Moja własna historia

Gorąca Krew - to opowieść o pięknej, średniowiecznej wampirzycy i o jej
walce ze złą stroną swojej natury. Czy można pokonać zło, tak głęboko
zakorzenione w pragnieniu picia ludzkiej krwi?
Jeśli chcesz przeczytać tę historię od początku, w menu po prawej stronie
znajduje się spis poprzednich części (I-VII), od VIII części spis treści
znajdziecie na dole w liście rozwijalnej. Zapraszam serdecznie:)
Moi drodzy,
Planuję powrót do Gorącej Krwi już od paru miesięcy, niestety ostatnio szwankuje
mi laptop. Mogę jedynie obiecać, że po naprawie postaram się wrócić. Dziękuję tym,
którzy jeszcze tu zaglądają :) Pozdrawiam serdecznie :)

12 urodziny Gorącej Krwi

12 URODZINY GORĄCEJ KRWI
Kiedy zaczynałam pisać Gorącą Krew, wydawało mi się, że skończę za kilka lat. Minęło 12
i nadal do końca jeszcze trochę.
Powoli szykuję się do powrotu z nowymi rozdziałami, a Was, moi dzielni, najwytrwalsi
Czytelnicy, proszę o jeszcze troszkę cierpliwości i dziękuję za wsparcie i motywację :*:*:*
Do rychłego ;)

Uwaga

Instrukcja do wstawiania komentarzy - dla Anonimów
W polu "Komentarz jako" wybierz: "Nazwa/adres URL", w nazwie wpisz
swój nick, a w adresie - jeśli masz bloga, wpisz adres, jeśli nie, zostaw to pole
puste i kliknij "dalej":) Dziękuję i pozdrawiam;)

5.11.2013

Rozdział VIII - Bonu i Iratu

   - Znalazłaś ich! - ucieszyła się Karolina.
   - Owszem. Spotkanie było trochę niespodziewane, bo nie sądziłam, że to akurat Rose zostanie wampirem.
   - Tylko Rose, czy pozostali też? Jej mąż był człowiekiem? A co z Amelią i Arthurem?
   - Powoli, już do tego przechodzę – odparłam, wracając myślami do spotkania z Rose.


   Rose ominęła biurko w ludzkim tempie i uściskała mnie tak mocno, że gdybym była człowiekiem, niechybnie groziłoby mi uduszenie. Roześmiałam się cicho.
   - Niech ci się przyjrzę, skarbie. - Odsunęłam ją na odległość ramion i popatrzyłam uważnie. - Ile masz lat? Dwadzieścia pięć? - zgadywałam.
   - Siedem. - Jej duże błękitne oczy, tak podobne do oczu Amelii, patrzyły na mnie radośnie. - Nawet sobie nie wyobrażasz, jak się cieszę! Teraz już wszystko będzie dobrze. - Uściskała mnie ponownie, tym razem już nie tak mocno.
   - Wiedziałem, że skądś kojarzę tę twarz! - stwierdził generał. Spojrzałam na niego pytająco. - Na ścianie Markshire'ów wisi twój portret. - Oparł się bokiem o biurko i wpatrywał we mnie z wyraźną ciekawością.
   - Mój portret? U... kogo?
   - Markshire'owie to potomkowie Vici. A portret to ten sam, który wisiał w twoim domu – wyjaśniła Rose. - Udało się go uratować z pożaru. Och, nawet nie wiesz, ile mam ci do opowiedzenia! - Rose wpatrywała się we mnie podekscytowana. - A ty musisz opowiedzieć o sobie i swoich przygodach. Na pewno mnóstwo przeszłaś... zresztą, to widać. Dam ci zaraz jakąś suknię, umyjesz się, przebierzesz...
   - Ona nie może być twoją ciotką, Rose – przerwał jej głos Nicolasa. Wszyscy troje, łącznie z generałem, spojrzeliśmy na niego. Zdałam sobie sprawę, że do tej pory nie miał pojęcia, kim naprawdę jest Rose. Co prawda nie padło tutaj żadne wyraźnie wskazujące na to słowo, ale wiedząc, kim ja jestem, nie musiał długo zgadywać, kim w takim razie była żona generała.
   Stał oparty o biurko i wpatrywał się w nas spod zmarszczonych brwi.
   - Ależ jest, przybraną, ale jednak – pospieszył z wyjaśnieniami Derbyshire. - Wyjechała dawno temu i właśnie wróciła.
   - Jak dawno, stryju? Bo mnie wspominała, że coś około czterysta lat temu.
   Zapadła cisza. Rose i jej mąż wymienili spojrzenia, a ja zwróciłam uwagę na istotny szczegół w tej wypowiedzi.
   - Generał jest twoim stryjem? To dlatego wpuszczono nas tutaj w nocy bez wahania i zaprowadzono prosto do gabinetu? - zwróciłam się do Nicolasa.
   - A jego żona jest twoją przybraną siostrzenicą, wampirzyco? - Przeniósł wzrok na Rose, potem na generała. - Nie wiem, w jaki sposób wampiry zawierają koligacje rodzinne, ale przyznam, że tego nie spodziewałem. Najsłynniejszy łowca wampirów ma wampirzycę za żonę?
   - A ty zaprosiłeś bardzo silną i doświadczoną wampirzycę do naszego domu – zauważył generał – więc myślę, że zdążyłeś się już zorientować, do jakiego rodzaju wampirów możemy ją zaliczyć.
   - Do jakiego? - zapytałam, zaciekawiona. - Do tej trzeciej kategorii, która nosi krzyże? Czy jest jeszcze inny podział?
   - Do licha, tak długo poluję na wampiry! - zawołał łowca, wpatrując się w stryja, a jego fiołkowe oczy lekko pociemniały. - Ty mnie wszystkiego nauczyłeś. Ufałem ci, gdy opowiedziałem ci moją historię, ale nie sądziłem, że sam bratasz się z wampirami! Przyprowadziłem ją – tu wskazał na mnie – bo uratowała mi życie i dałem jej słowo, wierząc, że szybko rozpoznasz, kim jest. Ale okazało się, że przez całe życie byłem okłamywany!
   - Hej, miałeś nadzieję, że twój stryj rozpozna mnie i zabije?! - zawołałam, zerkając na niego urażona. - A podobno to wampiry są podstępne!
   Spojrzał na mnie nieco zmieszany i wzruszył ramionami.
   - Wiedziałaś, czym ryzykujesz.
   - Tak, ale...
   - Dość! - zawołała nagle Rose. Wyszła do przodu i stanęła obok mnie, patrząc na Nicolasa. - Nick, uspokój się! Tak, jestem wampirzycą. Tak, piję krew. Zwierzęcą, ściśle rzecz biorąc, zabiłam w swoim życiu tylko jedną osobę i nie dla krwi, a z zemsty. Tak, ukrywaliśmy prawdę ze Stanley'em, choć ja uważałam, że powinniśmy ci powiedzieć, bo jesteś mądry i zrozumiesz, że nie ważne jest to, kim się jest, lecz jakim się jest. - Kiedy otworzył usta, by jej przerwać, pokręciła głową. - Jeszcze nie skończyłam. Przyprowadziłeś Amandę, pierwszą dobrą wampirzycę. Jeśli ktoś może pomóc odnaleźć moją matkę, to tylko ona. Dziękuję ci. - Zakończyła ciszej. Nicolas stał bez słowa, jakby nie do końca się zdecydował, co odpowiedzieć.
   Spojrzałam na Rose i nagle zdałam sobie sprawę z tego, co powiedziała.
   - Amelia zaginęła?
   - Tak. Musisz nam pomóc. - Odwróciła się do mnie i wzięła mnie za ręce. - Jesteś naszą największą nadzieją. Jeśli nam pomożesz, znajdziemy ją.
   - Oczywiście, że pomogę, zrobię wszystko, by Amelia...
   Przerwało mi pukanie do drzwi. Zajrzała służąca.
   - Obie kąpiele gotowe, medyk też już czeka.
   - Świetnie. - Generał skinął jej głową i spojrzał na Nicolasa. - Umyj się, przebierz, a medyk cię opatrzy; później porozmawiamy.
   Łowca spojrzał na mnie. Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem bez słowa. Z jego oczu dało się jedynie wyczytać, że czuje się oszukany przez rodzinę.
   - Dziękuję, że pomogłeś mi ich odnaleźć – powiedziałam w końcu pojednawczo. Prychnął.
   - A ja chyba powinienem ci podziękować, że pomogłaś mi przejrzeć na oczy i dostrzec, jakim hipokrytą jest mój stryj. Słynny łowca, generał, który płaci za ich zabijanie... a sam ma żonę wampirzycę! - Odwrócił się i ruszył w stronę drzwi, kulejąc. Chciałam go zatrzymać, ale Rose złapała mnie za ramię i pokręciła głową.
   - Zostaw go, Stan potem się nim zajmie. Chodź, wykąpiesz się i przebierzesz, musisz się pokazać wampirom, zanim minie noc.
   - Pokazać wampirom? - Spojrzałam na nią zdziwiona. - Masz na myśli Arthura, Paula i Vici? Oni też...?
   - Nie, Paul i Vici nie – posmutniała Rose. - Wybrali ludzkie życie. Vici się zakochała i przeszła jej ochota na wampiryzm, a Paul... też nie został wampirem. - Westchnęła.
   - Może przełóżmy to na jutro, kochanie? - Generał podszedł do nas. - Amanda na pewno jest zmęczona.
   - Nie jestem, chętnie poznam wampiry, które chcecie mi przedstawić – odparłam. Rose uśmiechnęła się, pocałowała męża w policzek i złapała mnie za rękę.
   - Chodź. - Zaprowadziła mnie do pomieszczenia z wanną wypełnioną gorącą wodą i obiecała, że wróci za chwilę z ubraniami.
   - Tylko daj coś ciemnego, noszę żałobę.
   - Po kim? - Odwróciła się w moją stronę. Ujrzałam niepokój w jej oczach.
   - Po Robinie, moim ostatnim mężu, ale długo by opowiadać.
   - W takim razie zostawimy to na później. Tylko jeszcze o jedno spytam: gdzie jest Erik, Martin i Lily?
   Spuściłam wzrok, zerkając na parującą wodę.
   - Martin i Lily zostali w Ameryce, a Erik... nie żyje.
   - Och. - Rose posmutniała i podeszła do mnie. - Tak mi przykro. - Przytuliła mnie. Stwierdziłam, że jest dokładnie taka, jaką ją zapamiętałam: energiczna, spontaniczna, rozgadana, a do tego doszło jeszcze jedno i nie było ono tylko wynikiem wampiryzmu: Rose stała się silna. Coś w jej postaci dodawało jej stanowczości i powagi, mimo jej roztrzepanego charakteru. - Potem wszystko nam opowiesz. A teraz pójdę po ubrania. - Wyszła, a ja zdjęłam to, co zostało z mojego stroju, po czym weszłam do wanny.
   Po długiej kąpieli wyszłam i ubrałam się w sukienkę, którą Rose przyniosła mi w międzyczasie. Ciemnoniebieska, prosta, z paskiem i koronkami. Elegancka i pasująca. Domyślałam się, że za chwilę poznam pozostałe wampiry; do świtu zostały jeszcze jakieś dwie godziny. Ułożyłam umyte włosy i wyszłam.
   Natychmiast podeszła do mnie Rose, a za nią Arthur. Na jego widok poczułam radość i w wampirzym tempie rzuciłam mu się na szyję; na szczęście udało mi się go nie przewrócić.
   - Nawet nie wiesz, jak dobrze znowu cię widzieć, Amando! – Uśmiechnął się szeroko. Jego ciemne oczy patrzyły na mnie życzliwie.
   - Chodźmy – powiedziała Rose. - Potem będzie czas na opowieści. Zgromadzenie czeka. - Ruszyła pierwsza.
   - Zgromadzenie? - powtórzyłam.
   - Dobre wampiry – wyjaśnił Arthur. - Widzisz, jakieś sto lat po twoim wyjeździe powstał podział na bonuwampy i iratuwampy.
   - To z łacińskiego: bonus vampyre i iratus vampyre, dobre i złe wampiry – dodała Rose. - Obecnie znaczą po prostu: wampiry pijące krew zwierząt i te, które piją ludzką krew.
   - A Zgromadzenie to te, które piją zwierzęcą? - uzupełniłam, rozglądając się ciekawie. Szliśmy długim korytarzem, który skręcał co chwila. Na ścianach wisiały portrety ludzi oraz obrazy bitew. Stwierdziłam, że wystrój historyczny to specyfika tego domu. Szliśmy w całkowitych ciemnościach, co nam jednak zupełnie nie przeszkadzało.
   - W zdecydowanej większości, ale nie tylko. Niektóre wampiry żywią się ludzką krwią, jednak unikają zabijania – wyjaśniła Rose. - Mają ludzi, którzy pozwalają im pić krew, w zamian za złoto, wygody lub obietnicę wiecznego życia.
   - Zaliczamy ich do bonu czy iratu? - spytałam, pochylając głowę. Schodziliśmy schodami w dół.
   - Iratu – odparł Arthur. - Ale jest ich niewiele, większość pijących ludzką krew nie zadaje się z bonu. - Nagle się zatrzymał. - Wiem, że mieliśmy później wszystko wyjaśnić, ale Amelia prosi, by ci przekazać, że tęskniła za tobą. Wie, że teraz już wszystko będzie dobrze.
   - Masz z nią kontakt? Nadal jesteście połączeni? - Ucieszyłam się. - Przekaż jej, że też za nią tęsknię i nie mogę się doczekać spotkania. Ale... jeśli rozmawiacie, to czemu nie może powiedzieć, gdzie jest? Jakoś opisać to miejsce, cokolwiek...
   Arthur i Rose popatrzyli na mnie ze smutkiem. Przez chwilę nic nie mówili, w końcu odezwał się hrabia:
   - Ponieważ jest uwięziona w trumnie śmierci.
   Zanim zdążyłam otrząsnąć się ze zdumienia i cokolwiek odpowiedzieć, przed nami otworzyły się drzwi. Rose pierwsza weszła do środka, za nią ja, a na końcu Arthur.
   Ujrzałam ogromną salę, w niej może ze trzydzieści wampirów. Na nasz widok wszystkie rozmowy ucichły, a wampir, który otworzył drzwi, natychmiast je za nami zamknął.
   Pierwsza zbliżyła się do nas wysoka brunetka. Z wyjątkiem koloru włosów, była bardzo podobna do Vici, więc domyśliłam się, że to jej potomkini.
   - Witaj, Rose, Arthurze. Czy to prawda...? - Spojrzała na mnie powoli, niepewnie.
   - To wnuczka Victorii, Selene – przedstawiła ją Rose. Wyszła przede mnie, a wszystkie obecne wampiry utkwiły w niej swój wzrok.
   Były tutaj osoby w różnym wieku, najstarszy wyglądał na jakieś czterdzieści lat, najmłodszy na piętnaście. Ich stroje były przeróżne; większość wyraźnie nadążało za modą, część zatrzymała się w poprzednich epokach. Dziwnie było patrzeć na kobietę w rozszerzanej sukni w stylu rokoko obok barokowej czy średniowiecznej.
   - Witajcie, przyjaciele. Zgromadziliśmy się tutaj, gdyż mam dla was wspaniałą nowinę. Częściowo z pewnością dotarły do was plotki, ale zanim przejdę do konkretów, proszę was o informacje, które udało wam się zdobyć. Selene?
   Wampirzyca dygnęła do samej ziemi, skłaniając głowę i dopiero spojrzała na Rose.
   - Nie udało nam się niczego znaleźć. Przeszukaliśmy każdą część miasta. Jutro zabierzemy się za kolejne.
   Skinęła głową.
   - Matt?
   Podszedł do niej młody, może osiemnastoletni wampir i skłonił się nisko, po czym spojrzał na nią.
   - Pojmaliśmy jeńca, ale najwyraźniej nic nie wie, inaczej już dawno by powiedział.
   - Zwolennik Ottona?
   - Tak, wskazał nam kilka miejsc, o których wiedział, ale niczego tam nie znaleźliśmy.
   Skinęła głową i zapytała kolejnego wampira. Zorientowałam się, że to wszystko dotyczyło poszukiwań Amelii. Kiedy Rose przepytała w ten sposób ośmioro wampirów, odwróciła się w moją stronę i podeszła. Spojrzała na Arthura, który skinął głową. Zerknęłam pytająco, ale niczego nie wyjaśnił.
   - Odnajdziemy mamę, ponieważ pomoże nam ta, która wszystko rozpoczęła – powiedziała Rose do wampirów. - Ta, która nauczyła moją matkę, jak pić wyłącznie krew zwierząt. Jak nie zabijać ludzi. Pierwsza Bonu. - Odwróciła się do mnie i dygnęła przede mną, a Arthur lekko się skłonił.
   - Witaj w domu, Amando.
   W tym momencie wszystkie wampiry zaczęły klękać. Patrzyłam ze zdumieniem, jak ze trzydzieści osób klęczy przede mną na podłodze, z pochylonymi głowami i nic z tego nie rozumiałam.
   - Wstańcie... - powiedziałam niepewnie. Wstali niemal równocześnie.
   - Jesteś żywą legendą, Amando – odezwała się Selene, nie spuszczając ze mnie wzroku. - Opowieści o tobie przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Jeśli ktokolwiek może zaprowadzić pokój i odnaleźć Drugą Bonu, to tylko ty.
   - Odnajdziemy Amelię – zapewniłam ją. Wampiry patrzyły na mnie oczekująco. Nigdy nie chciałam władzy, potęgi ani poddanych, a i tak zawsze mi ją wciskali. Nie za bardzo wiedziałam, co mieli na myśli przez zaprowadzenie pokoju, ale skoro pokładali we mnie takie nadzieje, nie mogłam powiedzieć: zastanowię się, gdy już będę wiedziała, o co dokładnie chodzi. Arthur skinął mi głową, bym się zgodziła. Byłam na niego zła, że wcześniej mi nie powiedział o konieczności stawania na czele wampirów. Z drugiej strony, może po prostu chodziło o wlanie nadziei w ich serca; to przecież mogłam zrobić. A potem porozmawiam sobie z Arthurem i Rose.
   Przebiegłam wzrokiem po wampirach i uśmiechnęłam się. Nie wiedziałam, czego się bali, z czym miałam do czynienia, ale byłam pewna, że sama odwaga i motywacja to już połowa sukcesu.
   - Wróciłam do Anglii ponad czterysta lat po tym, jak wyjechałam. W tym czasie byłam w Azji, w Afryce, Ameryce i na Wyspie Piratów. Zmierzyłam się z różnymi zagrożeniami i udało mi się przeżyć, nauczyłam się też walczyć. Nieważne, z czym ani z kim walczymy. Jesteśmy Zgromadzeniem, wspólnotą i razem damy sobie radę. Ze wszystkim.
   Odpowiedziały mi liczne brawa, a ja zaczęłam się poważnie zastanawiać, w co właśnie się wpakowałam.

26 komentarzy:

  1. No niezle nas przetrzymalas, az do ostatniej chwili ;-) Codziennie a nawet kilka razy dziennie sprawdzalam czy jest nowy rozdzial no i w koncu jest ;-) Ciekawy pomysl z tym podzialem na dobre i zle wampiry. teraz nasuwa sie pytanie jakie zagrozenie, kim jest Otton, dlaczego zamkneli Amelie i co sie dzialo przez te czterysta lat? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo się działo:p Byłam na długi weekend w domu, więc trochę mi się zeszło z tym rozdziałem:p

      Usuń
    2. E tam ważne że jest ale podziałem zaskoczyłaś skąd właściwie pomysły na podział? W sensie żeby pijących krew zwierząt było więcej? czyżby zbiorowa hipnoiza? :)

      Usuń
    3. Nie do końca rozumiem, co masz na myśli? Jaka hipnoza i czemu więcej ma być Bonu niż Iratu?

      Usuń
    4. Bo chodzilo mi oto ze Amanda byla pierwsza Bonu Amelia druga i jak to sie stalo ze jest wiecej wampirow ktore pija zwierzeca krew oprocz nich dwoch. Itak mi sie nasuneli ze moze jakis potezny wampir urzadzil im zbiorowa hipnoze zeby zmienili diete ;-)

      Usuń
    5. Nietrudno stać się Bonu, wystarczy pić krew zwierzęcą zamiast ludzkiej:p To wybór każdego wampira.

      Usuń
  2. Czy skrót od Victorii nie powinien być Vicky? Jakoś nigdy się nie spotkałam ze skrótem Vici... Ale może się czepiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No szok, pierwsze moje skojarzenie to, że to zgromadzenie, to jakaś sekta ;D Klęczą przed nią i w ogóle... ;) Ten ich podział też nie jest taki doskonały, bo przecież przyjaciele Amandy, którzy pozostali w Ameryce, przecież zabijają ludzi, tych złych, ale zabijają, więc na to wychodzi, że tutaj byliby z tymi złymi? Hm... A Erik, o którym tak wspominali, gdzie by się zaliczał? Nie wolno chyba tak rygorystycznie patrzeć na ten podział.
    Jetem ciekawa, czemu więzią Amelię i kim jest ten cały Otton... Gdzie Andy? Chciałabym o nim jeszcze usłyszeć ;) Ciekawi mnie też przyszłe zachowanie naszego łowcy. Co też zrobi z tą całą prawdę, którą było dane mu usłyszeć? Nadal będzie trzymał urazę, czy może jednak dostrzeże, że nie wszystkie wampiry są złe.
    Zapowiada się bardzo interesująco,jeśli chodzi o przyszły rozwój wydarzeń ;) Amanda, która nie pragnęła władzy, a teraz ma ją i to prawie absolutną... ;D
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O podziale jeszcze będzie. Nie ma być doskonały:p ale dla łowców to jasna wskazówka - albo ktoś zabija ludzi, albo nie. A Erik by się zaliczył do Iratu, bo tu chodzi o krew, a nie o selekcję wśród ofiar:p
      Andy jeszcze będzie, mogę Ci to obiecać;)
      Absolutną? Tak sądzisz?:P

      Usuń
  4. No zatkalo mnie. Kurde czemu jest w trumnie smierci.? I ciekawe co dalej bedzie z ? Czy sie odnajdziew tej sytuajcji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przyszłym rozdziale okaże się, czemu biedna Amelia tam wylądowała:p

      Usuń
  5. O jej.. Amelia w trumnie śmierci? Trochę się porobiło..
    Ciekawy pomysł z tym podziałem, cóż nie sądziłam, że aż tak dużo wampirów będzie chciało być dobrymi. Amanda wróciła i pierwsze co wciskają jej władze? A już powoli zaczynałam zapominać o tym wszystkim.
    Dziwi mnie, że Nicolas nie zauważył, że Rose jest wampirem, tak dobrze wyszkolony łowca? Jak to możliwe?
    Poza tym.. Pojawi się tutaj jeszcze Andy? :)
    Przepraszam, że przy ostatnim rozdziale się nie odezwałam, już powoli nie wiem w co mam ręce włożyć. :p
    Świetny rozdział, naprawdę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zauważył, bo nie znał jej zbyt dobrze, jeszcze o tym będzie.
      Pojawi się Andy, pewnie, że się pojawi;)

      Usuń
    2. Hmm..W sumie to rozumiem jego rozgoryczenie co do wuja, ale powinien go zrozumieć w końcu miał kiedyś podobnie, tak?
      To dobrze, przydałoby się jeszcze trochę kłótni z powodu gorącej krwi ;)

      Usuń
    3. I jak na tym wyszedł?:p

      Usuń
  6. O kurde, ale pojechałaś ;D
    Trumna śmierci, władza i Amanda? Nie wiem czemu, ale jakoś tego nie widze ;D
    Ej, ale jak on mógł nie wyczuć, że jest wampirkiem? Kurde... albo aż tak dobrze to ukrywa, no ale jak ;D Kurczak...
    Czuję, że coś z tym rozwiniesz jeszcze, bynajmniej mam nadzieję :D
    Ciekawa ta historia z piciem zwierzęcej krwi i stanie się Bonu... no no :)
    Jestem ciekawa kolejnego rozdziału ;D :)

    miss--blood.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu tego nie widzisz?:p
      Tak, rozwinę to z pewnością;)

      Usuń
  7. O rety, to było mocne... I mocno zaskakujące. Żywa legenda nabiera normalnie tutaj znaczenia na nowo. Już nie mogę się doczekać, aż Rose wyjaśni co dokładnie się stało przez te wszystkie lata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powoli wszystko się wyjaśni;) I nie tylko Rose będzie opowiadać;p

      Usuń
  8. Lepiej późno niż wcale ;) (To do zastanawiania się Amandy i do mojego spóźnienia). Teraz do rzeczy: po pierwsze dziękuję za dedykację :) Po drugie, lubię generała. Po trzecie: masz w tym rozdziale prawie same motywy, które lubię, zaczynając od wampirzycy Selene (Underworld!) na wymianie krew za pieniądze/nieśmiertelność/ochronę skończywszy. Coś czuję, że Amanda znowu pakuje się (znowu nie do końca świadomie, chociaż po akcji z Cruelem i Inyanem bardziej ma się na baczności) w coś wielkiego. Ma kobieta pecha, ciągle ktoś chce, żeby mu przewodziła. Jakaś klątwa gorącej krwi? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Selene to będzie wampirzyca z charakterkiem;p
      Amanda też uważa, że chyba ma pecha i wolałaby nie mieć tej gorącej krwi, ale cóż;)

      Usuń
    2. To już zupełnie mi się będzie kojarzyć z tamtą ;)
      Krwi się nie wybiera... chociaż może transfuzja by pomogła ;p

      Usuń
    3. Myślisz? Powinna spróbować?:P

      Usuń