- Jestem gotowa – oznajmiła Amy, zaglądając do pokoju. Miała na sobie kremową obcisłą sukienkę, podkreślającą jej zgrabną sylwetkę. - I Fred już czeka.
Wstałyśmy razem z Karoliną i wyszłyśmy z pokoju, w salonie dołączył do nas brat dziewczyny. Przed domem stał już samochód Freda. Amy usiadła z przodu, ja i rodzeństwo z tyłu.
- Szkoda, że nie ma twojego męża, Amando – zwrócił się do mnie Fred – ale rozmawiałem z nim przed wyjazdem.
- O czym? - zainteresowała się Amy, choć na pewno musiała się tego domyślać.
- Dowiesz się już wkrótce, ślicznotko. Pięknie wyglądasz. - Posłał jej szeroki uśmiech. Karolina zerknęła na mnie.
- Zanim dojedziemy, to może zdradzisz mi, kim był ten mężczyzna? To Adrien, prawda?
Zerknęłam do przodu, na parę pogrążoną w rozmowie. Brat Karoli właśnie SMSował. Odwróciłam się więc w jej stronę i ściszonym głosem podjęłam opowieść.
Patrzyłam na Dianę i leżącego z głową na jej kolanach Adriena. Trzymała dłoń na jego jasnych włosach, wpatrując się w niego z niepokojem. Błyskawicznie się przy nim znalazłam. Odetchnęłam, słysząc słabe bicie serca.
- Żyje. Co mu się stało? Chyba go nie ugryzłaś...?!
- Nie, nie ugryzłam go – mruknęła Diana. - Spadł ze skały. Pokłóciliśmy się i ruszył za szybko. Zanim się zorientowałam, już był na dole.
- Umiera. I chyba ma coś z plecami... - Spojrzałam na Dianę. - Chcesz, żebym go zmieniła, prawda? Tylko tak możemy go uratować. Najpierw musimy go obudzić. Powinien mieć szansę zdecydować...
- Nie każdy ma taką szansę – przerwała mi. - On umiera. Nie chcę, żeby umarł. Daj mu swoją krew, Amando.
Westchnęłam i spojrzałam na niego w zamyśleniu. Adrien powinien mieć wybór. Nigdy nie pociągało go piractwo, wolał przyziemne sprawy. Właściwie to nie znałam go zbyt dobrze. Czasem rozmawialiśmy, ale były to dość ogólne rozmowy. To Patrick był tym wygadanym i roztrzepanym dzieciakiem, który chciał wiedzieć wszystko o wszystkich. Jego starszy brat był raczej typem samotnika.
- Czy tego właśnie by chciał? Stać się wampirem? - Spojrzałam na Dianę. Byłam w rozterce. Nie mogłam pozwolić mu umrzeć, ale wiedziałam, że każdy powinien mieć wybór.
- A czy jego rodzice oraz twój mąż wahaliby się w tej kwestii? - Strzyga pokręciła głową. - Nie sądzę. Zrób to, Amando. Ratuj mu życie.
Skinęłam głową i pochyliłam się nad nim.
- Najpierw muszę go ugryźć, tak to się chyba odbywa. - Spojrzałam na nieprzytomnego mężczyznę i dostrzegłam strużkę krwi płynącą z jego ust. Towarzyszył temu dziwny zapach. Coś było nie tak.
- Zaczekaj. - Diana chwyciła mnie za ramię. - Jeśli go ugryziesz, możesz umrzeć. Daj mu tylko swoją krew.
- O czym ty mówisz? - Pokręciłam głową i spojrzałam na nią. - To tak nie działa. To musi być wymiana krwi. Mówiłaś, że go nie ukąsiłaś...
- Kiedy spadł, natychmiast posłałam po ciebie, ale jego serce przestawało bić, nie zdążyłabyś... nie sądziłam, że ludzie są aż tak delikatni, jeden upadek i śmierć w kilka sekund...! Więc nakarmiłam go swoją krwią, dzięki temu wciąż żyje... On nie może zostać strzygą, rozumiesz? Ma być wampirem.
- Twoja krew zniszczy moją – powiedziałam cicho. - Adrien albo zostanie strzygą, albo umrze. - Spojrzałam na nią z rozpaczą w oczach.
- Nie, to nie tak – zaprzeczyła czerwonowłosa. - Krew moja i wampira stworzyła mnie. To jedyna szansa. Musi się udać, inaczej umrze. - Patrzyła na mnie stanowczo. - Zrób to, nie mamy innego wyjścia.
Musiałam przyznać jej rację. Wiedziałam, że jeśli mu nie pomogę, Samantha nigdy mi tego nie wybaczy.
Spojrzałam na swój nadgarstek. Pamiętałam, jak Erik to zrobił – po prostu wbił kły w swoją skórę. Skrzywiłam się mimowolnie i dostrzegłam nóż u pasa Adriena. Wolałam się kaleczyć niż gryźć. Wyjęłam go, po czym przecięłam skórę i przysunęłam mu do ust, które napełniły się moją krwią.
- Uważaj, żeby cię nie ugryzł, ma w sobie moją krew – ostrzegła mnie Diana. Kiedy mężczyzna zaczął połykać, cofnęłam rękę. Wciąż nie otwierał oczu, ale jego serce biło równym rytmem.
- Co teraz? - Spojrzałam na Dianę.
- Czekamy – odparła. - Musimy go zanieść do jaskini.
- Samantha i Joshua powinni się dowiedzieć... - zaczęłam, ale mi przerwała.
- A co im powiesz? Na razie nie wiemy, co się z nim stanie.
Musiałam przyznać jej rację. Zaniosłyśmy Adriena do jaskini strzygi. Czasami zostawałam u niej na dzień, więc o mnie raczej nikt się nie niepokoił, ale byłam pewna, że nieobecność syna zwróci uwagę Samanthy. Spojrzałam na mężczyznę. Był przystojny; jego matka spodziewała się, że założy rodzinę z jedną z kobiet mieszkających w miasteczku i będzie miał dzieci. A teraz wszystko przepadło.
Diana zeszła w głąb jaskini, by przygotować mi miejsce. Miała kilka kryjówek, jedna była pod grotą, korzystała z niej tylko wtedy, kiedy u niej zostawałam.
Adrien obudził się godzinę przed świtem. Usiadł gwałtownie, dotykając swoich nóg. Potem spojrzał na mnie.
- Amanda? Co się stało? Nie czuję nóg... spadłem w przepaść, ale nie umarłem, prawda?
- Mało brakowało – westchnęłam. - Skoro nie czujesz swojego ciała, to znaczy, że zmieniasz się w wampira.
- Zmieniłaś mnie?! - Złapał się za szyję i przesuwał po niej dłonią. - Ugryzłaś mnie?
- Nie, nie mogłam. Umierałeś, więc Diana, żeby cię ratować, nakarmiła swoją krwią, ale nie ukąsiła. Powiedziała, że jeśli dodam swoją krew, to nie staniesz się strzygą...
- Ratować? - Pokręcił głową. - Nie chciała mnie ratować. Uparła się, że zostanę wampirem i najwyraźniej dopięła swego.
- Ale... jak to? Myślałam, że między wami coś jest... że się w sobie zakochaliście... - Popatrzyłam na niego niepewnie.
- To nie tak... No dobrze, całowaliśmy się kilka razy i to naprawdę niezwykła, choć bardzo samotna kobieta... może i coś było między nami, przyznaję... ale nie zgodziłem się zostać wampirem. - Spojrzał mi w oczy.
Ujrzałam ich dwoje, stojących nad urwiskiem. Diana podeszła do niego, tłumacząc, że jako wampir będzie wieczny i potężny.
- Wiem, jakie są plusy i minusy bycia wampirem, Diano – odparł wówczas Adrien. - I zrozum, to za poważna decyzja. Wiem, że chcesz kogoś, kto nie będzie ci ślepo posłuszny, ale znamy się tylko kilka miesięcy...
- Mnie to wystarczy. - Strzyga podeszła bliżej i dotknęła jego policzka. - Jesteś idealny. Masz swoje zdanie i mnie rozumiesz. A ja ofiaruję ci wspólną władzę nad strzygami. Pomyśl tylko: zrobią wszystko, co każesz. Na co chcesz czekać? Starość przychodzi szybko. Spójrz na swojego wujka. Niedługo Amanda go straci i będzie żałować, że go nie zmieniła, kiedy jeszcze mogła.
- Jesteś wspaniałą kobietą, Diano, ale to za wcześnie na taką decyzję. - Dotknął jej dłoni i pocałował. Czerwonowłosa przyciągnęła go i pocałowała namiętnie. Całowali się przez dłuższą chwilę, w końcu Adrien powoli się odsunął. - To nie w porządku, powinnaś dać mi czas do zastanowienia, a nie kusić...
- Ja ciebie? Adrien! - Strzyga parsknęła głośno. - Nawet sobie nie wyobrażasz, jaką mam ochotę napić się twojej krwi... Może Amanda jest opanowana, bo żywi się krwią zwierząt, ale ja mogę cię w końcu ukąsić.
- W takim razie przestańmy się spotykać na jakiś czas – zaproponował mężczyzna. - Przemyślę wszystko i...
- Dość już miałeś czasu. - Zacisnęła dłonie, marszcząc brwi. - Jeśli wybierzesz ludzkie życie, wrócę do punktu wyjścia!
- To moje życie, Diano – zbuntował się Adrien.
- Trzeba było w takim razie trzymać się ode mnie z daleka – powiedziała cicho strzyga, patrząc na niego ponuro. - A może łatwiej by było, bym cię po prostu zabiła? Nikt o nas nie wie, Amanda też nie, dotrzymałeś obietnicy.
- Powinniśmy jej powiedzieć – mruknął Adrien. - I nie strasz mnie. Wiem, że mnie nie zabijesz.
- Czyżby? - Ruszyła w jego stronę. Cofnął się odruchowo i nagle poczuł, że zsuwa się w dół. Ześlizgując, udało mu się złapać za wystające korzenie. - Lepiej mi pomóż, długo się nie utrzymam! - zawołał.
Diana uklękła i pochyliła się nad nim. Jej intensywnie zielone oczy połyskiwały złowrogo.
- Jeśli będziesz na granicy śmierci, Amanda będzie musiała cię zmienić – stwierdziła.
- Co ty wygadujesz?! Wyciągnij mnie...! - Adrien poczuł, jak palce zsuwają mu się w dół i ostatnie, co zobaczył, to zdecydowaną twarz Diany.
- Pozwoliła ci spaść – stwierdziłam z niedowierzaniem. - I okłamała mnie. To moja wina, powinnam sama sprawdzić, z kim się spotyka...
- Wiedziałem, w co się pakuję – mruknął mężczyzna. - To jednak będę wampirem?
- Tak mi przykro. - Przytuliłam go odruchowo. Popatrzył na mnie zdziwiony.
- Nie czuję cię. Dziwne uczucie. To minie, prawda?
- Tak, minie. Powoli będziesz odzyskiwać czucie. To twój ostatni dzień. - Westchnęłam. - Możesz zjeść ostatni posiłek, po raz ostatni przejrzeć się w lustrze, poczuć słońce na swojej skórze... - Nagle wróciło wszystko, za czym tęskniłam. Po twarzy spłynęły mi dwie krwawe łzy. - A o zmroku umrzesz...
- Będziesz moją opiekunką?
- Chyba tak... Nie jestem pewna, bo piłeś też krew Diany... - Poczułam ogromną złość. Jak ona mogła być tak samolubna?! Nigdy nie chciała zostać zmieniona, a teraz zrobiła to samo Adrienowi. - Przepraszam, tak mi przykro
- To nie twoja wina, ty tylko ratowałaś mi życie. - Wstał powoli. - Muszę powiedzieć rodzicom...
- Tylko wróć przed zmrokiem. I nie zrób niczego głupiego...
- Masz na myśli samobójstwo? - Uniósł lekko brwi. - Bez obaw, chcę żyć. Nawet jako wampir. Nie martw się, wrócę. - Wstał i ruszył powoli w stronę wyjścia. Zeszłam w dół jaskini i zastałam Dianę, kładącą się do trumny stojącej w niewielkim schowku pod ziemią.
- Jak mogłaś mu to zrobić?! - zawołałam. - Widziałam wszystko w jego oczach...
- Nie krzycz – przerwała mi strzyga. - Zrobiłam, co musiałam. Prosił o czas do namysłu, lecz w jego oczach widziałam uczucie. Po prostu się bał, więc musiałam mu pomóc w podjęciu decyzji.
- Pozwalając mu spaść?! Nie wiemy jeszcze, jak wpłynie na niego twoja krew, chciałaś przeprowadzić na nim eksperyment?!
- Mówiłam, żebyś się uspokoiła – warknęła Diana. - To nie tak miało być. Miałaś dotrzeć, kiedy był umierający, ale jego serce za szybko przestało bić. Musiałam improwizować. Co mówił po przebudzeniu? Jak się czuje? - Popatrzyła na mnie z niepokojem.
- Jak tuż przed przemianą.
- Bardzo mnie... nienawidzi? - Uniosła lekko brwi.
- On ci tego nie wybaczy, Diano.
- Wybaczy. Kocha mnie. - Uśmiechnęła się lekko. - Pewnie trochę to zajmie, ale wampiry mają mnóstwo czasu. - Położyła się w trumnie.
- A ty? Też go kochasz? - zapytałam. Milczała przez chwilę.
- Chyba tak – powiedziała w końcu. - Inaczej byłoby mi wszystko jedno, czy umrze, prawda? - Nie czekając na odpowiedź, zamknęła wieko trumny, a wraz z nim kawałek podłogi, przez co tylko uważny obserwator mógłby zauważyć, że coś znajduje się pod nią.
Pozostało mi więc zrobić to samo w swojej trumnie, zostawiając troski i zmartwienia na kolejną noc.
Adrien wrócił tuż przed zmrokiem. Siedziałyśmy z Dianą w jaskini, czekając na niego. Strzyga była przekonana, że zrobiła słusznie, a ja, że bardzo egoistycznie. Co nie zmieniało faktu, że to już się stało i nic nie można było na to poradzić.
- Co powiedziała Samantha i Joshua? - spytałam już od progu.
- Chcieli zabić Dianę, ale wyjaśniłem im, że to był wypadek i że ratowałyście mi życie. I tego się trzymaj, Amando. Nie chcemy wojny ze strzygami. - Posłał Dianie niechętne spojrzenie.
- Nie martw się, Adrienie, nie będzie żadnej wojny. Moja propozycja nadal aktualna. - Podeszła do niego powoli. - Będziesz mógł kontrolować strzygi.
- Niczego od ciebie nie chcę – warknął mężczyzna.
- Zmienisz zdanie. - Przesunęła ustami po jego policzku. Drgnął i odsunął się powoli, ale w jego oczach nie dostrzegłam niechęci, tylko żal. Zacisnęłam zęby. A więc ją kochał, a ona to wykorzystała bez skrupułów.
Nagle cofnął się i zgiął w pół. Zrozumiałam, że zapadł zmrok. Kiedy krzyknął z bólu, ruszyłam w jego stronę, ale strzyga była szybsza. Trzymała go w ramionach, gdy krzyczał z bólu. Nagle zamilkł, a ja czekałam na jakiś znak, że więź zaczęła działać, ale nic się nie stało. Uklękłam obok nich, pełna obaw.
- Nie słyszę jego myśli – powiedziałam cicho. - Adrien?
Powoli uniósł głowę i spojrzał na mnie. Nie widziałam już niczego w jego oczach.
- Nie, proszę, nie... - szepnęła Diana. - Nie, nie on... Adrien, powiedz coś... Proszę...
Mężczyzna zamrugał i spojrzał na strzygę, potem na mnie.
- Nie powinniśmy czuć jakiejś więzi? - zapytał cicho. Jego oczy przybrały normalny wyraz. Choć już w nich nie czytałam, wiedziałam, że nie stał się strzygą.
- Najwyraźniej krew Diany przerwała naszą więź, czy raczej zapobiegła jej powstaniu. Ale nie przejmuj się, mimo wszystko jestem twoją opiekunką i wszystkiego cię nauczę... - Urwałam, widząc, jak czerwonowłosa wydaje z siebie westchnienie ulgi i obejmuje Adriena.
- Jeszcze ci nie wybaczyłem – mruknął mężczyzna, wyplątując się z jej ramion.
- Ale wybaczysz – odparła Diana, posyłając mu pewny siebie uśmiech.
Wstałyśmy razem z Karoliną i wyszłyśmy z pokoju, w salonie dołączył do nas brat dziewczyny. Przed domem stał już samochód Freda. Amy usiadła z przodu, ja i rodzeństwo z tyłu.
- Szkoda, że nie ma twojego męża, Amando – zwrócił się do mnie Fred – ale rozmawiałem z nim przed wyjazdem.
- O czym? - zainteresowała się Amy, choć na pewno musiała się tego domyślać.
- Dowiesz się już wkrótce, ślicznotko. Pięknie wyglądasz. - Posłał jej szeroki uśmiech. Karolina zerknęła na mnie.
- Zanim dojedziemy, to może zdradzisz mi, kim był ten mężczyzna? To Adrien, prawda?
Zerknęłam do przodu, na parę pogrążoną w rozmowie. Brat Karoli właśnie SMSował. Odwróciłam się więc w jej stronę i ściszonym głosem podjęłam opowieść.
Patrzyłam na Dianę i leżącego z głową na jej kolanach Adriena. Trzymała dłoń na jego jasnych włosach, wpatrując się w niego z niepokojem. Błyskawicznie się przy nim znalazłam. Odetchnęłam, słysząc słabe bicie serca.
- Żyje. Co mu się stało? Chyba go nie ugryzłaś...?!
- Nie, nie ugryzłam go – mruknęła Diana. - Spadł ze skały. Pokłóciliśmy się i ruszył za szybko. Zanim się zorientowałam, już był na dole.
- Umiera. I chyba ma coś z plecami... - Spojrzałam na Dianę. - Chcesz, żebym go zmieniła, prawda? Tylko tak możemy go uratować. Najpierw musimy go obudzić. Powinien mieć szansę zdecydować...
- Nie każdy ma taką szansę – przerwała mi. - On umiera. Nie chcę, żeby umarł. Daj mu swoją krew, Amando.
Westchnęłam i spojrzałam na niego w zamyśleniu. Adrien powinien mieć wybór. Nigdy nie pociągało go piractwo, wolał przyziemne sprawy. Właściwie to nie znałam go zbyt dobrze. Czasem rozmawialiśmy, ale były to dość ogólne rozmowy. To Patrick był tym wygadanym i roztrzepanym dzieciakiem, który chciał wiedzieć wszystko o wszystkich. Jego starszy brat był raczej typem samotnika.
- Czy tego właśnie by chciał? Stać się wampirem? - Spojrzałam na Dianę. Byłam w rozterce. Nie mogłam pozwolić mu umrzeć, ale wiedziałam, że każdy powinien mieć wybór.
- A czy jego rodzice oraz twój mąż wahaliby się w tej kwestii? - Strzyga pokręciła głową. - Nie sądzę. Zrób to, Amando. Ratuj mu życie.
Skinęłam głową i pochyliłam się nad nim.
- Najpierw muszę go ugryźć, tak to się chyba odbywa. - Spojrzałam na nieprzytomnego mężczyznę i dostrzegłam strużkę krwi płynącą z jego ust. Towarzyszył temu dziwny zapach. Coś było nie tak.
- Zaczekaj. - Diana chwyciła mnie za ramię. - Jeśli go ugryziesz, możesz umrzeć. Daj mu tylko swoją krew.
- O czym ty mówisz? - Pokręciłam głową i spojrzałam na nią. - To tak nie działa. To musi być wymiana krwi. Mówiłaś, że go nie ukąsiłaś...
- Kiedy spadł, natychmiast posłałam po ciebie, ale jego serce przestawało bić, nie zdążyłabyś... nie sądziłam, że ludzie są aż tak delikatni, jeden upadek i śmierć w kilka sekund...! Więc nakarmiłam go swoją krwią, dzięki temu wciąż żyje... On nie może zostać strzygą, rozumiesz? Ma być wampirem.
- Twoja krew zniszczy moją – powiedziałam cicho. - Adrien albo zostanie strzygą, albo umrze. - Spojrzałam na nią z rozpaczą w oczach.
- Nie, to nie tak – zaprzeczyła czerwonowłosa. - Krew moja i wampira stworzyła mnie. To jedyna szansa. Musi się udać, inaczej umrze. - Patrzyła na mnie stanowczo. - Zrób to, nie mamy innego wyjścia.
Musiałam przyznać jej rację. Wiedziałam, że jeśli mu nie pomogę, Samantha nigdy mi tego nie wybaczy.
Spojrzałam na swój nadgarstek. Pamiętałam, jak Erik to zrobił – po prostu wbił kły w swoją skórę. Skrzywiłam się mimowolnie i dostrzegłam nóż u pasa Adriena. Wolałam się kaleczyć niż gryźć. Wyjęłam go, po czym przecięłam skórę i przysunęłam mu do ust, które napełniły się moją krwią.
- Uważaj, żeby cię nie ugryzł, ma w sobie moją krew – ostrzegła mnie Diana. Kiedy mężczyzna zaczął połykać, cofnęłam rękę. Wciąż nie otwierał oczu, ale jego serce biło równym rytmem.
- Co teraz? - Spojrzałam na Dianę.
- Czekamy – odparła. - Musimy go zanieść do jaskini.
- Samantha i Joshua powinni się dowiedzieć... - zaczęłam, ale mi przerwała.
- A co im powiesz? Na razie nie wiemy, co się z nim stanie.
Musiałam przyznać jej rację. Zaniosłyśmy Adriena do jaskini strzygi. Czasami zostawałam u niej na dzień, więc o mnie raczej nikt się nie niepokoił, ale byłam pewna, że nieobecność syna zwróci uwagę Samanthy. Spojrzałam na mężczyznę. Był przystojny; jego matka spodziewała się, że założy rodzinę z jedną z kobiet mieszkających w miasteczku i będzie miał dzieci. A teraz wszystko przepadło.
Diana zeszła w głąb jaskini, by przygotować mi miejsce. Miała kilka kryjówek, jedna była pod grotą, korzystała z niej tylko wtedy, kiedy u niej zostawałam.
Adrien obudził się godzinę przed świtem. Usiadł gwałtownie, dotykając swoich nóg. Potem spojrzał na mnie.
- Amanda? Co się stało? Nie czuję nóg... spadłem w przepaść, ale nie umarłem, prawda?
- Mało brakowało – westchnęłam. - Skoro nie czujesz swojego ciała, to znaczy, że zmieniasz się w wampira.
- Zmieniłaś mnie?! - Złapał się za szyję i przesuwał po niej dłonią. - Ugryzłaś mnie?
- Nie, nie mogłam. Umierałeś, więc Diana, żeby cię ratować, nakarmiła swoją krwią, ale nie ukąsiła. Powiedziała, że jeśli dodam swoją krew, to nie staniesz się strzygą...
- Ratować? - Pokręcił głową. - Nie chciała mnie ratować. Uparła się, że zostanę wampirem i najwyraźniej dopięła swego.
- Ale... jak to? Myślałam, że między wami coś jest... że się w sobie zakochaliście... - Popatrzyłam na niego niepewnie.
- To nie tak... No dobrze, całowaliśmy się kilka razy i to naprawdę niezwykła, choć bardzo samotna kobieta... może i coś było między nami, przyznaję... ale nie zgodziłem się zostać wampirem. - Spojrzał mi w oczy.
Ujrzałam ich dwoje, stojących nad urwiskiem. Diana podeszła do niego, tłumacząc, że jako wampir będzie wieczny i potężny.
- Wiem, jakie są plusy i minusy bycia wampirem, Diano – odparł wówczas Adrien. - I zrozum, to za poważna decyzja. Wiem, że chcesz kogoś, kto nie będzie ci ślepo posłuszny, ale znamy się tylko kilka miesięcy...
- Mnie to wystarczy. - Strzyga podeszła bliżej i dotknęła jego policzka. - Jesteś idealny. Masz swoje zdanie i mnie rozumiesz. A ja ofiaruję ci wspólną władzę nad strzygami. Pomyśl tylko: zrobią wszystko, co każesz. Na co chcesz czekać? Starość przychodzi szybko. Spójrz na swojego wujka. Niedługo Amanda go straci i będzie żałować, że go nie zmieniła, kiedy jeszcze mogła.
- Jesteś wspaniałą kobietą, Diano, ale to za wcześnie na taką decyzję. - Dotknął jej dłoni i pocałował. Czerwonowłosa przyciągnęła go i pocałowała namiętnie. Całowali się przez dłuższą chwilę, w końcu Adrien powoli się odsunął. - To nie w porządku, powinnaś dać mi czas do zastanowienia, a nie kusić...
- Ja ciebie? Adrien! - Strzyga parsknęła głośno. - Nawet sobie nie wyobrażasz, jaką mam ochotę napić się twojej krwi... Może Amanda jest opanowana, bo żywi się krwią zwierząt, ale ja mogę cię w końcu ukąsić.
- W takim razie przestańmy się spotykać na jakiś czas – zaproponował mężczyzna. - Przemyślę wszystko i...
- Dość już miałeś czasu. - Zacisnęła dłonie, marszcząc brwi. - Jeśli wybierzesz ludzkie życie, wrócę do punktu wyjścia!
- To moje życie, Diano – zbuntował się Adrien.
- Trzeba było w takim razie trzymać się ode mnie z daleka – powiedziała cicho strzyga, patrząc na niego ponuro. - A może łatwiej by było, bym cię po prostu zabiła? Nikt o nas nie wie, Amanda też nie, dotrzymałeś obietnicy.
- Powinniśmy jej powiedzieć – mruknął Adrien. - I nie strasz mnie. Wiem, że mnie nie zabijesz.
- Czyżby? - Ruszyła w jego stronę. Cofnął się odruchowo i nagle poczuł, że zsuwa się w dół. Ześlizgując, udało mu się złapać za wystające korzenie. - Lepiej mi pomóż, długo się nie utrzymam! - zawołał.
Diana uklękła i pochyliła się nad nim. Jej intensywnie zielone oczy połyskiwały złowrogo.
- Jeśli będziesz na granicy śmierci, Amanda będzie musiała cię zmienić – stwierdziła.
- Co ty wygadujesz?! Wyciągnij mnie...! - Adrien poczuł, jak palce zsuwają mu się w dół i ostatnie, co zobaczył, to zdecydowaną twarz Diany.
- Pozwoliła ci spaść – stwierdziłam z niedowierzaniem. - I okłamała mnie. To moja wina, powinnam sama sprawdzić, z kim się spotyka...
- Wiedziałem, w co się pakuję – mruknął mężczyzna. - To jednak będę wampirem?
- Tak mi przykro. - Przytuliłam go odruchowo. Popatrzył na mnie zdziwiony.
- Nie czuję cię. Dziwne uczucie. To minie, prawda?
- Tak, minie. Powoli będziesz odzyskiwać czucie. To twój ostatni dzień. - Westchnęłam. - Możesz zjeść ostatni posiłek, po raz ostatni przejrzeć się w lustrze, poczuć słońce na swojej skórze... - Nagle wróciło wszystko, za czym tęskniłam. Po twarzy spłynęły mi dwie krwawe łzy. - A o zmroku umrzesz...
- Będziesz moją opiekunką?
- Chyba tak... Nie jestem pewna, bo piłeś też krew Diany... - Poczułam ogromną złość. Jak ona mogła być tak samolubna?! Nigdy nie chciała zostać zmieniona, a teraz zrobiła to samo Adrienowi. - Przepraszam, tak mi przykro
- To nie twoja wina, ty tylko ratowałaś mi życie. - Wstał powoli. - Muszę powiedzieć rodzicom...
- Tylko wróć przed zmrokiem. I nie zrób niczego głupiego...
- Masz na myśli samobójstwo? - Uniósł lekko brwi. - Bez obaw, chcę żyć. Nawet jako wampir. Nie martw się, wrócę. - Wstał i ruszył powoli w stronę wyjścia. Zeszłam w dół jaskini i zastałam Dianę, kładącą się do trumny stojącej w niewielkim schowku pod ziemią.
- Jak mogłaś mu to zrobić?! - zawołałam. - Widziałam wszystko w jego oczach...
- Nie krzycz – przerwała mi strzyga. - Zrobiłam, co musiałam. Prosił o czas do namysłu, lecz w jego oczach widziałam uczucie. Po prostu się bał, więc musiałam mu pomóc w podjęciu decyzji.
- Pozwalając mu spaść?! Nie wiemy jeszcze, jak wpłynie na niego twoja krew, chciałaś przeprowadzić na nim eksperyment?!
- Mówiłam, żebyś się uspokoiła – warknęła Diana. - To nie tak miało być. Miałaś dotrzeć, kiedy był umierający, ale jego serce za szybko przestało bić. Musiałam improwizować. Co mówił po przebudzeniu? Jak się czuje? - Popatrzyła na mnie z niepokojem.
- Jak tuż przed przemianą.
- Bardzo mnie... nienawidzi? - Uniosła lekko brwi.
- On ci tego nie wybaczy, Diano.
- Wybaczy. Kocha mnie. - Uśmiechnęła się lekko. - Pewnie trochę to zajmie, ale wampiry mają mnóstwo czasu. - Położyła się w trumnie.
- A ty? Też go kochasz? - zapytałam. Milczała przez chwilę.
- Chyba tak – powiedziała w końcu. - Inaczej byłoby mi wszystko jedno, czy umrze, prawda? - Nie czekając na odpowiedź, zamknęła wieko trumny, a wraz z nim kawałek podłogi, przez co tylko uważny obserwator mógłby zauważyć, że coś znajduje się pod nią.
Pozostało mi więc zrobić to samo w swojej trumnie, zostawiając troski i zmartwienia na kolejną noc.
Adrien wrócił tuż przed zmrokiem. Siedziałyśmy z Dianą w jaskini, czekając na niego. Strzyga była przekonana, że zrobiła słusznie, a ja, że bardzo egoistycznie. Co nie zmieniało faktu, że to już się stało i nic nie można było na to poradzić.
- Co powiedziała Samantha i Joshua? - spytałam już od progu.
- Chcieli zabić Dianę, ale wyjaśniłem im, że to był wypadek i że ratowałyście mi życie. I tego się trzymaj, Amando. Nie chcemy wojny ze strzygami. - Posłał Dianie niechętne spojrzenie.
- Nie martw się, Adrienie, nie będzie żadnej wojny. Moja propozycja nadal aktualna. - Podeszła do niego powoli. - Będziesz mógł kontrolować strzygi.
- Niczego od ciebie nie chcę – warknął mężczyzna.
- Zmienisz zdanie. - Przesunęła ustami po jego policzku. Drgnął i odsunął się powoli, ale w jego oczach nie dostrzegłam niechęci, tylko żal. Zacisnęłam zęby. A więc ją kochał, a ona to wykorzystała bez skrupułów.
Nagle cofnął się i zgiął w pół. Zrozumiałam, że zapadł zmrok. Kiedy krzyknął z bólu, ruszyłam w jego stronę, ale strzyga była szybsza. Trzymała go w ramionach, gdy krzyczał z bólu. Nagle zamilkł, a ja czekałam na jakiś znak, że więź zaczęła działać, ale nic się nie stało. Uklękłam obok nich, pełna obaw.
- Nie słyszę jego myśli – powiedziałam cicho. - Adrien?
Powoli uniósł głowę i spojrzał na mnie. Nie widziałam już niczego w jego oczach.
- Nie, proszę, nie... - szepnęła Diana. - Nie, nie on... Adrien, powiedz coś... Proszę...
Mężczyzna zamrugał i spojrzał na strzygę, potem na mnie.
- Nie powinniśmy czuć jakiejś więzi? - zapytał cicho. Jego oczy przybrały normalny wyraz. Choć już w nich nie czytałam, wiedziałam, że nie stał się strzygą.
- Najwyraźniej krew Diany przerwała naszą więź, czy raczej zapobiegła jej powstaniu. Ale nie przejmuj się, mimo wszystko jestem twoją opiekunką i wszystkiego cię nauczę... - Urwałam, widząc, jak czerwonowłosa wydaje z siebie westchnienie ulgi i obejmuje Adriena.
- Jeszcze ci nie wybaczyłem – mruknął mężczyzna, wyplątując się z jej ramion.
- Ale wybaczysz – odparła Diana, posyłając mu pewny siebie uśmiech.
No, no, no. Z rozmachem :)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Adrien stał się 100% wampirem czy może jednak dodatek krwi Diany coś w nim dodatkowo zmienił. Ale tak na marginesie nie sądziłam, że Diana zrobi coś takiego...
W sensie, że pozwoli mu umrzeć czy nakarmi go swoją krwią?:P
UsuńW sensie, że go zepchnie, by "pomóc mu w decyzji". To takie trochę wypaczone pojęcie dobra.
UsuńMenda z niej, prawda?:P
UsuńNa pewno ma swój świat i zabawki, i swoje zasady gry :)
UsuńI ustawia ludzi według swoich zasad?:p
UsuńPróbuje na pewno. Ale może spotka ją niespodzianka.
UsuńMyślisz, że Adrien jej nie wybaczy?:p
UsuńMyślę, że przynajmniej nie tak łatwo i szybko. I że nie brak mu odwagi, by się postawić ;)
UsuńOstatnio postawienie się jej sporo go kosztowało:p
UsuńAle teraz to już nie owca i wilk, a dwa wilki ;)
UsuńRaczej wilk i wilczyca;>
UsuńSzczegóły ;P
UsuńAle jakie istotne:p
UsuńDziękuję za dedykację ;) Już myślałam, że o mnie zapomniałaś ;). Zawsze mówiłam, że rudy to nie kolor włosów, tylko charakter! :/ (osobiście czuję się ruda ;))
OdpowiedzUsuńRudy to chyba raczej pomarańczowy, a ona ma czerwone włosy:p
UsuńO Tobie miałabym zapomnieć???:P
Jak zwał tak zwał ;) Blondynką raczej nie jest ;)
UsuńJest czerwonowłosą strzygą:p
UsuńJak Diana mogła zrobić coś takiego.Ciekawe czy Adrien jej wybaczy.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA jak myślisz, wybaczy czy już nigdy nie będą razem?:p
UsuńMyślę,że jej za jakiś czas wybaczy.
UsuńTo się okaże;p
UsuńJednak Adrien.W każdym razie brawa za Dianę ;p
OdpowiedzUsuńJak to jest z tą krwią strzyg i wampirów?
Na razie nie wiadomo do końca, nie będą na nich robić eksperymentów:p
UsuńFajny rozdział. A to z tej Diany niezłe ziółko, myślę, że ona się po prostu bała, że Adrien nie wróci, że ją zostawi. Pewnie dlatego tak zareagowała, chociaż nie koniecznie był to dobry pomysł. Jestem ciekawa co na to Robin?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Możliwe:p Cóż, Diana uważa, że to był dobry pomysł;p
UsuńUfff znalazlam czas aby wejsc, kurde tyle na glowie mam ostatnio i jeszcze praca ;(
OdpowiedzUsuńRozdzial bardzo ciekawy :D
Ale reakcja ze strony Adriena xD Mysle chyba, iz ona jest zbyt pewna siebie i czuje ze bardzo sie rozczaruje ...
Jestem ciekawa co jej powie, o ile cos jej powie :D:D:D Pisz notutke !!! i na prawde przepraszam za taka nieobecnosc :(
To myślisz, że jej nie wybaczy?:p
UsuńPrzeczuwam ze nas zaskoczysz :D
Usuń:PPP
Zawsze mogę zaskoczyć tym, że nie zaskoczę:P
UsuńWitaj;)
OdpowiedzUsuńNo i wreszcie udało mi się przeczytać;) Diana to jednak perfidna i bardzo egoistyczna istota. Tak coś czułam, że to nie był zwykły wypadek... Choć z drugiej strony widać w tym jakąś desperację. Ciekawe, czy Adrien jej wybaczy... Widać, że jakieś uczucia żywi, ale z drugiej strony niemal go zabiła dla własnej zachcianki. No i ciekawe, czy ta mieszanka krwi mu jakoś nie zaszkodzi. Na razie to tylko przerwanie więzi z Amandą... Co ja Ci mam powiedzieć, jak zwykle mnie zaintrygowałaś. Ale co sie dziwię, zawsze tak jest;) Pozdrawiam i czekam na NN [taniec-ze-smiercia]
Zobaczymy, które z nich okaże się bardziej uparte;p
Usuńhttp://last---breath.blogspot.com moze zainteresuje cie ten blog ;) ostatnio nowa notka byla, jesli nie to szanuje. Tylko reklamuje ;)
OdpowiedzUsuńnie wiem czy ten rowniez przypadnie ci do gustu, daje tak jakbys nie miala kiedys co poczytac :P
miss--blood.blogspot.com :*
POZDRAWIAM
Diana zachowuje się jak dziecko, a Adriena traktuje jak zabawkę, którą musi mieć! Mam nadzieję, że on jej tak szybko nie wybaczy. Niech strzyga trochę pocierpi. ;p Choć zastanawiam się czy w ogóle jej wybaczy.
OdpowiedzUsuń