Moja własna historia

Gorąca Krew - to opowieść o pięknej, średniowiecznej wampirzycy i o jej
walce ze złą stroną swojej natury. Czy można pokonać zło, tak głęboko
zakorzenione w pragnieniu picia ludzkiej krwi?
Jeśli chcesz przeczytać tę historię od początku, w menu po prawej stronie
znajduje się spis poprzednich części (I-VII), od VIII części spis treści
znajdziecie na dole w liście rozwijalnej. Zapraszam serdecznie:)
Moi drodzy,
Planuję powrót do Gorącej Krwi już od paru miesięcy, niestety ostatnio szwankuje
mi laptop. Mogę jedynie obiecać, że po naprawie postaram się wrócić. Dziękuję tym,
którzy jeszcze tu zaglądają :) Pozdrawiam serdecznie :)

12 urodziny Gorącej Krwi

12 URODZINY GORĄCEJ KRWI
Kiedy zaczynałam pisać Gorącą Krew, wydawało mi się, że skończę za kilka lat. Minęło 12
i nadal do końca jeszcze trochę.
Powoli szykuję się do powrotu z nowymi rozdziałami, a Was, moi dzielni, najwytrwalsi
Czytelnicy, proszę o jeszcze troszkę cierpliwości i dziękuję za wsparcie i motywację :*:*:*
Do rychłego ;)

Uwaga

Instrukcja do wstawiania komentarzy - dla Anonimów
W polu "Komentarz jako" wybierz: "Nazwa/adres URL", w nazwie wpisz
swój nick, a w adresie - jeśli masz bloga, wpisz adres, jeśli nie, zostaw to pole
puste i kliknij "dalej":) Dziękuję i pozdrawiam;)

14.10.2013

Rozdział VI - Fiołkowe oczy

   Przerwał nam donośny dźwięk komórki Karoliny. Dziewczyna odebrała i wyszła porozmawiać, a kiedy wróciła, okazało się, że to Lucas, z którym umówiła się na wieczór.
   - Opowiadaj, czy udało ci się uratować Nicolasa? Pewnie tak. - Zajęła swoje miejsce i spojrzała na mnie oczekująco.
   - Gdybym nie była wampirzycą, z pewnością nie zdążyłabym go chwycić.
   - Gdybyś nie była wampirzycą, nie porwałby cię – zauważyła Karolina.
   - Słusznie. - Roześmiałam się i wróciłam do opowieści.


   Złapałam go za rękę, zanim spadł razem ze skałą. Chwycił się mnie obiema dłońmi i próbował podeprzeć zdrową nogą, powstrzymując jęk bólu. Wciągnęłam go wyżej, po czym zerknęłam w górę.
   - Wejdę wyżej i cię wciągnę. Tylko mnie nie puszczaj.
   - Nigdy nie zamierzałem – mruknął łowca, a ja uśmiechnęłam się nad jego poczuciem humoru w takiej chwili.
   Dzięki mojej wampirzej sile udało nam się wyjść na brzeg wąwozu. Wstałam powoli, otrzepując suknię. Uznałam, że nawet dobry krawiec już jej nie naprawi, aczkolwiek, póki co, nie miałam innej na zmianę.
   Spojrzałam na Nicolasa, który siedział na ziemi, zdyszany. Lewa noga była mocno poraniona, ale krew przestała już płynąć. Zrobiłam krok w jego stronę, lecz zatrzymałam się na widok długiego kołka, skierowanego na mnie.
   - Chyba żartujesz... - Pokręciłam głową z niedowierzaniem.
   - Nie zbliżaj się, wampirzyco. - Łowca popatrzył na mnie nieufnie.
   - Nie chcę się przechwalać, ale właśnie wyciągnęłam cię stamtąd – wskazałam wąwóz – i jakoś cię w trakcie wciągania nie pogryzłam.
   - Czego chcesz? - Powoli opuścił kołek. - Rozumiem, że jestem ci potrzebny żywy, inaczej byś się nie trudziła wyciąganiem mnie.
   - Czemu uważasz, że jesteś mi potrzebny? - Usiadłam na ziemi naprzeciwko niego.
   - Wampiry nie robią niczego bezinteresownie.
   Przewróciłam oczami.
   - Tak, wiem, jestem potworem, bo zamiast jeść mięso zwierząt, piję ich krew. Coś strasznego.
   Wzruszył ramionami.
   - Nie wierzę, że nigdy nie piłaś ludzkiej krwi.
   - Piłam. - Spuściłam wzrok. - Przez jakieś dziewięć lat, po tym, jak mój pierwszy mąż, Edmund, został zamordowany przez innych łowców. - Podniosłam wzrok i spojrzałam na niego. - To było ponad czterysta lat temu.
   - A więc schwytałem bardzo starą wampirzycę. - Uniósł brwi. - Powiesz mi, czego ode mnie chcesz, czy będziemy tu tak siedzieli do świtu? Mnie odpowiadają obie opcje.
   Westchnęłam. Domyślałam się, że musiał naprawdę wiele przejść z wampirami, skoro ani trochę mi nie wierzy. Nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł.
   - Zaprowadzisz mnie do tego generała.
   - Po co? - Zmarszczył brwi. - Nie wystawię go na niebezpieczeństwo.
   - Nie zamierzam robić mu krzywdy. Szukam rodziny. Skoro kazał pojmać dobre wampiry, zamiast zabijać, może wie, gdzie oni są. Musiał mieć w tym jakiś cel.
   - Dobre wampiry? - Popatrzył na mnie wzrokiem pełnym wątpliwości, w końcu wzruszył ramionami. - Zaprowadzę cię i co potem? Myślisz, że coś ci powie? Wampirzycy?
   - Pójdę do niego jako człowiek. Opowiem, że widziałam wampira z krzyżem na szyi. Na pewno czegoś się dowiem. - Spojrzałam na łowcę. - Nicolas, nie jestem twoim wrogiem. Pomogę ci tam dotrzeć, a ty mnie do niego zaprowadzisz.
   Zastanawiał się przez chwilę, w końcu skinął głową.
   - Nie lubię mieć długów u wampirów. - Spróbował wstać, ale noga najwyraźniej odmówiła mu posłuszeństwa, bo znalazł się z powrotem na ziemi.
   - Trzeba przemyć ci ranę i opatrzyć. - Zerknęłam z niepokojem na jego nogę; nie wyglądało to zbyt dobrze.
   - Niedaleko jest strumień. - Rozejrzał się dookoła. Podeszłam do niego powoli. Momentalnie zwiększył czujność.
   - Pomogę ci wstać – zaproponowałam.
   - Nie. Przynieś mi jakiś kij, bym miał się czym podeprzeć.
   Skinęłam głową i znalazłam odpowiedni drąg. Podpierając się na nim, łowcy udało się wstać i ruszył powoli przed siebie. Szłam obok niego, zerkając, czy nie potrzebuje pomocy, choć wiedziałam, że i tak jej nie przyjmie.
   - Przydałby się koń – mruknęłam.
   - Za jakąś godzinę dotrzemy do pierwszych osiedli, tam na pewno mają konie.
   Doszliśmy w końcu do strumyka. Nicolas usiadł na kamieniu, nogi zanurzył w wodzie niemal do kolan, po czym wyjął nóż i przeciął nogawicę spodni. Lewa noga była mocno poraniona, prawdopodobnie złamał ją, gdy spadł. Usiadłam na kamieniu obok, patrząc, jak ją przemywa.
   - Powinieneś owinąć ranę czymś czystym, zanim opatrzy ją lekarz – zauważyłam. Zerknął na mnie.
   - Tak też zamierzam zrobić. - Zdjął koszulę z zamiarem udarcia materiału, ale złapałam go za rękę.
   - Zwariowałeś? Noce pewnie są chłodne dla ludzi, zamarzniesz! - Podwinęłam suknię i udarłam spory kawałek halki. - To się nada. - Podałam mu. Popatrzył na mnie, potem na materiał i znowu na mnie. - No co? Staram się pomóc, chcesz się przeziębić i umrzeć po drodze?
   - No dobra. - Wziął ode mnie ten prowizoryczny materiał na bandaż, po czym pochylił się, owijając nim ranę. Kiedy mój wzrok padł na jego plecy, zamarłam.
   Nicolas był dobrze zbudowany i szeroki w ramionach, jego mięśnie było widać nawet pod koszulką, ale po jej zdjęciu ujrzałam na jego plecach coś więcej. Całe mnóstwo blizn, niektóre po oparzeniach, inne po skaleczeniach, jedne płytkie, inne głębokie, a jeszcze inne wyglądały, jakby nie pozwalano im się zagoić.
   Dobrze wiedziałam, skąd się biorą takie blizny.
   - Torturowano cię? Jak to możliwe? - Spojrzałam na jego twarz. Skrzywił się lekko i sięgnął po koszulę, zakładając ją z powrotem.
   - Ulubiona rozrywka krwiopijców. - Zapiął guziki i wstał, podpierając się kijem. - Idziemy?
   Również wstałam. Zaczynałam rozumieć jego nienawiść. Czy ukochana Nicolasa została zabita w taki sam, okrutny sposób?
   - Mam nadzieję, że ci, którzy to zrobili, ponieśli karę. - Powiedziałam cicho, idąc w jego tempie. Zerknął na mnie zdziwiony.
   - Tak, został z nich jedynie proch. - Chciał dodać coś jeszcze, ale zrezygnował.
   Szliśmy przez długi czas w milczeniu, w końcu dotarliśmy do pierwszych budynków. Weszliśmy na całkiem sporą posiadłość. Nie było jeszcze na tyle późno, by wszyscy spali, więc drogę zastąpił nam parobek. Gdy spytałam o konia, odparł, że mogą mi go sprzedać i poszedł po właściciela posiadłości. Spojrzałam na Nicolasa.
   - Mam nadzieję, że masz pieniądze, bo moje zostały w Helston.
   Łowca przeszukał miejsca przy pasku, gdzie powinny znajdować się sakiewki i rozłożył bezradnie ręce.
   - A moje na dnie wąwozu.
   - No to świetnie – mruknęłam, zerkając na gospodarza, który podszedł do nas i zaproponował cenę.
   - Nie mamy pieniędzy – przyznałam.
   - A my nie rozdajemy jałmużny w postaci koni – burknął mężczyzna. Wyglądał na starszego i przytłoczonego problemami, włosy przyprószone już miał siwizną.
   - A jeśli rozwiążę twój problem? - zaproponowałam. Spojrzał na mnie zdumiony.
   - Mój problem? - Powtórzył. Zagłębiłam się w jego wzroku i ujrzałam, co go trapi – ktoś regularnie go okradał. Zwolnił już wielu parobków, robił ciągłe dochodzenia, a pieniądze nadal znikały. W niewielkich ilościach, ale regularnie.
   - Znajdę tego, kto cię okrada.
   - Skąd o tym wiesz? - Popatrzył na mnie podejrzliwie.
   - Nieważne. Pomogę ci w zamian za osiodłanego konia i czysty opatrunek dla mojego towarzysza.
   Początkowo mężczyzna był bardzo sceptycznie nastawiony do tego pomysłu, ale w końcu zgodził się, że jeśli znajdę winnego, dostanę konia i opatrunki. Kazałam więc całej jego służbie stanąć w szeregu na podwórku. Część z nich najwyraźniej już kładła się spać, ale posłusznie zajęli wskazane miejsca.
   - Muszą o tym myśleć, żebyś zobaczyła – mruknął Nicolas, który przyglądał się temu wszystkiemu z lekkim zaciekawieniem.
   - Wierz mi, że zaraz zaczną o tym myśleć.
   Przebiegłam wzrokiem po służących i oznajmiłam, że za chwilę wskażę złodzieja. Wszyscy popatrzyli po sobie zaniepokojeni, ale nikt nie wydawał się zdenerwowany. Przeszłam więc po kolei, pytając, czy okrada swojego pracodawcę. Raz trafił się służący, który wykradł kwiatka z jego ogrodu, żeby podarować ukochanej, ale oczywiście zaprzeczył, jakoby był złodziejem, a ja uznałam, że taka kradzież z pewnością nie zainteresuje gospodarza.
   Wypytałam całą służbę i nie znalazłam winnego. Westchnęłam, zerkając z rezygnacją na właściciela posiadłości, gdy ujrzałam szczupłego mężczyznę, opartego o płot. Patrzył na mnie z lekko drwiącym uśmieszkiem. Ruszyłam w jego stronę i zatrzymałam się przed nim.
   Był to syn gospodarza i regularnie podbierał mu pieniądze. Był hazardzistą.
   - Znalazłam winnego. Twój syn. - Spojrzałam na starszego mężczyznę, któremu zrzedła mina. Początkowo nie chciał uwierzyć w moje słowa, szczególnie, że syn wszystkiemu zaprzeczał, lecz gdy wspomniałam o jego długach i zaczęłam wymieniać nazwiska, zamilkł.
   - Wracaj do domu, później się z tobą rozprawię! - zawołał rozgniewany ojciec. - To ja podejrzewam służbę, a ty... przez ciebie straciłem tyle pieniędzy, a teraz jeszcze i konia!
   W efekcie Nicolas dostał nowe opatrunki – jedna ze służących pomogła nawet przemyć jego ranę – a potem konia, co prawda dość wiekowego, ale można było jeszcze na nim jeździć. Pożegnaliśmy więc gospodarza i ruszyliśmy w dalszą drogę.
   - To było dość pomysłowe – przyznał Nicolas, który do tej pory niewiele się odzywał. - Właściwie to mogłaś im po prostu zabrać tego konia i nikt by cie nie powstrzymał.
   Zerknęłam na niego i przewróciłam oczami.
   - O popatrz, na to nie wpadłam. Trzeba mi było to podsunąć.
   Łowca siedział już w siodle. Ruszyłam przed siebie, ale zajechał mi drogę.
   - Chyba nie masz zamiaru iść pieszo?
   - Mamy tylko jednego konia – zauważyłam.
   - Dzięki tobie. Wsiadaj. - Wyciągnął rękę. Zamrugałam zdziwiona.
   - Mówisz poważnie? A jeśli cię ugryzę?
   - To przebiję cię kołkiem. Wsiadaj, bo to będzie dziwnie wyglądać, gdy ja będę jechał, a ty będziesz szła, Amando. - Popatrzył na mnie oczekująco. Uśmiechnęłam się w końcu i skinęłam głową.
   - A jednak pamiętasz, jak mam na imię. - Podałam mu dłoń i usiadłam przed nim. Ruszyliśmy galopem.
   - Co nie znaczy, że ci ufam. Nadal jesteś wampirzycą. Chciałaś nią być?
   Obejrzałam się na niego. Fiołkowe oczy patrzyły na mnie z ciekawością, ale już bez wrogości.
   - Nie. Ale w chwili śmierci mój opiekun dał mi wybór. Nie chciałam umierać. Miałam dziewiętnaście lat i wampira, którego kochałam jak brata.
   - Żałujesz? Gdybyś miała wybór, gdyby ponownie cię zapytał – wybrałabyś śmierć?
   Zamyśliłam się przez chwilę.
   - Nie – odparłam w końcu. - Nie każdy powinien zostać wampirem. Ale niektórzy muszą, takie jest ich przeznaczenie. Moim było przeżyć.
   Zapadła cisza. Długo milczeliśmy. W końcu łowca odezwał się pierwszy.
   - Wydajesz się inna, ale to tylko pozory. Może nawet czasem jesteś taka, lecz prędzej czy później wyjdzie z ciebie wampirzyca.
   Spojrzałam na niego. Zrozumiałam, że chce mi coś pokazać. W jego fiołkowych oczach ujrzałam kobietę, która wydała mi się znajoma. Ciemne proste włosy, lekko przymrużone oczy, przywodzące na myśl bazyliszka z legend, chyba brązowe. Powoli uświadomiłam sobie, kogo zobaczyłam. To była Lara z wampirzego balu i śnieżnej bitwy. Ujrzałam ich splecione dłonie.
   - Kochałeś ją? Wampirzycę?
   - Nie byłem wtedy jeszcze łowcą. - Odwrócił wzrok, ale zdążyłam jeszcze dostrzec przeogromny żal do niej.
   - Złamała ci serce – zgadłam.
   - Serce? Ona nawet nie wiedziała, co to serce. Pobawiła się mną przez parę tygodni, a potem zaprowadziła do swoich przyjaciół, po których zostały mi blizny na plecach. Zostawiając mnie w ich rękach, śmiała się z mojej naiwności. - Spojrzał na mnie, a w jego oczach znów dostrzegłam niechęć. - Udawała równie dobrze, jak ty, póki byłem jej potrzebny.
   - Nie jestem taka, jak Lara! - zaprotestowałam. - Nie bawię się ludźmi!
   - Znasz ją? - Zacisnął zęby i zatrzymał konia. - Zsiadaj.
   Otworzyłam oczy ze zdumieniem.
   - Poważnie? Gdybym ja oceniała wszystkich ludzi po tym, co mi zrobili, nie nosiłabym teraz krzyżyka na szyi – powiedziałam, patrząc na niego poważnie.
   - A jednak przyjaźnisz się z nią.
   - Nie przyjaźnię. Poznałam ją, gdy byłam jeszcze człowiekiem, we Francji. - Zsunęłam się lekko z siodła i ruszyłam przed siebie. - Wiesz, co? Możesz sobie myśleć o mnie, co tylko chcesz. Zaprowadzisz mnie do tego generała i będziesz mógł wrócić do zabijania wampirów. Mnie już więcej nie zobaczysz. - Przyspieszyłam kroku, słysząc, że jedzie za mną. Nie odzywał się. Westchnęłam. - Nie wszystkie wampiry są takie, jak Lara i jej przyjaciele. Zabiłeś ją? - Zerknęłam w jego stronę, ale zanim zdążył odpowiedzieć, na drodze przed nami pojawił się wampir.
   Był wysoki, wyglądał na groźnego i bez wątpienia głodnego, sądząc po spojrzeniu, jakie posłał Nicolasowi, zanim ruszył do ataku.

62 komentarze:

  1. Wiedziałam,że ta wydra jeszcze się kiedyś pojawi...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedzialam ze Lara jeszcze sie pojawia, takie jak ona nigdy nie znikaja. No i znowu wpadli w klopoty, ale bym sie smiala gdyby ten wampir ktory ich zaatakowal okazal sie Arturem :) Swoja droga coraz sprytniejsza wampirzyca sie robi z Amandy na stare lata ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz, że Arthur przerzucił się na ludzi?:p
      Czemu coraz sprytniejsza?:)

      Usuń
    2. No wiesz takie przeszukiwanie ludzi ;-) Kto to wie w koncu minelo juz tyle czasu :-)

      Usuń
    3. Nie bo Amelia zawsze byla fanka Amandy no i do niej to nie pasuje do Artura w sumie tez nie ale snuc domysly mozna :)

      Usuń
    4. Pewnie, że można, samych ciekawych rzeczy się tu dowiaduję:P

      Usuń
    5. Ale i tak zawsze nas zaskoczysz nie sposob przewidziec cobedzie w nastepnym rozdzialwe ;-)

      Usuń
  3. No nie, już koniec? Tak się zaczytałam, że chciałabym jeszcze :( Śmieszna taka sytuacja, on na koniu, ona idzie pieszo, no, ale skoro jej nie ufa... normalka. Ha, ja też coś czułam w kościach, że Lara objawi się nam w jeszcze w komplikujących okolicznościach, jak to mówią, złego diabli nie biorą.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nn. Wiem, wiem, czekałaś. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kościach? Wróżysz z własnych kości?:P
      Czekałam i się doczekałam;p

      Usuń
    2. Jeszcze nie próbowałam, ale kto wiem, może kiedyś :)

      Usuń
  4. Lara.. Zupełnie o niej zapomniałam! Tyle czasu minęło..
    Szkoda, że Nicolas ciągle jej nie ufa.. Chociaż pokazał jej wspomnienia, a to już coś..
    Mam nadzieję, że mu przejdzie i zaufa Amandzie, ale po tym co przeszedł to nie wiadomo..
    Widząc nazwę następnego rozdziału, boję się, że spotkanie z wampirem nie pójdzie tak gładko..
    Pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A przeszedł sporo, ale w sumie to Amanda też:p

      Usuń
    2. No tak, przeszedł bardzo dużo.. No niewiele znajdzie się osób, które przeżyły więcej niż wampirzyca, która ma ok. 400 lat ;p

      Usuń
    3. Chyba, że inne wampiry:p Nie około, ponad;)

      Usuń
  5. Lary też nie pamiętałam... Gdyby to już było napisane i można było przeczytać od razu to co innego, a tak muszę sobie odświeżać ;P
    Przy okazji: jakie wrażenia z nowej serii OUAT? :) Ja jeszcze się za nią nie zabrałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zerknij w bohaterów. To ta co podrywała Erika, chciała się podzielić z nim człowiekiem na balu wampirów, a potem starała się być miła dla Amandy:p
      Pierwszy odcinek bardzo mi się podobał, ale w drugim naszła mnie obawa, że mi całkiem Rumpla zepsują:( I jednego fragmentu z nim nie do końca rozumiałam. Za to Hak był fajny:D

      Usuń
    2. Ale wiesz, jak czytam notkę, to staram się ją czytać, a nie zerkać w bohaterów ;) Dlatego w sumie rzadko czytam blogi - lubię mieć wszystko od razu ;)
      Co zrobili?

      Usuń
    3. W takim razie miło, że mój czytasz mimo wszystko;)
      Na pewno chcesz, żebym Ci opowiadała?:p Na iitv możesz obejrzeć od razu oba odcinki;)

      Usuń
    4. Jeśli chodzi o opowiadania to aktualnie tylko Twój :)
      Chciałam, bo myślałam, że da się zamknąć w jednym sugestywnym zdaniu, ale skoro trzeba dłużej opowiadać, to chyba poczekam aż będę miała czas, żeby obejrzeć :)

      Usuń
    5. Sporo się działo, będą syreny, Piotruś Pan i tajemnicza mapa:p

      Usuń
    6. Piotrusia mogłam przewidzieć ;) Cóż, pozostaje znaleźć chwilę i obejrzeć.

      Usuń
    7. O, a w trzecim będzie Dzwoneczek:p Z nią jest ciekawy wątek;)

      Usuń
    8. Ciągle czekam :)

      Usuń
    9. Nawet nie zaczęłam ;p

      Usuń
  6. Ufff... znalazłam czas na przeczytanie, ostatnio dużo się dzieje, szkoła w weekendy, - kosmetyka - , pracy szukam ; / , piszę u sb, i jeszcze nadrabiam miesięczne czasem zaległości u inncyh, ale dziękuję ci, że mnie inforumujesz...

    Co do notki : Wspaniała, świetnie się to czytało, wygląd bloga niesamowity! Długo mnie tu nie było i niektórychh nie ogarniam, jednakże powiem ci, że Lara kojarzy mi się z Tomb Raider, a Amanda przyjaciółkę Lary z gry Legend, też z gry ;D
    Ciekawi mnie czy coś odpowie, i co to za wampir co stanął przed nimi ? ! :*

    Miss--Blood.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lara i Amanda przyjaciółkami nie były:p

      Usuń
    2. Kochanie w grze Tomb Riader, na samym początku ( pokazywali tak w filmikach jak grałam ) to się przyjazniły... Potem Amanda umarła, bo Lara nie zdołała jej uratować... ale się okazało, że przeżyła, ale nie znosi już Lary :P

      Usuń
    3. Pierwsze słyszę o takiej grze, ale nie gram, więc pewnie dlatego:p Zapewniam Cię, że w mojej powieści nie są przyjaciółkami, chyba, że ja o czymś nie wiem:P

      Usuń
  7. Szkoda mi Nicolasa, zaufał Larze, a wampirzyca zabawiła się nim. Teraz mamy powód, dlaczego nienawidzi wampiry, ale Amandę chyba troszkę polubił. Eh, mam nadzieję, że jednak nic między nimi nie będzie:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W jakim sensie nic nie będzie?:p

      Usuń
    2. Miałam na myśli, że nie będą razem:P

      Usuń
    3. Uważasz, że byłaby z nich kiepska para?:p

      Usuń
    4. Może nie kiepska, ale nie chciałabym, żeby byli razem;p

      Usuń
  8. No, no, no! Ale będzie walka! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. A niech poczeka aż dama go obroni! Sam z tą nóżką to akurat sobie powalczy...

      Usuń
    2. Ma jeszcze ręce:p A ja pytałam, co w ogóle o nim sądzisz;)

      Usuń
    3. Wampir sam na kołek się nie rzuci ;P
      Jest... interesujący. Nie wnerwia z marszu, wręcz przeciwnie :)

      Usuń
    4. Kto wie, może ma zapędy samobójcze:P
      Amandę chyba troszkę wnerwia;p

      Usuń
    5. Kto się czubi i tak dalej :)
      A na poważnie, mnie też by wnerwiał ten, kto chce mnie zabić. I to mimo, że jestem dla niego miła i ratuję mu jego cholerne życie ;P

      Usuń
    6. Zabić już nie chce:p Chyba, że mu się odmieni;p

      Usuń
    7. Już nie chce to chyba za dużo powiedziane ;)

      Usuń
    8. Przewidujesz komplikacje w ich relacjach?:p

      Usuń
    9. Właśnie się wściekł, bo znała Larę. Czy to już nie jest jedna z komplikacji? ;)

      Usuń
    10. Cóż, świat jest mały... a już dla wampirów w szczególności:p

      Usuń
  10. Oj, to się porobiło... Ciekawa jestem czy Nicolas, zaznaczając, że jest ranny, da radę wygłodniałemu wampirowi? Mam nadzieję, że Amanda mu pomoże, choć jego męska duma na tym ucierpi ;D
    Z jednej strony nie dziwię się, że jednoznacznie ocenia wszystkie wampiry, że mierzy je jedną miarą, w końcu wiele przez nie wycierpiał, ale nie ukrywam, mam nadzieję, że po spotkaniu z naszą główną bohaterką zmieni się to.
    No i oczywiście jestem bardzo ciekawa czy Amandzie uda się ukryć to, że jest wampirem i udawać bezbronną kobietę pytającą generała o wszystkie szczegóły tego, czemu chce je mieć...
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz, że Amanda stałaby z boku i się przyglądała?:p
      Mówisz, że Amanda zmieni jego sposób patrzenia na świat?;)
      To się okaże, co wyniknie z tego spotkania:P

      Usuń
  11. I kolejny wspaniały rozdział... Ah ta Amanda ma ciężkie życie... i to w dodatku wieczne :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem ciekawa ponownego spotkania Lary i Amandy. Ciekawe czy wspomniany generał okaże się kimś znajomym dla Amandy. No i mama nadzieję że już niedługo wpadnie na jakieś informację o rodzinie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślisz, że takowe nastąpi?:p
    To chyba musiałby być wampirem, nie sądzisz?;)

    OdpowiedzUsuń