Moja własna historia

Gorąca Krew - to opowieść o pięknej, średniowiecznej wampirzycy i o jej
walce ze złą stroną swojej natury. Czy można pokonać zło, tak głęboko
zakorzenione w pragnieniu picia ludzkiej krwi?
Jeśli chcesz przeczytać tę historię od początku, w menu po prawej stronie
znajduje się spis poprzednich części (I-VII), od VIII części spis treści
znajdziecie na dole w liście rozwijalnej. Zapraszam serdecznie:)
Moi drodzy,
Planuję powrót do Gorącej Krwi już od paru miesięcy, niestety ostatnio szwankuje
mi laptop. Mogę jedynie obiecać, że po naprawie postaram się wrócić. Dziękuję tym,
którzy jeszcze tu zaglądają :) Pozdrawiam serdecznie :)

12 urodziny Gorącej Krwi

12 URODZINY GORĄCEJ KRWI
Kiedy zaczynałam pisać Gorącą Krew, wydawało mi się, że skończę za kilka lat. Minęło 12
i nadal do końca jeszcze trochę.
Powoli szykuję się do powrotu z nowymi rozdziałami, a Was, moi dzielni, najwytrwalsi
Czytelnicy, proszę o jeszcze troszkę cierpliwości i dziękuję za wsparcie i motywację :*:*:*
Do rychłego ;)

Uwaga

Instrukcja do wstawiania komentarzy - dla Anonimów
W polu "Komentarz jako" wybierz: "Nazwa/adres URL", w nazwie wpisz
swój nick, a w adresie - jeśli masz bloga, wpisz adres, jeśli nie, zostaw to pole
puste i kliknij "dalej":) Dziękuję i pozdrawiam;)

16.12.2012

CZĘŚĆ VIII - WYSPA PIRATÓW

6.11.2012

    Przez chwilę siedziałyśmy w ciszy. Wspomnienie bólu, gdy straciłam kolejną bliską mi osobę, nie było miłe, ale już nie cierpiałam. Przeżyłam to wszystko dawno temu, w moim długim, wampirzym życiu.
   Karolina ścisnęła lekko moją dłoń. Uśmiechnęłam się do niej i wróciłam do przerwanego momentu.


Rozdział I. Bunt

    Nie wiem, jak długo siedziałam wśród ruin. Obrazy przepływały mi przez umysł jak woda w rzece. Pierwsze spotkanie z Inyanem, jego docinki, to, jak bardzo mnie wkurzał, pierwszy pocałunek, ślub, przeżyte walki, każda chwila, którą spędziliśmy razem.
    Drgnęłam, gdy poczułam obok siebie czyjąś obecność. Jahmes pojawił się niespodziewanie. Spojrzał na mnie pytająco. Skinęłam głową.
    - Jesteś pewna, że tu był...?
    - Tak. To było jego ciało. - Spojrzałam na dłoń, gdzie pozostały ślady popiołu. Egipcjanin objął mnie ramieniem. Wtuliłam twarz w jego koszulę i siedziałam przez chwilę nieruchomo. W końcu spojrzałam na niego. - Skąd wiedziałeś...?
    - Był wczoraj u nas, więc przyszedłem zapytać, co z tym zrobimy.
    Skinęłam głową.
    - Zabiję go. Powinnam zrobić to dawno temu. Inyan tego chciał, a ja odmówiłam. I teraz on zapłacił za mój błąd.
    - Pomogę ci. - Jahmes spojrzał na mnie ciemnobrązowymi oczami. Były teraz poważne, stanowcze, zdecydowane. Jak wtedy, gdy byliśmy razem w niewoli, zdani na łaskę i niełaskę Mazbah.
    Skinęłam głową i wstałam.
    - Najpierw znajdę tego człowieka.
    - Kogo? - Również wstał. Popatrzyłam na jego muskularną sylwetkę. W mojej głowie zaczął układać się plan. Musiałam zająć się tym, co obiecałam Inyanowi. Potem będzie czas na ból i łzy.
    - Zabił go człowiek. Widziałam jego twarz. Cruel nasłał na nas swojego sługę. Pewnie obiecał mu, że go zmieni. - Zacisnęłam dłonie w pięści.
    - Co zamierzasz, cukierku? - Popatrzył na mnie uważnie.
    - Zabiję go – odparłam.
    - A twoje przekonania?
    - Do licha z tym! - zawołałam. - Jaki to ma w ogóle sens?! Staram się postępować właściwie, nie zabijać ludzi, piję ohydną krew zwierzęcą, ale czy jestem szczęśliwa? Ciągle tracę tych, których kocham! - Zacisnęłam usta i odetchnęłam głęboko, odzyskując panowanie nad sobą, tak, jak uczył mnie Inyan.
    - Jeśli chcesz, mogę pójść z tobą i go zabić. - Jahmes wzruszył ramionami. - Chętnie się posilę tym sługą Cruela.
    - Wracaj do Szoszannah. Nie zostawiaj jej samej, nie wiemy, co teraz Cornelius wymyśli.
Skinął głową i przytulił mnie lekko.
    - Powodzenia, cukierku.
    Po chwili zostałam sama. Odwróciłam się i pobiegłam w stronę miasteczka w wampirzym tempie. Zatrzymałam się przy pierwszych budynkach i ruszyłam między nimi. Słońce niedawno zaszło, więc kręciło się tutaj mnóstwo ludzi. Mógł być tu jakiś łowca i mnie poznać, ale w tamtej chwili nawet o tym nie pomyślałam. Chciałam tylko dorwać mordercę mojego męża. Wiedziałam, że będę musiała wyrzucić krzyżyk, ale byłam zbyt rozgoryczona i zrozpaczona, by myśleć o jakichkolwiek konsekwencjach.
    Weszłam do gospody i podeszłam do barmana. Jeśli morderca Inyana czasem tutaj przesiaduje, może go znać. Rozejrzałam się uważnie, ale nie dostrzegłam tamtej twarzy.
    - Bezbronna kobieta o tej porze sama wśród mężczyzn? Nie jestem pewien, czy to dobry pomysł. - Barman spojrzał na mnie podejrzliwie. - Co podać?
    - Szukam kogoś. Mężczyzna, około czterdziestu lat, ciemne włosy sięgające do uszu, zielone oczy, średniej wielkości nos, raczej małe usta – opisałam go.
    - Co za dokładny opis twarzy. Zrobił ci dzieciaka? - Barman popatrzył na mnie ciekawie. Zamrugałam zdumiona taką bezpośredniością, ale nie widziałam sensu się tłumaczyć.
    - Znasz go? - Spojrzałam mu w oczy, szukając w jego umyśle.
    - Możliwe, ale nie kojarzę. Ma jakieś cechy szczególne?
    „Tak, służy niejakiemu Corneliusowi Cruelowi, który jest wampirem”, pomyślałam, ale nie podzieliłam się z nim tą informacją.
    - Chyba nie. - Westchnęłam i odwróciłam wzrok. Nie znał go albo akurat nie przyszedł mu na myśl. „To będzie trudniejsze, niż sądziłam.”
    Przez następną godzinę chodziłam po mieście, zaglądając ludziom w oczy. Pytałam ich o godzinę, o jutrzejszą pogodę, o wszystko, co przyszło mi do głowy, by na chwilę zerknąć do ich głowy. Kiedy nikogo już prawie nie było na ulicach i miałam się poddać, o mało nie zderzyłam się z młodym mężczyzną, który próbował mnie wyminąć.
   - Chyba stanąłem pani na drodze – roześmiał się. Spojrzałam na niego i dostrzegłam cień szukanej twarzy.
   - Szukam kogoś. - Pospiesznie go opisałam.
   - Może chodzi o mojego sąsiada? - W jego umyśle pojawiła się szukana przeze mnie twarz. Błyskawicznie odnalazłam dom, w którym mieszka. Odetchnęłam z ulgą.
   - Dziękuję – rzuciłam w jego stronę i wyminęłam go pospiesznie.
   - Ale za co? - zdziwił się chłopak. Zignorowałam pytanie. Niemal biegłam w tamtą stronę. Czułam rosnące napięcie. Za chwilę miałam spojrzeć w twarz mordercy mojego męża. Co zobaczę? Zło? Obojętność? Satysfakcję? Strach? Skruchę? W to ostatnie akurat wątpiłam.
   Zatrzymałam się przed jego drzwiami i zapukałam stanowczo. Otworzył mi on sam. Stanął w drzwiach i popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
   - Mogę w czymś pomóc?
   - Owszem. - Spojrzałam mu prosto w oczy, czując narastającą we mnie chęć skręcenia mu karku. Chłód krzyżyka na mojej piersi nieco mnie otrzeźwił. - Spaliłeś dziś mojego męża.
   - Co? - Zamrugał zdziwiony i wtedy w jego oczach ujrzałam trumnę Inyana. - Ach, to był twój mąż? Przykro mi. Młodo umarł.
   Zacisnęłam zęby. „Kpi sobie ze mnie?” Wciąż stał za progiem, nie mogłam go dosięgnąć. Mój błąd. Powinnam najpierw wywabić go na zewnątrz.
   - Zbyt młodo. - Cofnęłam się o krok, potem następny. Może przy odrobinie nieuwagi wyjdzie za próg. Wciąż patrzyłam mu w oczy. - To Cruel, prawda? To on kazał ci to zrobić?
   - Nie przedstawił mi się, jedynie zapłacił, żebym spalił dom w górach, powiedział, że gospodarze nie żyją i to była ich ostatnia wola. Dla pewności sam sprawdziłem, czy pani mąż na pewno nie żyje. Nie oddychał. - Zrobił krok w moją stronę, przekraczając próg. - Ale chyba nie umarł na jakąś zakaźną chorobę? - Popatrzył na mnie niepewnie. Dostrzegłam w jego oczach, że mówił prawdę. Felix zapłacił mu z góry, a on przed wykonaniem zlecenia sprawdził, czy Inyan na pewno był martwy. Oczywiście, że był. Wampiry w letargu niczym nie różnią się od martwego człowieka, z wyjątkiem faktu, że ożywają, gdy słońce opuszcza zenit.
   Przez chwilę milczałam, zszokowana tym, co zobaczyłam. Cornelius nasłał niewinnego człowieka, by nas zabił.
   - Jesteś blada, dobrze się czujesz? - zapytał mężczyzna, gdy długo się nie odzywałam. - Może wejdziesz do środka, moja żona...
   - Nie – przerwałam mu. Teraz byłam już pewna, że nie ma pojęcia, kim jestem. - Nie zapraszaj mnie. Tam były dwie trumny, prawda?
   - Tak, jedna była pusta – odparł mężczyzna. - To mnie zdziwiło, ale pewnie coś źle zrozumiałem...
   - Powiedziałeś mu o tym?
   Pokręcił głową.
   - Nie widziałem go od tamtej pory.
   - Nie mów mu. Jeśli zapuka do twoich drzwi, nie wychodź za próg. - Ujrzałam zdziwienie w jego oczach. - To nie była wola gospodarzy. - Zawahałam się na chwilę. Jeśli powiem za wiele, będą mogli zobaczyć to w jego oczach. Poza tym, co by to dało, gdyby poznał prawdę, że zabił wampira? Że to nie był trup? Miałby wyrzuty sumienia? Byłby przerażony? Po co mieszać mu w głowie? - To bardzo niebezpieczny człowiek. Nie patrz mu w oczy i nie zapraszaj go do domu. Trzymaj rodzinę z daleka od niego. - W jego głowie ujrzałam dwójkę małych dzieci i żonę. - Niech nie wychodzą w nocy. Zapomnij, że mnie spotkałeś i jeśli będziesz z nim rozmawiał, postaraj się nie myśleć w ogóle o mnie.
  - Nie rozumiem. - Mężczyzna patrzył na mnie, jakbym zwariowała. - O co tu chodzi?
  - Im mniej wiesz, tym lepiej. Po prostu zrób, jak mówię. I postaraj się na przyszłość unikać takich... ludzi. - Odwróciłam się i pobiegłam przed siebie w wampirzym tempie. Miałam nadzieję, że po tym, jak nagle zniknę mu z oczu, posłucha mnie i nie da się zabić Cruelowi. W końcu pieniądze, które przyjął za spalenie domu, wydał na rodzinę. Nie był zły.
    „Ależ ze mnie mścicielka”, pomyślałam ironicznie, pędząc przed siebie. Nie żałowałam, że zabójca okazał się niczego nie świadomym człowiekiem. Inyan powiedział mi kiedyś, że moje przekonania mogą być atutem w walce. Dzięki temu miałam broń, której nie posiadał Cruel.
    Pobiegłam prosto do Lucasa. Po drodze raczej nikt mnie nie dostrzegł, przynajmniej miałam taką nadzieję. Każda przewaga była ważna.
    Lucas i Dorothy wychodzili właśnie z domu. Zatrzymałam się przed nimi.
   - Inyan nie żyje – powiedziałam wprost i poczułam gwałtowny uścisk w piersi. Objęłam się ramionami. Dorothy popatrzyła na mnie w zdumieniu, po czym podeszła i przytuliła mnie lekko.
   - Cornelius? - spytał krótko Lucas. Skinęłam głową i spojrzałam na nich.
   - Zabiję go, ale potrzebuję waszej pomocy. Właściwie każdej pomocy. Ma ośmioro wampirów w swojej świcie, ale nie wiem, czy wszyscy będą walczyć, być może dwoje z nich się wycofa. Nie jestem pewna. Ośmioro plus jakieś dziesięć wampirów, którym płaci za ochronę to razem osiemnaście osób i Cruel. A po naszej... - zaczęłam wyliczać – ja, wy, Jahmes, Lily, to na razie pięcioro. Potrzebujemy jeszcze co najmniej dwunastu wampirów.
   - Martin i Iskierka – przypomniała Dorothy.
   - Nie, oni nie mogą o niczym wiedzieć, gdyby doszło to do Zoe, Cornelius mógłby zacząć coś podejrzewać.
   - Zaraz, chwila, chcesz powiedzieć, że właśnie planujemy zamach na władcę Ameryki? - Lucas popatrzył na mnie z uniesionymi brwiami. - Dobrze to przemyślałaś? To Cruel, gorącokrwisty.
   - Ja też mam gorącą krew i chętnie się z nim zmierzę. - Założyłam ręce na piersiach. - Inyan nauczył mnie walczyć z łowcami i wampirami. Zabiję Corneliusa.
   - Jestem za! - zawołała Dorothy. - Powinnaś już dawno to zrobić.
   - Wiem – westchnęłam.
   - A skąd weźmiesz pozostałe wampiry? Kto stanie przeciwko władcy? - spytał Lucas.
   - I tu właśnie mam prośbę do was – odparłam. - Jutro godzinę po zmroku spotkajmy się w tym miejscu. - Kucnęłam i patykiem narysowałam niewielką mapkę do miejsca, gdzie zawsze spotykaliśmy się z Inyanem. - Przyprowadź tylko tych, którym ufasz, że nie doniosą Cruelowi. Nie może wiedzieć, że żyję. Myśli, że spłonęłam razem z moim mężem.
   - Nie przekonam ich, żeby walczyli przeciwko niemu. - Lucas popatrzył na mnie niepewnie.
   - Ja ich przekonam. - Wstałam i spojrzałam na niego stanowczo. - Mam gorącą krew i mogę go zabić. Pokażę im, co potrafię. Mogą za mną nie przepadać, uważać, że powinnam pić krew ludzi, a nie zwierząt, ale tu nie chodzi teraz o mnie, tylko o Inyana. On by tego chciał. - Zamilkłam na chwilę, gdy w mojej piersi ponownie pojawił się tępy ból.
   - Zrobimy to – postanowiła Dorothy. - Będziemy tam godzinę po zmroku razem z innymi. Prawda, kochany? - Zerknęła na męża, który skinął głową.
   - Dobrze. Niech tak będzie. Jeśli przekonasz wampiry, żeby ryzykowały życie w walce o władzę, to ja będę cię wspierał.
   - Dziękuję – powiedziałam i dodałam: - To nie jest walka o władzę, Lucasie. To coś więcej. O wiele więcej.

    Kiedy udałam się do Szoszannah i Jahmesa, zbliżał się świt. Lily podeszła i bez słowa mnie przytuliła. Stałyśmy tak przez chwilę w milczeniu, po czym weszłyśmy do środka.
   - Przyniosłem zapasową trumnę – poinformował Jahmes.
   - Dziękuję – odparłam, patrząc przed siebie ze smutkiem. - Jutro idę zabić Cruela. Pójdziecie ze mną?
   - Oczywiście, cukierku. - Jahmes usiadł naprzeciwko nas. - Możesz na mnie liczyć.
   - Pewnie, że tak – dodała Szoszannah. - Masz jakiś plan?
    Skinęłam głową i opowiedziałam im wszystko po kolei.
   - Tylko nie mów Martinowi – poprosiłam Lily. - Nie chcę, żeby miał jakieś tajemnice przed żoną, a ważne jest, żeby Zoe o niczym nie wiedziała. Nie wolno jej ukrywać niczego, co może zaszkodzić Cruelowi.
   - W porządku. - Przyjaciółka przytuliła mnie mocno.
   - Jutro zbierzemy armię wampirów i Cornelius dostanie to, na co zasłużył – podsumował Jahmes.

    Następnej nocy tuż po zmroku udaliśmy się na miejsce spotkania. Usiadłam na głazie – tym samym, na którym zawsze siadałam z Inyanem – i czekałam. Miejsce obok mnie zajęła Szoszannah, Jahmes stanął przy głazie, przyglądając się w milczeniu nadchodzącym wampirom. Spoglądali na mnie ciekawie, właściwie znałam ich tylko z widzenia i wiedziałam, że czeka mnie trudne zadanie. „Ale dam radę”, pomyślałam. „Dla ciebie, ukochany.”
    W końcu przyszli Lucas z Dorothy i stanęli przy nas. Wampir spojrzał na mnie i skinął głową w moją stronę. Wstałam i weszłam na jeden z głazów, by wszyscy dokładnie mnie widzieli. Nie należałam do bardzo niskich kobiet, ale dziś powinnam być wyższa od wszystkich, skoro miałam poprowadzić ich do buntu przeciwko władcy.
    Dziś znowu miałam stać się wysoko urodzoną księżniczką, córką króla. Miałam to we krwi i to podwójnie. Musiałam tylko przypomnieć sobie, kim jestem i czego się nauczyłam. Tylko tak mogłam pokonać Corneliusa.
    Tylko tak mogłam go zabić.

4 komentarze:

  1. ~Susannah
    6 listopada 2012 o 22:51

    ACH! Robi się groźnie! :D
    Odpowiedz

    ~Natalia
    6 listopada 2012 o 23:06

    Jak to by powiedziała Szoszannah: o nie!:-P
    Odpowiedz

    ~Anai
    7 listopada 2012 o 11:39

    Nareszcie Amanda zachowuje się jak prawdziwa wampirzyca. Myślałam, że już całe życie będzie chowała się za plecami przyjaciół. Powinna bardziej wykorzystywać swój potencjał, w końcu ma wiele cennych talentów. Szkoda, że dopiero śmierć Inyana jej o tym przypomniała. Mam nadzieję, że uda jej się wykonać swoją misję z powodzeniem i tym razem nie straci już nikogo bliskiego.
    Odpowiedz

    ~Natalia
    7 listopada 2012 o 18:53

    Masz na myśli zabicie Corneliusa?:p
    Odpowiedz

    ~Hanekawa
    7 listopada 2012 o 17:45

    No i zaczynamy kolejną część o bardzo ciekawym tytule;) Jejku, jestem pełna podziwu. Sama w życiu nie doszłam do tylu rozdziałów. W dodatku nie nudzisz, wręcz przeciwnie, im dalej, tym historia robi się ciekawsza. Tak myślałam, że Amanda nie zabije tego człowieka. Cały Cruel, podle wykorzystać nieświadomą marionetkę. Bardzo jestem ciekawa, czy Amandzie uda się go zabić. Na pewno czeka ją niełatwe zadanie. I jak zachowają się słudzy Cruela… Amanda wreszcie zaczęła się zachowywać jak na księżniczkę przystało. Mała zmiana, a cieszy;) Widać, ze jest bohaterką złożoną, przez co tak świetnie się o niej czyta. Nie no, zapowiada sie prawdziwa bitwa i już nie mogę się doczekać NN. Bardzo ładny dynamizm w tym rozdziale. Wiernie oddałaś determinację Amandy. Pozdrawiam [taniec-ze-smiercia]
    Odpowiedz

    ~Natalia
    7 listopada 2012 o 18:56

    Dziękuję za miłe słowa:p Widzę, że Amanda jako wojownicza gorącokrwista bardziej przypadła do gustu;p

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Kara007
    7 listopada 2012 o 18:34

    Wiedziałam, że to się tak skończy, ja to wiedziałam. Z jednej strony się cieszę, że Amanda stała się teraz taką bohaterką jaką chciałam ją widzieć i to na samym początku – waleczna, znająca swoją wartość wampirza księżniczka, gorącokrwista wojowniczka, ale z drugiej strony jest mi przykro, że stała się nią tylko dlatego, że musiała przeżyć tak dotkliwe straty. Najpierw jej pierwszy mąż, później czas, w którym była przetrzymywana i torturowana razem z Jahmesem, śmierć Erika, później Inyana… To bardzo dużo jak na każdego. Coś mi się wydaje, że Cruel niedługo przestanie istnieć, choć nie ukrywam, że nie będę za nim płakać. Bez wątpienia zasłużył na śmierć w mękach.Pozostaje mi tylko poczekać i dowiedzieć się czy Amanda na stałe się zmieni czy tylko na jakiś czas no i czy podoła temu wszystkiemu co sobie obiecała? Pozdrawiam ;****
    Odpowiedz

    ~Natalia
    7 listopada 2012 o 19:01

    > Wiedziałam, że to się tak skończy, ja to wiedziałam.> Z jednej strony się cieszę, że Amanda stała się teraz taką> bohaterką jaką chciałam ją widzieć i to na samym początku> – waleczna, znająca swoją wartość wampirza księżniczka,> gorącokrwista wojowniczka, ale z drugiej strony jest mi> przykro, że stała się nią tylko dlatego, że musiała> przeżyć tak dotkliwe straty. Najpierw jej pierwszy mąż,> później czas, w którym była przetrzymywana i torturowana> razem z Jahmesem, śmierć Erika, później Inyana… To> bardzo dużo jak na każdego.A przed nią jeszcze wiele lat życia:p> Coś mi się wydaje, że Cruel> niedługo przestanie istnieć, choć nie ukrywam, że nie będę> za nim płakać. Bez wątpienia zasłużył na śmierć w mękach.Śmierć w mękach? To chyba nie w stylu Amandy:p> Pozostaje mi tylko poczekać i dowiedzieć się czy Amanda na> stałe się zmieni czy tylko na jakiś czas no i czy podoła> temu wszystkiemu co sobie obiecała?A lepiej, jakby zmieniła się na stałe czy na jakiś czas?> Pozdrawiam ;****
    Odpowiedz
    ~Kara007
    7 listopada 2012 o 19:08

    No nie w stylu Amandy, ale zasłużył na to. A co do drugiego pytania to ja osobiście wolałabym, aby ta zmieniła się na stałe ;)
    Odpowiedz
    ~Natalia
    7 listopada 2012 o 21:22

    Żeby przejęła władzę i została wampirzą władczynią Ameryki?
    Odpowiedz
    ~Kara007
    8 listopada 2012 o 15:27

    Nie o to mi konkretnie chodziło ;) Raczej o to, aby już zawsze była taka waleczna, pewna siebie i przede wszystkim, żeby znała swoją wartość, bo jak do tej pory chyba niezbyt jej to wychodziło ;D
    ~Natalia
    8 listopada 2012 o 19:35

    Jest za skromna?:p

    ~Viviene
    7 listopada 2012 o 19:09

    Ja już bym chciała kolejny rozdział!!! Świetna robota, czekam na rozdział II :) I to prawda robi się groźnie, pozdrawiam.PS. U mnie nn.
    Odpowiedz

    ~Natalia
    7 listopada 2012 o 20:01

    Jeszcze poprzedniej nie przeczytałam, muszę nadrobić:p
    Odpowiedz

    ~Justilla
    7 listopada 2012 o 19:58

    No, no… Cieszę się, że zemsta nie przyćmiła umysłu Amandy. Była na tyle opanowana, by dostrzec, że biedny mężczyzna był w sumie niewinny. Ta walka… W sumie kiedyś musiał nadejść ten moment, gdy w pełni świadomie i do walki wykorzysta swoją moc gorącej krwi. Oby tylko wykorzystała go właściwie. Bo pewne jest, że Cornelius zasługuje na unicestwienie, pytanie, czy cała jego świta też.”by wszyscy dokładnie mnie wiedzieli.” – widzieli, bez e ;)
    Odpowiedz

    ~Natalia
    7 listopada 2012 o 21:21

    A kogo byś oszczędziła z jego świty?:p
    Odpowiedz
    ~Justilla
    7 listopada 2012 o 21:49

    Znajdą się tacy ;) Teoretycznie są lepsi niż reszta, w praktyce, któż wie? Jestem przeciekawa, co będzie w następnym rozdziale :)
    Odpowiedz
    ~Natalia
    7 listopada 2012 o 22:29

    Będzie się działo;p

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Kahairel
    8 listopada 2012 o 09:12

    O, dziękuję (chociaż nie jestem pewna czy moje gdybanie kwalifikuje się jako wspieranie, bo bywa mało treściwe ;-)) Tym bardziej, że doceniam, że nie zadedykowałaś mi rozdziału, w którym ginie Cornelius ;-)To dzisiaj trochę treściwiej, skoro mnie zmotywowałaś: Amanda przez emocje ma trochę zaburzony obraz rzeczywistości – „Inyan tego chciał, a ja odmówiłam. I teraz on zapłacił za mój błąd”. Oczywiście. Powinna robić wszystko, co każe jej Inyan. Najlepiej od razu. Zaraz. Teraz. Niepotrzebnie miała swoje zdanie, należało dać się wykorzystać w niecnym celu ;-) Poza tym, nawet jeśli, to Inyan nie zapłacił za jej błąd tylko za swój bunt i pogrywanie ich obojga z Corneliusem. Ale to obiektywnym spojrzeniem czytelnika, a nie subiektywnym bohaterki (czekam aż ktoś kiedyś napisze o tym, do jakiego stopnia potrafią zaszkodzić emocje i ogólnie pojęte przywiązanie – będę fanką ;-) ). W sumie Amanda jest wiarygodna w tym co robi, chociaż i tak wielkiej sympatii u mnie nie budzi.Historyjka, którą sprzedano podpalaczowi wydaje mi się naciągana (gospodarz sam załadował się do trumny i zlecił podpalenie w testamencie? czy może zleceniodawca go załadował, ale wtedy czemu sam nie podpali tylko potrzebuje żeby mu w tym pomóc?) ale podwykonawcy za bardzo to nie obeszło – zapłacili mu pewnie sporo ;-)
    Odpowiedz

    ~Natalia
    8 listopada 2012 o 18:42

    > O, dziękuję (chociaż nie jestem pewna czy moje gdybanie> kwalifikuje się jako wspieranie, bo bywa mało treściwe> ;-)) Tym bardziej, że doceniam, że nie zadedykowałaś mi> rozdziału, w którym ginie Cornelius ;-)Taka jesteś pewna, że zginie?;p> To dzisiaj trochę treściwiej, skoro mnie zmotywowałaś:> Amanda przez emocje ma trochę zaburzony obraz> rzeczywistości – „Inyan tego chciał, a ja odmówiłam. I> teraz on zapłacił za mój błąd”. Oczywiście. Powinna robić> wszystko, co każe jej Inyan. Najlepiej od razu. Zaraz.> Teraz. Niepotrzebnie miała swoje zdanie, należało dać się> wykorzystać w niecnym celu ;-) Poza tym, nawet jeśli, to> Inyan nie zapłacił za jej błąd tylko za swój bunt i> pogrywanie ich obojga z Corneliusem. Ale to obiektywnym> spojrzeniem czytelnika, a nie subiektywnym bohaterki> (czekam aż ktoś kiedyś napisze o tym, do jakiego stopnia> potrafią zaszkodzić emocje i ogólnie pojęte przywiązanie -> będę fanką ;-) ). W sumie Amanda jest wiarygodna w tym co> robi, chociaż i tak wielkiej sympatii u mnie nie budzi.Czemu?> Historyjka, którą sprzedano podpalaczowi wydaje mi się> naciągana (gospodarz sam załadował się do trumny i zlecił> podpalenie w testamencie? czy może zleceniodawca go> załadował, ale wtedy czemu sam nie podpali tylko> potrzebuje żeby mu w tym pomóc?) ale podwykonawcy za> bardzo to nie obeszło – zapłacili mu pewnie sporo ;-)Ano sporo więc nie zadawał zbędnych pytań:p
    Odpowiedz
    ~Kahairel
    9 listopada 2012 o 09:05

    > Taka jesteś pewna, że zginie?;pMoże stać się z nim wiele. Ale nie zmienia to faktu, że mogłaś go uśmiercić i napisać dedykację wtedy (ze specjalnymi pozdrowieniami dla sympatyzującej z już-stertą-popiołu) ;-)> Czemu?Ciężko powiedzieć. Jest taka… na początku była trochę marysuistyczna (księżniczka, z gorącą krwią, zostaje wampirem, więc dostaje w pakiecie jeszcze inne nadludzkie moce, później nie pije krwi, więc znowu jest w pewnym sensie lepsza od reszty, podoba się większości napotkanych osobników płci męskiej) i miałam wrażenie nadmiaru, później jakoś to wszystko jednak zagrało z jej charakterem (dość łagodnym mimo wszystko), więc ogólne wrażenie negatywne nie jest, ale nie jest też postacią, której kibicuję. Każdy ma własny typ ulubionego bohatera, Amanda nie jest moim i tyle. Ale „zrobiona” jest dobrze.> Ano sporo więc nie zadawał zbędnych pytań:pDobrze, że chociaż sprawdził, że Inyan nie oddycha, bo wyobraź sobie co by było, gdyby pomylił domy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Natalia
    9 listopada 2012 o 18:56

    > > Taka jesteś pewna, że zginie?;p> Może stać się z nim wiele. Ale nie zmienia to faktu, że> mogłaś go uśmiercić i napisać dedykację wtedy (ze> specjalnymi pozdrowieniami dla sympatyzującej z> już-stertą-popiołu) ;-)Aż taka wredna nie jestem:p Susannah zadedykowałam rozdział ze śmiercią Erika bo sama mnie o to poprosiła, żeby akurat ten.> > Czemu?> Ciężko powiedzieć. Jest taka… na początku była trochę> marysuistyczna (księżniczka, z gorącą krwią, zostaje> wampirem, więc dostaje w pakiecie jeszcze inne nadludzkie> moce, później nie pije krwi, więc znowu jest w pewnym> sensie lepsza od reszty, podoba się większości napotkanych> osobników płci męskiej) i miałam wrażenie nadmiaru,> później jakoś to wszystko jednak zagrało z jej charakterem> (dość łagodnym mimo wszystko), więc ogólne wrażenie> negatywne nie jest, ale nie jest też postacią, której> kibicuję. Każdy ma własny typ ulubionego bohatera, Amanda> nie jest moim i tyle. Ale „zrobiona” jest dobrze.To się cieszę. Jedna czytelniczka przestała w ogóle czytać, bo stwierdziła, że nie cierpi głównej bohaterki:/ > > Ano sporo więc nie zadawał zbędnych pytań:p> Dobrze, że chociaż sprawdził, że Inyan nie oddycha, bo> wyobraź sobie co by było, gdyby pomylił domy ;-)Nie da rady, oni nie mieli sąsiadów:p
    Odpowiedz
    ~Kahairel
    11 listopada 2012 o 07:53

    > To się cieszę. Jedna czytelniczka przestała w ogóle> czytać, bo stwierdziła, że nie cierpi głównej bohaterki:/Ja rzadko lubię bohaterów ;-) Niewiele bym przeczytała w takim razie ;-)

    ~prithika
    8 listopada 2012 o 12:19

    Rozdział przeczytałam w przerwie między zajęciami. Kokomentarz pisze na tel. Więc przepraszam za błędy bo sam mi poprawia słowa . Rozdział firmy. Cieszę się że amanda powstrzymała się przyd zabiciem podpalacza i poznała prawdę. Zdecydowała się na bunt. Oby się jej udało i oby cruel poniosl karę. Ciekawe kto się do niej dołączy. Pozdrawiam
    Odpowiedz

    ~Natalia
    8 listopada 2012 o 19:24

    Myślisz, że uda jej się go zabić?;p
    Odpowiedz

    ~Tusiaa
    10 listopada 2012 o 15:44

    Czytelniczką bloga jestem od całkiem nie dawna, ale muszę powiedzieć że masz talent ! :) przeczytałam wszystkie rozdziały i strasznie mnie wciągnęło. Tylko załamałam się jak Erik umarł, ryczałam jak bóbr :) mam nadzieję że Amanda zabije tego władcę, chociaż w sumie nie chciałabym żeby została królową, jakoś nie wyobrażam sobie jej jako królową. :)
    Odpowiedz

    ~Natalia
    10 listopada 2012 o 16:26

    To miło, że mam nową czytelniczkę:) Czemu nie wyobrażasz jej sobie jako królowej? Przecież urodziła się w królewskim rodzie i to z gorącą krwią;p
    Odpowiedz

    ~Susannah
    11 listopada 2012 o 06:56

    Chciałam powiedzieć, że z okazji urodzin bloga powinna być dla czytelników jakaś niespodzianka!!!
    Odpowiedz
    ~Tusiaa
    11 listopada 2012 o 18:09

    Jest gorącokrwistą, ale nie chciała tej władzy. Dlatego ja jakoś tak nabrałam przekonania że nie powinna być królową. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział ! :)

    OdpowiedzUsuń