Moja własna historia

Gorąca Krew - to opowieść o pięknej, średniowiecznej wampirzycy i o jej
walce ze złą stroną swojej natury. Czy można pokonać zło, tak głęboko
zakorzenione w pragnieniu picia ludzkiej krwi?
Jeśli chcesz przeczytać tę historię od początku, w menu po prawej stronie
znajduje się spis poprzednich części (I-VII), od VIII części spis treści
znajdziecie na dole w liście rozwijalnej. Zapraszam serdecznie:)
Moi drodzy,
Planuję powrót do Gorącej Krwi już od paru miesięcy, niestety ostatnio szwankuje
mi laptop. Mogę jedynie obiecać, że po naprawie postaram się wrócić. Dziękuję tym,
którzy jeszcze tu zaglądają :) Pozdrawiam serdecznie :)

12 urodziny Gorącej Krwi

12 URODZINY GORĄCEJ KRWI
Kiedy zaczynałam pisać Gorącą Krew, wydawało mi się, że skończę za kilka lat. Minęło 12
i nadal do końca jeszcze trochę.
Powoli szykuję się do powrotu z nowymi rozdziałami, a Was, moi dzielni, najwytrwalsi
Czytelnicy, proszę o jeszcze troszkę cierpliwości i dziękuję za wsparcie i motywację :*:*:*
Do rychłego ;)

Uwaga

Instrukcja do wstawiania komentarzy - dla Anonimów
W polu "Komentarz jako" wybierz: "Nazwa/adres URL", w nazwie wpisz
swój nick, a w adresie - jeśli masz bloga, wpisz adres, jeśli nie, zostaw to pole
puste i kliknij "dalej":) Dziękuję i pozdrawiam;)

26.04.2013

Rozdział XVII - Królowa strzyg

   Przerwałam, słysząc wołanie Amy.
   - Reszta po obiedzie – postanowiłam.
   Kiedy wróciłyśmy do pokoju – Karolina z kawałkiem ciasta na talerzyku – usiadłam wygodnie w fotelu i wróciłam do momentu, kiedy po razu pierwszy zobaczyłam strzygę i ku mojemu zdumieniu, zostałam przez nią – czy raczej przez niego – zaatakowana.


   Stałam osłupiała, wpatrując się w to dziwaczne stworzenie, które biegło w moją stronę. Umknęłam w ostatniej chwili. Był szybszy od człowieka, ale wolniejszy od wampira. Odwrócił się za mną, wyraźnie zdziwiony i ponownie ruszył na mnie. Warknęłam. Zatrzymał się niepewnie. Obnażyłam kły i zrobiłam krok w jego stronę. Nie cofnął się, tylko wpatrywał, jakby się zastanawiał – zaatakować czy nie?
   Wtem tuż za sobą usłyszałam hałas i w następnej chwili zostałam otoczona przez strzygi. Było ich sześć. Kobiety i mężczyźni; wyglądali podobnie, ten sam obłąkany wzrok i potargane włosy, pochylona sylwetka. Wyminęłam ich w wampirzym tempie i ruszyłam na północną część wyspy.
   Strzygi najwyraźniej nie potrafiły mówić, ale z ich oczu też nie byłam w stanie niczego wyczytać. Musiałam dowiedzieć się o nich czegoś więcej. Jeśli byłyby same, już dawno zostałyby wytępione. Nie wyglądały na szczególnie inteligentne. Był ktoś, kto nimi kierował i ja miałam zamiar go poznać.
   Zaczęłam się zastanawiać, czemu mnie atakują. Nie wyczuwają, że nie ma we mnie krwi, którą można byłby wypić? A może strzygi mogą pić wampirzą krew? Jeśli tak, musiałam być bardzo ostrożna.
   W końcu udało mi się odnaleźć jaskinię. Zatrzymałam się tuż nad nią i wyjrzałam ostrożnie. Kręciło się tam kilka strzyg, poczekałam więc, aż się rozejdą i skoczyłam. Wylądowałam tuż przed wejściem. Rozejrzałam się wokoło i nie widząc zagrożenia, powoli weszłam do środka.
   Natychmiast zostałam otoczona przez strzygi. Warknęłam, stając plecami do ściany. Kiedy rzuciła się na mnie pierwsza – kobieta w średnim wieku – jednym kopnięciem odrzuciłam ją w tył. Kolejna strzyga skończyła podobnie. Zaatakowało mnie trzy jednocześnie. Dwie uderzyłam z pięści, jedną kopnięciem w bok. Chociaż strzyg było sporo, nie walczyły w sposób zorganizowany, tylko atakowały na oślep. Z tego, co mówił Erik, najlepsze byłoby obcięcie im głów.
   - Dość! - Usłyszałam i strzygi wycofały się, a spomiędzy nich wyszła szesnasto- może siedemnastoletnia dziewczyna. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to proste, czerwone włosy do pasa. Nie żółte, ani rude, nie pomarańczowe, lecz mocno czerwone. Oczy połyskiwały intensywną zielenią, co w efekcie dawało jej dość władczy wygląd.
   Dziewczyna podeszła bliżej i zatrzymała się naprzeciwko mnie. Po jej bokach stało kilka strzyg, gotowych rzucić się do ataku.
   - Wampirzyca – syknęła nieznajoma, mrużąc oczy. - Jak śmiesz tu przychodzić? To moje terytorium. Nie ma tu miejsca dla nas obu!
   - No to ładne powitanie – mruknęłam. - Bez obaw, nie mam zamiaru zabierać ci wyspy. Chciałam tylko poznać słynną królową strzyg.
   - Już poznałaś, możesz odejść. Odpłyń z wyspy, inaczej moje strzygi się z tobą rozprawią!
   Przewróciłam oczami na taką groźbę. Nie sądziłam, żeby strzygom udało się mnie pokonać, ale nie miałam ochoty z nimi walczyć. Bez żadnych strategii, bez myślenia – tylko atak. Mało ciekawa perspektywa.
   - Jesteś Diana, tak? - spytałam, zastanawiając się, czy to o niej mówił mi opiekun. Dziewczyna rozszerzyła oczy w zdziwieniu.
   - Skąd wiesz...?
   - Erik mi o tobie opowiadał. Ale twierdził, że jesteś miła. - Założyłam ręce na piersiach. Dziewczyna przez chwilę nic nie mówiła, wpatrując się we mnie, w końcu zapytała:
   - Znasz Erika?
   - Był moim opiekunem – wyjaśniłam. Diana machnęła ręką i strzygi natychmiast się rozeszły.
   - Trzeba było od razu tak mówić. Jest na wyspie?
   Pokręciłam głową.
   - On... nie żyje.
   - Och. - Zmarszczyła brwi. - Szkoda. Lubiłam go. Był wyjątkowy. Jak umarł?
   - Łowca – rzekłam krótko.
   - Byłaś jego podopieczną do śmierci? - spytała. Kiedy skinęłam głową, ruszyła w głąb jaskini. - Chodź ze mną. - Zerknęła na mnie. - Jak masz na imię?
   - Amanda.
   - Coś ci pokażę. - Zatrzymała się w grocie, po czym pochyliła się i otworzyła klapę. - Tędy. - Zeszła pierwsza, a ja podążyłam za nią. Długo schodziłyśmy w dół jakimiś podziemiami, w końcu otworzyła kolejne drzwi i weszłam do pięknie urządzonej sali. Kryształowe żyrandole, stół, krzesła, fotele, płótna i obrazy.
   - Malujesz? - Podeszłam bliżej.
   - Tak. - Odwróciła jeden obraz i uśmiechnęła się z dumą. Przez chwilę stałam i patrzyłam, nie będąc w stanie wykrztusić słowa. Ciemnooki mężczyzna o czarnych włosach i lekkim zaroście, tajemnicze spojrzenie, z którego bił spokój i pewność siebie. Siedział wygodnie, wpatrując się w malującą.
   - Erik... - szepnęłam i poczułam ukłucie tęsknoty w sercu. Po policzku spłynęła kropla krwi. - Piękny obraz. Pozował ci?
   - Nie, namalowałam go z pamięci. - Spojrzała na mnie. - Kochałaś go, prawda?
   - Bardzo. - Westchnęłam i spojrzałam na inne obrazy Diany. Przedstawiały ludzi, wampirów i strzygi. - Masz ogromny talent.
   Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
   - Ciebie też namaluję – postanowiła.
   - Chętnie się zobaczę na obrazie. Już kiedyś zostałam namalowana, ale zostawiłam go w Anglii. - Rozejrzałam się ciekawie i zauważyłam jeden istotny szczegół. Brak trumny. - Nie sypiasz tutaj, prawda?
   - Oczywiście, że nie. Myślisz, że zaprowadziłabym cię na miejsce swojego spoczynku? - Uniosła brwi. - Nie znam cię.
   Skinęłam głową.
   - Rozumiem. Piraci mówili, że potraficie się sprytnie ukryć. Ty na pewno śpisz w trumnie, ale strzygi chyba nie...? Skąd byś wzięła tyle trumien?
   Diana roześmiała się i pokręciła głową.
   - Niepotrzebne im trumny. Zakopują się po prostu w ziemi, ale tak, by ludzie ich nie znaleźli. - Spojrzała na mnie. - Czemu właściwie tu jesteś?
   - Płynęłam do Anglii, ale piraci zaatakowali mój statek i tak znalazłam się tutaj – wyjaśniłam.
   - Nie mogłaś ich zabić i przejąć stery?
   Pokręciłam głową.
   - Ja nie zabijam ludzi. Żywię się krwią zwierząt.
   Diana skinęła w stronę foteli i zajęła miejsce. Usiadłam obok.
   - Musisz mi opowiedzieć. Jak można przeżyć na krwi zwierząt? Skąd ci się to wzięło?
   - Opowiem ci swoją historię, jeśli ty opowiesz mi twoją – obiecałam.
   - Ty pierwsza.
   Skinęłam głową i opowiedziałam jej. Od początku, kiedy Erik uratował mi życie, do dnia obecnego. Starałam się nie wgłębiać w szczegóły, ale i tak, kiedy skończyłam, Diana wstała i oznajmiła, że powinnam wracać.
   - Późno już, niedługo świt. Przyjdź jutro, a opowiem ci moją historię. Masz gdzie spać?
   - Tak, mam pokój i trumnę w domu Shehereze'a. - Również wstałam.
   - Ufasz ludziom? A jeśli zabiją cię we śnie?
   - Uratowałam im życie. - Ruszyłyśmy w drogę powrotną.
   - Nie licz na ludzką wdzięczność, Amando. Zawiedziesz się.
   - Shehereze mnie nie skrzywdzi.
   - Zobaczymy. Jeśli jutro się nie zjawisz, będę wiedziała. - Spojrzała na mnie. - Powiem moim strzygom, by dały ci spokój. Nic już ci nie grozi z ich strony.
   - Dziękuję. - Uśmiechnęłam się. - Jak z nimi rozmawiasz?
   - Przekazuję im myśli. Są jak moi podopieczni, głównie ci, których sama przemieniłam. Jak moje dzieci. Pozostali to wnuki, prawnuki i jeszcze dalej. Im dalsze pokolenie, tym mniej boli ich śmierć. - Wyszłyśmy do groty.
   - Masz całkiem sporą rodzinę – stwierdziłam. Roześmiała się.
   - O tak, nie czuję się tu samotna. Otaczają mnie szacunkiem i bezwzględnym posłuszeństwem. Ludzie są moim pokarmem, a wampiry uważają za dziwoląga. Tutaj mi najlepiej.
   - Za dziwoląga? - Pokręciłam głową. - To nieprawda. Jesteś wyjątkowa, Diano, a nie dziwna.
   - Erik mówił tak samo. - Uśmiechnęła się szeroko. - Do jutra. - Wyciągnęła dłoń. Uścisnęłam ją.
   - Do jutra. - Odwróciłam się i wyszłam z jaskini.
   Stwierdziłam, że faktycznie było już dość późno. Pomknęłam do miasteczka w wampirzym tempie. Zatrzymałam się przed drzwiami, wyjęłam klucz, zamknęłam za sobą i udałam się na górę.W moim pokoju nie było czosnku. Od razu poczułam się lepiej. Zerknęłam na zaścielane łóżko i otworzyłam skrzynię. Była pusta. Przeniosłam do niej poduszkę i kocyk, po czym położyłam się wygodnie i zamknęłam wieko.

   Obudziłam się po południu. Zeszłam na dół. Zastałam Samanthę i Veronicę, kręcące się w kuchni.
   - Witaj, Amando – powitała mnie siostra Shehereze'a. - Jesteś głodna? W zagrodzie mamy sporo kóz. Mamy też owce, krowy, choć tych ostatnich lepiej nie zabijać, wiesz, przyda nam się mleko. Ale mamy kilka byków, jednego możemy ci oddać. Mamy też całe mnóstwo drobiu, ale to chyba dla ciebie troszkę za mało krwi?
   - Jutro się posilę – przerwałam jej. - Jadam zwykle co trzy dni.
   - Dobrze, zapamiętam. - Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie. - Podobno byłaś wczoraj u strzyg? Czego się dowiedziałaś?
   - Tego, że w większości to niezbyt rozumne istoty. - Rozejrzałam się. - Jest kapitan?
   - Jest w gospodzie – wyjaśniła Veronica. Kiedy spojrzałam na nią pytająco, dodała: - Dom połączony jest z gospodą, którą prowadzi Samantha.
   - Tak, gospoda to był mój pomysł – pochwaliła się ciemnowłosa. - Dzisiaj jest pełna ludzi.
   - Chętnie ją zobaczę.
   - To chodź! - Samantha złapała mnie za rękę i pociągnęła przez korytarz. Weszłyśmy do ogromnego pomieszczenia z ladą i stolikami, bez wątpienia była to owa gospoda. - Moi drodzy! - zawołała dziewczyna. - Oto i Amanda!
   Gwar panujący w sali ucichł błyskawicznie. Oczy zgromadzonych skierowały się na mnie. Przebiegłam po nich wzrokiem. Byli tam chyba wszyscy piraci i mnóstwo innych mężczyzn oraz kobiet. Dostrzegłam też Cindy, siedzącą na kolanach Johny'ego. Billy siedział w towarzystwie Hudsona i dwóch kobiet. Shehereze natomiast zajął miejsce przy największym stoliku. Wokół siedziało kilkoro mężczyzn i kobiet. Kapitan wpatrywał się we mnie razem z innymi. W końcu wstał i uniósł kieliszek w górę.
   - Za naszą piękną, inteligentną i wojowniczą wampirzycę, która ocaliła nam życie w czasie naszej wyprawy.
   - Za Amandę! - zawołał Johny. Gray, Hudson, nawet Woodes, wstali, unosząc kieliszki w górę. Zawtórowali im pozostali piraci. Billy również wstał, ale się nie uśmiechał.
   Zrobiono mi miejsce obok kapitana. Samantha wróciła do kuchni, posyłając przedtem swojemu narzeczonemu czułe spojrzenie. Usiadłam obok Robina, któremu jedna z kobiet coś tłumaczyła; z drugiej strony mnie dosiadł się jakiś przystojny nieznajomy i zaczął wypytywać o moje upodobania odnośnie picia krwi.
   - Rybka nie pije ludzkiej krwi, bo nie chce, a nie dlatego, że nie lubi, więc lepiej jej nie drażnij – wtrącił Shehereze, obejmując mnie ramieniem. Mówiąca coś do niego kobieta umilkła urażona, zrobiła obrażoną minę i usiadła na kolana innemu piratowi. Mnie zaś gest kapitana zrobił przyjemność. Oparłam się o niego swobodnie i odpowiadałam na pytania. Doszłam do wniosku, że polubię mieszkańców wyspy.
   Początkowo myślałam, że będą się mnie bali, uważali za jedną ze strzyg i zachowywali dystans. Tymczasem oni wprost tryskali ciekawością, którą starałam się zaspokoić. Rozumiałam, że kapitan musiał ich przygotować na spotkanie ze mną.
   Do gospody co chwila wchodzili mężczyźni i kobiety. Powoli zaczęłam się orientować, że Robin jest tutaj bardzo ważną osobą. Wszyscy wchodzący witali go, skłaniając głowę. W końcu wszedł brodaty mężczyzna pokaźnej postury.
   - A oto i nasz szeryf, Ben Shugar – przedstawił go Shehereze. Mężczyzna podszedł do mnie i ucałował moją dłoń.
   - Witam na naszej wyspie, wampirza księżniczko.
   Zamrugałam zdziwiona.
   - Miło mi poznać. - Kiedy znowu usiadłam, zerknęłam na kapitana. - Księżniczko? Rozpowiedziałeś wszystkim moją historię?
   - Tylko tyle, że pochodzisz z książęcego rodu i należy ci się szacunek, rybko.
   Westchnęłam i postanowiłam odpuścić. Niech sobie mnie nazywają, jak chcą, dopóki byli przyjaźnie nastawieni.
   Czas minął błyskawicznie. Mieszkańcy jedli, pili, żartowali, rozmawiali ze mną. Kiedy zaczął zbliżać się zmrok, jeden po drugim wychodzili. Cindy z Johnym wymknęli się już wcześniej; Gray wyjaśnił mi po cichu, że chyba niedługo się zaręczą, bo najwyraźniej mieli się ku sobie. Uważałam, że do siebie pasują, wydawali się zakochani.
   Kiedy już wszyscy opuścili gospodę, wstał i kapitan. Ruszyłam za nim i zatrzymałam go w korytarzu.
   - Musimy porozmawiać.
   - O strzygach? - Obejrzał się na mnie.
   - Nie... o nas.
   - Później. - Odwrócił się i poszedł dalej. Stałam, zastanawiając się, czy powinnam pójść za nim i wyjaśnić to od razu, czy dać sobie spokój na dzisiaj.
   - Nadal zamierzasz za nim biegać, Amando? - Zza korytarza wyszedł Billy.
   - A ty najwyraźniej nie zamierzasz zostać moim przyjacielem – mruknęłam.
   - Wręcz przeciwnie. Jako twój przyjaciel nie chcę, żebyś się rozczarowała. Nadal nie wierzysz, że kapitan uwodzi cię z innego powodu? - Patrzył na mnie swoimi ciemnymi oczami. - Szanuję go i nie chciałbym, żeby ktoś inny został kapitanem. Ale nie jesteśmy teraz na statku. Złamie ci serce, Amando.
   - Mylisz się, Billy. - Pokręciłam głową. - Nie potrzebuje już mojej pomocy. Tutaj jest przecież bezpieczny.
   - Och, co ty wygadujesz, kapitan nie szuka opieki wampirzycy – prychnął Billy. - Chce, żebyś zmieniła go w wampira. Skoro zaczął cię uwodzić, to znaczy, że mu odmówiłaś. Ale w końcu cię przekona. A kiedy będzie już wampirem... przestaniesz być mu potrzebna. Wtedy cię zostawi.

51 komentarzy:

  1. Z góry przepraszam za jakiekolwiek wstawki hiszpańskie, obecnie się tego uczę i trochę mi się zaczyna mieszać. xD
    Na samym początku serdecznie dziękuję za dedykację, chociaż i tak mi się nie należała. :D W każdym razie to miłe. :*

    Teraz część nieco mniej przyjemna, czyli błędy. Jako takie znalazłam dwa. Już wypisuję:
    "Był szybszy od ludzi, ale wolniejszy od wampira." - Jeżeli piszesz "ludzi" w liczbie mnogiej, to "wampira" lepiej byłoby zamienić na
    "wampirów".
    "Mamy też owce, krowy, choć te ostatnie lepiej nie zabijać, wiesz, przyda nam się mleko." - Tych ostatnich.

    Teraz trochę pokomentuję sam rozdział, o. Więc tak, zastanawia mnie, skąd Amanda wiedziała, gdzie dokładnie jest ta jaskinia i czego szukać. Że szła tak pewnie... Chociaż w sumie może coś przegapiłam w poprzednim rozdziale, mogło mi wylecieć z głowy czy coś, całkiem jest to możliwe. :D
    Ha, uwielbiam osoby o czerwonych włosach i zielonych oczach, po prostu kocham. <3 Amo, amo, amo! :D
    A zakopywanie strzyg w ziemi niezbyt mnie przekonuje. Że niby jak, dzień w dzień kopią sobie doły (z użyciem łopat chyba, bo inaczej się nie da o____O), sami się zasypują ziemią, potem się sami odsypują? O_o Nie, zdecydowanie to do mnie nie przemawia. Mogłaś dać im inną kryjówkę.
    Co jeszcze... Aaaa, tak. Mam nadzieję, że pamiętasz, że scena w karczmie rozgrywa się w nocy. Mam wrażenie, że tak jakby momentami zapominasz o przestawieniu się Amandy i opisujesz daną scenę tak, jakoby odbywała się ona w dzień.
    No, tyle moich uwag. Idę dalej kuć słówka. ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błędy zaraz poprawię, dzięki:)
      Amanda wiedziała, gdzie mniej więcej jest jaskinia, wspominałam o tym w poprzednim rozdziale: "Dzięki temu dowiedziałam się, że strzygi żyją w jaskini na północnej części wyspy".
      Czytałaś "Lestata" Anny Rice? Tam opisała zakopywanie się wampirów w ziemi i zapewniam, że nie potrzeba było do tego łopaty:p
      A scena w karczmie rozgrywa się po południu, przeczytaj dobrze. Jakby była w nocy, strzygi by ich powyjadały:p

      Usuń
    2. Ha, wiedziałam, że coś przegapiłam, no i masz, faktycznie. XD Zapomniałam o tym całkowicie.
      Nie, nie czytałam, więc raczej trudno mi to sobie wyobrazić i kłóci się z moimi wyobrażeniami. :D
      Po południu... A co z potencjalnymi oknami i wpadającym przez nie światłem? :D

      Usuń
    3. Nic, co ma być? Amanda po prostu unika słonecznych miejsc i nie sądzisz chyba, że posadzili ją w słońcu?:P ale na przyszłość będę pamiętać, żeby pisać, że stoliki były ustawione daleko od okien:p

      Usuń
    4. No wiesz, jak są okna, to całe pomieszczenie mogło być wprost skąpane w słoneczku. :D Dobra, przesadzam, wiem, że przesadzam. Ale fakt, lepiej napisać. XD

      Usuń
  2. Przyznam szczerze, że Robin zaczyna mi się nie podobać. Chciałabym aby Amanda znalazła jakiegoś partnera ale sam fakt jak uwodzi Amandę i te jego nieokreślone plany wobec Amandy są coraz bardziej intrygujące. Chyba zraziłabym się całkowicie do powieści gdyby Robin chciał tylko aby Amanda zmieniła go w wampira. Muszę się przyznać że jak zginął Erick też się zraziłam ale po pewnym czasie nie wytrzymałam i zaczęłam znowu czytać. Może Diana zmieni Robina, bo Amanda wątpię, chyba że byłby na łożu śmierci....ale też mi się nie chcę w to wierzyć. Intryguje mnie tytuł następnego rozdziału, kto ma tą trującą krew? Dziwi mnie też ta gościnność mieszkańców.
    Pozdrawiam
    Ania P:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, nie zrażaj się, nie zawsze musi być kolorowo, wtedy byłoby trochę nudno, nie sądzisz? Wątpię, czy Robin chce, żeby Diana go zmieniła:p

      Usuń
    2. Nie martw się, nawet jeśli wyniknie że Robin chcę od Amandy tylko aby go przemieniła w wampira i to mnie zrazi to i tak będę wypatrywała kolejnego rozdziału. Moja ciekawość za każdym razem w oczekiwaniu na nowy rozdział sięga zenitu. Tusiaa ma racje argumenty Billego są bardzo ale to bardzo dobre ale mam nadzieję że się mili. Mam nadzieję że w następnym rozdziale uda się porozmawiać Robinowi i Amandzie

      Usuń
    3. Niedługo wyjaśni się kilka spraw, ale na razie potrzymam was w niepewności:P

      Usuń
  3. Przez Billy'ego zaczynam zrażać się do Robina, zaczyna mi się nie podobać, bo fakt jest taki, że Billy ma naprawdę dobre argumenty co do Shehereze'a , ale i tak mam nadzieję, że się myli. Podoba mi się, że Diana się tutaj pojawiła, jak będzie opowiadać swoją historię to mam nadzieję, że powie też trochę o Eriku.. tak za nim tęsknię! :c.
    Rozdział świetny, tylko Billy zrobił się jak dla mnie trochę przerażający, jak są w towarzystwie to patrzy na Amandę i nic więcej, a później podchodzi i zaczyna temat Robina, ciekawa jestem co z tego wyniknie. Fakt faktem, wszystko jak dla mnie świetnie wyszło Ci w tej notce, ale najbardziej właśnie zastanawia mnie jakie Robin ma plany. Mam nadzieję, że w następnej notce uda im się porozmawiać. :)
    Pozdrawiam i życzę udanej majówki! :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, co prawda 2 maja pracuję, ale potem jadę do domu, więc jednak trochę odpocznę;p
      Billy przerażający? Myślałam, że to Shehereze przeraża:p A co miałby więcej Billy robić z Amandą w towarzystwie?:D

      Usuń
    2. Shehereze może i przeraża, ale w inny sposób :D. Po prostu chodzi mi o to, że Billy w ogóle nie odzywa się do Amandy w towarzystwie, tylko patrzy, to mnie w nim przeraża. :p Najpierw tylko patrzy, patrzy a później w najbardziej nieoczekiwanym momencie znów wyskakuje z tematem Amandy i Robina. Ja rozumiem, że dużo się między nimi wydarzyło z tym, że odkrył kim jest nasza Amanda i z tym, że między nią a Shehereze coś się dzieje, ale no odnoszę trochę wrażenie, że no nie wiem.. ona odstrasza teraz Billy'ego, nie że ona coś robi żeby go odstraszyć, tylko on jakby się jej boi. :p

      Usuń
    3. Może i trochę racja, w końcu się z nią całował, liczył na romans, a tu nagle się okazuje, że umarła jakieś 400lat temu:P

      Usuń
    4. Tak, ale z drugiej strony jak dla mnie widać, że coś jeszcze do niej czuje no bo inaczej nie zależałoby mu aż tak, żeby Amanda zostawiła Robina, prawda? :)

      Usuń
    5. Myślisz, że jest zazdrosny i dlatego tak mówi?:p

      Usuń
    6. W sumie to nie kupuję jego bajki o tym, że chciałby się przyjaźnić z Amandą, ale czy robi to z zazdrości.. trudno określić :p.

      Usuń
    7. A jaki może mieć inny powód?;)

      Usuń
    8. Nie wiem.. wszystko już mi się tutaj zaczyna mieszać. :p Może na razie nie będę snuć planów i gdybać, tylko grzecznie zaczekam na następną notkę. :)
      Mam nadzieję, że w następnej notce pojawi się historia Diany i chociaż wspomni ona o Eriku :).

      Usuń
    9. Pojawi się historia Diany, a czy wspomni o Eriku - to się okaże;p

      Usuń
  4. Ok, kim jest Diana? W ogóle nie pamiętam, żeby się takie imię gdzieś wcześniej pojawiło... Możesz coś przypomnieć czytelnikom ;)
    "- Erik mi o tobie opowiadał. Ale twierdził, że jesteś miła. - Założyłam ręce na piersiach." - ja po usłyszeniu takiego tekstu byłabym bardzo niemiła ;)
    Aha, i liczę na to, że Billy jednak ma rację ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Diana to pierwsza strzyga, Erik opowiadał o niej w czasie podróży z Francji do Anglii, to są pierwsze rozdziały 3 części o ile dobrze pamiętam.
      Po usłyszeniu imienia "Erik" nie była w stanie być niemiła:D
      Liczysz na to, że Shehereze uwiódł Amandę, by zmieniła go w wampira?:p

      Usuń
    2. Rety, strasznie dawno to czytałam - nic nie pamiętam...
      Erik tak działa na strzygi? ;)
      Liczę na to, że był to jeden z głównych powodów. Na pewno byłoby to ciekawsze niż wielkie uczucie ;p

      Usuń
    3. Erik na wszystkich tak działał:p
      Jakiś powód na pewno miał;p

      Usuń
    4. Ojoj... (tak, ja też go lubiłam ;) )
      A kaprys uznajesz za powód? ;p

      Usuń
    5. Myślisz, że Shehereze to kapryśny mężczyzna?:p

      Usuń
    6. Każdy mężczyzna jest kapryśny ;p

      Usuń
    7. Ciekawe, że oni to samo mówią o nas;p

      Usuń
    8. Stąd cała zabawa ;p

      Usuń
    9. Zabawa? Można to i tak ująć:p

      Usuń
  5. Diana musi bardzo intrygująco wyglądać ;) Takie włosy w połączeniu z zielonymi oczami zawsze wygląda nieziemsko ;D
    Widzę, że nie tylko ja ubolewam nad tym, że Erika już nie ma... Był on moim ulubionym bohaterem i nadal jest... Miał w sobie to coś ;) Pocieszające jest jednak to, że Erik bardzo często będzie powracać w opowiadaniu, poprzez takie rozmowy jak ta, bo przecież nie ma chyba takiego wampira, który by go nie znał ;D
    Aż jestem ciekawa czy Billy będzie miał rację co do stosunku, czy też uczuć Sheherezego do Amandy... Może tak być, aczkolwiek na razie dzielę przez dwa wszystkie zdania wypowiedziane przez niego do Amandy, bo widać, że jednak jeszcze chowa w sobie tą urazę (sposób ich rozstania)...
    Choć Shehereze też nie zachowuje się tak jak należy względem naszej bohaterki, ale to taki typ człowieka, więc jeszcze nie będę go oceniać ;)
    Pozdrawiam i życzę udanej majówki ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Erik był bardzo ważną postacią i jeszcze nie raz będą wzmianki o nim:)
      Shehereze to dosyć szczególny typ człowieka:p Już niedługo wiele się wyjaśni, ale nie tak od razu;p
      Dzięki i wzajemnie:)

      Usuń
  6. Kurczę, reakcja Diany mnie zaskoczyła. Myślałam, że dojdzie między nią a Amandą do wojny, tymczasem obie natychmiast się zaprzyjaźniły. Zastanawia mnie jak Diana stworzyła te strzygi, myślałam, że z wampira powstają wampiry? To dopiero zagadka. Mam nadzieję, że w następnych rozdziałach przybliżysz nam coś więcej na ten temat:)
    Wciąż liczę na to, że Amanda pójdzie po rozum do głowy i zakończy ten związek z kapitanem, zwłaszcza gdy jemu zależy tylko na nieśmiertelności. To się na pewno skończy tragicznie, zwłaszcza, że według mnie kapitan w ogóle nie pasuje do Amandy... no ale okaże się co dalej. Billy chyba też nie bez powodu przekonuje wampirzycę, by sobie odpuściła, w końcu sam z nią romansował:)
    Już czekam na następny rozdział i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część czytelników chce, żeby Billy miał rację, a druga część, żeby się mylił. Wszystkim nie dogodzę:p W każdym razie, trzymam się głównego planu, zobaczymy, jakie będą reakcje;)
      A zaprzyjaźniły to jednak trochę za mocne słowo:P

      Usuń
  7. Jestem ciekawa opowieści Diany. Trochę ma do opowiadania, jeśli jest pierwszą strzygą. ;p
    Jak większość tęsknie za Erikiem, wiesz co, tyle bohaterów miałaś do uśmiercenia, a Ty wybrałaś właśnie jego! Nieładnie.;p
    Eh, S. już mnie powoli denerwuje, mam nadzieję, że Billy mówi prawdę. ;p Lubię Shehereze, ale niech powie prawdę. Diana sprawia wrażenie miłej, ale myślałam, że będzie bardziej dzika. ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Erika musiałam uśmiercić, bo w przeciwnym razie wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej:p
      A Diana może jeszcze pokaże pazurki;p

      Usuń
  8. Tak czytam pobieżnie komentarze i stwierdzam, że już sama nie wiem, co z kapitanem. Czy Billy ma rację czy Amanda... Może naprawdę to kamienne serce jest jeszcze w postaci sporych kamieni?

    I także nie pamiętałam Diany, coś tam niecoś o strzygach było kiedyś wspomniane, ale tego imienia - nie pamiętałam. Ale to wspomnienie Erika, ten portret - aż się łezka w oku zakręciła :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno kamienie można skruszyć, prawda?:p
      O Dianie było tylko raz wspomniane, Erik dużo o niej nie opowiadał:-p

      Usuń
  9. Serdecznie zapraszam na NN - Pragnienia Serca. Pozdrawiam

    PS. Nadrobię :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta Diana wydała mi się sympatyczna, i aż dziw bierze, że dowodzi taką armią strzyg. Zupełnie wyleciało mi z głowy, ze Erik swego czasu znał Dianę, no cóż obraz - wspomnienie, fajny fragment. Ogólnie bardzo ciekawy rozdział, a co do kapitana nie zmieniłam zdania i uważam jak Bill.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Czyli większość głosów za tym, że kapitan piratów oszukuje biedną wampirzycę?:P

      Usuń
  10. Postać Diany mnie intryguje i chyba nie tylko mnie. :p Szkoda, że jej nie pamiętam... Ale i tak niedługo lepiej ją poznamy.
    Interesuja mnie też strzygi. One się po prostu między sobą rozmnażają? Bo Diana wspominała coś o zamianach. Czyżby ich dzieci rodziły się normalne? O.o
    A Shehereze jak zwykle ma wszystko gdzieś. Najpierw go nie za bardzo lubiłam, potem go polubiłam, a teraz znielubiłam. :p Billy może miećtrochę racji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było o tym wcześniej i będzie w przyszłym rozdziale: każdy ugryziony zmienia się w strzygę:p więc nie, nie rozmnażają się jak ludzie;p
      Shehereze potrafi budzić mieszane uczucia:p

      Usuń
  11. Witaj. Dawno mnie nie bylo na blog.onet.pl , dzisiaj weszlam na mojego dawnego bloga na onecie i postanowilam przejrzec sobie linki, i patrze ze niekotrzy rowniez przeniesli sie na blogspot.com :)
    Dodaje cie do linkow, prosze jesli to nie klopot o informowanie :)

    bylam kiedys na panna-krwi.blog.onet.pl a teraz jestem na http://panna-krwi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, będę informować o nn:) Pozdrawiam;)

      Usuń
  12. Witaj;)
    No i udało mi się nadrobić zaległości;) Yupi! A co do rozdziału, zaskoczyłaś mnie tą Dianą. Jak to los potrafi zakręcić życiem... I wspomnienie o Eriku, aaa. Diana ma temperamencik i bardzo jestem ciekawa jej historii. Z pewnością jest niepowtarzalna. Ciekawe, co skłoniło ją do przebywania ze strzygami. No i oczywiście intryguje mnie, jak rozwiniesz temat strzyg.
    A co do Shehereze, Billy może mieć trochę racji. Patrząc na olewający stosunek kapitana do Amandy, którą traktuje trochę jak swoją zabaweczkę, możliwe że ma tylko interes w uwodzeniu jej. Szkoda tylko, że ta zdążyła się zakochać... no ciekawe, w jakim kierunku popchniesz ich znajomość.
    Co mogę dodać? Wszystko tu takie ciekawe, że wprost nie mogę się doczekać NN. Narracja jak zawsze świetna, bo to Ty - jakość sama w sobie;) Pozdrawiam [taniec-ze-smiercia]

    OdpowiedzUsuń
  13. Serdecznie zapraszam na http://taniec-ze-smiercia.blogspot.com/, gdzie pojawił się rozdział 22, a także na coś zupełnie nowego - http://strachobreska.blogspot.com/. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń