Moja własna historia

Gorąca Krew - to opowieść o pięknej, średniowiecznej wampirzycy i o jej
walce ze złą stroną swojej natury. Czy można pokonać zło, tak głęboko
zakorzenione w pragnieniu picia ludzkiej krwi?
Jeśli chcesz przeczytać tę historię od początku, w menu po prawej stronie
znajduje się spis poprzednich części (I-VII), od VIII części spis treści
znajdziecie na dole w liście rozwijalnej. Zapraszam serdecznie:)
Moi drodzy,
Planuję powrót do Gorącej Krwi już od paru miesięcy, niestety ostatnio szwankuje
mi laptop. Mogę jedynie obiecać, że po naprawie postaram się wrócić. Dziękuję tym,
którzy jeszcze tu zaglądają :) Pozdrawiam serdecznie :)

12 urodziny Gorącej Krwi

12 URODZINY GORĄCEJ KRWI
Kiedy zaczynałam pisać Gorącą Krew, wydawało mi się, że skończę za kilka lat. Minęło 12
i nadal do końca jeszcze trochę.
Powoli szykuję się do powrotu z nowymi rozdziałami, a Was, moi dzielni, najwytrwalsi
Czytelnicy, proszę o jeszcze troszkę cierpliwości i dziękuję za wsparcie i motywację :*:*:*
Do rychłego ;)

Uwaga

Instrukcja do wstawiania komentarzy - dla Anonimów
W polu "Komentarz jako" wybierz: "Nazwa/adres URL", w nazwie wpisz
swój nick, a w adresie - jeśli masz bloga, wpisz adres, jeśli nie, zostaw to pole
puste i kliknij "dalej":) Dziękuję i pozdrawiam;)

3.10.2013

Rozdział V - Wampirzyca na sprzedaż

   - Ojej. Ale wpadłaś – jęknęła Karolina.
   - Jak śliwka w kompot – podsumowałam. - Jednakże krzyżyk na mojej szyi uratował mi życie. Gdyby nie on, Nicolas wbiłby mi kołek w serce.
   - Nie zrobił tego ze względu na krzyż? Poznał po nim, że jesteś dobra? - zgadywała dziewczyna.
   - Niezupełnie. Niemniej jednak, krzyżyk uratował mnie i to w zupełnie nieoczekiwany sposób...


   Obudziłam się z letargu równie szybko, jak zasnęłam. Wokół mnie panowała ciemność. Leżałam na czymś twardym. A więc nie umarłam. Czemu żyłam? Byłam pewna, że łowca chce mnie przebić kołkiem, ale wyciągnęłam krzyżyk w jego stronę.
   Wciąż miałam go na szyi. Rozejrzałam się powoli. Byłam w klatce, która najwyraźniej się poruszała. Prawdopodobnie byłam gdzieś przewożona. Klatka była niewysoka, mogłam siedzieć swobodnie, ale wstać już nie. Podsunęłam się do krat i dotknęłam koca, który ją przykrywał. Był ciepły, a więc na zewnątrz świeciło słońce.
   Wtem kocyk został odwinięty. Odskoczyłam gwałtownie, dostrzegając mocno świecące słońce; dopiero co minęło południe. Na szczęście nie zdjęto z klatki całego koca, więc na razie nie groziło mi upieczenie.
   Wóz, którym jechałam, był szerszy od mojego, ale mniejszy. Siedział na nim Nicolas i przyglądał mi się uważnie. Westchnęłam, przywołując na myśl niemiłe wspomnienia z Afryki.
   - Zamierzasz mnie torturować? - spytałam go cicho. Zamrugał, najwyraźniej zdziwiony tą perspektywą.
   - Skąd taki pomysł?
   - Kiedy ostatnim razem znalazłam się w niewoli, byłam torturowana. - Wzruszyłam ramionami. - Co prawda nie wyglądasz na sadystę, ale ktoś, kto trzyma kobietę w klatce, nie może być normalny.
   - Wampirzycę – poprawił mnie. - Pijesz ludzką krew, zabijasz. Wampiry należy tępić, aż do ostatniego.
   Przewróciłam oczami.
   - Nie piję ludzkiej krwi, żywię się zwierzęcą.
   Przyglądał mi się przez chwilę.
   - Należysz do trzeciej kategorii – stwierdził w końcu.
   - Nie zabrzmiało to jak komplement – mruknęłam. - Co to znaczy?
   - Pierwsza kategoria to wampiry, które od razu zabijają. Nie dyskutują, a w niewoli pałają wściekłością. Gdybyś taka była, warczałabyś teraz na mnie i mi groziła. - Oparł się o brzeg wozu, wciąż mi się przyglądając. - Druga kategoria to te, które wtapiają się w tłum. Są sprytne i ciche, w niewoli błagają i udają, że są dobre. Ale ty należysz do tej trzeciej, najbardziej zagadkowej.
   - To znaczy? - Usiadłam wygodnie w bezpiecznej odległości, słuchając z zainteresowaniem.
   - To takie, które noszą krzyże. Łapiemy je żywcem, bo za nie wyznaczona jest bardzo wysoka nagroda. - Przymrużył lekko swoje fiołkowe oczy. - Ty należysz właśnie do tej kategorii, wampirzyco.
   - Czyli mnie nie zabijesz – stwierdziłam. - Potrzebna ci jestem żywa. Komu zamierzasz mnie sprzedać?
   - Generałowi Derbyshire. Nagroda za żywego wampira, który nosi krzyż na szyi, jest trzy razy większa niż za martwego. - Odwrócił się w stronę konia, skręcając w prawo. „Świetnie, zostałam wampirzycą na sprzedaż”, pomyślałam ponuro.
   - Co ze mną zrobią? - pytałam dalej.
   - Nie mam pojęcia. - Wzruszył ramionami.
   Westchnęłam cicho i siedziałam przez chwilę w milczeniu. Ponieważ wampir nie czuje skurczu mięśni, gdy siedzi długo w tej samej pozycji, a jedynie pewien dyskomfort, wolałam zostać na środku klatki, w razie gdyby kocyk niespodziewanie obsunął się z któregoś boku.
   Spojrzałam na łowcę. Siedział plecami do mnie, kierując wozem.
   - Daleko jeszcze? Dotrzemy tam przed zmrokiem? - spytałam.
   - Z pewnością – odparł, zerkając na mnie. - Nie łudź się, że uda ci się uciec.
   - Robisz to tylko dla pieniędzy? - Popatrzyłam na niego. - Nie zrobiłam ci nic złego. Ani tym zbirom na drodze, choć im się pewnie należało.
   - Gdybym nie nadjechał, byłoby po nich, prawda? Myślisz, że odjechali tak szybko, bo im kazałem? - Uniósł brwi z rozbawieniem. - Wiedzieli, kim jestem, więc szybko skojarzyli, kim jesteś ty. Umykali jak sarna przed wilkiem.
   - Mówiłam już: nie zabijam ludzi, żywię się krwią zwierząt, ale miło, że ich przede mną uratowałeś – powiedziałam ironicznie. - Więc od początku wiedziałeś, kim jestem?
   - Nie byłem pewien, poza tym gdybym się zdradził, mogłabyś uciec.
   - Jechałeś ze mną na jednym koniu, nie myślałeś, że wtedy cię zabiję? - Pokręciłam głową.
   - Byłem na to gotowy, ale widocznie nie byłaś głodna. - Popatrzył na mnie uważnie. W końcu udało mi się na jedną sekundę dojrzeć jego myśli – ujrzałam chęć zarobku i nienawiść do wampirów, miało to coś wspólnego z jego ukochaną. Podejrzewałam, że została przez nich zabita. Zanim zdążyłam zobaczyć coś więcej, odwrócił wzrok.
   - Przykro mi z jej powodu – powiedziałam cicho.
   - Akurat. Nie masz pojęcia... w ogóle wiesz, czym jest miłość? – spytał, zerkając na mnie.
   - Wiem, co znaczy kochać i stracić ukochaną osobę. - Objęłam się ramionami, przypominając sobie wszystkich, których kochałam i straciłam. Edmunda, Erika, Inyana, Robina... Dwie krwawe łzy popłynęły mi po policzkach.
   Patrzył na mnie przez chwilę, nic nie mówiąc. Kiedy na niego spojrzałam, odwrócił wzrok i siedział plecami do mnie, trzymając wodze konia. Jechaliśmy w milczeniu. Wytarłam twarz rękawem, czując, że tylko roztarłam na niej krew. Nicolas spojrzał na mnie ponownie i po chwili wahania wyjął chusteczkę.
   - Dam ci, żebyś się wytarła, bo wyglądasz paskudnie, ale nie próbuj żadnych sztuczek, wampirzyco. - Owinął ją na jakiś kij i wsunął go między kraty. Zamrugałam i spojrzałam na chustkę.
   - To miło z twojej strony. - Zdjęłam ją – najwyraźniej była świeżo po praniu, bo miała ładny zapach – i starannie wytarłam twarz. Włosy miałam rozpuszczone i w nieładzie, więc zebrałam je i odrzuciłam w tył. - Oddam ci, jeśli będę miała okazję ją uprać.
   - Wątpię. - Ponownie się odwrócił. Spojrzałam na zakrwawioną chustkę.
   - Erik zawsze miał je pod ręką. Kiedy ktoś płakał, wyciągał i podawał. Często przytulił, pocieszył, powiedział, że wszystko będzie dobrze, że nie pozwoli mnie skrzywdzić... - Przygryzłam wargę, powstrzymując dalsze łzy.
   - I gdzie on teraz jest? - Nicolas spojrzał na mnie ciekawie. Spojrzałam w górę.
   - Umarł. Przeze mnie. Broniąc mojego życia.
   - Był twoim opiekunem?
   Skinęłam głową i zerknęłam na niego. Czyżbym w jego oczach dojrzała przebłysk współczucia? Przyszło mi na myśl, że skoro nie jest zły, to może uda mi się jakoś z tego wybrnąć.
   - Był wspaniałym opiekunem. Ale nie tylko jego straciłam. Edmund, mój pierwszy mąż, również był łowcą. Kiedy dowiedział się, kim jestem, chciał mnie zabić, ale nie potrafił. Za bardzo mnie kochał. - Uśmiechnęłam się na to wspomnienie.
   - I w efekcie ty zabiłaś jego – zgadywał Nicolas. Spojrzałam na niego z oburzeniem.
   - Nie! Zabili go inni łowcy. Potem już długo nie byłam w stanie nikogo pokochać...
   - Wzruszająca historia, ale pewnie wyssana z palca. W końcu jesteś wampirzycą. - Odwrócił się i przyspieszył konia. Podkuliłam kolana, objęłam je rękami i oparłam na nich brodę. Łowca mi nie wierzył. Sytuacja była nieciekawa.
   - Jak wielu miałaś mężów? - spytał w końcu, po przedłużającym się milczeniu.
   - Po co pytasz, skoro i tak nie wiesz, czy cię nie okłamię? - rzuciłam, posyłając mu ponure spojrzenie.
   - Powiedziałaś, że nosisz żałobę po mężu.
   - Tak, po ostatnim – odparłam cicho.
   - Był wampirem?
   - Nie, człowiekiem. Miał pięćdziesiąt osiem lat, kiedy umarł. - Zerknęłam w jego stronę i przypomniałam sobie, że nazwisko mojego pirata było niegdyś sławne. - Kapitan Robin Shehereze, kojarzysz?
   - Ten pirat? - Spojrzał na mnie ze zdumieniem. - Poważnie?
   - Ha, więc jednak jest znany. - Uśmiechnęłam się szeroko. - Byłby zadowolony z tego powodu. Tak, to kapitan piratów, a ja jestem jego żoną... w sumie to wdową po nim. Amanda Shehereze. - Uniosłam dumnie głowę. Skoro i tak mnie nie wypuści, to nie widziałam sensu, by ukrywać swoją tożsamość.
   - W takim razie twoja cena powinna być wyższa – odparł mężczyzna obojętnie. Prychnęłam.
   - Materialista.
   - Realista, wampirzyco. Poza tym, to uczciwy zarobek.
   - Uczciwy? Uczciwie jest, gdy stajesz z wampirem do walki, a nie przychodzisz, gdy zasypia w trumnie i wieziesz w klatce w słoneczny dzień. - Zmieniłam pozycję i założyłam ręce na piersiach.
   - Powiedziałem realista, nie idealista. Jeśli będzie trzeba walczyć, żaden problem. Ale skoro sama wpakowałaś mi się w ręce... - Wzruszył ramionami. Przysunęłam się nieco do krat i spojrzałam na niego w zamyśleniu.
   - Nie jesteś zły. Masz dobre serce, ale zbyt zranione, by to okazać.
   - Nie próbuj żadnych sztuczek, i tak cię nie wypu... - Przerwał, gdy w oddali rozległ się strzał. Zaklął głośno i gwałtownie pospieszył konia.
   - Co się stało? - zaniepokoiłam się.
   - Rabusie. Gdy cię zobaczą, będą chcieli przejąć albo zabić. - Stanął na wozie, który podskakiwał gwałtownie na wybojach. - Szybciej! - Obejrzał się gdzieś w tył z niepokojem w oczach. Zauważyłam, że fiołkowy kolor jego oczu nieco przyciemniał.
   - A klatka się nie wywróci przy takim pędzie? - spytałam.
   - Jest przymocowana do wozu, musiałby się najpierw cały wywrócić. - Poganiał konie, wciąż stojąc na wozie. Niejeden na jego miejscu już dawno straciłby równowagę. Skuliłam się w swojej klatce, mając nadzieję, że się nie mylił.
   Strzały były coraz bliżej. Wjechaliśmy na jakąś górę, z jednej strony była ściana, z drugiej szeroka droga, a po lewej przepaść. Najwyraźniej byliśmy nad jakimś wąwozem.
   - Jesteś pewien, że tutaj jest bezpiecznie? - spytałam Nicolasa, który wzruszył tylko ramionami i obejrzał się na ścigających.
   W tym momencie usłyszałam tuż za wozem galop konia. Łowca wyciągnął broń i strzelił, uchylając się przed oddanym w jego stronę strzałem. Wóz zakołysał się niebezpiecznie i nagle jedno z kół odpadło z głośnym łoskotem.
   - Niedobrze – mruknęłam, łapiąc się krat i mając nadzieję, że koc chroniący mnie przed słońcem nie zsunie się w biegu.
   Nicolas zarzucił z powrotem odkryty brzeg koca na klatkę.
   - Trzymaj się, wampirzyco, dam im radę!
   - Powodzenia... - rzuciłam za nim. Niczego już nie widziałam, ale wszystko świetnie słyszałam.
   Huk wystrzałów wokół mnie, trzask łamanego wozu, zapach krwi, unoszący się w powietrzu, odgłosy walki. Przyszło mi na myśl, że łowca mógł mnie porzucić, wskoczyć na konia i odjechać. Zamiast tego uparcie brnął do przodu. Tak wielka chęć zarobku czy po prostu nie chciał mnie zostawiać na pewną śmierć?
   Nagły trzask pode mną przerwał moje rozmyślania. Koń odłączył się od wozu, który przechylił się na bok. Skoczyłam w drugą stronę, przerażona wizją pieczonej w słońcu skóry. Cały wóz obsunął się i zaczął spadać. Zatrzymał się gwałtownie, lecz nie rozbił, co znaczyło, że nie dotarł do końca przepaści. Po skrzypieniu rozpoznałam, ze muszę być na jakimś występie skalnym.
   - Nicolas? - zawołałam, ale nikt mi nie odpowiedział. Czyżby naprawdę mnie zostawił...? W zasadzie, to byłam tylko wampirzycą, którą zabiłby bez wahania, gdyby nie zapłata za mnie żywą. Czegóż mogłam się spodziewać?
   Gdy się poruszyłam, usłyszałam trzask. Położyłam się z powrotem na brzuchu i leżałam nieruchomo, z nadzieją, że do nocy skalna półka nie pęknie i nie spadnę w dół, gdzie czekałaby mnie pewna śmierć.
   Powinnam się już przyzwyczaić do tego oczekiwania na zmrok, a jednak było ono tak samo nieprzyjemne, jak zawsze. Słońce uparcie świeciło, jakby nie chciało skryć się za horyzontem. Mimo koca mogłam dostrzec jego palące promienie, otaczające klatkę. W końcu jednak zapadła ciemność i mogłam się wreszcie stąd wydostać.
   Wstałam ostrożnie i odgięłam kraty. Skalna półka skrzypiała przerażająco, więc śpieszyłam się, jak mogłam. Odrzuciłam koc i przecisnęłam się przez przejście między kratami, gdy cały wóz zaczął zsuwać się w dół. W ostatniej chwili chwyciłam wystający konar i tak zawisłam, gdy wszystko pozostałe runęło w przepaść.
   Przylgnęłam do brzegu, odetchnęłam z ulgą i rozejrzałam się dookoła. Wąwóz był ogromny. Bez problemu wspięłam się i wyszłam na górę, poprawiając poważnie już postrzępioną sukienkę. Po śladach rozpoznałam, że odbyła się tu walka. Ruszyłam przed siebie i szłam w stronę, w którą pogalopowały konie. Wtem poczułam krew i się zatrzymałam. Zapach czuć był z dołu. Czyżby ktoś tam spadł? Podeszłam do przepaści i zajrzałam.
   W dole widać było dno wąwozu, leżały tam czyjeś szczątki, ale ja czułam żywego człowieka. Spojrzałam na ścianę i zobaczyłam Nicolasa, siedzącego tuż przy brzegu na kawałku ukruszonej skały. Nie wyglądała na solidną, w każdej chwili mogła się oberwać. Mało tego, noga mężczyzny mocno krwawiła. Był przytomny, lecz oddychał z trudem.
   - Hej, Nicolas, żyjesz? - zawołałam. Spojrzał w górę i na mój widok zacisnął mocniej zęby.
   - Podobno żywisz się wyłącznie zwierzęcą krwią, wampirzyco – mruknął. W jego oczach ujrzałam lęk przed śmiercią. Najwyraźniej zapomniał, że widzę również w ciemności i nie próbował tego ukryć.
   - Ja mam imię, łowco. - Westchnęłam, zastanawiając się, co powinnam zrobić. Zamierzałam go wyciągnąć, ale co potem? Jest ranny, nie dotrze sam w bezpieczne miejsce.
   Trzask skalnej półki, na której siedział, przyspieszył moją decyzję. Zeszłam w jego stronę bez problemu, uważając, by nie zaczepić suknią o wystające korzenie. Nic by mi się nie stało, gdybym spadła, ale musiałabym się potem długo wspinać.
   Łowca na mój widok odsunął się gwałtownie, powodując, że skalny występ zaczął się kruszyć. Wyciągnęłam rękę w jego stronę.
   - Złap się mnie, bo zaraz spadniesz! - zawołałam.
   - Wolę umrzeć, niż zostać wyssanym z krwi – warknął mężczyzna. Przewróciłam oczami.
   - Nie zrobię ci krzywdy. Próbuję cię uratować, jeśli jeszcze nie zdążyłeś zauważyć. Daj rękę, idioto!
   - Uratować? - Uniósł brwi z niedowierzaniem. - Po tym, jak chciałem cię zabić, a potem sprzedać, chcesz mnie ratować? Dlaczego?
   - Bo nie jesteś zły – wyjaśniłam zwięźle.
   W tym momencie skalna półka obsunęła się i runęła w dół.

59 komentarzy:

  1. Po prostu nie wierze że Nicolas jest takim hipokryta! Żeby Amande osadzac ze noe wie co to milosc, a potem cokolwiek by nie powiedziala zarzucac jej klamstwo trzeba miec odwage i jak to sama Amanda okreslila byc "idiota" ;-) I znowu skonczylas w takim momencie :-) Mimo tego ze polka sie oberwala podejrzewam ze refleks Amandy bedzie znakomity i ze Nicolas zostanie zlapany :-D Tak jak teraz mysle to chyba Nico nie bedzie kolejnym mezem tej wampirzycy za malo czasu minelo od smierci Robina :-( No nic trzeba czekac na kolejny rozdzial zeby rozwiac watpliwosci ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ma swoje powody, żeby tak osądzać;)
      Amanda nie musi być co chwila mężatką:p

      Usuń
    2. Tez tak stwierdzilam w koncu zyje wiecznie wiec ma jeszcze czas:) Pewnie bedzie to mialo zwiazek z jego ukochana tak jak Amanda przypuszczala jej smierc pewnie wiazala sie z wampirami. Ciekawe czy po tym jak go uratuje Nicolas sie do niej przekona? :)

      Usuń
  2. Ktoś zapomniał mnie powiadomić! :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam:( Blog zaczął wariować i długo musiałam wstawiać, więc już nikogo nie powiadamiałam... Ale sama wpadłaś:p

      Usuń
  3. Oj, ten Nicolas, za grosz zaufania. Może ma trochę racji, bo przecież jest łowcą i uczono go, że wampiry to podstępne bestie, które nie mają uczuć. Lubię go, ale nie widzę go w roli męża Amandy, sama nie wiem dlaczego;p Chyba jeszcze nie otrząsnęłam się po śmieci Robina.
    Dobra, lecę do szkoły:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amanda też jeszcze w żałobie, a już jej każdy męża szuka:p

      Usuń
    2. Jest idealnym kandydatem na męża Amandy, jak poznała Robina to też była w żałobie:p

      Usuń
    3. Ale pobrali się rok później:p
      Idealnym? Czemu?:P

      Usuń
    4. Amanda i Nicolas też mogą się pobrać za rok, mam nadzieję, że jednak zostaną tylko przyjaciółmi:P
      Jest przystojny, dobry, inteligentny i pewnie ma jeszcze masę innych pozytywnych cech.

      Usuń
    5. Możliwe, ale na pewno ma też mnóstwo wad:p np. nienawiść do wampirków... ^ ^

      Usuń
    6. Może Amandę polubi, mimo że jest wampirem;p

      Usuń
    7. Może tak, może nie... :p

      Usuń
  4. Skoro już obstawiamy czy będzie jej mężem, to ja go tam nie widzę w tej roli, chociaż chyba go polubiłam.
    Rozdział naprawdę świetny. Szkoda tylko, że Nicolas jest taki nieufny w stosunku do Amandy.. Mam nadzieję, że po tym jak uratuje mu życie(jestem prawie pewna, że zdąży go złapać) to zmieni nastawienie co do niej, bo wydaje się naprawdę ciekawą postaciom.
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba go polubiłaś?:p Z pewnością jest ciekawą postacią;)

      Usuń
    2. No tak, chyba, bo na razie jest super, ale to dopiero drugi rozdział z jego udziałem :).
      Mam nadzieję, że w następnym rozdziale poznamy jego historię ;p

      Usuń
    3. Myślisz, że Amanda go uratuje i zaczną się sobie zwierzać?:p

      Usuń
    4. W to, że go uratuje to właściwie nie wątpię :). Co do tych zwierzeń, to nie byłabym taka pewna, ale chciałabym usłyszeć jego historię ;p

      Usuń
    5. Może kiedyś uda jej się coś z niego wydusić:P Niekoniecznie dosłownie^^

      Usuń
    6. Hahaha rozumiem ;p
      Kiedyś? Czyli, że chyba Nicolas zostanie z nami na trochę :).

      Usuń
    7. Podobno nie wątpisz w to, że go uratuje:p

      Usuń
    8. Nie wątpię w to, ale jeśli go uratuje, to nie oznacza zaraz, że spędzą razem jakiś czas :).

      Usuń
  5. Bardzo mi miło i dziękuję za dedykację :)
    Bardzo mnie intryguje postać Nicolasa, jestem pewna że jeszcze pokażesz nam, na co go stać. Akcja rozdziału zwłaszcza podczas walki przyprawiła mnie o palpitacje, mimo, że wiedziałam, iż Amandzie nic nie będzie. No cóż czekam na kolejny twój wpis z niecierpliwością.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja czekam na Twój, mam nadzieję, że w końcu dodasz coś nowego:p

      Usuń
    2. Ja też mam taką nadzieję. Nie wiem czy widziałaś, ale na blogu znajduje się zapowiedź kolejnego rozdziału. Buziaki

      Usuń
  6. Samych ciekawych ludzi spotyka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No, i znowu budujesz napięcie :)
    jestem baardzo ciekawa, czy ten łowca będzie postacią epizodyczną, czy zostanie przyjacielem Amandy (oczywiście zakładam, że Amanda go uratuje od upadku) ;)
    Ciekawa jest też ta klasyfikacja wampirów... Ale nie bede drążyć tego tematu.
    Kochana moja, przez najbliżesz 2 mies nie bede miała dostepu do neta, ale dogadałam sie z koleżanką i twoje rozdziały bedzie mi pozwalać przeczytać na jej telefonie. problem w tym, że m=nie bede zostawiać komentarzy. Mam nadzieję że się nie obrazisz.
    Pozdrawiam serdecznie i weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klasyfikacja wampirów pochodzi od łowców, muszą wiedzieć, kogo zabijają:p
      To dobrze, że mi o tym napisałaś:) Będę pamiętać, że czytasz;) Na komórce też chyba można komentować, przynajmniej mnie się parę razy udało:p Trochę lipa bez neta i to przez 2 miesiące, współczuję:/
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Wierni fani zawsze będą ci towarzyszyć, nieważne czy się ujawnią pod postacią komentarzy, czy tez nie. Ja już ponad rok czytam, i że tak powiem uzależniłam się od tego bloga. ;) Będę zaglądać.
      Trzymaj się :*

      Usuń
    3. Jej, aż mi się miło zrobiło, dzięki:p Pozdrawiam:)

      Usuń
  8. Zaskakujący obrót sprawy, teraz to od niej będzie zależało jego życie ;) Może to zmieni jego nastawienie do takich wampirów jak ona? Przecież nie każdy jest zły i zbija ludzi, nie mówię już o takich wybitnych wyjątkach jak Amanda, że paradoksalnie, nawet ich broni przed innymi zbirami, no ale jednak, statystycznie rzecz biorąc, zawsze uważają, że wampira trzeba się bać, zabijać go, nawet tego, który nosi krzyżyk, a to nieprawda i mam nadzieję, że choć on zmieni zdanie na ten temat, bo zapowiada się ciekawą postacią i w takiej sytuacji wypadałoby był choć trochę przyjaźnie nastawiony do Amandy ;D
    Jestem ciekawa co też ten cały generał robi z wampirami??? Do czego są mu potrzebne? Chce je w jakiś sposób wykorzystać? W walce może? Bo inne wytłumaczenie nie przychodzi mi aktualnie do głowy ;)

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie miałam Ci pisać powiadomienie:p
      Jakby je wykorzystywał w walce, to czemu wybierałby te z krzyżami na szyi?:P

      Usuń
    2. Bo tylko te by go nie zjadły ;D

      Usuń
    3. Ciekawe rozumowanie:p A co by zrobił, żeby go słuchały?;p

      Usuń
    4. Do tego jeszcze nie doszłam ;D Ale myślę ;p

      Usuń
    5. To myśl, może wpadniesz na coś ciekawego;p

      Usuń
  9. Świetne, świetne, cudowne ;3
    Oczywiście niecierpliwie czekam na dalej! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. A Amanda go złapie za rękę i do góry :) No chyba, że go będzie trzymać i się odbiją. To działałoby jeśli będzie z człowiekiem? :)
    Łowca jest interesujący, ciekawe, co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz, że na dnie wąwozu jest jakaś trampolina?:D
      Wszyscy stawiają, że nie zginie;>

      Usuń
    2. No nie, ale Amanda przecież nie zabije się spadając, czyż nie? Więc jestem ciekawa co by z tego wyszło :)
      No bo to nowa interesująca postać męska jest! ;P

      Usuń
    3. A pamiętasz, jak Erik uczył ją "latać"? Albo ona Adriena?:p
      Niewątpliwie interesująca;P

      Usuń
    4. A wiesz, że nie pamiętam? Pamięć już nie ta :D

      Usuń
    5. W tym wieku? Oj to niedobrze:p

      Usuń
    6. No bardzo niedobrze, no... Dziś nie mam czasu, ale w piątek przekopię rozdziały :)

      Usuń
    7. Pomogę: rozdział pt. "Pierwsza noc" i "Tylko przyjaciele";p

      Usuń
    8. Dzięki za podpowiedzi, ale to, że wampiry mogą latać wiem :) A ja chciałam wiedzieć, czy człowiek trzymamy przez wampira, by przeżył taki upadek.

      Usuń
    9. Hm, ciekawe pytanie. Jeśli Amanda ma na sobie suknię, która zadziała jak spadochron, to kto wie, kto wie:D

      Usuń
    10. Myślisz, że robili wtedy takie suknie? ;)
      Wstawiaj lepiej nowy rozdział i będzie wszystko jasne ;P

      Usuń
    11. Na pewno robili, kiedy urządzano polowanie na czarownice. Taka biedaczka poddawana była próbie wody, a ponieważ suknia unosiła ją na wodzie, zamiast tonąc, uznawano ją za czarownicę i palono...
      Pracuję nad tym:p

      Usuń
    12. To fakt, czytałam o tym, ale czy zadziałałoby to jako spadochron...? Tego już nie wiem :)

      Usuń