego życia.


   Zareagowałam błyskawicznie. Skoczyłam do przodu i znalazłam się między wampirem, a łowcą, który trzymał już w ręku ostry kołek.
   - Zejdź mi z drogi – warknął wampir.
   - Nie. Wiem, że jesteś głodny, ale będziesz musiał poszukać innego posiłku. - Zastąpiłam mu drogę, gdy próbował mnie ominąć. - Mało morderców kręci się po okolicy? Z pewnością szybko jakiegoś znajdziesz.
   Wampir warknął i rzucił się na mnie. Był ode mnie sporo wyższy, szeroki w ramionach i wyglądał na silnego. Zrobiłam unik i kilkoma ciosami powaliłam go na ziemię. Odsunęłam się i pokręciłam głową.
   - Chętnie bym na tobie potrenowała, ale nie mam czasu, przed nami daleka droga. Daj spokój i zmykaj stąd.
   Mężczyzna, wyraźnie wściekły, zerwał się, gotów do dalszej walki.
   - Stój, powiedziałam! - zawołałam, patrząc mu w oczy. Zatrzymał się błyskawicznie. - Odejdź i nie niepokój nas już więcej.
   Mierzyliśmy się wzrokiem. Przez chwilę przyglądał mi się ze zdumieniem, następnie powoli cofnął się o krok, potem drugi.
   - Gorącokrwista – wyszeptał. - Andy nie będzie zadowolony kolejnym rywalem do władzy.
   - Andy? Nadal jest władcą? - ucieszyłam się. - To dobrze! Chyba – dodałam niepewnie. Tak naprawdę z Andym nie można było być niczego pewnym. Podczas naszego pożegnania dał mi do zrozumienia, że lepiej, bym nie wracała na zbyt długo.
   Wampir odwrócił się raptownie i zniknął z pola widzenia. Ruszyłam za nim.
   - Czekaj, wracaj tu! Gdzie mogę go znaleźć? Masz mnie do niego zaprowadzić!
   Po wampirze nie było śladu, a szukać go nie widziałam sensu, wróciłam więc do mojego towarzysza, który przyglądał mi się co najmniej podejrzliwie.
   - Jesteś gorącokrwista? Przybyłaś tu, by przejąć władzę nad wampirami?
   - Na pierwsze pytanie: tak, na drugie: nie. Mówiłam już, szukam rodziny. Nie władzy. Ale pewnie i tak mi nie wierzysz. - Wzruszyłam ramionami i ruszyłam drogą. Usłyszałam stukot końskich kopyt za mną. Po chwili Nicolas jechał już równo ze mną.
   - Skoro władca wampirów to twój znajomy, z pewnością pomoże odnaleźć ci rodzinę. Ja już nie jestem ci potrzebny.
   Spojrzałam na niego. Patrzył na mnie zamyślonym wzrokiem.
   - Najpierw musiałabym go znaleźć. Nie mam pojęcia, gdzie jest, więc muszę cię zmartwić: nadal jesteś mi potrzebny.
   Przez chwilę jechał obok mnie w milczeniu. Zaczęłam się zastanawiać, czy dobrze robię, ufając mu. Owszem, uratowałam mu życie, ale to łowca skrzywdzony przez wampiry, być może prowadzi mnie prosto w pułapkę. Nie wiedziałam jednak, co innego mogłabym zrobić, by odnaleźć bliskich.
   Księżyc był dziś niemal w pełni. Na niebie błyszczały gwiazdy, więc widoczność była całkiem spora, nie tylko dla wampira. Jechaliśmy drogą wydeptaną przez końskie kopyta i rozjeżdżoną powozami. Po lewej stronie był las, po prawej kilka drzew i łąki. Oprócz odgłosów nocy panowała tutaj przyjemna cisza.
   - To jak to jest z twoją gorącą krwią? - spytał nagle Nicolas. Zerknęłam na niego.
   - Wampiry słuchają mnie, gdy patrzę im w oczy. Czasem to się przydaje.
   - Naprawdę masz tyle lat?
   Podjechał nieco bliżej. Wzruszyłam ramionami.
   - Urodziłam się w tysiąc trzysta dwunastym roku, a umarłam dziewiętnaście lat później. A ty? - Spojrzałam na niego z ciekawością. - Ile masz lat?
   - Dwadzieścia cztery. A więc masz... - zmarszczył czoło, najwyraźniej obliczając – czterysta pięćdziesiąt cztery lata! Nie znudziło ci się takie długie życie?
   - Nie, dopóki mam bliskich i przyjaciół – wyjaśniłam.
   - Jak zamierzasz wydobyć informację o nich od generała? Patrząc mu w oczy?
   - Może uda mi się coś wyczytać. - Spojrzałam przed siebie, ponownie wahając się, czy podjęłam słuszną decyzję, idąc do tego generała. - Daleko jeszcze?
   - Jakieś dwie godziny drogi do Camborne, tam jest obecnie generał.
   Zatrzymało nas głośne wołanie o pomoc. Jednocześnie spojrzeliśmy w głąb lasu, skąd dochodził krzyk.
   - To kobieta – stwierdził Nicolas i bez wahania ruszył w las. Pobiegłam za nim.
   - Zaczekaj, bohaterze, nie wiemy, co jej grozi.
   - Więc się dowiemy. - Przyspieszył, mknąc między drzewami.
   Wjechał pierwszy na polanę, gdzie trzech mężczyzn trzymało leżącą na ziemi, wyrywającą się kobietę.
   - Puśćcie ją – powiedział spokojnie, lecz stanowczo łowca. Czworo ludzi spojrzało na niego jednocześnie.
   - Nie wtrącaj się, kimkolwiek jesteś – burknął jeden z nich, wysoki i brodaty, sięgając po broń, ale Nicolas był szybszy. Mężczyzna znieruchomiał, wpatrując się w wycelowany w niego pistolet.
   W tym momencie drugi z napastników, niski blondyn, ukradkiem sięgnął po swoją broń, lecz zanim zdołał jej użyć, błyskawicznie znalazłam się na linii ognia. Nie zdążyłam go powstrzymać, poczułam tylko ból w piersi i syknęłam, zerkając na plamę krwi, rozlewającą się po sukience.
   W następnej chwili Nicolas postrzelił blondyna w dłoń i w ramię. Mężczyzna upuścił broń, padając na kolana. Napadnięta kobieta błyskawicznie wykorzystała okazję. Sięgnęła po upuszczony pistolet, strzeliła w głowę trzeciemu z mężczyzn, który już celował w łowcę, po czym trafiła brodatego, który mierzył do Nicolasa z pistoletu; zdążył go wyciągnąć, gdy łowca na chwilę spuścił go z oka, celując w tego, który mnie postrzelił.
   Dwóch napastników nie żyło, a blondyn trzymał się za ramię, próbując dostać się do strzelby, opartej o drzewo. Nie zdążył. Dziewczyna bez wahania strzeliła w tył jego głowy, po czym podeszła, ściągnęła z niego pas z kaburą i przypięła do swoich bioder, chowając broń.
   Wszystko działo się bardzo szybko. Jeszcze przed chwilą trzech mężczyzn próbowało skrzywdzić bezbronną kobietę, a chwilę później owa bezbronna zastrzeliła ich bez wahania.
   Spojrzała na nas. Dłoń wciąż trzymała na schowanej broni, mierząc nas wzrokiem. Miała jasnobrązowe, kręcone włosy sięgające prawie do ramion, obecnie mocno potargane, była wysoka i bardzo szczupła, ubrana w męski strój, przez co z daleka mogła zostać uznana za mężczyznę. Obrzuciła wzrokiem Nicolasa, potem zerknęła na mnie. W jasnozielonych oczach ujrzałam niepokój.
   - Jesteś ranna – stwierdziła.
   - Nic mi nie będzie. - Dotknęłam miejsca, gdzie widniała plama krwi. - To tylko draśnięcie. A ty nie jesteś ranna?
   - Nie, w porę się zjawiliście. - Podeszła do jednego z koni, odwiązała go i wskoczyła lekko na siodło. - Jestem Lucy.
   - Amanda – przedstawiłam się.
   - Nicolas. Zabiłaś ich – zauważył, zerkając na bezwładne ciała.
   - Jak widać. Skrzywdzili moją przyjaciółkę i to samo zamierzali zrobić ze mną. Zasłużyli na swój los. Dziękuję wam za pomoc, odwdzięczę się, jeśli będę miała okazję. - Odwróciła się i ruszyła w las.
   - Zaczekaj! - zawołał za nią łowca. - Kim oni byli i co...
   - Byli mordercami, to przecież jasne – przerwałam mu. Podeszłam do dwóch pozostałych koni; jednego odwiązałam i puściłam wolno, a drugiego dosiadłam. - A ona, jak widać, nie jest wampirzycą, więc nie musisz jej karać za to, że ich zabiła. Wracamy na drogę. - Ruszyłam z powrotem. Usłyszałam, że jedzie za mną.
   - Zabiła ich w obronie własnej. Wampiry zabijają dla krwi i dla zabawy.
   - W większości – zgodziłam się. Nie miałam zamiaru się z nim sprzeczać. Rana nadal bolała, a ja wyglądałam pewnie tragicznie. Kiedy ów generał mnie zobaczy, na pewno nie zaufa mi na tyle, by zdradzić coś na temat mojej rodziny. O ile od razu nie przebije mnie kołkiem.
   Łowca podjechał bliżej i jechaliśmy przez chwilę obok siebie. Spojrzałam na niego.
   - Wiem, że zrobiłaś to, bo jestem ci potrzebny, ale mimo wszystko znowu mnie uratowałaś, więc... dziękuję.
   - Skoro uważasz, że zrobiłam to, bo bez ciebie nie udałoby mi się znaleźć generała Derbyshire, nie masz mi za co dziękować, prawda? Uratowałam cię wyłącznie dla własnych korzyści. - Przyspieszyłam konia, który ruszył galopem. Po chwili Nicolas ponownie zrównał się ze mną.
   - Lara też mówiła, że nie zabija ludzi, a jedynie upija odrobinę ich krwi i zostawia przy życiu. Dzięki niej nauczyłem się nie ufać wampirom.
   Spojrzałam na niego.
   - Nadal uważasz, że jestem taka, jak ona?
   Pokręcił głową.
   - Nie. Ale już raz zaufałem wampirowi, nie popełnię po raz drugi tego samego błędu. - Patrzył na mnie swoimi fiołkowymi oczami. - Ponieważ jednak dotrzymuję słowa, zaprowadzę cię do generała i pomogę zdobyć jakieś informacje o twojej rodzinie.
   - W porządku. Rozumiem. Zdradziła cię osoba, którą pokochałeś, nie dziwię się, że nienawidzisz wampirów. Pewnie na twoim miejscu czułabym się podobnie, ale podczas swojego życia nauczyłam się, że nie wszystko jest tylko dobre albo złe, czarne lub białe. To o wiele bardziej skomplikowane.
   Nicolas popatrzył na mnie w zamyśleniu, ale nic nie odpowiedział. Wjechaliśmy do miasteczka. Minęliśmy je, nie zatrzymując się po drodze. Nikt nie zwracał na nas szczególnej uwagi. Kiedy dotarliśmy do kolejnych zabudowań, łowca skręcił w jedną z ulic i zatrzymał się przed sporą rezydencją. Podjechał do bramy i przedstawił się strażnikowi, który otworzył ją bez wahania. Widocznie wizyty łowców wampirów w nocy nie były tam niczym szczególnie dziwnym.
   Wjechaliśmy przez bramę i ruszyliśmy aleją w stronę domu. Po prawej stronie dostrzegłam stajnie, a ku nam zmierzał właśnie stajenny. Zsiadłam lekko ze swojego konia i oddałam zwierzę służącemu. Nicolas z trudem zsunął się z siodła i kulejąc, dotarł do drzwi. Podeszłam do niego.
   - Jak noga? - spytałam.
   - Bez zmian. - Odwrócił głowę i zlustrował mnie wzrokiem. - Ty wyglądasz na ciężej ranną.
   - Rana już mi się zagoiła, czuję się tylko brudna i pewnie paskudnie wyglądam – mruknęłam.
   - Z natury jestem szczery, więc nie będę zaprzeczał... - Uśmiechnął się lekko. Prychnęłam.
   - Jestem ci szalenie wdzięczna za tę szczerość, Nicolas.
   Uśmiechnął się szerzej i otworzył drzwi.
   - Zawsze do usług. Generał pewnie nie śpi, albo się obudził na wieść o naszym przybyciu, więc możemy od razu z nim porozmawiać.
   - A nie zapomniałeś o czymś? - Uniosłam brwi, zerkając na niego znacząco.
   - Wejdź – powiedział, poważniejąc. Mimo że twierdził, iż nigdy nie zaufa wampirowi, to jedno słowo, bądź co bądź, zawierało w sobie pewne pokłady zaufania.
   - Dziękuję – odparłam szczerze i weszłam do środka.
   Przeszliśmy przez długi hol obwieszony obrazami. W większości przedstawiano na nich jakieś słynne zapewne bitwy. Nicolas szedł przed siebie, jakby bywał tu wielokrotnie. Zatrzymaliśmy się przed dębowymi drzwiami, które otworzyły się nagle i stanął w nich prawie czterdziestoletni mężczyzna. Na nasz widok uniósł wysoko brwi i pokręcił głową.
   - Wyglądacie jakbyście wracali z bitwy pod Plassey. Zaraz każę przygotować dla was gorącą kąpiel i świeże ubrania. - Zerknął na łowcę. - Złamałeś nogę? Przyślę do ciebie medyka. I dla twojej towarzyszki również. - Spojrzał na moją sukienkę.
   - Nie jestem ranna – odparłam. - Muszę porozmawiać z generałem Derbyshire.
   - Właśnie z nim rozmawiasz, lady. - Uśmiechnął się i cofnął. - Ale... czy myśmy się już gdzieś wcześniej nie spotkali?
   Pokręciłam głową zdziwiona.
   - Zapamiętałabym – zapewniłam. Skinął głową.
   - Zapraszam zatem do środka, skoro to takie pilne.
   Weszłam, a za mną Nicolas. Generał wskazał nam, byśmy zajęli miejsca na krzesłach. Najwyraźniej znaleźliśmy się w jego gabinecie, oświetlonym mnóstwem świec, dzięki którym nawet bez wampirzego wzroku widziałam wszystko bardzo wyraźnie.
   Sam generał był inny, niż go sobie wyobrażałam. Ciemnobrązowe włosy związane miał w kucyk, a delikatne zmarszczki mimiczne świadczyły o tym, że często się uśmiechał. Nie udało mi się nawiązać z nim kontaktu wzrokowego, aczkolwiek bez wątpienia wzbudzał zaufanie. Miałam nadzieję, że nie podejrzewał, kim byłam.
   - Słucham więc. - Zajął miejsce naprzeciwko nas, po drugiej stronie niewielkiego stolika z dokumentami.
   - Mam wieści o wampirach z krzyżami na szyi – zaczęłam od razu. Nicolas na razie siedział cicho, więc postanowiłam sama wszystko wyjaśnić. - Spotkałam taką właśnie wampirzycę. Miała czarne włosy, krzyż na szyi, a na imię chyba... Amanda. - Spojrzałam uważnie w oczy generała, który przyglądał mi się ze zdumieniem, ale zanim zdążyłam cokolwiek z nich wyczytać, drzwi z drugiej strony gabinetu – naprzeciwko mnie i łowcy – otworzyły się gwałtownie.
   - Amanda? Tak miała na imię? Jesteś pewna? - Do pokoju weszła, ku mojemu zdumieniu, wysoka wampirzyca o jasnych kręconych włosach, spiętych lekko do tyłu i dużych błękitnych oczach.
   - Lady Derbyshire. - Nicolas podniósł się z krzesła, poszłam więc w jego ślady, wpatrując się w wampirzycę.
   - Nick, prosiłam cię, żebyś mi mówił po imieniu. - Posłała mu uśmiech, a potem spojrzała na mnie. Przez chwilę mierzyłyśmy się wzrokiem. Wiedziałam już, kogo mam przed sobą, choć zupełnie nie rozumiałam okoliczności naszego spotkania.
   - Ciocia? - Jasnowłosa wampirzyca wpatrywała się we mnie okrągłymi ze zdumienia oczami. Uśmiechnęłam się szeroko i powoli skinęłam głową.
   - Tak, to ja, Rose. Wróciłam.

36 komentarzy:

  1. Ah! Wiedzialam ze Amanda przegoni tego wampira. Nickolas powioli zaczyna jej ufac to fajnie :-) Jak widac nie tylko Amanda zakochala sie w lowcy, no ale wszystko pozostaje w rodzinie ;-) Cos czulam ze ze wszystkich dzieci Amelii to wlasnie Rose zostanie wampirem :-) Kurcze juz sie nie moge doczekac kolejnego rozdzialu zeby dowiedziec sie czegos o Amelii i Arturze mam tylko nadzieje ze ich nie zanilas :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz, że już jej zaufał?:p
      W przyszłym rozdziale sporo się wyjaśni, ale jeszcze nie wszystko;p

      Usuń
    2. Mysle ze jeszcze nie ale jest juz na dobrej drodze w koncu nie probuje jej juz zabic. Powiem ci ze zaskoczylas wlasnie w moemencie gdy sie okazalo ze Lady Derbyshire jest wampirzuca i normalnie nie umien wymyslic jak do tego doszlo :-)

      Usuń
    3. Pewnie ją ktoś ugryzł i nakarmił swoją krwią:p

      Usuń
    4. W sensie bardziej mi chodzilo o to co sie stalo ze Lord Derbyshire zakochal sie w Rose :)

      Usuń
    5. Cóż, Rose jest atrakcyjną wampirzycą:p

      Usuń
    6. Każda osoba z rodziny Amandy jest atrakcyjna wampirzycą :)

      Usuń
    7. Albo poo prostu wampiryzm tak działa, ze nie mozna byc nieatrakcyjnym :)

      Usuń
    8. A Dark? Podobno był przerażający:p

      Usuń
  2. Heh, podejrzewałam, że polowanie na wampiry z krzyżami jest w rzeczywistości polowaniem na Amandę ;) Ciekawe co z resztą jej rodziny.
    "Pewnie na twoim miejscu czułabym się podobnie, ale podczas swojego życia nauczyłam się, że nie wszystko jest tylko dobre albo złe, czarne lub białe." - Dla mnie ciągle zachowuje się, jakby nadal tak uważała... może nie zawsze, ale często ;)
    W odpowiedzi na pytanie z poprzedniego posta - "zwlekam", bo nie mam czasu... i szczerze powiedziawszy, nie jestem już tak bardzo ciekawa co będzie dalej jak byłam bezpośrednio po zakończeniu drugiego sezonu. Miałam przerwę i przyzwyczaiłam się, że nie oglądam, więc teraz OUAT nie jest już na szczycie listy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polowanie na Amandę?:p
      A kiedy na przykład tak się zachowała?
      To co teraz oglądasz?

      Usuń
    2. Jeśli ktoś chciałby ją znaleźć (a nie wiadomo kiedy wróci) - to zawsze można kazać łowcom złapać żywcem i przynieść sobie wampirzycę z krzyżem. Kiedy wyjeżdżała nie umiała walczyć, więc to mało ryzykowne ;)
      Nawet kiedy była z piratami miała tendencję do dzielenia ludzi na dobrych i tych drugich. Bo "złych" w sumie nie pasuje ;)
      Nic ;P Przecież nie mam czasu... no dobrze, nie mam czasu na więcej niż dwudziestominutowe recenzje Nostalgia Critica ;) Kiedy będę miała trochę luzu w pracy pewnie kolejność będzie książki - pisanie - filmy - seriale. Z recenzjami krążącymi gdzieś pomiędzy.

      Usuń
    3. Dobrze kombinujesz:p
      Raczej dzieliła ich na: przyjaciół i wrogów:p a z tym czarnym i białym chodzi o to, że np. piraci nie są całkiem źli, choć okradają inne statki, ponieważ mają też swoje powody, a żołnierze nie są dobrzy, bo chcieli skrzywdzić również bezbronne kobiety:p
      A gdzie pracujesz? Pewnie mi mówiłaś, ale często mi umykają takie rzeczy:/

      Usuń
    4. W tę stronę działa, w drugą nie bardzo - piraci zawsze byli tymi "dobrymi", żołnierze "złymi", a różniło ich tak naprawdę tylko to, że Amanda trzymała z tymi pierwszymi :)
      Nie mówiłam ;p

      Usuń
    5. Cóż, zakochała się w piracie, to jak miałaby uważać ich za złych?:p
      To powiedz teraz;p

      Usuń
    6. No właśnie ;p Nie jest obiektywna ;p
      Dłubię w cyferkach ;p

      Usuń
    7. Nie mówiła nic o konieczności bycia obiektywnym:p
      Księgowa?:)

      Usuń
    8. Dla mnie to się trochę wiąże ;p
      Analityk :)

      Usuń
    9. A konkretnie? W banku, w firmie?:)

      Usuń
    10. A bank to nie firma? ;p

      Usuń
    11. Bank to instytucja zaufania publicznego:P To w jakim banku pracujesz?

      Usuń
  3. Zakończenie rozbrajające, zdecydowanie nie takiego się spodziewałam, Amanda zresztą też nie ;P

    A z łowcą poradziła sobie elegancko, już nie mówiąc o tym, że dostała kulkę, bo chroniła Nicka. Chyba jednak zacznie jej ufać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Amanda jest chyba zadowolona z takiego obrotu sprawy:p
      Za tę kulkę?:P

      Usuń
    2. No zawsze ktoś z rodziny :)
      No nie tylko za kulkę, tak hurtem ;)

      Usuń
    3. Zobaczymy, czy jej zaufa, w sumie to nie narażała życia, kołkami tam nie strzelali:p

      Usuń
    4. No pewnie, ale jednak go obroniła :) A w sumie skoro znalazła wampira, mogła pozwolić łowcy zginąć, a wampira sobie podporządkować, by wskazał jej, gdzie znajdzie władcę :P

      Usuń
    5. Ale wampir zdążył się zmyć, zanim o tym pomyślała:P

      Usuń
    6. A czy łowca wiedział, że ona taka kiepsko myśląca? Nie wiedział ;P Uratowała mu życie już kilka razy :)

      Usuń
  4. No widze, że Nicolas nabrał chyba zaufania do Amandy... dobrze, nie? :)
    Rose jednak wampirkiem została, no no ;D Spotkanie Ciocia - Siostrzenica ;D Tak zakończyłaś, że nie wiem czy spodziewać się jakiejś krwawej jadki ;D
    Czekam na kolejny news !!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, rzucą się na siebie i w ramach rodzinnego uścisku urządzą krwawą jatkę:P

      Usuń
  5. Rose no proszę jakie zaskoczenie. Dobrze że Amanda znalazła rodzinę, a przynajmniej jedną osobę. Ale Rose pewnie wyjaśni wszystko i opowie gdzie są inni.

    OdpowiedzUsuń
  6. Serdecznie zapraszamy na naszą, jakże wyczekiwaną notkę i przepraszamy za tak długą przerwę, ale kompletnie nie miałyśmy się kiedy za nią zabrać... Mamy nadzieję, że zrozumiesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. O tak, tak, tak! Rosie, ależ się za nią stęskniłam i oczywiście za Amelią również. Jestem bardzo ciekawa teraz rozwoju dalszych wydarzeń. Już chyba wiem, po co temu generałowi były wampiry z krzyżem na szyi :P Ale akcja, gdy tylko Rose pojawiła się w pokoju zamarłam, a rozdział się skończył :(

    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział {64} Pragnienie Serca.
    Pozdrawiam :P
    http://pragnienie-serca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń