Moja własna historia

Gorąca Krew - to opowieść o pięknej, średniowiecznej wampirzycy i o jej
walce ze złą stroną swojej natury. Czy można pokonać zło, tak głęboko
zakorzenione w pragnieniu picia ludzkiej krwi?
Jeśli chcesz przeczytać tę historię od początku, w menu po prawej stronie
znajduje się spis poprzednich części (I-VII), od VIII części spis treści
znajdziecie na dole w liście rozwijalnej. Zapraszam serdecznie:)
Moi drodzy,
Planuję powrót do Gorącej Krwi już od paru miesięcy, niestety ostatnio szwankuje
mi laptop. Mogę jedynie obiecać, że po naprawie postaram się wrócić. Dziękuję tym,
którzy jeszcze tu zaglądają :) Pozdrawiam serdecznie :)

12 urodziny Gorącej Krwi

12 URODZINY GORĄCEJ KRWI
Kiedy zaczynałam pisać Gorącą Krew, wydawało mi się, że skończę za kilka lat. Minęło 12
i nadal do końca jeszcze trochę.
Powoli szykuję się do powrotu z nowymi rozdziałami, a Was, moi dzielni, najwytrwalsi
Czytelnicy, proszę o jeszcze troszkę cierpliwości i dziękuję za wsparcie i motywację :*:*:*
Do rychłego ;)

Uwaga

Instrukcja do wstawiania komentarzy - dla Anonimów
W polu "Komentarz jako" wybierz: "Nazwa/adres URL", w nazwie wpisz
swój nick, a w adresie - jeśli masz bloga, wpisz adres, jeśli nie, zostaw to pole
puste i kliknij "dalej":) Dziękuję i pozdrawiam;)

14.01.2013

Rozdział VII - W pirackiej niewoli

   Przerwała nam Amy, wołając na śniadanie. Po posiłku wróciłyśmy do mnie.
   - Opowiadaj, co stało się dalej. Napadli na was piraci! Mam nadzieję, że nie zrobili ci krzywdy?
   - Bałam się jedynie, że wyciągną mnie na słońce. Póki myśleli, że jestem zwyczajną kobietą, nie mieli zamiaru przebijać mnie kołkiem.
   - Ale na szczęście sobie poradziłaś.
   Uśmiechnęłam się.
   - Jak widać. - Usiadłam wygodniej i kontynuowałam opowieść.

   W ciasnym wejściu do kajuty mieściła się tylko jedna osoba, więc brodaty pirat musiał wejść do środka, aby zrobić miejsce swoim ciekawskim kolegom. Cofnęłam się o krok, obserwując ich uważnie. Przyglądało mi się kilka męskich twarzy.
   - Kapitanie! - zawołał ponownie pirat.
   - Co tam znaleźliście? Dajcie na pokład! - rozległ się męski głos.
   - Z chęcią. - Mężczyzna ruszył w moją stronę.
   - A kapitan nie ma nóg? - spytałam, cofając się do samej ściany. - Jestem damą i nie zamierzam stawiać się na każde zawołanie pirata. Jeśli chce, niech sam tu zejdzie.
   Brodacz zatrzymał się zdziwiony.
   - Słuchaj, damulko, kapitan kazał cię sprowadzić, więc jak nie pójdziesz sama, to cię zaniosę albo nawet przywlekę za włosy.
   - Spróbuj. - Rozejrzałam się w poszukiwaniu jakiejś broni. Mogłam pokonać go bez problemu, ale wtedy nie udałoby mi się ukryć, kim jestem. Dostrzegłam na podłodze kij od szczotki. Chwyciłam go i wyciągnęłam przed siebie, gotowa do obrony.
   Pirat parsknął śmiechem i ruszył w moją stronę. Zamachnęłam się i uderzyłam go w głowę; nie na tyle szybko, by zauważył, że nie jestem człowiekiem, a jednocześnie wystarczająco, żeby nie zdążył się uchylić.
   Wylądował na podłodze z głośnym jękiem. Uderzyłam dość mocno, starając się jednak, by nie zrobić mu krzywdy.
   - Następny proszę. - Spojrzałam na pozostałych, ale wszyscy wpatrywali się we mnie, jakbym była duchem. - Kobiety też potrafią się bronić – wyjaśniłam.
   W tym momencie mężczyźni rozstąpili się, przepuszczając kogoś. Domyśliłam się, że nadchodzi kapitan.
   - Do kroćset, co się tam dzieje?
   W drzwiach stanął kapitan piratów. Na jego widok opuściłam nieco moją „broń”. Spodziewałam się jakiegoś siwobrodego pięćdziesięciolatka, a przede mną stał mężczyzna, który nie miał nawet trzydziestu lat. Przystojna twarz, ciemnobrązowe włosy sięgające mu niemal do ramion, zaczesane miał do tyłu, na głowie ciemna chusta. Na policzku jedna niemalże niewidoczna rysa, lekki zarost, szerokie ramiona, biała koszula, a na niej brązowy żupan, czy raczej typowy dla epoki szustokor ozdobiony haftami i guzikami. Na jego dłoniach zauważyłam sygnety. Opasany był pasem z bronią. Całości dopełniały brązowe obcisłe spodnie wpuszczone w długie buty.
   Zatrzymałam wzrok na jego oczach. Zerknęłam głębiej i ujrzałam marynarzy przebijanych szablą lub trafianych z broni. Łupy, które kazał zbierać na statek. I wyspę, która przemknęła przez jego umysł...
   - A cóż to za rybka? - Przyjrzał mi się z ciekawością. - Odłóż to lepiej, bo jeszcze zrobisz komuś krzywdę – powiedział z lekkim rozbawieniem. Zdałam sobie sprawę, że muszę wyglądać zabawnie: ciemnowłosa kobieta w czarnej sukience z kijem od szczotki w rękach, a u jej nóg jęczący pirat.
   - Ma porządny cios – mruknął ktoś.
   - Chciał mnie zawlec za włosy na pokład. Z damą się tak nie postępuje. - Uniosłam lekko głowę, wciąż trzymając w rękach kij.
   - Woodes, gdzie twoje maniery? - spytał kapitan, zerkając na podnoszącego się z podłogi pirata. Następnie spojrzał na mnie i ukłonił się lekko. - Kapitan Shehereze, władca oceanu i najsłynniejszy wśród piratów.
   - Amanda... Sasainyansquaw – odparłam, odkładając kij. Inyan co prawda miał nazwisko po ojcu, ale go nie używał, w języku Indian byłam więc po prostu żoną Sasa Inyana.
   - Cóż za nazwisko. Chyba nie jest angielskie?
   - Nie, indiańskie. Mój mąż był Indianinem – wyjaśniłam. Byłam gotowa opowiadać mu, co zechce przez najbliższe dwie godziny, do czasu, aż zajdzie słońce.
   - Był, czyli nie żyje?
   Pokiwałam głową i spojrzałam na niego.
   - Spłonął – wyjaśniłam krótko, spuszczając wzrok. Poczułam tęsknotę za Inyanem. Gdyby był przy mnie, nigdy bym się tu nie znalazła. Gdyby Erik żył, też wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej. Ale zostałam sama.
   - Zdarza się. Na morzu rzadziej. Porwał cię? Niektóre kobiety to lubią. - Oparł się o drzwi i patrzył na mnie z zaciekawieniem, a pozostali piraci stali tuż za nim. Brodaty, którego kapitan nazwał Woodes, stał obok patrząc na mnie z niechęcią, jakby miał ochotę oddać mi to uderzenie kijem.
   - Inyan porwał jedynie moje serce i oddał w zamian swoje – odparłam. Kilku mężczyzn gwizdnęło przeciągle, a Shehereze uniósł tylko brwi.
   - No dobrze, indiańska wdowo z porwanym sercem, myślę, że przydasz mi się. Jesteś Angielką? Włoszką? Francuzką? Portugalką raczej nie.
   - Francuzką. Co masz na myśli, mówiąc, że ci się przydam, kapitanie? - Założyłam ręce na piersiach, lustrując go wzrokiem.
   - Jesteś młoda, piękna i w dodatku dama, nie będzie problemu ze sprzedaniem cię, a cena również niska nie będzie.
   Parsknęłam śmiechem.
   - Chcesz mnie sprzedać? Naprawdę? - Powiodłam wzrokiem po poważnych twarzach piratów i pojęłam, że mówił poważnie. - Dobrze, niech będzie. - Wzruszyłam ramionami. - Ale Anglikom, wyruszyłam w tę podróż z zamiarem dotarcia do Anglii, więc byłoby mi to na rękę. Rodzina mnie wykupi. - Wiedziałam, że gdy znajdę się na lądzie, będę wolna. Tylko hoodoo mogło mnie powstrzymać, ale miałam nadzieję, że nie sprzedadzą mnie do Egiptu.
   - Jak na taką waleczną damę, bardzo łatwo się poddajesz – zauważył kapitan.
   - Ja się nigdy nie poddaję. Gdyby tak było, już dawno bym nie żyła – odpowiedziałam zgodnie z prawdą, przypominając sobie własną przemianę i chęć wyjścia na słońce.
   - To dobrze, lubię silne kobiety. Chodź. - Odwrócił się w stronę wyjścia.
   - Zaczekaj! - zawołałam. Obrócił się zaskoczony. - Jesteś piratem, czy korsarzem? - spytałam o pierwsze, co przyszło mi na myśl.
   - Gdybym był korsarzem, nie napadałbym na angielski statek, rybko. - Uśmiechnął się kpiąco. - Nie lubię dzielić się łupami, szczególnie z królem Anglii.
   - A co z pozostałymi? Z marynarzami? Co z nimi zrobisz?
   Wzruszył ramionami.
   - Wyrzucę za burtę.
   Westchnęłam.
   - Ich też możesz przecież sprzedać.
   - A kto kupi marynarskie trupy, rybko?
   Piraci parsknęli śmiechem. Usiadłam na skrzyni zrezygnowana.
   - Wszyscy nie żyją?
   - Jeśli miałaś tam jakiegoś przyjaciela, to składam kondolencje.
   Spojrzałam ponuro na kapitana, który ponownie się odwrócił.
   - Chodź, wdowo po Indianinie, pora wrócić na mój statek.
   - Nie przejdę obok trupów – zaprotestowałam, nie mając już innych pomysłów. Spojrzał na mnie i przewrócił oczami. Przez moment wyglądał, jakby miał zamiar zaciągnąć mnie tam siłą, ale po chwili zmienił zdanie i zwrócił się do swoich ludzi:
   - Na co czekacie, półgłówki? Do roboty! Nasza dama na sprzedaż boi się trupów, nie pozwólmy zemdleć tej ślicznej górze złota! Uprzątnąć zwłoki, migiem!
   Piraci rzucili się do pracy, zupełnie jakby chwila opóźnienia groziła śmiercią albo innymi torturami. Ciekawa byłam, w jaki sposób tak młody kapitan utrzymuje tu dyscyplinę, ale wolałam nie dociekać.
   - Górze złota? - mruknęłam, zerkając na niego.
   - Nie wyglądasz na ubogą wdowę.
   Wzruszyłam ramionami.
   - Od dawna jesteś piratem?
   - Kapitanie – poprawił mnie. - Pamiętaj, do kogo się zwracasz, rybko.
   Przewróciłam oczami.
   - Od dawna jesteś piratem, arogancki kapitanie? - Nie mogłam się powstrzymać.
   Uniósł brwi, ale zanim odpowiedział, usłyszeliśmy wołanie jego ludzi.
   - Kapitanie! Tutaj!
   - Czyżby kolejna indiańska wdowa? - Spojrzał na mnie.
   - Nic mi o tym nie wiadomo – mruknęłam.
   Kapitan wyszedł, a ja odetchnęłam z ulgą. Jeszcze z półtorej godziny i zagrożenie minie. Przynajmniej na razie.
   Jednak uprzątanie trupów trwało o wiele krócej. Kiedy usłyszałam kroki jednego z piratów, zamknęłam się w kajucie i oparłam o drzwi. Postanowiłam, że nie dam się stąd wyciągnąć przed zmrokiem.
   Przez chwilę marynarz próbował otworzyć drzwi. Potem na kilka minut wszystko ucichło.
   - Indiańska wdowo – rozległ się głos kapitana – jeśli tu zostaniesz, zatoniesz razem ze statkiem.
   Stałam cicho, nie wiedząc, co odpowiedzieć.
   - Wyważymy drzwi – ostrzegł Shehereze.
   - Proszę bardzo – mruknęłam.
   Przez prawie pół godziny piraci próbowali się włamać. Trzymałam drzwi, przygryzając wargę. Udało im się w końcu przebić przez nie, w ostatniej chwili odskoczyłam, zanim wielka drewniana belka przeszyła je na wylot. Cofnęłam się do ściany. Jeszcze tylko niecałe pół godziny.
   Kapitan wszedł do środka szybkim krokiem i ruszył w moją stronę. Wydawał się wściekły.
   - Myślisz, że będziemy tracić na ciebie czas? - Zatrzymał się tuż przede mną. Spojrzałam mu śmiało w oczy. Miał ochotę mnie uderzyć; przez chwilę myślałam, że to zrobi. Opanował się jednak i złapał mnie tylko za rękę, ciągnąc za sobą. - Wiesz, jak karzemy tu za nieposłuszeństwo? - Zerknął na mnie. - Jedną z kar jest kilkanaście batów na gołe plecy. Ciekawe, ile byś wytrzymała?
   - Wszystkie – mruknęłam, a kiedy gwałtownie się zatrzymał, wyrwałam rękę. - Chcesz mnie bić? Proszę bardzo. Ale moja cena wtedy się obniży. - Nie miałam ochoty dostać biczem, a pokaz wampirzej obrony też nie był rozsądnym wyjściem.
   Kapitan zmarszczył brwi.
   - Im szybciej cię sprzedamy, tym lepiej.
   Przed wyjściem zwolniłam. Zatrzymałam się w cieniu, opierając o ścianę. Shehereze zerknął tylko przelotnie i zaczął wydawać rozkazy. Piraci przenosili ostatnie skrzynie z rzeczami marynarzy. Statek był poważnie uszkodzony i nie było wątpliwości, że niedługo zatonie. Cały atak szturmowy przespałam, ale gdybym nie była wtedy martwa, z pewnością bym się obudziła.
   Skończyli kilka minut przed zachodem słońca. Kiedy kapitan ruszył w moją stronę, założyłam ręce i spojrzałam na niego stanowczo.
   - Moja skrzynia.
   - Nie jest cenna. - Wzruszył ramionami.
   - To pamiątka. Dla mojej rodziny jest warta prawie połowę tego, co ja. - W zasadzie to nie kłamałam. Trumny chroniły nasze życie w dzień, więc były wiele warte.
   - Przynieś ją – zwrócił się do jednego z piratów, a sam podszedł do mnie.
   - Co zrobiliście ze zwierzętami? - spytałam. - Były moje.
Shehereze uniósł brwi.
   - Dostałaś je w posagu?
   Przewróciłam oczami.
   - Tak, od wszystkich moich mężów po jednej kozie.
   - To ilu miałaś mężów? - zerknął na mnie z ciekawością.
   - Trzech.
   - Aż strach się z tobą żenić... - mruknął.
   - Lepiej tego nie rób. - Spojrzałam na niego z rozbawieniem.
   - Kapitanie, wszystko załadowane – zameldował jeden z piratów.
   - Świetnie. Ruszamy – zwrócił się do mnie. Skinęłam głową i z ulgą pożegnałam ostatnie promienie słońca.
   Ruszyłam śmiało przed siebie. Bez problemu przeszłam po belce, którą ustawiono między obydwoma statkami i kiedy znalazłam się po drugiej stronie, stwierdziłam, że powinnam jednak mieć z tym problemy. Piraci wpatrywali się we mnie ze zdumieniem.
   - Nigdy nie miałam lęku wysokości – mruknęłam, wzruszając ramionami.
   Kiedy już wszyscy piraci znaleźli się na swoim statku, odpłynęliśmy. Oparłam się o burtę i patrzyłam na niknący w oddali, tonący okręt.
   Statek piratów był to całkiem spory czarny galeon, na maszcie powiewała symboliczna bandera z trupią czaszką. Okręt wydawał się szybki i mocny. Piratów naliczyłam dwudziestu sześciu plus kapitan.
   - Gdzie będę spała? - spytałam Shehereze'a, gdy statek wypłynął w morze. Kapitan spojrzał na mnie i ruszył przed siebie.
   - Chodź.
   Poszłam za nim. Wszedł do dużej kajuty i wskazał na szeroką koję.
   - Tutaj.
   - Czyja to kajuta? - Rozejrzałam się ciekawie. Przymocowany był tu regał z książkami, stolik i kilka ciekawych rzeźb.
   - Moja.
   - A ty gdzie będziesz spał? - zwróciłam się do niego.
   - Kapitanie – poprawił mnie. Westchnęłam i powtórzyłam pytanie z żądanym zwrotem.
   - Z tobą, rybko.
   - Pytam poważnie. - Podparłam się pod boki.
   - Wolisz spać z załogą? Proszę bardzo. - Wzruszył ramionami. - Ale skoro miałaś trzech mężów, powinnaś się orientować, czym to grozi.
   - Chcę spać w osobnym pokoju.
   Podszedł do mnie, chwycił za nadgarstek, lekko pchnął na ścianę i spojrzał mi w twarz.
   - Nieważne, czego chcesz, rybko. Jesteś więźniem, a my jesteśmy piratami. Pora, żebyś to sobie w końcu uświadomiła.

90 komentarzy:

  1. Ach... Jaki on męski! Ach! Jaki on stanowczy! I tak nieziemsko przystojny! Aaaaach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej:p Widzę, że znowu jakiś mężczyzna przykuł Twoją uwagę;>

      Usuń
    2. Uwielbiam go!!! To taki bad boy! Kocham drania! :D

      Usuń
    3. Ja myślę, że on nie jest taki zły. Ma jakieś zasady i względne maniery. Będą z niego jeszcze ludzie :P

      Usuń
    4. Myślisz, że złagodnieje przy Amandzie?:p

      Usuń
    5. Nie sądzę. Ale myślę, że Amanda odnajdzie w nim jakieś ukryte pokłady dobra...

      Usuń
    6. Mówisz, że się dogrzebie i wywlecze na wierzch?:-P

      Usuń
    7. Biedny Shehereze, nie wie, co go czeka:-D

      Usuń
    8. Na biednego on nie wygląda. A te jego pierścionki i obcisłe spodnie są trochę obciachowe ;). Ale i tak go uwielbiam! :D

      Usuń
    9. Pierścienie. Męskie. Jak na bogatego pirata przystało:p A co do spodni, taka moda;) I to nie było nic w stylu rajtuzy:-P

      Usuń
    10. Ej, a będziesz miała kiedyś jakiegoś bohatera hipisa? :D

      Usuń
    11. Jeśli już, to bliżej współczesności:p A czemu akurat hipisa?

      Usuń
    12. Nie wiem. Jakoś mi się tak skojarzył. Mógłby być - taki pozytywny, który by upalił Amandę ziołem ;)

      Usuń
    13. To wampiry palą zioło?Ciekawe:p

      Usuń
    14. nie wiem. Ale myślę, że to prawdopodobne ;)

      Usuń
    15. Nawet jeśli, to myślisz, że zioło by na nich działało?:p

      Usuń
    16. Podobno działa na wszystkich. Tak mówią. W każdym razie byłoby śmiesznie gdyby rzeczywiście na Amandę podziałało. Chciałabym to zobaczyć! :D

      Usuń
    17. Ciekawe, jakby się zachowywała?:p Uciekałaby przed różowymi słoniami?:-P

      Usuń
    18. Nieee :D Myślę, że miałaby bardzo dobry humor i wpadłaby w jakiś narkotyczny taniec ;)

      Usuń
    19. Taki jak ten w Afryce? Albo z Indianami?:p

      Usuń
    20. Nie nie nie :D To taki flower power dance ;)Wiesz - taka pink force ;)

      Usuń
    21. Nadal nie wiem, jaki:p Ale na pewno by zaszalała;p

      Usuń
    22. Pomyśl o tym za jakieś kilkaset lat. I tak musisz jakoś przejść ten etap. Ja to naprawdę widzę. Ja to naprawdę widzę - długie włosy, dzwony w kwiaty i The Beatles w tle! ;)

      Usuń
    23. Ojej, Amanda hipiska:p chodząca wśród ludzi z hasłem: daj mi krew, a ja dam Ci zioło:-P

      Usuń
    24. Bardziej pasowałoby make love, not war ;)

      Usuń
    25. No nie wiem, a jakby po wypaleniu zioła chciała pić ludzką krew?:P

      Usuń
    26. Nie sądzę. Jeżeli Wikipedii, zioło wprowadza w dobry nastrój, a nie destrukcyjny

      Usuń
    27. *jeżeli wierzyć Wikipedii ...

      Usuń
    28. Ale ona jest wampirem, to może działać na nią inaczej:p

      Usuń
    29. Kochana, to zależy tylko i wyłącznie od Ciebie jak na nią zadziała :*

      Usuń
    30. Ty go nie pal. Podobno szkodzi zdrowiu. Amandzie już raczej nie zaszkodzi - i tak jest martwa ;)

      Usuń
    31. Jakbym ja zapaliła, to bym tutaj pewnie niezłych głupot nawypisywała:p Albo, kto wie, może wyszedłby jakiś genialny rozdział;-P

      Usuń
    32. Kurczę! Fakt! :D Może to sposób na nowy bestseller? ;)

      Usuń
    33. Tylko jest jeden problem: nie mam takiego zioła:p

      Usuń
    34. Myślę, że dla chcącego nic trudnego ;)

      Usuń
    35. O, to znaczy, że możesz mi podrzucić jakieś zioło w celu powstania bestsellera?:-P

      Usuń
    36. Z ziół jakimi dysponuje mam tylko melisę i rumianek. I chyba jakieś przeterminowanego świetlika :/

      Usuń
    37. Ojej, świetliki hodujesz?:p I to stare?:p

      Usuń
    38. Ziele świetlika :P Jak chorowałam w leci na oczy to robiłam z tego okłady. Niewiele pomogło, ale nawet mocne leki zaczęły działać dość wolno.

      Usuń
    39. Od tego raczej nie zacznę pisać bestsellerów:p

      Usuń
    40. Poniedziałek albo wtorek, tak myślę;)

      Usuń
  2. Natalio, jak wprowadzasz samych przystojniaków to się nie dziw :)

    No tak. Ledwo przeczytałam ostatnie zdanie to stwierdziłam do pirata "Jak ty uświadomisz sobie, kim jest twoja rybka, to chyba nie twoje zdanie będzie się liczyć..." Ale powiem ci szczerze, jak czytałam tę grę słów, całe te sarkastyczne rozmowy, to aż byłam dumna z Amandy xD I poczułam się trochę jakby wrócił Kisten... Kiedy wrócicie z Sekretami? Smutno mi bez nich :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, jak sobie uświadomi, że rybka może ugryźć, to będzie ciekawie;p A takich rozmów będzie więcej, bo Amanda wyrobiła się troszkę z Inyanem;)
      Na razie nie mam weny ani czasu na SI, ale kiedyś na pewno wrócimy, nie zostawimy tej opowieści na zawsze, aczkolwiek Iara wkurzyła się, kiedy onet nam tak strasznie szablon zepsuł, a na blogspocie już tak ładnie nie wygląda...:(

      Usuń
    2. Wierzę jej, zwłaszcza, że ona nad nimi pracowała. Mnie moich też było żal, ale ja je zamawiałam. Ach, trzeba uzbroić się w cierpliwość.

      Oj, to czekam, pirat boski, Amanda ze "świeżym" charakterkiem, będzie się działo :)

      Usuń
    3. Będzie i to sporo:) Jak to u piratów;p

      Usuń
  3. Dziękujemy za dedykację :) To bardzo miła niespodzianka :)
    Rozdział po prostu super. Ale się uśmiałam z rozmów Amandy z kapitanem :) A już wogóle najlepszy był kij od szczotki, bardzo "kobieca" broń :p

    OdpowiedzUsuń
  4. W tej notce jestem strasznie dumna z Amandy :) Dzięki Inyanowi zyskała charakterek dlatego, rozmowy z kapitanem już są ciekawa :p Skoro w samych rozmowach można się uśmiać, to zastanawiam się jak Amanda wytrzyma tę noc. :)
    Jak zwykle, notka super, jak jeszcze tak dalej pójdzie to już minie mi ochota na Anglię i zostanę przy piratach :D /Tusiaa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie, czy Amandzie minie i też zostanie przy piratach;p

      Usuń
  5. Świetne, świetne, świetneee :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no, Amanda jest mistrzem w odwlekaniu niektórych rzeczy - np. wyjścia na słońce ;) A tematy do rozmów znalazła sobie wprost niesamowite ;D I to jeszcze z tym kijem w ręku - musiała wyglądać zabawnie ;) No i wyrobiła sobie niezłą opinię, Amanda - dama, która nieźle włada kijem, ze skradzionym sercem i do tego jeszcze wdową po trzech mężach - faktycznie, aż strach się z nią ożenić ;D
    Co do Sheherezego (dobrze odmieniłam ??? - nie możesz dawać im jakiś prostszych imion??? Na przykład Jan czy Tomek??? ;p), no to wydaje się uroczy - mam nadzieje, że się nie obrazi za to sformułowanie ;D Z jednej strony dżentelmen, a z drugiej facet, który nie da sobą pomiatać (a przynajmniej się stara, aby tak było ;)). Zastanawia mnie fakt nocowania Amandy u niego w kajucie, z jednej strony lepiej, że u niego a nie u "wygłodzonej" ;D męskiej załogi (jeśli wiadomo o co mi chodzi xD), ale jak Amanda wybrnie z tego impasu - ".... Bo wiesz, Shehereze, ja zwykle śpię w skrzyni z zamkniętym wiekiem (pokrywą czy czymś tam) - to dla urody. Daje mi to wieczną młodość, jeśli mogę się tak wyrazić..." - już chce to przeczytać!!! Choć sam fakt spania w dzień też może zadziwić ;D No i to czy on czasem czegoś nie kombinuje?? Tak sam na sam z damą?? (Dobra, bo już sobie coś roję w tej mojej główce ;p)
    Pozdrawiam ;****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam Twoje długie komentarze;D
      Shehereze to nazwisko, imię ma normalniejsze;) I odmienia się Shehereze'a (chyba:) A wytłumaczyć spanie w skrzyni faktycznie niełatwo, zobaczymy, jak Amanda z tego wybrnie;p

      Usuń
    2. A czy nasz kapitan statku zdradzi nam swoje imię przy najbliższej okazji??? Nie chcę połamać sobie języka przy wypowiadaniu jego nazwiska ;D A piszesz, że jest prostsze, więc... Jest nadzieja ;)
      A co do długości komentarzy - to się cieszę ;D Może ma to związek z tym, że ja po prostu uwielbiam mówić... ;D

      Usuń
    3. I pisać chyba też, choć ostatnio coś zamarudzasz z rozdziałem:/
      Zdradzi, ale nie przy najbliższej okazji, na razie zostaje nazwisko i kapitan;p

      Usuń
  7. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Ciekawe jak Amanda wybrnie z tej sytuacji. Inny kapitan na pewno nie byłby dla niej taki miły. Jednak udało jej się przetrwać do zmierzchu i nie ujawnić swej wampirzej natury. :D
    ;D No i witamy kolejną ksywkę. Ile ich już jest? Cukierek i rybka na Amandę. Na Mayę łasiczka, na Ianirę wiewióreczka a na Szoszo kwiatek. Jakie jeszcze się pojawią? ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zapominaj o promyczku;)

      Usuń
    2. Właśnie! Jeszcze promyczek. ;)
      Natalio, błagam, pomóż! Próbuję wstawić własne tło, ale to w ogóle nie działa! Co robić? :o

      Usuń
    3. Robisz według instrukcji, którą Ci wysłałam?

      Usuń
    4. Podaj mi gg, to Cię pokieruję.

      Usuń
  8. Bardzo uprzejmi piraci, nawet trupy specjalnie dla niej posprzątali ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robią, co im kapitan każe:p

      Usuń
    2. A kapitan szczególnie dżentelmeński ;)

      Usuń
    3. Może chciał zrobić dobre pierwsze wrażenie:p

      Usuń
  9. Przeczytałam i powiem, że jestem zachwycona. Mimo tragedii napadu na statek, całkowicie zmieniłaś nastrój. Przerwałaś chwilowo pas smutnych wydarzeń, co dobrze zrobi opowiadaniu, tak myślę. Ależ Amanda ma nazwisko po Inyanie, przez chwilę zastanawiałam się, jak je przeczytać. Piraci i sam kapitan to niezłe indywidua. Widać mają charakterek, a że i Amanda go posiada, może być ciekawie. Obrona kijem od szczotki;D Mimo wszystko to był zabawny fragment. Lubię momenty, kiedy Amanda jest taka wojownicza;P W każdym razie przerwałaś w bardzo ciekawym momencie i jestem ciekawa, jak wampirzyca z tego wybrnie. No i na koniec brawa za kreację piratów - wyjątkowo realistyczni i tacy piraccy;) Pozdrawiam serdecznie i czekam na NN [taniec-ze-smiercia]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nazwisko jest proste, trzeba czytać w trzech częściach;p A czy kreacja piratów mi się udała, to nie jestem pewna - chyba trochę za mało straszni;) Pozdrawiam:)

      Usuń
  10. Rewelacyjna opowieść. Kilka dni zajęło mi przeczytanie całości i aż żal że nie można kupić książki. Byłabym pierwszą osobą która by to zrobiła. Proszę wstaw jak najszybciej następny post/rozdział bo jestem ciekawa jakie słowne gry dalej Amanda będzie prowadziła z kapitanem. Już wiem że dni w oczekiwaniu na nowe rozdziały będą mordęgą. Pozdrawiam Anna P:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam nową czytelniczkę;) Dziękuję bardzo za miłe słowa:D Przeczytałaś całość? Od samego początku? Nic dziwnego, że zajęło Ci parę dni, całkiem sporo tego:p
      A nowy rozdział postaram się wstawić w miarę szybko;) Pozdrawiam:)

      Usuń
  11. Tak całość od początku do końca i jestem zachwycona:) Kilka nieprzespanych nocy i przeczytane:) Szkoda że Ericka już nie ma szczerze mówiąc był niesamowitą postacią i razem z Amandą idealnie się dopełniali i jeszcze ta wieź między nimi... ale wracając do powieści cudo a ten rozdział wzbudził we mnie taką ciekawość że już nie mogę doczekać się następnego.
    Pozdrawiam Od Dziś wierna czytelniczka
    Anna P :):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby Erik żył to jej życie potoczyłoby się zupełnie inaczej;)

      Usuń
  12. Kochana zazdroszczę Ci tak dużej wyobraźni i oby opowieść o Amandzie cały czas mnie zaskakiwała jak do tej pory:)
    Anna P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że tak będzie;) a wyobraźni mam aż nadto czasami:p

      Usuń
  13. Świetny blog : ) Bardzo podoba mi się twoja opowieść :)
    Zapraszam do mnie: http://caloric-lollipop.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Kara007 i Gulka318 stycznia 2013 17:29

    Serdecznie zapraszamy na nn u nas ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Serdecznie zapraszam na http://taniec-ze-smiercia.blogspot.com/, gdzie pojawił się rozdział 18. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam nadzieję, że dzisiaj pojawi się następny post:) Moja ciekawośc jest na granicy wytrzymałości:)
    Pozdrawiam
    Ania P:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś jeszcze nie, ale podejrzewam, że jutro-pojutrze uda mi się skończyć i wstawić;)

      Usuń
  17. Dziękuję za odpowiedz. Będę wypatrywała nowego rozdziału. Pozdrawiam cieplutko
    Ania P:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze staram się odpisywać na komentarze moich czytelników;)

      Usuń
  18. Świetny rozdział! Amanda jak zwykle jest niesamowita, tylko ona potrafi się bronić kijem od szczotki:) Niespodziewałam się że kapitan piratów może być takim dżentelmenem. Bardzo mi się również spodobały potyczki słowne Amandy i kapitana, A moment w którym rozbroiła tego pirata był niesamowity, żałuję że nie mogłam zobaczyć miny jego towarzyszy. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdzial :)
    Vampiressa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, rozbroić pirata kijem od szczotki to tylko Amanda potrafi:P

      Usuń
    2. No cóż taki ma dziewczyna talent:)

      Usuń
    3. Utalentowana z niej wampirzyca;)

      Usuń